42

1.5K 73 5
                                    

Echo

Następnego dnia Eragon zabrał mnie z pałacu.

Wybłagał u Polluxa, żeby król pozwolił mi opuścić więzienie zwane pałacem na kilka godzin, bez ładunku wybuchowego doczepionego do szyi. Pollux nie był chętny, aby się zgodzić, ale Eragon musiał urzec go silnymi argumentami, gdyż koniec końców władca aniołów pozwolił nam opuścić na chwilę pałac, lecz miałam mieć skute nadgarstki i kostki.

Było mi wszystko jedno, gdzie Eragon zamierzał mnie zabrać. Poprzedniego wieczoru znów wyrwał mi sporo piór ze skrzydeł. Krzyczałam wniebogłosy z bólu. Eragon po wszystkim uspokoił mnie wieloma pocałunkami. Tym razem również nie obyło się bez erotycznej zabawy. Masował moje piersi, ugniatał je i ssał sutki. 

Nawet nie próbowałam się bronić. Dotarło do mnie, że skoro do tej pory Tovenaar i jego świta mnie nie uratowali, nie było szans, aby to się stało. 

Na moich skrzydłach nie zostało wiele piór. Eragon oznajmił, że jeśli pójdzie dobrze, zostanę jego żoną już jutro. Kiedy opowiadał o swojej wizji idealnego ślubu, kreślił palcami niewidzialne wzorki na moim ciele. Gdy fantazjami dotarł do nocy poślubnej, wsunął we mnie dwa palce i zabawiał się mną tak długo, aż doszłam. 

Gdy rano Eragon pomógł mi się ubrać i mnie skuł, nie protestowałam. Pogodziłam się ze swoją rolą. Traktowałam przygodę z Tovenaarem jako cudowny czas, ale dla swojego dobra musiałam pogodzić się z faktem, że nigdy więcej miałam go nie zobaczyć. 

Kiedy Eragon wzniósł się w powietrze ze mną w ramionach i poczułam wiatr we włosach, delikatnie się uśmiechnęłam.

Było mi tak dobrze. Będąc w powietrzu, czułam się wolna jak ptak. Nie skupiałam się na tym, że zostałam zniewolona przez własną "rodzinę". Gdy zamknęłam oczy, w mojej wyobraźni pojawił się widok Tovenaara. Mojego pięknego demona z przekłutym językiem, sutkami i czymś jeszcze. Czymś, za czym bardzo tęskniłam. 

Oczami wyobraźni widziałam jego cudowne oczy. Zniewalały mnie swoją fioletową barwą. Rzęsy Tovenaara kładły się miękko na jego policzkach, gdy ten zasypiał. Rozchylał wówczas leciutko usta i mimo, że był demonem, wyglądał jak aniołek. Miałam ochotę przytulać go do końca świata i umrzeć w jego ramionach.

- Kochanie, niebawem będziemy na miejscu.

Z rozkosznych fantazji wyrwał mnie głos Eragona.

Starłam się doszukać jakichś pozytywów tej sytuacji. Eragon, choć mnie uprowadził, był dla mnie całkiem wyrozumiały. Nie traktował mnie z wyższością. Przytulał mnie, szeptał mi do ucha słowa pełne czułości i pomagał mi wytrwać w bólu. Nie zgadzałam się na to, żeby doprowadzał mnie do orgazmów, ale również nie protestowałam, gdy tego pragnął. Stałam się marionetką w jego rękach i choć zdarzało mi się na niego krzyknąć czy mu się sprzeciwić, Eragon nie dawał mi odczuć, że stanowiłam dla niego ciężar. Starał się wypełniać chwile między wyrywaniem piór miłymi rzeczami. Wczoraj zabrał mnie do ogrodu i choć wycieczka do niego nie skończyła się idealnie, po powrocie do wieżyczki Eragon mnie wykąpał. 

Nie obyło się bez jego próśb, abym go dotknęła. Widok jego sterczącego penisa działał mi na nerwy, ale na szczęście Eragon nie zmusił mnie do ulżenia mu. Nie byłam dla niego seksualną zabawką, co mnie cieszyło, choć nawet delikatne pieszczoty Eragona czasami mnie smuciły.

Poczułam, że mężczyzna wylądował. Eragon wciąż trzymał mnie w swoich ramionach. Nie pozwolił mi stanąć na nogi, co było rozsądne, gdyż byłam tak słaba, iż sama nie potrafiłabym ustać w pionowej pozycji. W dodatku miałam na nogach kajdany, które znacznie utrudniałyby mi poruszanie się. 

Mythical CreatureWhere stories live. Discover now