DWADZIEŚCIA DWA

40 7 0
                                    

ISAAC

- Faktycznie mój ojciec się mną interesował, ale nie rozumie czemu wszyscy są tak wrogo do mnie nastawieni – powiedziałem, bo co ma piernik do wiatraka

- Hugo zbudował z nimi więź, wszyscy tu traktujemy się jak rodzina, dlatego długo zajmie zanim do niej dołączysz

- Gdybym wiedział jak to będzie wyglądać to chyba bym się nie zgodził

- Pomyśl o tym tak, będziesz mógł poznać świat swojego ojca, porozmawiać z ludźmi którzy go lubili, ale nie oczekuj że od razu cię polubią, musisz na to zapracować – ciężko to widzę – Najpierw zacznij od poprawienia relacji z Ursulą, ją wszyscy tu lubią, szanują i słuchają. Jeśli ona polubi cie to wszyscy zrobią to z automatu

- Jej się nie da polubić

- Jak ją poznasz to polubisz

- Wątpię, ale spróbuję

- Cieszy mnie to, słyszałem że nie masz gdzie mieszkać

- To prawda

- Jak zapewne wiesz, nie mieszkam tu, tylko w domu więc jak chcesz to możesz tam na kilka dni się zatrzymać

- Dzięki, za kilka dni się wyniosę

- Wyniesiesz się jak będziesz mieć gdzie, przy okazji spróbuj zaprzyjaźnić się z moim synem

- Należy do gangu?

- Tak, ale jako że ma już trzydzieści lat, to gang nie jest u niego na pierwszym miejscu

- W jakim sensie?

- Obecnie skupia się na tym, żeby poznać wybrankę swojego serca. Wie, że liczę na to że poznam jeszcze swoje wnuki, a w gangu nigdy nie wiesz kiedy zostaniesz trupem

-Więcej chyba nie chcę wiedzieć

- Spokojnie nauczysz się wszystkiego, po za tym jeśli chcesz żyć dłużej to musisz nauczyć się strzelać

- Każdy chyba umie wziąć pistolet i strzelić – powiedziałem, bo to nic trudnego chyba nie jest

- Może i tak, ale nie każdy ma dar do tego, żeby strzelać celnie, dlatego trzeba to ćwiczyć. Nie mówiąc już o tym, że nie każdy jest w stanie strzelić, musisz psychicznie się do tego nastawić – to co on mówi mnie przeraża – Teraz zabieraj swoje rzeczy bo jadę do domu, więc akurat ciebie też zabiorę

Po czterdziestu minutach stałem już w moim tymczasowym pokoju. Nie był on jakoś duży, ale mieściło się w nim wszystko co było do życia potrzebne. Po lewej od wejścia stałą dość sporych rozmiarów szafa, naprzeciwko wejścia było okno, pod nim stało biurko wraz z krzesłem. Zaś obok biurka było łóżko, które na szczęście było wygodne. Dowiedziałem się też, ze łazienka jest na końcu korytarza, a więc nie powinienem mieć problemu, żeby tam trafić.

Dostałem też godzinę, żeby się rozpakować, a następnie zszedłem do kuchni, w której czekała na mnie już kolacja. Zabrałem się do jedzenia, zastanawiając się kiedy poznam rodzinę Larrego, na szczęście długo czekać nie musiałem, w połowie posiłku do domu wszedł chyba syn gospodarza.

Zły momentDove le storie prendono vita. Scoprilo ora