Rozdział 57.

258 9 0
                                    

- Jesteście szaleni. - powiedziałam, gdy oderwałam się od nich. Popatrzyłam na mamę, a ta miała łzy w oczach, a tata niesamowicie wielki uśmiech na twarzy.

- Cieszysz się? - zapytał tata, gdy z powrotem usiadłam na łóżku.

- Pytanie. Oczywiście, że się cieszę. - odpowiedziałam.

- Jakoś tego po tobie nie widać. - powiedział, a ja popatrzyłam w jego oczy. 

- Dziękuję Wam bardzo. Naprawdę nie musieliście, aż tak się wykosztowywać na mnie. Studia, mieszkanie, a teraz jeszcze samochód. - szepnęłam, a z moich oczu zaczęły płynąć łzy. Byłam bardzo szczęśliwa, ale w głowie siedział mi obraz Josha, śmiejącego się głupio ze mnie i mówiącego mi jaka ja to byłam ślepa, że nie widziałam jak mnie zdradzał. Byłam w nim zakochana i nie widziałam tego co mi robił. Może miłość faktycznie jest ślepa i widzisz tylko te dobre strony drugiej osoby, w której jesteś zakochany. Nie wiem, ale z Louisem tak nie jest. Widzę jego wady i zalety. Po za tym jesteśmy dopiero ze sobą miesiąc, więc to mało czasu aby poznać siebie bardzo dobrze i wszystko o sobie wiedzieć. Nad związkiem trzeba pracować, aby coś dobrego z niego było. 

Mama, gdy zobaczyła co się ze mną dzieje, wiedziała że coś jest nie tak. Kazała tacie wziąć Maxa i poprosiła aby wyszli, a sama usiadła obok mnie na łóżku i mocno do siebie przytuliła, a ja zaczęłam coraz bardziej płakać.

- Jo co się dzieje? - zapytała cicho.

- Byłam z Maxem na placu zabaw. 

- I co to jest takie straszne, że płaczesz? - zapytała.

- Nie. Josh tam był. - wyjaśniłam. Czułam jak mama cała się spina, dlatego mocniej się do niej przytuliłam.

- A co on tutaj robi? - zapytała przez zęby.

- Nie wiem, ale nie interesuje mnie to. Mamo jak ja go zobaczyłam, to wróciły do mnie wszystkie wspólne chwile. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić, ani jak się zachować, dlatego szybko się zebrałam i poszłam do domu. Ale on zaczął mnie obrażać i mówić mi jaka ja byłam głupia i ślepa, że nie widziałam jak mnie zdradzał z Kate, rozumiesz? A na koniec powiedział mi, że pożałuję tego że uderzyłam go w twarz. - wyjaśniłam, a mama aż wciągnęłam powietrze gdy usłyszała moje ostatnie zdanie.

- Co zrobiłaś?

- Uderzyłam go w twarz i to bardzo mocno.

- Dobra dziewczynka. - mama uśmiechnęła się i pogładziła mnie po włosach, po czym dodała. - Rozumiem cię kochanie w pełni. Nie przejmuj się nim, nie warto. To przeszłość, wiem że bardzo bolesna przeszłość dla ciebie, ale proszę cię nie rozmyślaj już o tym. Nie mogę patrzeć na ciebie jak płaczesz. 

- Przepraszam mamo, powinnam was wycałować i dziękować za to wszystko co dla mnie robicie, za niesamowity prezent, ale spotkanie z nim zepsuło mi cały dzień i nie potrafię o nim zapomnieć. - wychlipałam.

- Wiem kochana i nie przepraszaj. Masz prawo płakać i należy ci się to. A może pojedziemy na zakupy, co ty na to ? Może poprawi ci się dzięki temu humor. Chcesz? Wypróbujemy twój nowy samochód. - zapytała mama, ale ja odmówiłam nie mam ochoty na zakupy, ani jakieś wycieczki. Pragnę zakopać się w pościeli i przespać resztę dnia.

- Dobrze jeśli nie chcesz to rozumiem. ale pamiętaj możesz zawsze na mnie liczyć.- powiedziała i ucałowała mnie w czoło.

- Wiem mamuś i dziękuję za wszystko. - powiedziałam, a mama wstała z łóżka i wyszła z mojego pokoju. Usłyszałam tylko jak tata na korytarzu pyta się jej co się stało, a mama powiedziała że wytłumaczy mu na dole. I takim oto sposobem zniknęli, a ja po kilkunastu minutach zasnęłam. Zmęczyło mnie to spotkanie z byłym chłopakiem, po za tym chciałam zapomnieć o wszystkim.

Can we be together? (Louis Tomlinson fanfiction, PL)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz