Echo
Usiadłam pod jednym z wielu drzew znajdujących się w ogrodzie.
Gdy byłam małą dziewczynką, wyobrażałam sobie piekielne ogrody jako usychające i pozbawione życia. Nie mogłam bardziej się mylić.
Ogród Endymiona, o który dbało kilkunastu pracowników, był kolorowym i pełnym życia miejscem. Oprócz wielu drzew, otaczało mnie mnóstwo kolorowych kwiatów. W samej stolicy krainy demonów, Xanadu, zobaczyłam żółte, czerwone i niebieskie kwiaty. Miejsce to w niczym nie przypominało sterylnego świata aniołów. Tam dominowała biel i szarość. Być może dalej, gdzieś za pałacem, istniały kolory, jednak nie było mi dane tego zobaczyć.
Byłam więźniem we własnym "domu", o czym przekonałam się dopiero w chwili, w której zostałam wyrwana z bezpiecznego, pałacowego życia.
Przejeżdżałam dłonią po równo przyciętej trawie. Wpatrywałam się w ogrodników, którzy przycinali krzaki na kształt słonia, lecącego ptaka oraz demonicznych skrzydeł. Całość prezentowała się pięknie. Nie wierzyłam, że przyszło mi żyć w tak cudownym miejscu.
Czekałam niecierpliwie na powrót Tovenaara. Mój ukochany dobrą godzinę temu poszedł do Priama. Był negatywnie nastawiony do chłopaka, a ja miałam nadzieję, że go nie skrzywdzi. Jeszcze nigdy nie widziałam, aby Tovenaar kogokolwiek skrzywdził, ale zawsze mógł nadejść ten pierwszy raz. Wolałabym, aby mój mąż pozostał grzecznym i przykładnym obywatelem, ale rozumiałam jego gniew.
Tovenaar stracił siostrę. Lani zmarła prawdopodobnie z winy aniołów, a ja, choć nie byłam już aniołem, czułam się współwinna jej śmierci.
- Nereusie?
Spojrzałam na demona, który miał mnie strzec.
Mógł mieć około trzydziestu lat. Był dobrze zbudowanym demonem o zielonych włosach. Idealnie wpasowywał się w scenerię ogrodu.
Zielonowłosy demon miał intensywnie czerwone oczy. Jego ogon nerwowo podrygiwał. Wzrok miał skupiony na całym ogrodzie. W ręku ściskał coś w rodzaju włóczni, choć byłam pewna, że z jakimkolwiek wrogiem poradziłby sobie za pomocą samych pięści.
Nereus miał na ramionach liczne tatuaże przedstawiające czaszki i płomienie. Mężczyzna wyglądał przerażająco. Jego ubiór, cały czarny, również podsycał wrażenie, że strażnik był niebezpiecznym gościem.
- Tak, Echo?
Wcześniej poprosiłam go, aby nie zwracał się do mnie tak oficjalnie. Nazywał mnie swoją panią, co mi się nie podobało. Mógł mówić z szacunkiem do Endymiona czy Tovenaara, ale ja nie byłam prawowitym demonem. Może się nim stałam, ale nie nie byłam nim z krwi, więc nie czułam się godna, aby Nereus tak mnie mianował.
- Jak długo tutaj pracujesz?
Mężczyzna zacisnął usta. Zmierzył czujnym spojrzeniem ogród, jakby którykolwiek z ogrodników mógł mnie skrzywdzić.
- Służę władcy Endymionowi od dziesięciu lat. Trafiłem tutaj tuż przed rozpoczęciem wojny z aniołami.
- Mam wrażenie, czy za mną nie przepadasz?
Na twarzy Nereusa dostrzegłam krzywy uśmieszek, który tak szybko jak się pojawił, zniknął stamtąd.
- Echo, jesteś żoną mojego księcia. Nie mam prawa cię nie lubić.
- Chodzi o to, że byłam aniołem, prawda?
Nereus warknął, ale nie odpyskował. Wiedział, że nie mógłby tak lekceważąco się wobec mnie zachować, a ja korzystałam ze swojego przywileju.
YOU ARE READING
Mythical Creature
FantasyTovenaar od lat przykuty jest do pentagramu w siedzibie aniołów. Do jego uwolnienia ma dojść niebawem. Anioły nie są w stanie powstrzymać siły księcia piekieł. Echo jest anielicą, jednak jej dobre serce nie pozwala jej ignorować cierpienia Tovenaar...