SZEŚĆDZIESIĄT SIEDEM

29 5 0
                                    

ISAAC

Po tym co się dzisiaj stało, a raczej po tym co zrobił Jacob wolałem nie denerwować dziewczyny, bo nie chciałbym skończyć tak jak jej były. Podróż autem minęła nam w ciszy, ale takiej gdzie czuliśmy się komfortowo, a nie jednej z tych gdzie człowiek boi się ruszyć. Na lotnisko dojechaliśmy kilka minut później i od razu skierowaliśmy się do środka budynku. Tam zrobiliśmy wszystkie czynności i chwilę później czekaliśmy, aż wsiądziemy na pokład. Oczywiście Ursula w ostatniej chwili przypomniała sobie o tym, że może pasowałoby poprosić kogoś, żeby to auto wziął, dlatego na szybko dzwoniła do Larrego, któremu ufa najbardziej z tego co widzę.

Lot minął nam dość przyjemnie, gadaliśmy praktycznie przez cały czas. Początkowo tematem była praca, a potem jakieś pierdoły. Samolot bez problemu wylądował, chociaż miałem w głowie najczarniejsze scenariusze. Po odebraniu bagaży wyszliśmy na zewnątrz i zauważyłem, że dziewczyna zaś gdzieś zdzwoni. Jak się chwilę później okazało, zadzwoniła po taksówkę, którą już po chwili byliśmy pod naszym hotelem. Wziąłem walizki i ruszyłem za nią, dziewczyna podeszła do recepcji i już po chwili szliśmy do naszego pokoju. Zdziwiłem się, że mamy mieć jeden pokój, bo dziewczyna raczej nie byłaby za takich rozwiązaniem:

- Tak z ciekawości, czemu mamy jeden pokój? – spytałem, bo nie dawało mi to spokoju

- Mamy jeden pokój, ale dwa łóżka

- A to dziwne ten facet za nami też chciał jeden pokój z dwoma łóżkami, to odpowiedziała mu że nie mają takich w ofercie – mruknąłem bardziej chyba do siebie

- Dziwne, ale może dlatego, że wszystkie są już zajęte – dziewczyna weszła i zanim zobaczyłem jak ten pokój wyglądała, usłyszałem od niej – JA PIERDOLE

- Czego się wydzierasz? – odłożyłem bagaże i odetchnąłem z ulgą

- Pisałam z kimś z obsługi i obiecał że będzie się dało wstawić tu drugie łóżko, tymczasem jednak jest tylko jedno

- No to weźmy drugi pokój i już

- Chciałabym, ale szkoda mi wydawać aż tyle pieniędzy, ten hotel do najtańszych nie należy

- Widzę właśnie, ale czemu taki drogi wybrałaś, tańszych nie było

- Wybrałam go bo jest w centrum więc wszędzie mamy blisko, po za tym nie chcę żeby Henry widział że mamy dużo takich klientów

- I zobaczy to po tym w jakim hotelu śpimy? – spytałem nie rozumiejąc co ma jedno do drugiego

- Jeżeli jesteś w drogim hotelu to widać, że pieniądze masz, a skoro je masz to znaczy, że interes się kręci

- Dobra damy jakoś radę – powiedziałem mając już dość jej gadania

- Musimy, ale najpierw chodźmy pozwiedzać trochę miasto

- A nie możesz iść sama?

- Nie boisz się, że ktoś mnie porwie?

- Patrząc na to jak kopnęłaś dzisiaj Jacoba, to nikt ci nie podskoczy – zaśmiałem się

- Dobra nie chcesz ze mną iść to nie, siedź sobie tutaj sam – powiedziała wkurzona

- Dobra, ale daj mi pięć minut – nie chcę się z nią kłócić, więc przemęczę się dla swojego świętego spokoju



URSULA

Wyszliśmy razem z pokoju, oczywiście musiałam na chłopaka czekać co najmniej z kwadrans, ale niech mu będzie, mnie cieszy że w ogóle ze mną poszedł. Nie będę musiała zwiedzać w ciszy, a będę mogła z nim pogadać, o ile nie ma mnie już dość. Postawiłam na to, żeby iść w lewo, co było dobrym wyborem bo po drodze minęliśmy dużo restauracji, co nie było dobrym wyborem, bo od razu zrobiłam się głodna. Chciałam wejść do którejś z nich i na spokojnie zjeść, ale wszystkie miejsca były zajęte wiec odpuściłam sobie ten pomysł.

Jakieś dziesięć minut później zobaczyłam dość spory sklep spożywczy i nie mogłam do niego nie wejść. Isaac nie był z tego chyba zadowolony, ale ma pecha, bo w tym starciu mój burczący brzuch wygrywa. Przeszłam cały sklep, aby zorientować się w jego ofercie, a potem wróciłam się do alejek z których coś chciałam. Wszystko trwało jakieś trzydzieści minut, więc nie dugo, jak mam być szczera. Gorsze było czekanie w kolejce, bo miałam wrażenie że trwało to z kwadrans. W końcu jednak wyszliśmy ze sklepy, chłopak sam zaoferował, że będzie nosi zakupy, co mnie zdziwiło bo nie prosiłam go o to, ale skoro to zaproponował to chętnie na to przystałam. Ja natomiast wyjęłam tabliczkę czekolady i zaczęłam ją jeść, jakby jedzenia od miesięcy nie jadła, a od lat nie widziała. Chłopak też był chyba w szoku, ale nie moja wina, ze byłam głodna, w końcu ostatni posiłek jadłam z samego rana.

Po zjedzeniu połowy słodyczy jakie kupiłam, zawróciliśmy w stronę hotelu. Za dużo rzeczy nie zobaczyliśmy, dość spory kawałek do naszego hotelu jest park, do tego bardzo ładny, więc na pewno przyjdę tam w dzień na dłużej. Zobaczyłam też dużo fajnych sklepów, których również zajrzę. Jutro z rana pójdę w drugą stronę i zobaczymy co tam ciekawego będzie. Ale zanim zacznie się jutrzejszy dzień, to muszę jeszcze pojechać po auto, które właśnie doleciało, co mnie bardzo cieszy. Następnie muszę z nim wrócić do hotelu, a potem przeżyć noc z chłopakiem.

Zły momentWhere stories live. Discover now