56

3.7K 115 17
                                    

Echo

- Kochanie! Chodź tu do mnie!

Patrzyłam, jak podlewający kwiaty Tovenaar, leci do mnie na skrzydłach. Miał na sobie obcisłą czarną koszulkę podkreślającą jego mięśnie, a jego nogi opinały czarne rurki. Wyglądał jak smakowity kąsek i gdyby nie błękitna obroża na jego szyi, swoim wyglądem mógłby walczyć o tytuł władcy ciemności. 

- Czego sobie życzysz, moja pani? - spytał, całując mnie w policzek. Owinęłam ogon wokół jego umięśnionego uda. 

- Chciałam, abyś się do mnie zbliżył, moja zabaweczko. Czy proszę o tak wiele? - spytałam, śmiejąc się, gdy mój mąż zaczął składać pocałunki na mojej szyi. Jego kolczyk w języku drażnił moją skórę i sprawiał, że za każdym razem podskakiwałam w miejscu.

- Może w takim razie powinienem dać ci karę za niesłuszne przyzywanie mnie do siebie, żoneczko?

Uwielbiałam, gdy Tovenaar nade mną dominował. Wielokrotnie żartowaliśmy, że to ja miałam nad nim władzę, ale nic nie smakowało tak dobrze, jak poddawanie się jego silnym ramionom i umiejętnemu językowi.

Od ostatecznej walki z aniołami minął miesiąc. W tym czasie Eragon wyprowadził się do Xanadu wraz z Ajaxem. Oboje pomogli w odbudowywaniu stolicy po wielkim pożarze, który zaczął Pollux. Miasto wyglądało już o niebo lepiej niż na początku, a wszystko za sprawą lojalnych i oddanych poddanych. Endymion zjednał sobie prawdziwą armię.

W ostatnim miesiącu pozmieniało się wiele. Endymion oficjalnie został władcą świata aniołów i demonów. Anioły z początku były oporne wobec rządów nowego władcy, ale gdy Endymion z pomocą swoich synów i lojalnej armii pomógł odbudowywać pałac aniołów i zaczął wspomagać mieszkańców, zyskał sobie ich sympatię.

Iorwerth i Cardan, asselovy które straciły dom przez Polluxa i przez lata uwięzione były w formie smoków, zyskały swój kącik. Tovenaar pomógł im wybudować domek w ogrodzie. Okazało się, że asselovy wolały naturę niż surowe kąty pałacu, dlatego udało nam się zrobić dla nich coś dobrego. Cieszyłam się, że Tex i Rex, a raczej Iorwerth i Cardan mieli swój kącik. 

Olimpio i Zephyr zaangażowali się w pomoc demonom w odbudowie Xanadu oraz udzieliły pomocy aniołom w przyzwyczajeniu się do życia bez Polluxa. 

Z podlewania kwiatów wyrwał mnie dotyk na moich pośladkach. Tovenaar dał mi tak mocnego klapsa, że aż zapiszczałam. Konewka wypadła mi z rąk i potoczyła się po trawie, a ja zasłoniłam usta dłońmi, aby stłumić kolejny jęk. Nie chciałam, aby Nereus czy inni strażnicy nakryli mnie i Tovenaara na zbereźnych zabawach, choć jakby nie patrzeć, w ostatnim czasie Tovenaar brał mnie wszędzie, gdzie się dało. 

Kilka dni temu przycisnął mnie do blatu w kuchni i wylizał, nie zważając na to, że w każdej chwili ktoś mógł wejść do środka. Wczoraj z kolei zabrał mnie na dach pałacu, gdzie całował mnie do utraty tchu i wkładał we mnie palce, a ja odwdzięczyłam mu się ssaniem penisa. Mój mąż nie był wcale cicho i gdy usłyszałam rozmowy strażników w ogrodzie, przycisnęłam Tovenaarowi dłoń do ust, a on doszedł, jęcząc w moją rękę. 

- Chodź do sypialni, diabełku. Dłużej nie wytrzymam i zaraz rzucę cię w kwiatki, a później cię na nich wypieprzę. 

Chwyciłam Tovenaara za rękę i pociągnęłam do pałacu. Śmiał się po drodze do sypialni, zaczepiając każdego, kogo spotkaliśmy na swojej drodze.

- Dobrze ci w tych spodniach, Olimpio! - krzyknął do starszego brata, który akurat rozmawiał z jedną z pięknych demonicznych kobiet. Olimpio zmierzył brata surowym wzrokiem, po czym wrócił do rozmowy z dziewczyną, która być może niebawem będzie dla Olimpio kimś więcej niż tylko towarzyszką do dyskusji. 

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Oct 29, 2021 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Mythical CreatureWhere stories live. Discover now