Wszyscy stali w pokoju wpatrzeni w Angie, jakby była duchem.
- Leon, proszę, idź do domu. - powiedziałam do Leona
- Ale...- zaczął mówić, ale mu przerwałam
- Proszę...- powiedziałam
Pocałował mnie w policzek i powiedział do mojego taty:
- Nie pozwolę, aby pan wywiózł Violettę !
Pomogłam mu dojść do drzwi i powiedziałam, żeby na siebie uważał.
- German, dlaczego to robisz ? - zapytała się Angie
- Żeby chronić Violettę. - odpowiedział
- Przed czym ? - zadała pytanie
- Nie chce jej ranić. - powiedział
- Już trochę za późno. Chciałeś mnie chronić przed mamą, przed wspomnieniami, nie chcesz mieć już nią nic wspólnego ! To nie jest dobre ! Nigdy jej nie zapomnę ! Zamiast mnie wspierać, utrudniasz mi to. - krzyknęłam
- Myślisz, że jak wyjedziecie to zapomnę o Violeccie ? -zapytała się Angie
- Sam już nie wiem. - powiedział
- Przepraszam, mogę się wtrącić ? - to była Jade
- Jade, to sprawy rodzinne. - powiedziała Angie
- Jestem narzeczoną Germana, to chyba znaczy, że jednak jestem rodziną. - powiedziała Jade
- Tato !
- Muszę to przemyśleć. - powiedział
- Dobrze, ale jeżeli pan wyjedzie bez mojej wiedzy i tak Was znajdę. - powiedziała Angie - I proszę oddać Violeccie telefon oraz żeby mogła pójść do Studio na zajęcia.
- Oczywiście, ale żadnych sztuczek, bo wtedy nie zawaham się nad wyjazdem. - powiedział tata
Następnego dnia poszłam rano do Studio21. Podeszłam do Franceski i Camili .
- Cześć. - powiedziałam
- Violetta, czemu Ciebie i Leona wczoraj nie było ? - spytała się Fran
- Leon skręcił kostkę, a ja musiałam zostać w domu przez tatę. Na co patrzycie ?
- Maxi wczoraj śpiewał z Natalią piosenką, a teraz się dziwnie zachowuje. - odpowiedziała Cami
Po kilku chwilach Maxi do nas podszedł.
- Cześć, co tak patrzycie ? - zapytał się
- Nic, nic, my ? Na co ? - powiedziała Fran
- Co tam u Naty, Maxi ? - zapytała się Cami
- O co Wam chodzi ? Chodźmy lepiej na zajęcia, bo Gregorio znów zacznie krzyczeć.
Przez całe zajęcia nie mogłam się skoncentrować. Po zajęciach Angie, zawołała mnie.
- Violetto, wszystko w porządku ? Gniewasz się bardzo na mnie ? - zapytała się
- Ja nie wiem co o tym myśleć ! Rozumiem czemu to ukrywałaś. Tata przesadza, ale mogłaś mi powiedzieć ! - powiedziałam i wyszłam z sali
Postanowiłam pójść do Leona, ale pod Studio stał samochód taty. Świetnie. Nie ufa mi. Chciałam spróbwać przejść tak, żeby mnie nie zobaczył, ale niestety zauważył.
- Violetto ! - zawołał Rammalo
- Muszę iść do Leona..- powiedziałam
- Nigdzie nie pójdziesz. - powiedział tata
- Muszę iść do Leona. ma skręcona kostkę. Chcesz, żeby znowu przyszedł ? Martwi się o mnie.- powiedziałam stanowczo
- Dobrze, już dobrze. Rammalo Cię podwiezie i jak będziesz wracać to zadzwoń ! - powiedział
- Oczywiście. - powiedziałam z sarkazmem w głosie.
- Violetto... - to był tata
- Tak, tak.
Jechaliśmy jakieś 10 min. Najdłuższe 10 min ciszy w moim życiu. Myślałam, że minęła godzina. Kiedy byłam na miejscu zobaczyłam jakąś dziewczynę wychodzącą z domu Leona. Nie wiem co o tym myśleć. Leon mnie przecież kocha. Tak. Na pewno. Tak...To nie mógł być nikt ważny. Może to sprzątaczka. Taka młoda ? Nie. Może...Nie...
YOU ARE READING
Podemos pintar, colores al alma
FanfictionOpowiadania oparte na podstawie: serial Violetta Typ: Fan Fiction (sequel od sez.1, odc.35) Narracja: Pierwszoosobowa (oczami Violetty/Leon'a) Główny wątek: Leonetta Autorka: Teddy Nutella Verdas [Opowiadanie z czasów, kiedy uczyłam się pisać. W lin...