Rozdział 103.

195 5 0
                                    

Całą noc źle spałam. Co chwila się budziłam sprawdzając czy Louis może już wrócił, ale za każdym razem gdy otwierałam oczy i dotykałam miejsca obok mnie, nie było go. Zastanawiałam się gdzie poszedł. Wczoraj wieczorem doszło między nami do poważnej kłótni i myślę, że nic dobrego z tego nie wyjdzie. Ja nie mam zamiaru go przepraszać, choć wiem że powinnam. Niech to on pierwszy wyjdzie z inicjatywą przeproszenia mnie.

Wiem, że też miałam w tym swój udział, ale to jednak Louis był trzeźwy i wiedział co robiliśmy.

Martwiłam się o niego, gdy obudziłam się rano, a w sypialni leżałam sama.

Wczoraj zrobiłam dwa testy ciążowe i wyszły one pozytywne. Jestem totalnie przerażona i nie mam pojęcia co mam z tym zrobić.

Chciałabym, aby Louis inaczej zareagował, chciałabym żeby się cieszył. Z resztą co ja gadam. Cieszyć się? Ja mam osiemnaście, on ma niecałe dwadzieścia, więc nie widzę w tym nic do cieszenia się. A wręcz przeciwnie powinniśmy oboje płakać i zastanawiać się co z tym zrobić dalej.

Dziś rano gdy wstałam zadzwoniłam do lekarza, aby umówić się na wizytę. Lekarka przyjęła mnie od razu. Ustaliłam, że przyjadę od razu po zajęciach, aby nie tracić czasu i jak najszybciej dowiedzieć się czy aby na pewno jestem w ciąży. Ale przecież dwa pozytywne testy i do tego objawy: zmęczenie, zawroty głowy i wymioty dosłownie stwierdzają, że jestem w ciąży.

- Jo. - ktoś szepnął w moją stronę. Ja lekko zdezorientowana i zmęczona po ostatniej prawie, że nie przespanej nocy popatrzyłam w stronę Harry'ego. Zrobiłam tylko ruch podbródkiem nakazujący mu mówić.

- Robimy ćwiczenia. Pomożesz mi? - zapytał pokazując palcem na arkusz z zadaniami leżący przede mną na ławce. Dopiero teraz rozglądnęłam się po sali. Cisza jak makiem zasiał, wszyscy skupieni na swoich zadaniach. Tylko ja siedząca prawie na środku ogromnej sali i zastanawiająca się co dalej zrobić ze swoim życiem, aby wyglądało ono jakoś normalnie. Chociaż z dzieckiem wcale takie nie będzie.

- Pewnie. - uśmiechnęłam się do niego lekko.

- Dzięki, bo w ogóle nie rozumiem tego zadania. - powiedział Harry wskazując na jedno z nich.

- Umiesz je rozwiązać? - zapytał szeptem tak, aby nikomu nie przeszkadzać.

- Pokaż. - nakazałam odbierając od niego kartkę i próbując coś wymyślić.

- Powiesz mi co się dzieje? - zapytał, a ja spojrzałam na niego kątem oka.Czułam na sobie jego wzrok. Obserwował mnie przez cały czas.

- Nic się nie dzieje. Źle się czuję i tyle. - odpowiedziałam, chciałam go uspokoić, ale to chyba nic nie dało, bo powiedział.

- Jo, wiesz że mnie nie oszukasz. Mów co się dzieje? - nakazał. Cóż więc pomijając to, że jestem kurwa w ciąży i narzeczony, a raczej były narzeczony mnie rzucił i wyprowadził się z naszego mieszkania, to wszystko jest ok. Och a i zapomniałabym mam mdłości mogę na ciebie zwymiotować? Mówiłam sobie w myślach. Chciałabym mu wszystko powiedzieć, ale nie mogę. Pomyśli sobie o mnie, że jestem jakaś nienormalna decydując się na dziecko w tak młodym wieku. To nie jest normalne, serio.

- Harry skupmy się na zadaniach,dobrze? - poprosiłam, a ten tylko skinął głową.

- Jakbyś chciała pogadać, to wal do mnie. Zawsze chętnie ci pomogę. - odpowiedział, a ja kiwnęłam głową dając znak że zrozumiałam.

- Dziękuję ci Harry, dobry z ciebie kolega. - powiedziałam klepiąc chłopaka po ramieniu.

- Szkoda, że tylko kolega. - szepnął raczej do siebie, ale ja to usłyszałam. Niestety.

Can we be together? (Louis Tomlinson fanfiction, PL)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz