36

1.6K 80 5
                                    

Echo

- Moja śliczna dziewczyna w końcu się obudziła.

Powieki ciążyły mi niemiłosiernie, ale siłą woli udało mi się otworzyć oczy.

Moje serce przyspieszyło, gdy uświadomiłam sobie, że znałam to miejsce. Nie była to jednak bezpieczna sypialnia Tovenaara, w której straciłam przytomność. Te miejsce ani trochę nie kojarzyło mi się z poczuciem bezpieczeństwa ani komfortu. To było piekło w najczystszej postaci.

Patrzyłam z niedowierzaniem na celę, w której zostałam zamknięta. Leżałam na plecach na łóżku, a moje ręce były przypięte zaklętymi kajdanami do wezgłowia. W dodatku moje nogi również były przywiązane, lecz do nóżek łóżka. Jakby tego było mało, nie miałam na sobie ubrań. Bieliznę również mi zdjęto.

Cela była zimna i surowa. Oprócz łóżka i drewnianego stolika, a także dwóch krzeseł, nie znajdowało się tutaj nic.

Na brzegu materaca siedział Eragon. Blondyn uśmiechał się do mnie przyjaźnie. Knykciami gładził mnie po nagim brzuchu. W jego lodowato błękitnych oczach widziałam satysfakcję, a moich różowych ślepiach anioł z pewnością widział strach.

- Co się stało? - spytałam, próbując wyrwać się z kajdan. Miałam wrażenie, że im mocniej się szarpałam, tym silniej się na mnie zaciskały. Musiałam się poddać i leżeć w bezruchu, jeśli nie chciałam, aby odcięto mi krążenie krwi w żyłach. 

- Spokojnie, skarbie. W końcu jesteś w domu.

Eragon patrzył na mnie tak, jak nigdy wcześniej. 

Ostatnie lata dobitnie pokazały mi, że mój przyjaciel miał mnie w głębokim poważaniu. Lata temu zostałam mu obiecana na żonę, ale choć się starałam i próbowałam robić wszystko, aby Eragon znów zwracał na mnie uwagę jak za dawnych lat, moje starania zawsze spełzały na niczym. Nie potrafiłam ponownie go w sobie rozkochać. Eragon nigdy nawet nie chciał trzymać mnie za rękę, o pocałunkach nie wspominając. Mimo, że jakaś część mnie go kochała, nie byłam ślepa. Widziałam, że bardziej niż na mnie, jemu zależało na władzy. Eragon popadł w obłęd, chcąc zyskać władzę nad światem aniołów i zepchnął mnie na boczny tor. Najważniejsza dla niego stała się władza, a jego mentorem został Pollux. Ja już nie liczyłam się w jego życiu. Najwyraźniej Eragon myślał, że będę kroczyć za nim posłusznie przez całe życie. Poczuł się zagrożony dopiero w chwili, w której oddałam swoje serce Tovenaarowi i to za niego wyszłam za mąż. 

Blondyn gładził mnie po brzuchu. Nie miał na sobie koszulki. Gdyby nie miał również spodni, zaczęłabym go posądzać o to, że mnie zgwałcił, gdy byłam nieprzytomna. Nie czułam jednak żadnego bólu w swoich kobiecych częściach ciała. Poza tym nie sądziłam, że Eragon mógłby mnie tak skrzywdzić. Owszem, był dupkiem do potęgi, ale musiał mieć do mnie choć odrobinę szacunku. Choćby ze względu na naszą wspólną przeszłość i tragedię, która dotknęła nas oboje, gdy byliśmy dziećmi. 

- Dlaczego przykułeś mnie do łóżka? Co ja ci zrobiłam?

Nie chciałam zabrzmieć tak żałośnie, ale stało się.

- Och, aniołku. Dobrze wiesz, że nie pozwoliłbym ci żyć z tym szatańskim pomiotem. Należysz do mnie, kochanie. Jesteś moją dziewczyną, a niebawem zostaniesz moją żoną. 

- Nie będę twoją żoną. Kocham Tovenaara.

Eragon zaśmiał się lekceważąco. Na jego przystojnej twarzy pojawił się kpiący uśmieszek.

- Echo, znasz mnie. Wiesz, że dążę po trupach do celu. Muszę przeprosić się za to, że przez ostatnie lata tak się od ciebie odsunąłem. Brałem za pewnik twoje uczucie do mnie. Nie przypuszczałem, że zakochasz się w demonie. Złamałaś mi tym serce. Nie ukrywam, że oddanie cię nagą i skutą w ręce Tovenaara w dniu jego uwolnienia było swoistą prowokacją. Chciałem się przekonać, czy zaczniesz błagać mnie o pomoc, gdy wydam cię w ręce demona. Tak się nie stało, Echo. Poszłaś z Tovenaarem, a ja zrozumiałem, że naprawdę ci na nim zależy. Muszę cię jednak zasmucić, skarbie. Mój ojciec w tej chwili walczy z Endymionem. 

Mythical CreatureWhere stories live. Discover now