CZTERDZIEŚCI

25 7 0
                                    

URSULA

Skończyłam zadania na dziś chwilę po tym jak wyszedł Isaac, zastanawiał się nawet czy by go nie dogonić, ale uznałam że jednak mi się nie chcę. Zabrałam wszystkie swoje rzeczy i zauważyłam czyjś telefon, po chwili dowiedziałam się, że był chłopaka. Postanowiłam być dobra i mu go zawieźć, szczególnie że w sumie chciałam się z nim spotkać, bo oczywiście moja zapominalska strona zapomniała mu powiedzieć o tej konferencji, która za niedługo będzie miała miejsce.

Na miejscu byłam chwilę później, weszłam do domu widząc że nie muszę pukać ani nic. Z kultury jednak ściągnęłam buty, a wchodząc do salonu przeżyłam szok. Narąbany Jacob rzucił się na Isaaca, który ku mojemu zaskoczeniu walnął go w twarz i to tak dość mocno z tego co widziałam. Nie wiedząc o co poszło, równocześnie będąc zaskoczona, krzyknęłam:

- CO TU SIĘ ODPIERDALA

- Nic ważnego – powiedziała Isaac wymijająco, co u mnie nie przeszło

- Ważnego skoro się bijecie

- Jacob powiedział coś czego nie powinien i na tym zakończmy ten temat, a tak właściwie co ty tu robisz?

- Zapomniałeś telefonu wiec chciałam ci go przywieźć

- Czyli przyjechałaś oddać mu telefon, a nie do mnie – wziął łyka – Dziwka z ciebie i tyle

- Nie nauczyłem się czegoś? – doskoczył do niego w jednej sekundzie Isaac, a ja poczułam się urażona, bo nie wiem czym zasłużyłam na takie słowa z jego strony

- Zostaw mnie – Jacob się zatoczył co patrząc na to w jakim był stanie mnie nie dziwi

- Lepiej chodźmy stąd

Powiedział Isaac chwycił mnie za rękę a następnie poprowadził do wyjścia. Będąc jeszcze w szoku założyłam buty, a następnie wyszłam z nim i poszliśmy do końca ulicy, gdyż tam była ławeczka. Usiedliśmy tam, a mi spłynęło kilka łez, szybko je starłam, bo mam już dość płakanie przez niego. Jesteśmy razem od dwóch dni, a ja już wylałam więcej niż przez kilka ostatnich miesięcy. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie pokłóciliśmy się o coś ważnego, a jedynie o jego urojenia. Od początku wiedziałam, że te związek nie jest za dobry, ale zaufałam mu, a teraz za to płacę. Najchętniej to rzuciłabym to wszystko w pizdu i chociaż na kilka dni, wyjechałam zostawiając to wszystko za sobą, ale na razie nic z tego. Jednak skoro w przyszłym tygodniu miałam pojechać z nim i znajomymi, to pojadę tylko z nimi i fajnie spędzę ten czas.

Zanim się odezwałam minęło dużo czasu, dlatego dziwię się, że chłopakowi chciało się ze mną tyle siedzieć. Mimo tego, że początkowo sądziłam, że nasza współpraca to będzie jeden wielki dramat, to muszę przyznać że otrzymałam od niego wsparcie, którego nie spodziewałabym się. Postanowiłam mu za to podziękować, bo na pewno miał mnóstwo ważniejszych rzeczy do zrobienia, a mimo tego postanowił siedzieć ze mną:

- Dziękuje za to, że jeszcze tu siedzisz

- Moja obecność była ci potrzebna, więc nie dziękuj bo każdy by się tak zachował

- Nie każdy, stanąłeś w mojej obronie mimo tego, że Jacob jest lepszy w biciu się

- Sam się zdziwiłem, ale nie mogłem pozwolić żeby się obrażał, nikt nie powinien tak do nikogo mówić, szczególnie że nic nie zrobiłaś

- Spoko ja też nie rozumiem jego zachowania – zaśmialiśmy się co było fajne

- Nie myśl, że na przyszłość zachowam się tak samo, prawdopodobnie zrobiłem to widząc w jakim jest stanie, ty też byś go pokonała

- Mogłaby być sytuacja odwrotna, a i tak bym wygrała z nim – powiedziałam na chwilę będąc z siebie dumna

- Co masz na myśli?

- Że gdyby on był trzeźwy, a ja po kilku drinkach, to dalej bym go pokonała

- Naprawdę?

- Tak, kiedyś może ci to pokażę

Wstałam i wspólnie zaczęliśmy iść do domu chłopaka, tam wsiadłam w swoje auto i pojechałam do mieszkania. Mając zły humor poszłam do swojego przyjaciela, który już po kilku minutach mi go poprawił.

Zły momentWhere stories live. Discover now