Rozdział LXVII: Rada dla Angie

246 9 0
                                    

Muszę powiedzieć i powiem. I to w tym momencie! Wstałam z krzesła i już miałam iść w stronę drzwi, ale pozytywka przyciągnęła mój wzrok. Wzięłam zdjęcie leżące na biurku, lekko je pocałowałam i włożyłam do małego fortepianu. Ostrożnie zamknęłam pokrywę, dotknęłam palcem klawiszy i wyszłam z pokoju. Przeszłam przez korytarz i usłyszałam za drzwiami krzyk Federico'a:

- Leon ją kocha! To się nie klei! A na dodatek rozmawiałem dużo razy z Larą i może jej na nim zależy, ale jak na koledze, przyjacielu czy bracie!

Wiem, że ma rację i powinnam dojść do słowa Leon'owi. Na pewno jest jakieś logiczne wyjaśnienie. Ale na razie było dla mnie za wcześnie, bo ciągle stał mi przed oczami ten obraz. Jakbym stała koło nich i obserwowała całą sytuację. Czy to niedziwne, że Stephie, aż tak blisko podeszła? Tylko po to, żeby to nagrać... i mnie zranić.

Pamiętnik, to teraz jest ważne. W salonie go nie było, więc weszłam do gabinetu. Zauważyłam tam tylko Ramallo'a.

- Gdzie jest tata? - zapytałam się.

- Poszedł do kuchni, zaparzyć sobie kawę i gdzieś zadzwonić - odpowiedział.

- Dzięki - rzuciłam, wracając do drzwi.

- Violetto! - krzyknął.

- Tak?

- Wszystko w porządku?

- Nie bardzo, Ramallo. Muszę porozmawiać z tatą.

- Rozumiem - powiedział, a ja wyszłam z gabinetu i poszłam do kuchni.

Wchodząc zobaczyłam coś czego się nie spodziewałam. Przetarłam oczy. Tata pocałował Angie. Ale.... Co?! Przecież ona ma brać ślub, co, jak...?

Po cichu odeszłam, chociaż i tak pewnie mnie słyszeli. Dlaczego.... O co tu chodzi....?

Wróciłam szybko do swojego pokoju. To dzień, w którym bliskie mi osoby całują kogoś kogo nie powinny... Tak, jest bardzo dziwny.

Tata i Angie... Kiedyś myślałam, że będą razem, ale Angie potem ogłosiła zaręczyny z Pablo'em...

To na pewno kolejny sen. Zaczęłam się szczypać. Auć! Nie, to rzeczywistość.

Chciałam to komuś powiedzieć, ale komu? Federico i Francesca, pomyślałam. Ale Angie to ich nauczycielka i miała wyjść za Pablo'a, naszego dyrektora. Nie chcę ich w to mieszać. W to, co zobaczyłam. Leon. Powiedziałabym mu, ale nie mogę... Teraz za każdym razem widzę jak całuje Larę. Głupie nagranie od Stephie. Nie wiem czemu to zrobił, ale mu chyba wierzę. Tylko ciągle mam ten obraz przed oczami i nie mogę po prostu. Mogłabym też powiedzieć Larze, nie zna Angie, ani Pablo'a, ani mojego taty, mogłaby mi doradzić, ale jak o niej pomyślę też widzę ten pocałunek.

Zaraz... Przecież Federico nie chodzi do Studio'a, stwierdziłam. Ale mieszka u nas i dobrze dogaduje się z tatą. Co pomyśli o nim jak dowie się, że całował się z kobietą, która miała wyjść zaraz za mąż? A na dodatek jest moją ciotką. Jest jeszcze Marco, ale nie chce, żeby zatajał coś przed Francescą, a skoro jej nie powiem...

Ktoś nagle zapukał.

- Proszę! - krzyknęłam, a drzwi się otworzyły. Do mojego pokoju weszła Angeles, narzeczona Pablo'a.

- Cześć, Violu - przywitała się ze mną i usiadła koło mnie na łóżku.

- Hej, Angie - powiedziałam jakby nigdy nic. - Gdzie Pablo?

- Pablo? - Trochę się zmieszała.

- Tak, twój przyszły mąż Pablo, Angie.

- Nie przyszedł, bo twój tata odwołał obiad... - zaczęła mówić.

- To co tu robisz? - Uśmiechnęłam się, żeby niczego nie podejrzewała.

- Ja?

- Tak, Angie! Co się z tobą dzieje?

- Ja przyszłam zobaczyć co z tobą, bo podobno źle się czujesz.

- Już jest dobrze. A u ciebie?

- U mnie?

- Taak... - Zaczęłam się zastanawiać, czy dobrze robię torturując ciocię.

- Świetnie. U mnie wszytko w porządku. No, wiesz... Jestem Angie, uczę śpiewu w Studio'u...

- Musisz mu powiedzieć - stwierdziłam.

- Co? Komu? Co mam komu powiedzieć? - Zaśmiała się nerwowo.

- Pablo'owi. Uwierz mi, lepiej jak się tego od razu i od ciebie dowie. - Posmutniała.

- Widziałaś? - Kiwnęłam głową.

- Ale ja nie mogę mu tego powiedzieć...

- Musisz, Angie. Musisz to zrobić, zanim sam się dowie.

- Ale German mu nie powie, a ty Violu?

- Angie, ja nie zamierzam mu nic mówić, ale musisz być szczera wobec niego. Tym bardziej zacznie się domyślać, że jest coś z tobą nie tak.

- Masz rację, Violu...

- Wiem i idź już.

- Co?

- Idź mu powiedz. Teraz. Leon chciał mi od razu powiedzieć, ale jednak ktoś był szybszy.

- Leon? Co zrobił, że... - zaczęła się pytać.

- To co ty - szepnęłam.

- Leon?! - zdziwiła się.

- Tak.

- Przykro mi, Violu. Jak się trzymasz?

- Jest już okey. Na razie. On miał jakieś wyjaśnienie i go nie posłuchałam.

- Dlaczego? - zapytała smutno.

- Bo ciągle go widziałam jak pocałował Larę.

- Larę?

- Jego przyjaciółka z dzieciństwa, pracuje na torze crossowym - odpowiedziałam. - Ale ty, Angie, proszę, idź, powiedz Pablo'owi całą prawdę.

- Dobrze, Violu. - Przytuliła mnie. - Dziękuję. Nawet jak Pablo nie będzie chciał mnie znać, nie wiem czy bym wytrzymała ukrywane ciągle tej prawdy. - Wyszła z pokoju.

Angie powie Pablo'owi... Wiem, że będzie mu ciężko... Powinnam porozmawiać z tatą. O pamiętniku i o co właściwie chodzi. Czuje coś do Angie?

Ponownie zeszłam na dół. Weszłam do jego gabinetu, nie było go tam, ani Ramallo'a.

- Szukasz taty? - zapytał Federico. Odwróciłam się.

- Tak. Wiesz gdzie jest?

- Powiedział mi, że ma jakieś ważne spotkanie i musi natychmiast wyjść.

- Ważne spotkanie? - zapytałam. Nie bardzo w to wierzyłam. Na pewno tata wyszedł po tym pocałunku albo Angie powiedziała mu, że wiem i chciał uniknąć rozmowy.

- Tak. Ale nie martw się. Zaprosiłem kogoś na obiad - powiedział z uśmiechem na twarzy.

- Kogo?

- Sama zobaczysz. - Pociągnął mnie za rękę do salonu. - Zajmij swoje miejsce. Pomogę Oldze przynieść wszystko na stół.

- Feder, kto jeszcze tu będzie? Francesca?

- Ta osoba nie mieszka z nami - powiedział z przylepionym uśmieszkiem na twarzy i poszedł do kuchni.

Podemos pintar, colores al almaWhere stories live. Discover now