SZEŚĆDZIESIĄT PIĘĆ

31 4 0
                                    

URSULA

Droga do siedziby minęłam nam w milczeniu. Isaac cieszył się jak durny z tego, że wygrał, a ja byłam wkurwiona bo o tym, że będzie robił to co ja chcę, mogłam jedynie pomarzyć. Jeszcze będę musiała poznać jego mamę, a to może być ciężkie. Plus przynajmniej taki, że komuś pomogę, a to zawsze o jeden dobry uczynek na koncie więcej. Dojechaliśmy pod siedzibę i wspólnie weszliśmy do niej, zadziwiając tym chyba wszystkich. Pogoniłam ich do pracy co bez narzekania uczynili, ja tymczasem poszłam z chłopakiem na strzelnicę. Spędziliśmy tam jakoś z trzydzieści minut, następnie rozdzieliliśmy się, ja poszłam ogarniać papiery, a on chuj wie gdzie.

Zabrałam się za poukładanie papierów tak żeby szybciej potem mogła je znaleźć. Następnie zabrałam się za przejrzenie rzeczy które leżą na biurku. Pierwszym był raport z akcji, nie wiedziałam nawet, że takowa była, bo Isaac nie zechciał mnie o tym poinformować, ale nie będę się go czepiać. Następnie przejrzałam resztę papierów, w tym małą karteczkę z informacją o dzisiejszym wyścigu, w którym muszę przyznać że chłopak dobrych kandydatów wystawił, więc są spore szanse na wygraną. Następnie chciałam iść na trening, ale zadzwonił telefon służbowy Isaac, sądząc że to może być coś ważnego odebrałam bez zastanowienia, szczególnie widząc, że owa osoba zapisana jest jako klient. Po krótkiej rozmowie wiedziałam już po co ta osoba dzwoniła. Był to mianowicie pan Henry który chciał kupić auto, dostał nasz numer od swojego dobrego kolegi i postanowił je kupić. Jednak chcę szczegóły obgadać osobiście, a nie ma teraz czasu tu przylecieć. Chciał abyśmy to auto zostawili, aby poczekało na niego, ale jak wiadomo czas to pieniądz, a ja nie chcę ich tracić, dlatego zaproponowałam że to ja przyjadę do niego, co wywołało w nim euforię. Po dogadaniu szczegółów, zakończyłam rozmowę i poszłam poszukać chłopaka, aby przekazać mu nowinę.

Znalazłam go wychodzącego z garażu, podeszłam i od razu przeszłam do sedna sprawy:

- Dzwonił ci telefon, a że był to klient to odebrałam

- No i jak zdecydował się na auto?

- Nie, ale jest zainteresowany. Szczegóły chcę obgadać na żywo, ale nie ma czasu przyjechać do nas, dlatego zaproponowałam że to ja przyjadę do niego. Ucieszył się, ale jego kolega od którego ma ten numer rozmawiał z tobą i on też z tobą chcę rozmawiać, dlatego jutro pod wieczór jedziemy

- Gdzie?

- Do Denver

- Chcesz jechać do Denver?

- Nie, polecimy tam, a auto którego go interesuje będzie na nas już tam czekać – byłam z siebie dumna, że udało mi się to wszystko przygotować

- Okej, a kiedy jedziemy?

- Pojutrze

- Tak szybko to załatwiłaś?

- Ma się znajomości, podjadę po ciebie o dwudziestej pasuje?

- Jasne, a na ile tam jedziemy

- Wstępnie na jedną noc, a więc dwa dni, ale w razie czego weź więcej ubrań

Zostawiłam go samego, a ja ruszyłam do domu, żeby zacząć już się pakować. Jutro od dziesiątej będę w siedzibie, potem wrócę się po walizkę do domu, a potem pojadę po chłopaka i cały dzień mi zleci. Sięgnęłam po telefon, który dzwonił i bez patrzenia odebrałam:

- Hejka masz czas się spotkać?

- Zbytnio nie mam, a co chcesz Marielle? – zapytałam, żeby ją zbyć. Wiem, że nie zasłużyła na to, ale przez to, że bała się prawdy ja straciłam przyjaciela zanim na dobre go miałam, dodatkowo jeszcze Leo jest na mnie obrażony co w sumie rozumiem

- Chciałam pogadać o tej sytuacji z Nolanem, wyszło nie fajnie, a ja nie chcę się kłócić, to jak dasz radę? – nie miałam dzisiaj do tego głowy, a odkładać też tego nie chcę

- Jutro przyjdź do mnie tak przed ósmą

- Tak wcześnie?

- O dziesiątej muszę być w pracy, a potem mam wyjazd i nie wiem ile mnie nie będzie. Więc jak chcesz pogadać to bądź jutro u mnie, a teraz muszę kończyć bo pada mi telefon

Rozłączyłam się równo z tym jak dojechałam do domu. Wyszłam z auta i szybko dotarłam do mieszkania, a tam zjadłam na szybko kilka cukierków i zabrałam się za pakowanie. Jako, ze miasto to super ciepłych nie należy to raptem kilka rzeczy zajęło mi całą walizkę. Niestety ale zmuszona byłam do zmniejszenia rzeczy jakie chcę wziąć o połowę, aby walizka mogła się zamknąć.

Zły momentWhere stories live. Discover now