𝑆𝑡𝑟𝑎𝑐𝑜𝑛𝑎 𝑀𝑖ł𝑜ść ᴿᵉᵘᵖˡᵒᵃᵈ

227 10 2
                                    


Bruise na życzenie 

Akcja dzieję się po 15 sezonie ninjago i zawiera spojlery - Czytasz na własną odpowiedzialność XD

▪▪▪

Minął dopiero tydzień od odejścia Nyi, wszyscy w domu są cisi i prawię nie wychodzą z pokoju.
Na każdego z nas ta strata wpłynęła inaczej, Lloyd, Zane, ja czy Sky straciliśmy przyjaciółkę, Kai siostrę (jest w okropnym stanie ale Lloyd stara się jak może aby go pocieszyć) a Jay stracił miłość swojego życia.
Jay.
Mój drogi przyjaciel nie wychodzi z pokoju od tygodnia, naprawdę nie wiem jak mu pomóc. Ciężko patrzy mi się na niego w tym stanie ale nie ważne jak bardzo bym się nie starał; to on stracił miłość– a nie ja.

Szedłem po schodach na górne piętro w stronę mojego pokoju, przechodząc obok pokoju niebieskiego ninja usłyszałem cichy szloch. Nie był to pierwszy raz kiedy słyszałem jego płacz jednak nie wiedząc co mną kierowało zatrzymałem się przed drzwiami.
Stałem tak przez dobre pięć minut patrząc na drzwi i nie wiedząc co mam zrobić, czemu tu stoisz? Na co czekasz Cole? Nie rozumiałem dlaczego to robię ale podniosłem dłoń i zapukałem lekko do drzwi Jay'a.
Odpowiedziała mi cisza Przynajmniej już nie płaczę przeszło mi przez myśl, nadal nie słysząc odpowiedzi nacisnąłem metalową klamkę i popchnąłem drzwi.
Na widok siedzącego skulonego Jay'a pod szafką zachciało mi się płakać, Loczek siedział z głową schowaną w kolanach, nie widziałem jego twarzy ale od samej jego postawy czuć było smutek i gorycz.
-Jay?- zapytałem delikatnie. Boże Cole co ty robisz? To mu nie pomoże.
Jedyną odpowiedź jaką dostałem to jego płacz, nie chciałem tego i tak w sumie nieświadomie A może świadomie? Kucnąłem przy nimi najmocniej jak potrafiłem przytuliłem. Przez chwile chciałem coś powiedzieć ale odpuściłem, znałem to uczucie Nawet zbyt dobrze wiedziałem, że głupie gadanie i kondolencje tylko pogarszają sprawę. Chłopak po kilku minutach złapał mnie za koszulę i wtulił się w nią Wyglądał jakby próbował ukryć się przed całym światem nie wiedziałem co zrobić więc czekałem. Mój przyjaciel zaczął płakać głośniej i wtulił się we mnie jeszcze mocniej, mówił jakieś nieznane mi słowa, płakał, krzyczał, szarpał cię aż w końcu podniósł swoją głowę do góry w taki sposób, że mogłem na niego spojrzeć. To co zobaczyłem w jego oczach – wróciły wspomnienia. Jego niegdyś pełne szczęścia i emocji niebieskie oczka były puste jakby bez koloru i wyrazu,
-N-nie- Nie ja- - jąkał się i krztusił od płaczu, żeby dodać mu otuchy pogładziłem lekko jego plecy i przytuliłem go mocniej
–J-ja tak- ja tak nie po-otrafię- ledwo co wykrztusił te słowa i znów zaczął płakać. Niechciałem go takiego widzieć. Gdzie mój wiecznie uśmiechnięty Jay? Gdzie ten słaby komik? Gdzie?
-Shhh, już dobrze Loczku jestem tu- odezwałem się pierwszy raz od kilkunastu minut. I nie wiem co mnie podusiło ale pocałowałem lekko czubek jego głowy i sam się w niego wtuliłem.
Czułem się jakoś dziwnie Inaczej jakby cały świat mój przestał istnieć i został tylko ten biedny zapłakany chłopak. Nie. Cole nie powinieneś. Powtarzałem sobie to jak mantrę w głowie. Nie możesz znowu zakochać się w swoim przyjacielu. Naglę poczułem, że chłopak luzuje uścisk i patrzy na mnie
-Dziękuję C-cole, kocham cię- powiedział cicho i przytulił mnie z potworem.
Wiedziałem, że dla niego te słowa znaczą zupełnie coś innego niż dla mnie Bolało ale jedyne co mogę zrobić to być przy nim teraz .
- Nie ma za co Loczku- wyszeptałem i położyłem głowę na jego.
Tak, oboje straciliśmy miłość.

▪▪▪

Dość ciężko mi się pisało bo nie przepadam za bruise ale jak tak teraz to czytam to naprawdę dobrze mi wyszło! :)

Jeżeli chcielibyście zamówić sobie jakiegoś shota proszę pisać pod rozdziałem "Zamówienia" z góry dziękuję <3

552 słów <3

𝒀𝒐𝒖 𝑴𝒆𝒍𝒕 𝑴𝒆○Ninjago One Shots/Drabble✎Where stories live. Discover now