Rozdział XVIII: Ja go już widziałam

546 21 0
                                    

Stałam przed Resto z Leon'em. Diego do nas podbiegł.

- Violetto...

- DAJ JEJ SPOKÓJ ! Chodzisz z Ludmiłą ! - ryknął Leon

- Ale ja chciałem tylko... - wyjąkał przerażony Diego

Trochę śmiesznie wyglądała ta sytuacja, ale dopiero potem dotarło do mnie, że dobrze to ona się nie skończy.

- Nie obchodzi mnie to !

- Leon ! Uspokój się !

- Zapomniałaś torebki... - powiedział i podał mi ją Diego

Czyli mnie nie pamięta ? Może lepiej nie zaczynać rozmowy...Leon wyglądał na zdezorientowanego i jakby przed chwilą zrobił z siebie głupka. Bo tak było...

- To ja ten...Hmm...Muszę iść. Ludmi będzie się czepiała. - powiedział Diego i odszedł

- Musisz się tak na wszystkich rzucać ?! - krzyknęłam do Leon'a i w ten sposób rozpoczęłam kłótnię

Nie lubię tego robić, ale Leon mógłby się opanować. Rozumiem, zazdrość i tak dalej, ale to znaczy, że nie mogę z nikim rozmawiać ? On tylko stał i na mnie się patrzył.

- I co ? Nic nie powiesz ?

- Przepraszam...

- Tylko tyle ? Masz pójść do Diego'a i go przeprosić !

- Co ?

- To.

- To, że na niego trochę za bardzo naskoczyłem, to nie tłumaczy tych jego żałosnych zalotów !

- Leon ! Proszę Cie tylko o to, abyś poszedł do Diego'a i przeprosił za swoje zachowanie ! Chciał pomóc !

- Tylko ? W ogóle czemu go tak bronisz ? On chodzi z Ludmiłą, Violetta.

- Ty też kiedyś byłeś chłopakiem Ludmiły... Nie znasz go, może nie jest zły.

- Ty też go nie znasz ! Tak, byłem chłopakiem Ludmiły i jestem arogancki, startuję do zajętych dziewczyn oraz... - przerwałam mu

- Skończ ! - krzyknęłam

- Chodź, odprowadzę Cię do domu.

- Nie ! Sama pójdę.

I poszłam do domu. Znowu się pokłóciłam z Leon'em. Jak może oceniać ludzi po tym z kim się spotykają. Sam był chłopakiem Ludmiły. On nie zna Diego'a. Ja wprawdzie też go nie znam, ale... nieważne. Nie będę sobie zaprzątała tym głowy. Kiedy weszłam do domu, tata mnie jak zwykle powitał.

- Spóźniona.

Spojrzałam na zegarek.

- Pięć minut.

- Miałaś być punktualnie.

- Oj, dobrze tato...Następnym razem będę punktualna.

- Nie.

Spojrzałam na niego. Co "nie" ?

- Nie będzie następnego razu. - powiedział jakby czytał mi w myślach

- Najlepiej znowu mnie zamknij w tym domu i ... - przerwał mi

- Violetto.... Nie wracajmy za każdym razem do tego tematu...

- Masz rację tato, przepraszam. Kiedy kolacja ?

- JUŻ ! - krzyknęła Angelika z kuchni - Podano do stołu.

- Angelika ! - podbiegłam do niej i przytuliłam - Tak się stęskniłam

- Ja też, Violetto.

- Chyba o mnie zapomniałyście. - powiedziała Angie i dołączyła się do uścisku

- A co ze mną ? - to był tata i przytulił nas wszystkie

- Dobrze, koniec, bo jedzenie wystygnie.

Wspólna kolacja była fantastyczna. Jedliśmy i śmialiśmy się. Jak w każdej normalnej rodzinie !

- Co wy na to, żebyśmy wieczorem obejrzeli film ? - zaproponowała Angie

- Brzmi świetnie. W takim razie idę do gabinetu popracować, bo inaczej nie będę miał czasu. - powiedział tata

Film oglądany całą rodziną ? To jakaś nowość. Oczywiście ucieszyłam się. Wreszcie jest tak jak zawsze chciałam. Kiedy byłam już w pokoju, myślałam o Leon'ie. To zamieszanie z Diego, to nieporozumienie.

Okey. Zadzwonić czy nie ? Dobra....ktoś musi to wreszcie wyjaśnić. Leon nie może się tak bulwersować. Dobra, dzwonię. Zajęte. Pewnie dzwoni do płatnego zabójcy, aby zabił Diego'a. Dopiero potem zrozumiałam sens tych słów. Najlepiej całą złość opisać w pamiętniku... Zaraz, gdzie ja go mam... A w torebce... Wzięłam ją i otworzyłam. Gdzie on jest ? Tutaj ! Z torebki wypadła mi mała karteczka. Był na niej nakreślony numer telefonu i e-mail, a na dole: Diego. Czyli mnie pamięta ? Zadzwonię i przeproszę za Leon'a. Nie odbiera... To na piszę maila. OK, więc...Jakby tu zacząć.


Cześć, tu Violetta. Poznaliśmy się dzisiaj w Resto, chociaż tak na prawdę widziałam Cię już wcześniej.  Byłeś w szpitalu i kłóciłeś się z lekarzem w mojej sali. Ja wtedy Was słyszałam i widziałam.  Na prawdę przykro mi z powodu śmierci Twojego ojca...

Nie...bez sensu...Lepiej to skasuję...

Zaraz....NIE !!! Nie chcę wyślij ! Jak to anulować ! Nie.... Wysłano. Diego pomyśli, że się narzucam albo coś.... Jeju...Jestem beznadziejnaaa....

- Violu. - ktoś zapukał do drzwi - Oglądasz z nami film ?

- Tak, już idę.

Zeszłam na dół. Obejrzeliśmy film przygodowy. Tata chyba za dużo spędza czasu w pracy, bo kiedy widział jakąś budowlę opisywał szczegółowo jak ją zbudowano i jak najlepiej byłoby ją ulepszyć.

Po rodzinnym wieczorze byłam zmęczona, więc od razu poszłam spać. To był ciężki dzień.

Obudziłam się o świcie. Kiedy przypomniałam sobie wszystkie wydarzenia z poprzedniego dnia wiedziałam co mam zrobić. Porozmawiać z Diego'iem o moim nieprzemyślanym e-mailu oraz wyjaśnić wszystko Leon'owi.

Kiedy zeszłam na dół okazało się, że Olga wróciła.

- Ja już naprawdę wypoczęłam, pani Angeliko.

Zjadłam szybko śniadanie i nieco wcześniej wyszłam. Chciałam pójść pod dom Leon'a zanim wyjdzie do Studio. Rammalo mnie podwiózł. Musiałam go z pięć razy przekonywać, że trafię potem do szkoły.

Kiedy zobaczyłam wychodzącego z domu Leona podbiegłam do niego.

- Violetta, co ty tu robisz ?

- Leon...Chciałabym Ci wytłumaczyć wczorajszą sytuację.

Opowiedziałam mu, że widziałam Diego'a w szpitalu i jak winił lekarza za śmierć ojca.

- W Twojej sali ?

- Nie wiem czemu. Może po prostu akurat wtedy był w niej lekarz.

- Dobrze. Nie gniewam się. - przytuliłam go - Też....Miałaś rację, nie powinienem na niego tak krzyczeć. ..

Leon jest fantastyczny ! Zawsze mnie zrozumie. Poszliśmy razem do studio. Kiedy byliśmy na miejscu, nasi przyjaciele o czymś dyskutowali.

- Co się dzieje ? - zapytałam się

- Ludmiła przyprowadziła swojego chłoptasia do studio. - odpowiedział Maxi

Zauważyłam Diego'a. Wtedy on się na mnie spojrzał i uśmiechnął.

O co tu chodzi ?

Podemos pintar, colores al almaWhere stories live. Discover now