17

3.7K 153 8
                                    

Echo

Tovenaar leciał ze mną w ramionach nad światem demonów. Obok nas co jakiś czas pojawiały się inne lecące dokądś demony. Kiwały głowami Tovenaarowi, a niektórzy, głównie ci młodsi krzyczeli, że dobrze znów widzieć księcia piekła.

Mój ukochany uśmiechał się radośnie i co chwila wykonywał w powietrzu jakieś triki. Okręcał się wokół własnej osi, robił fikołki, a czasami udawał, że mnie upuszcza. Wówczas dawałam mu klapsa w tyłek, a on obiecywał, że wieczorem da mi karę za moje niegrzeczne zachowanie.

- Zanim zabiorę cię na prawdziwą randkę, chciałbym pokazać ci naszą stolicę. Xanadu.

Tovenaar zanurkował w dół, a po chwili wylądował na długim pomoście. 

Mój mąż objął mnie w pasie. Położyłam dłoń na jego piersi, chłonąc otaczające nas widoki.

Aniołowie wielokrotnie mówili o tym, jak mogła wyglądać kraina demonów. Nasłuchałam się niezliczonych opowieści dotyczących tego, że w piekle panował nieład i każe stworzenie bało się wychodzić z domu. Mówiono również, że demony porywały i gwałciły anielice, które przypadkowo trafiły do ich krainy. 

Patrzyłam na miasto znajdujące się za moimi plecami. Było południe, a ono już tętniło życiem. W mieście demonów znajdowały się niewielkie sklepiki, a także park, do którego chciałam zaciągnąć Tovenaara. Demoniczne dzieci śmiały się i bawiły w berka, a ich rodzice pilnowali ich i uważali, aby ich pociechy nie zrobiły sobie krzywdy na kamienistej plaży.

Xanadu, bo tak nazywało się to miasto, było odzwierciedleniem idealnego miasta. Gdy żyłam w krainie aniołów, nigdy nie było mi dane samej opuścić pałacu. Gdy potrzebowałam czegoś z miasta, załatwiali to dla mnie głównie strażnicy, a czasami mój przyjaciel Pyat. 

Zastanawiałam się, jakie on miał o mnie zdanie po tym, jak odeszłam z ich świata. Miałam nadzieję, że chociaż Pyat nie będzie miał mi za złe tego, że zakochałam się w demonie. On sam nienawidził ich całym sobą, a ja mu się nie dziwiłam. W końcu demony wielokrotnie niszczyły świat aniołów, ale teraz, gdy stałam na pomoście, mając przed sobą tętniące radością miasto, a za plecami spokojne wody morza, nie mogłam sobie wyobrazić, że demony naprawdę były takie złe, ze jakie je uważano. 

- Podoba ci się tutaj, diabełku?

Spojrzałam we fioletowe oczy Tovenaara. Mój ukochany uśmiechał się do mnie łagodnie i okrężnymi ruchami masował dłonią moje plecy.

- Jest pięknie. Nie tak wyobrażałam sobie świat demonów.

- Wydawało ci się, że mamy tutaj buchające ogniem wulkany, a cierpiętników skazujemy na wiszenie na odwróconym krzyżu? Echo, moja słodka, niewinna dziewczynko. Możesz uważać demony za potwory po tym, co zrobiły tobie i twoim bliskim, ale nie wszystkie są mordercami bez sumienia. Ja nigdy nie zabiłbym anioła, choć wielokrotnie o tym myślałem.

Skinęłam głową. Pozwoliłam, aby Tovenaar chwycił mnie za rękę i poprowadził do miasta.

W Xanadu wszystkie napotkane przez nas demony kłaniały nam się nisko, a dzieci podbiegały do Tovenaara i okrzykiwały go swoim księciem. Byłam ciekawa, skąd wiedziały, że właśnie on był ich księciem. Tovenaar został w końcu pojmany w wieku piętnastu lat, a tych demonicznych dzieci z pewnością nie było wtedy jeszcze na świecie.

- Myślisz, że byłbyś w stanie dowiedzieć się, kto stoi za śmiercią moich rodziców?

Brunet zatrzymał się. Jego oczy błysnęły, a ogon poderwał się nerwowo.

Mythical CreatureOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz