37

1.6K 82 10
                                    

Echo

- Nie mogłem się doczekać, aby cię zobaczyć, kochanie.

Pollux wrócił ze świata demonów. Stał nade mną, podczas gdy Eragon wyrywał mi pióra ze skrzydeł. Uśmiechał się do mnie sarkastycznie. 

- Tovenaar...

- Och, Echo. Tovenaar nie stanowi dla nas dłużej problemu.

- Skrzywdziłeś go? - spytałam, patrząc na niego z wściekłością. Gdybym miała siłę i gdybym nie była przywiązana do łóżka, rzuciłabym się na Polluxa z pięściami. Szansę na wygraną w walce z nim były nikłe, ale w moich żyłach krążyła tak silna furia, że nie powstrzymywałabym się. Obiłabym mu tą przystojną anielską twarz i wykrzyczała, jakim potworem był.

Pollux nachylił się nade mną. Pogładził mnie wierzchem dłoni po policzku.

- Zawalił się na niego sufit, ale nie była to moja robota, kochanie. Powykrzywiały mu się skrzydła, lecz Endymion starał się ochronić swojego ukochanego syneczka.  Walczyłem z królem i chyba nie muszę ci mówić, że przegrał.

Odwróciłam głowę w drugą stronę. Nie chciałam, aby mężczyzna na mnie patrzył. Wystarczająco upokarzające było to, że leżałam w celi naga i bezbronna. 

Spięłam się, gdy Pollux położył płasko dłoń na moim brzuchu. Nie spojrzałam na niego. Wiedziałam, że taki efekt władca nieba chciał osiągnąć, lecz pragnęłam zachować resztki godności i nie pokazać mu swoich łez.

- Nie zabiłem nikogo, kochanie. Tovenaar i Endymion żyją. Olimpio i Zephyr również. Nie ukrywam jednak, że w pałacu zobaczyłem kogoś, kto bardzo przykuł moją uwagę.

Załkałam cicho. Modliłam się w duchu o to, aby Ajaxowi nic się nie stało. Nie zniosłabym, gdyby po ukrywaniu się w wulkanie przez dwadzieścia cztery lata przydarzyła mu się krzywda. Razem z Tovenaarem zabraliśmy Ajaxa do pałacu, aby zapewnić mu bezpieczeństwo i dobrobyt. Biedak nie nacieszył się tym nawet przez dobę. Jego życie stało pod znakiem zapytania.

Pollux owiał swoim oddechem mój policzek. Jego usta musnęły moją skórę. 

- Jestem pewien, że sama opowiesz o tym Eragonowi. Spędzisz z nim teraz dużo czasu. Gdy tylko mój syn wyrwie z twoich skrzydeł ostatnie pióra, niezwłocznie staniesz się jego żoną. Twój ślub z Tovenaarem z góry skazany był na niepowodzenie. Zabawiłaś się z demonem, stałaś się częścią tej popierdolonej rodzinki, ale to koniec. Od dziś należysz do nas, Echo. Wróciłaś do swojego prawdziwego domu i mimo, że jestem na ciebie wściekły za zdradę, wybaczę ci.

Władca aniołów odwrócił się. Zmierzał w kierunku drzwi. Niebawem miałam zostać tu sama z Eragonem, czego nie chciałam.

- To ja powinnam być na ciebie wściekła.

- Słucham? - spytał Pollux. Cóż, chyba nie myślał, że posłusznie im się poddam. 

Anioł znów na mnie spojrzał. Uśmiechnął się na widok moich łez. 

Moje życie i tak niebawem miało zmienić się na gorsze. Nie miałam już nic do stracenia. Odebrano mi wszystko. Mogłam potulnie poddać się tym parszywym zdrajcom, a mogłam również powiedzieć im, co o nich sądziłam. I tak nie wywarłoby to na nich większego wrażenia, ale jako istota zniewolona i zhańbiona, miałam choć prawo do wyrażenia swoich żali. 

- Przez lata byłam ci oddana i lojalna. Stałam się twoją przybraną córką po śmierci moich rodziców. Kochałam Eragona i chciałam dla niego jak najlepiej. To nie ty powinieneś być na mnie zły. Nie powinieneś mieć powodu, aby mi wybaczyć, gdyż nie zrobiłam nic, aby zachwiać moją lojalność wobec ciebie. To wy mnie od siebie odsunęliście. Eragon przestał zwracać na mnie uwagę, a ty traktowałeś mnie jak kartę przetargową w wojnie z demonami. W ramionach Tovenaara znalazłam pocieszenie. Może jest demonem, ale to on pokazał mi, że demony nie muszą być złe. To on jest moją rodziną. On, Endymion, Olimpio, Zephyr, Priam i Ajax. Wiem, że jesteś okrutny i nie masz sumienia. Rozumiem, że dla ciebie mordowanie niewinnych istot jest normalnością. Nie mogę jednak pozwolić na to, abyś dłużej sprawował tak okrutne rządy. Może zmusisz mnie do ślubu z Eragonem, ale to Tovenaar jest moim mężem i zawsze nim będzie.

Mythical CreatureOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz