Rozdział VI: Już się pogubiłam

684 26 0
                                    

Wszyscy stali w pokoju wpatrzeni w Angie, jakby była duchem.

- Leon, proszę, idź do domu. - powiedziałam do Leona

- Ale...- zaczął mówić, ale mu przerwałam

- Proszę...- powiedziałam

Pocałował mnie w policzek i powiedział do mojego taty:

- Nie pozwolę, aby pan wywiózł Violettę !

Pomogłam mu dojść do drzwi i powiedziałam, żeby na siebie uważał.

- German, dlaczego to robisz ? - zapytała się Angie

- Żeby chronić Violettę. - odpowiedział

- Przed czym ? - zadała pytanie

- Nie chce jej ranić. - powiedział

- Już trochę za późno. Chciałeś mnie chronić przed mamą, przed wspomnieniami, nie chcesz mieć już nią nic wspólnego ! To nie jest dobre ! Nigdy jej nie zapomnę ! Zamiast mnie wspierać, utrudniasz mi to. - krzyknęłam

- Myślisz, że jak wyjedziecie to zapomnę o Violeccie ? -zapytała się Angie

- Sam już nie wiem. - powiedział

- Przepraszam, mogę się wtrącić ? - to była Jade

- Jade, to sprawy rodzinne. - powiedziała Angie

- Jestem narzeczoną Germana, to chyba znaczy, że jednak jestem rodziną. - powiedziała Jade

- Tato !

- Muszę to przemyśleć. - powiedział

- Dobrze, ale jeżeli pan wyjedzie bez mojej wiedzy i tak Was znajdę. - powiedziała Angie - I proszę oddać Violeccie telefon oraz żeby mogła pójść do Studio na zajęcia.

- Oczywiście, ale żadnych sztuczek, bo wtedy nie zawaham się nad wyjazdem. - powiedział tata

Następnego dnia poszłam rano do Studio21. Podeszłam do Franceski i Camili .

- Cześć. - powiedziałam

- Violetta, czemu Ciebie i Leona wczoraj nie było ? - spytała się Fran

- Leon skręcił kostkę, a ja musiałam zostać w domu przez tatę. Na co patrzycie ?

- Maxi wczoraj śpiewał z Natalią piosenką, a teraz się dziwnie zachowuje. - odpowiedziała Cami

Po kilku chwilach Maxi do nas podszedł.

- Cześć, co tak patrzycie ? - zapytał się

- Nic, nic, my ? Na co ? - powiedziała Fran

- Co tam u Naty, Maxi ? - zapytała się Cami

- O co Wam chodzi ? Chodźmy lepiej na zajęcia, bo Gregorio znów zacznie krzyczeć.

Przez całe zajęcia nie mogłam się skoncentrować. Po zajęciach Angie, zawołała mnie.

- Violetto, wszystko w porządku ? Gniewasz się bardzo na mnie ? - zapytała się

- Ja nie wiem co o tym myśleć ! Rozumiem czemu to ukrywałaś. Tata przesadza, ale mogłaś mi powiedzieć ! - powiedziałam i wyszłam z sali

Postanowiłam pójść do Leona, ale pod Studio stał samochód taty. Świetnie. Nie ufa mi. Chciałam spróbwać przejść tak, żeby mnie nie zobaczył, ale niestety zauważył.

- Violetto ! - zawołał Rammalo

- Muszę iść do Leona..- powiedziałam

- Nigdzie nie pójdziesz. - powiedział tata

- Muszę iść do Leona. ma skręcona kostkę. Chcesz, żeby znowu przyszedł ? Martwi się o mnie.- powiedziałam stanowczo

- Dobrze, już dobrze. Rammalo Cię podwiezie i jak będziesz wracać to zadzwoń ! - powiedział

- Oczywiście. - powiedziałam z sarkazmem w głosie.

- Violetto... - to był tata

- Tak, tak.

Jechaliśmy jakieś 10 min. Najdłuższe 10 min ciszy w moim życiu. Myślałam, że minęła godzina. Kiedy byłam na miejscu zobaczyłam jakąś dziewczynę wychodzącą z domu Leona. Nie wiem co o tym myśleć. Leon mnie przecież kocha. Tak. Na pewno. Tak...To nie mógł być nikt ważny. Może to sprzątaczka. Taka młoda ? Nie. Może...Nie...

Podemos pintar, colores al almaWhere stories live. Discover now