12

4.4K 200 6
                                    

Echo

Uchyliłam powieki. Głowa bolała mnie niemiłosiernie, ale w końcu musiałam wstać. Czułam, że przed tym, jak zasnęłam, zdarzyło się coś bardzo ważnego.

Coś, co zaważyło na mojej przyszłości.

Otworzywszy oczy, spostrzegłam twarz Tovenaara. Demon był tak blisko mnie, że widziałam dokładnie jego gęste rzęsy i delikatne piegi na policzkach. Usta miał lekko rozchylone i oddychał płytko. 

Wstrzymałam oddech, gdy uświadomiłam sobie, że mężczyzna trzymał dłoń na moim brzuchu. Nie to jednak było największym zaskoczeniem. Tovenaar bowiem musiał rozebrać mnie, zanim położyliśmy się do jego łóżka. Byłam naga i jedyną ochronę przed demonem stanowił dla mnie koc.

Patrzyłam na piękną twarz mojego męża. Dokładnie pamiętałam ceremonię. Odruchowo spojrzałam na swoje nadgarstki, aby zobaczyć, czy miałam na nich założone mi wcześniej przez Endymiona kajdany. Jak się okazało, zniknęły.

Spojrzałam na swoje skrzydła. Były koloru czarnego. Zdziwiłam się tą zmianą, choć przecież wiedziałam, że nadejdzie. Czułam się dziwnie z nowym kolorem skrzydeł, ale najbardziej zaskoczył mnie ogon, który wił się wokół mojej nogi. Nie potrafiłam jeszcze sprawować nad nim kontroli, ale wiedziałam, że prędzej czy później się tego nauczę. 

Wróciłam wzrokiem na Tovenaara, gdy zauważyłam, że demon się przeciąga. Napiął wszystkie mięśnie, wyciągając ręce w górę. Mogłam przyjrzeć się jego przekłutym sutkom. Na szczęście brunet miał na sobie bokserki, choć prawdę mówiąc, nie pogardziłabym, gdyby również był nagi.

- Echo! Obudziłaś się już!

Tovenaar uśmiechnął się do mnie promiennie. Szybko się podniósł, po czym usiadł okrakiem na moich biodrach okrytych kocem i położył dłonie po bokach mojej głowy.

- Jak się czuje moja piękna żona?

Uśmiech demona był zaraźliwy. W obliczu ostatnich wydarzeń może nie powinnam tak łatwo się uśmiechać, ale miałam powód do szczęścia. Zostałam żoną mojego ukochanego Tovenaara, choć dawniej nie przypuszczałabym, że będzie mi dane oddać serce w ręce kogoś, kogo naprawdę darzyłam silnym uczuciem. Może Eragon też był mi bliski i z pewnością gdyby ktoś zapytał mnie kilka lat temu, czy chciałabym za niego wyjść, odpowiedziałabym twierdząco. 

Jednak po tym, co blond anioł zrobił mi w ramach zemsty za pokochanie Tovenaara, nie czułam do niego niczego więcej prócz nienawiści. 

Tovenaar zmarszczył brwi, gdy zauważył, że mu nie odpowiadam. Pogładził knykciami mój policzek.

- Wszystko w porządku - odparłam w końcu, uśmiechając się. - Trochę boli mnie głowa, ale...

- Tak strasznie cię przepraszam, diabełku - rzekł, przerywając mi. W jego fioletowych oczach nie widziałam dłużej radości. - Nie chciałem wychodzić za ciebie tak szybko. Nie mam na myśli oczywiście tego, że nie chciałem zostać twoim mężem. Pragnąłem tego całym sercem, kochanie. Po prostu po tym, jak ojciec założył ci na nadgarstki magiczne kajdany, coś we mnie pękło. Widziałem, jaki ból czułaś podczas przemiany w demona. Cholera, nie mogłem zrobić nic, aby ci pomóc. Po wszystkim straciłaś przytomność, a ja zabrałem cię tutaj. Powinienem spytać cię o zgodę, zanim cię rozebrałem, ale musiałem sprawdzić czy nie masz na ciele jakichś obrażeń i...

Położyłam dłoń na tyle głowy demona. Przyciągnęłam Tovenaara do siebie. Mężczyzna zamilkł, gdy jego wargi spotkały się z moimi ustami. 

Całowałam go delikatnie, ale nie mogłam powstrzymać się przed dotknięciem czubkiem języka jego kolczyka. Moje ciało drgnęło, gdy ogon Tovenaara oplótł moją szyję. 

Mythical CreatureWhere stories live. Discover now