Rodział 51.

317 9 0
                                    

Kolejne trzy dni minęły w miarę spokojnie, nie wliczając w to kłótni z Domi. Powiedziała mi kilka nieprzyjemnych słów, których żadna przyjaciółka nie chciałaby usłyszeć z ust osoby, którą się traktuje jak siostrę. Nie wiem co w nią wstąpiło. Dobra, rozumiem jest zła za to, że postanowiłam wyjechać, ale nie powinna tak ostro na to reagować. Raczej powinna mnie wspierać w tej decyzji i popierać całą sobą. A ona zachowała się jak dziecko. Nie dość, że wyrzuciła mnie z domu, to jeszcze powiedziała tak bardzo raniące słowa. Chciałam to jakoś naprawić. Pisałam, dzwoniłam, nawet nachodziłam ją w jej domu, ale za żadne skarby ona nie chciała ze mną gadać. Powinnyśmy wykorzystać te ostatnie chwile spędzone ze sobą, bo nie wiadomo kiedy znowu się spotkamy. Na początku nie poddawałam się, nie chciałam zniszczyć naszej przyjaźni, ale chyba już to zrobiłam. Widzicie jak to jest? Chcesz dobrze dla siebie, a niszczysz coś naprawdę cennego, coś na co pracowałaś całe życie i starałaś się o to troszczyć i pielęgnować. Domi wie, że wyjeżdżamy w sobotę, mam nadzieję, że do tego czasu jej przejdzie i się pogodzimy. Jestem dobrej myśli, że jednak przemyśli to i przestanie się na mnie dąsać.

Dzisiaj mamy piątek, co oznacza, że jutro sobota i jutro będę już w domu i zobaczę rodziców i mojego małego szkraba. Rozmawiałam wczoraj z mamą przez telefon i co chwila słyszałam Maxa, jak krzyczał coś niezrozumiałego, a gdy mama powiedziała mu żeby przestał i że rozmawia ze mną, to tak zaczął krzyczeć żeby mama oddała mu w końcu słuchawkę. Nie mogłam nic powiedzieć, bo tak nawijał bez przerwy. Tęsknię za nim, bardzo. Chciałabym go przytulić, poczytać mu na dobranoc. Aż mi się łezka w oku kręci jak o tym myślę. Ale wiem, że już jutro będę mogła to zrobić i wiem, że nie opuszczę go na krok, tak że Max będzie mnie miał dość. Na szczęście nie wygadałam się mamie o tym, że wracam wcześniej. Chcę im zrobić niespodziankę i zobaczyć ich miny. Z lotniska ma nas odebrać tata Louisa. Chłopak oczywiście poprosił go, aby nic nie mówił moim rodzicom i że to ma być niespodzianka. Z tego co wiem, to pan Mark bardzo się cieszy, że może nam pomóc i że mnie zobaczy. Ja również się cieszę, że go zobaczę. Lou coś mi tam mówił, że prawdopodobnie bliźniaczki po nas przyjadą. Fajnie by było je znowu zobaczyć. Oczywiście lubię też te starsze dziewczyny, ale jednak mniejsze skradły moje serce od razu gdy je tylko zobaczyłam. Może starsze boją się, że ze mną może być tak samo jak z poprzednią dziewczyną Louisa? Nie wiem, ale wiem na pewno że tak nie będzie. Za bardzo się kochamy, aby coś takiego nastąpiło.

W środę byliśmy na krytym basenie, bo pogoda zbytnio nas nie rozpieszczała, a musieliśmy coś ze sobą zrobić, bo siedzenie w domu i patrzenie tylko w ekran komputera to nie jest coś co chciałbym robić cały dzień. Potem poszliśmy do Domi i oczywiście doszło do kłótni i wyrzucenia mnie za drzwi, bo Louis w porę zorientował się co jest grane i wyszedł z domu. Po chwili dołączyłam do niego, a on widział co się stało i mocno mnie do siebie przytulił. Po czym poszliśmy do domu.

W czwartek praktycznie nic nie robiliśmy, cały dzień się obijaliśmy i leniuchowaliśmy. Albo leżeliśmy w łóżku i oglądaliśmy filmy, z których praktycznie nic nie wiedziałam. Bo większość filmu albo się całowaliśmy, albo przegadaliśmy. Postanowiłam, że nauczę Louisa jakichś ciekawych polskich słów. Oczywiście ciekawych miałam na myśli przekleństwa. Niech się chłopak uczy i niech wie, że u nas też się przeklina. Gdyby w tamtym momencie nas babcia słyszała, to pewnie by na zawał serca padła. Bo u mnie w domu raczej się nie przeklina. To znaczy to nie tak, że nigdy nie przeklinamy, po prostu odkąd Max się pojawił staramy się tak nie mówić. Bo jak na takie małe dziecko to on wszystko powtarza i co gorsza może tak powiedzieć w przedszkolu, więc staramy się panować nad sobą. Zwłaszcza mój tata, ale gdy jest sam w samochodzie to potrafi tak jechać z przekleństwami, że ja to się dziwię że jestem jeszcze w miarę normalna. Ale wracając do nauki Louisa, to można powiedzieć że przez ten tydzień co się nie widzieliśmy chłopak dużo się nauczył. Sam mi się przyznał, że wkuwał polskie słówka i zwroty ze słowników. Muszę powiedzieć, że zrobił wielkie postępy. Jestem z niego taka dumna i on oczywiście o tym wie, bo nie raz mu to mówiłam.

Can we be together? (Louis Tomlinson fanfiction, PL)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz