Rozdział XLI: Ukrywanie prawdy to też kłamstwo

343 17 0
                                    

Usłyszałam tylko pisk opon. Dopiero sobie potem zdałam sprawę, że uniknęliśmy wypadku. Staliśmy. Nikt

nic nie mówił. Każdy próbował dojść do siebie.

Nagle ktoś wyszedł z samochodu, z którym prawie się zderzyliśmy. Na szczęście przestawało już lać, więc tata również opuścił samochód. Razem z Leon'em zobaczyliśmy kto to. Zatkało mnie.

- Czy to Diego? - krzyknęłam.

Leon coś cicho mruknął.

- Tak. To on. - odpowiedziała Angie.

Wyszłam z samochodu nie słuchając Leon'a. Podeszłam do taty.

- Violetta? - zapytał Diego.

- Tak. 

- To wy się znacie? - zapytał tata.

Oboje pokiwaliśmy głową.

- Przepraszam, to moja wina, jest dzisiaj bardzo ślisko. Prawie doprowadziłem do wypadku. - ciągnął tata.

- Nic nie szkodzi. Wyszedłem z samochodu zapytać czy wszyscy pasażerowie są cali, a nie, żeby zadzwonić na policję. Naprawdę. 

- Dziękuję. Dobrze, to my już, Violetto wracamy do samochodu. - powiedział tata.

- Do widzenia. - krzyknął Diego idąc do swojego pojazdu. - Violetto, poczekaj! 

Zatrzymałam się Odebrał telefon. I po co on mi kazał stawać?!

- Gdzie? Okey. Nie ruszaj się stamtąd. Zaraz będę. - usłyszałam. 

Chłopak podszedł do mnie.

- Marco i Francesca są w Resto. Nic im nie jest.

- Naprawdę?! - Rzuciłam mu się na szyję. - Przepraszam.

- Nie masz za co. Ważne, że nic im nie jest. Okey, to ja po niego pojadę. Cześć! 

- Poczekaj! 

- Tak?

- Ale... Francesca odkryje, że jesteś jego bratem.

- Wiem... 

- I co z tym zrobisz?

- Trzeba jej chyba powiedzieć prawdę.

- Zabije mnie.

- To nie twoja wina.

- Jestem jej przyjaciółką i ja oszukałam. Jadę z tobą.

- Okey. Jak chcesz.

Podeszłam do samochodu, w którym siedziała Angie, tata i Leon.

- Znaleźli się. Są w Resto. jadę z Diego'iem, muszę wszystko wyjaśnić Fran.

- CO?! Idę z tobą. - krzyknął Leon.

- Nie, naprawdę musimy porozmawiać na osobności. Mogę tato?

- No, nie wiem... 

- Tato! 

- Dobrze, tylko potem zadzwoń.

- Okey. Odwieź Leon'a. Pa!

- Ale, Viola! - usłyszałam jego krzyk.

On naprawdę nie rozumie? Trudno, musiałam go zignorować. Wróciłam do Diego'a. Otworzył mi drzwi, a ja weszłam do środka. Po chwili siedział już koło mnie, za kierownicą. 

- Chcesz coś do okrycia? Jesteś cała mokra. - powiedział.

- Nie rób sobie problemu.

- Na pewno?

- No dobra.

Podał mi coś z tylnego siedzenia. To była jego czarna, skórzana kurtka. Zdjęłam swój przemoknięty sweter i założyłam ją. 

- Ładnie ci w niej.

- Dzięki. - wyjąkałam.

W samochodzie panowała niezręczna cisza. Oczywiście mogłabym zacząć rozmowę typu czy to co mówiłeś dotychczas to była prawda i o co chodzi z Ludmiłą, ale wolałam nie zaczynać tematu.

- Okey, to tu. - powiedział Diego i wyszedł ze mną z samochodu.

Kiedy weszliśmy do Resto, Marco siedział smutny przy stoliku.

- Hej! - krzyknął do niego Diego.

- Powiedziałem jej.

- I co?

- Była zła, że ją okłamałem, a nie, że jestem twoim bratem.

Wszyscy milczeliśmy.

- Przepraszam, to moja wina. - wycedził Diego.

- Jest w swoim pokoju? - zapytałam Marco, a on kiwnął głową.

Muszę jej powiedzieć, że o tym wiedziałam. Trudno, bedzie na mnie zła, ale nie mogę jej teraz znowu oszukiwać.

- Fran? - zapukałam do jej pokoju.

- Violetta? - otworzyła mi drzwi.

- Musimy pogadać. O Marco.

- On mnie oszukał Violu!

- Po prostu ci nie powiedział, a to chyba nie jest kłamstwo...

- Jest. Dla mnie jest. Kiedy bliska osoba coś przed tobą ukrywa.

No, dalej... Powiedz jej, Violetto!

Podemos pintar, colores al almaWhere stories live. Discover now