Rozdział XXIX: Nasi przyjaciele mają plan

373 19 0
                                    

Kiedy się odwróciłam, serce mi zabiło. Leon... Tak mi go brakowało, chociaż zerwał ze mną rano. Stałam i milczałam. Patrzyłam na niego, na jego oczy, usta, nos, uczesane włosy, brakowało tylko tych jego dołeczków jak się uśmiechał. W jednej sekundzie przypomniałam sobie wszystkie chwile z nim spędzone.

- Violetta ? - wyrwał mnie z myśli - Co ty tu robisz ?

- Ja ?

- Tak... Wszystko okey ?

- Nie, Leon. Nic nie jest okey. Zerwałeś ze mną, przyjaciele mnie zaprosili na karaoke, a teraz mnie wystawili. - spuścił wzrok - A ty co tu robisz ?

- Andreas powiedział, że ma mi coś ważnego do powiedzenia i, że mam być w Resto o tej godzinie. Wszystko jasne, to ich plan. - powiedział

Oboje milczeliśmy. 

- Przepraszam, nie będę zabierała Twojego czasu, pójdę już do domu. - powiedziałam

- Violetto... - szepnął, ale udałam, że tego nie słyszałam

Za bardzo mnie to bolało, aby stać i patrzeć na niego, kiedy wracały do mnie wspomnienia. Piękne wspomnienia, których dobiegł koniec.

Kiedy wyszłam z baru podbiegł do mnie Leon i złapał za rękę. Moje ciało znowu ogarnęło to ciepło jego dotyku. Nie, czemu on to robi ? Chce mnie bardziej zranić ?

- Violu... - zaczął, ale jego oczy napełniły łzy

Nigdy go takiego nie widziałam. 

- Leon, ty płaczesz ? - szepnęłam

On mi nic nie odpowiedział. Patrzył na nasze złączone ręce. Miałam wrażenie, że żałuje dzisiejszych słów.

- Violu, ja Cię przepraszam... Jestem największym idiotą świata. W dodatku Ci nie wierzyłem. Ja... nie mogę bez Ciebie żyć. Ja Cię kocham, ciągle o Tobie myślę. Proszę, wybacz mi... - powiedział i znowu zaczął płakać

Czułam się strasznie. Wiem, że to nie ja z nim zerwałam, tylko on ze mną, ale płakał przeze mnie. Leon płakał. Pierwszy raz w życiu go takiego widziałam. Wybaczyć mu ? Ale to on ze mną zerwał. Chociaż teraz tego żałuję, a ja też o nim nie mogę przestać myśleć. 

Pociągnęłam go za rękę na ławkę. Na Naszą ławkę. Na tą, na której mnie pierwszy raz pocałował. Myślę, że Leon domyślił się o co mi chodzi, bo już tak nie płakał. Kiedy usiedliśmy, mocno go przytuliłam. 

- Kocham Cię, Leoś. - szepnęłam mu do ucha

- Czyli wybaczasz mi ?

- A gdybym Ci nie wybaczyła to bym Cię czule ściskała i mówiła, że Cię kocham ?

Leon się uśmiechnął. Nie płakał już, cieszył się. Przybliżył swoją twarz do mojej i mnie pocałował. Ta chwila trwała tak długo, nagle świat się zatrzymał. Mogłabym z nim spędzić resztę życia. 

Kiedy się od siebie oderwaliśmy, zadzwonił mój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz.

- Francesca.

- Odbierz.

- I co im mam powiedzieć ?

- Powiedz, że Cię wystawili i poszłaś do domu.

- Ty mój kłamco ! - Leon się zaśmiał - Okey...

Odebrałam telefon.

- Halo ? Viola ?

- Tak. Fran, czemu mnie wystawiliście ?

- Przepraszamy Cię... Gdzie jesteś ?

- W domu.

- To przyjdziemy do Ciebie.

- Nie, jestem zajęta...

- Czym ?

- Eee.... - Leon zaczął mi coś pokazywać na migi, zaczęłam się śmiać jak nienormalna, bo wyglądał zabawnie

- Niech zgadnę, Leon jest z Tobą i wcale nie jesteście w parku ? - zapytała Fran, która w tej chwili też się zaczęła śmiać

- Skąd wiesz ?

- Nasz szatański plan się powiódł i przed chwilą byliśmy u Ciebie w domu.

- Możecie być z siebie dumni !

- Jesteśmy. Okey, już Wam nie przeszkadzamy ! - krzyknęła do słuchawki Fran i się rozłączyła

Nasi przyjaciele są wspaniali. To dzięki nim się pogodziliśmy.

Nagle usłyszałam sygnał wiadomości Leon'a. Zobaczył ekran telefonu i nagle posmutniał.

- Leon, co się stało ?

Podemos pintar, colores al almaWhere stories live. Discover now