𝐺ł𝑢𝑝𝑖 𝐾𝑎𝑚𝑜𝑙 ᴿᵉᵘᵖˡᵒᵃᵈ

258 10 10
                                    

Lava dla Patrikus_Error

Troszkę smutne, troszkę cringe i lekkie spojlery do 15 sezonu - czytasz na własną odpowiedzialność XD

Cole i Kai są razem gdzieś od końcówki 13s/początku 14s 🔽

▪▪▪

Tydzień. Tyle minęło od odejścia Nyi. Minął aż tydzień a mam wrażenie jakby to było wczoraj.
Cała drużyna przeżywa to bardzo mocno, Zane zrobił się bardzo małomówny, Lloyd nawet nie tknie cukierka rozumiecie to? Lloyd? Cukierka!?
Jay siedzi zamknięty w pokoju szczerze nie usłyszałem od niego ani jednego słowa w ciągu tego tygodnia; ale widziałem jak wychodzi z pokoju po jedzenie więc chyba jeszcze żyje.
Ja trzymam się jako tako, chociaż naprawdę za nią tęsknie, Nya była dla mnie jak siostra. No i Kai.
Ahh Kai mój drogi do bólu chłopak Smith, on i Jay są na podobnym poziomie, tylko, że Kai się jeszcze odzywa.

Właśnie zmierzam w stronę pokoju Jerzyka, staram się regularnie przynosić mu posiłki i coś do picia, normalnie kopnąłbym go w te jego śliczną dupę i kazał samemu sobie po to pójść ale w tej sytuacji chcę go wspierać najlepiej jak mogę.
Wszedłem po schodach na piętro z talerzem w ręku i podszedłem do brązowych drzwi z napisanym imieniem mojego chłopaka. Zapukałem delikatnie i kiedy usłyszałem ciche przekleństwo pozwoliłem sobie wejść do pokoju.
Rozejrzałem się trochę po pokoju i zobaczyłem Kai'a leżącego na podłodze
-Kai?- zapytałem zdezorientowany, chłopak tylko podniósł się delikatnie i na mnie spojrzał
-Rąbnąłem głową o szafkę i spadłem z łóżka, nie mógłbyś pukać ciszej?- zapytał sarkastycznie i otrzepał się z kurzu. Naprawdę czasami się zastanawiam po co dalej z nim jestem.
- Pfff skoro nie chcesz żarcia to- chłopak podbiegł do mnie szybko i wyrwał mi talerz z ręki, podszedł do biurka po drugiej stronie pokoju po czym odłożył na nie jedzenie.

Kai zazwyczaj był bardzo pewny siebie, często rzucał sprośnymi lub seksistowskimi żartami. Mówił wszystko wprost jakby w jego języku nie było słowa „wstyd", uwielbiał chodzić do klubów i na miasto późnymi wieczorami. Wyznawał także zasadę „Pukanie jest dla frajerów" dlatego każdy mieszkaniec klasztoru sprawił sobie klucz do pokoju, sam nie wiem co takiego w nim zobaczyłem i im dłużej próbuję coś wymyślić tym bardziej wierze w stwierdzenie, że miłość jest ślepa.
Ale wracając, teraźniejszy Kai jest zupełnie inny, odkąd stracił siostrę zrobił się cichy, nie żartuję prawię w ogóle, nie wychodzi z pokoju, jeżeli chodzi o pukanie to nadal tego nie robi ale to jest szczegół.
Naprawdę staram się mu pomóc ale mi też nie jest łatwo bez niej.

-Jesteś aż tak głodny?- zaśmiałem się lekko i zacząłem kierować się w jego stronę, złapałem go od tyłu w talii i wtuliłem się w jego plecy. Chłopak nie wydała się mną zainteresowany a wręcz przeciwnie; wyrwał się z mojego uścisku i siadając przy biurku zabrał się za jedzenie lekko spalonego przeze mnie tosta. Taaaa Kai od tego feralnego dnia ma jakby to powiedzieć... takie swoje humorki – raz klei się do mnie przez cały dzień, raz płaczę mi w ramię krzycząc przy okazji, albo tak jak dziś ignoruje mnie i nie pozawala się dotykać.
-Kaaai- przeciągnąłem specjalnie jego imię żeby zrozumiał, że nie mam siły na jego fochy
-O co znowu chodzi?- zapytałem tym razem poważniej, odsunąłem go wraz z krzesłem od biurka i odwróciłem w swoją stronę.

Ręce miałem oparte o oparcie krzesła, zgięte w łokciach na tyle żeby być blisko jego twarzy.
W takiej pozycji przez patrzyliśmy sobie w oczy aż w końcu szatyn przerwał ciszę,
- Głupi kamol-powiedział z chytrym uśmieszkiem na ryjcu. Taa zapomniałem wspomnieć, Jeżyk uwielbia się ze mną droczyć, a szczególnie jeżeli chodzi o zdrobnienia – do dziś śni mi się po nocach „krokodylek". Aż niedobrze mi się zrobiło na samo wspomnienie tego.
- Kamol?- zapytałem udając smutnego.
- Czemu nie Coleuś, kochanie albo kamyczek?- musiałem go trochę podpuścić
-Mmm serio chcesz żebym cię nazywał Coleuś?- zapytał z tym cholernym uśmiechem, którego tak nienawidzę a jednocześnie tak uwielbiam. Zaśmiałem się cicho i przybliżyłem się na tyle blisko do mistrza ognia żeby móc go pocałować. Musnąłem delikatnie jego wargi a chłopak bez zastanowienia zrobił to samo.

Po kilku minutach oderwaliśmy się od siebie, spojrzałem na Kai'a z uśmiechem lecz na jego twarzy zobaczyłem coś totalnie odwrotnego.
Mój chłopak siedział lekko zgarbiony i patrzył w podłogę jak dziecko, które zostało przyłapane na rozbiciu talerza. Uśmiech tak samo szybko jak się pojawił, tak samo szybko zniknął z mojej twarzy, nie lubiłem oglądać go w tym stanie.
-Kai co się stało?- zapytałem tym razem na serio i lekko przykucnąłem przed nim. Chłopak podniósł wzrok z podłogi na mnie. Zobaczyłem jak w jego oczach zbierają się łzy, na jak bardzo nieczułego człowieka bym wyglądał to przysięgam, że ten widok łamię moje serce.
- Tęsknie za nią- powiedział cicho dalej patrząc mi w oczy. Odetchnąłem delikatnie i wstałem, odsunąłem się delikatnie od krzesła po czy rozłożyłem ręce w geście zaproszenia do przytulasa. Kai patrzył na mnie niepewnie przez chwilę ale nie wytrzymał długo, wstał z krzesła i jak najmocniej tylko potrafił wtulił się we mnie, czułem jak moja bluza nasiąka jego łzami; mało mnie to w tym momencie obchodziło więc przycisnąłem szatyna jeszcze mocniej do siebie – o ile da się mocniej.
Próbowałem go uspokoić gładząc go ręką po plecach, potem przejechałem trochę wyżej na włosy. Pocieszanie i mówienie, że „wszystko będzie dobrze" nie miałoby sensu; wiem z własnego doświadczenia, dlatego po prostu kołysałem go w swoich ramionach chcąc przekazać w ten sposób, że po prostu jestem tu dla niego.

▪▪▪

Hejka,
Ogólnie nie spodziewałam się, że dam radę dzisiaj wstawić tą lave XD
Mam nadzieje, że klientowi się podoba ༼ ͡° ͜ʖ ͡° ༽
Nie mam co tu zbytnio pisać więc no xD

Jeżeli chcielibyście zamówić sobie jakiegoś shota proszę pisać pod rozdziałem "Zamówienia" z góry dziękuję <3

864 słowa <3

𝒀𝒐𝒖 𝑴𝒆𝒍𝒕 𝑴𝒆○Ninjago One Shots/Drabble✎Where stories live. Discover now