Rozdziało XLIII: Studio w wodzie

388 18 0
                                    

- Jak to Studio zalane?

- Normalnie... Nie wiem jaki jest poziom wody. To chyba wina nieszczelności drzwi. Pablo mówi, że jak pozbędziemy się wody to je naprawią. Dużo napadało. Nie wiem czego mam się spodziewać, ale muszę pomóc.

- Idziemy z tobą! Zadzwonię też po resztę!

- Violu, doceniam to, ale... - Leon przerwał Angie.

- Studio to nasz drugi dom. Jak ktoś chce pomóc to może to zrobić. Nikogo nie chcemy zmuszać. Zgłaszam się na ochotnika do wynoszenia wody!

- Leon ma rację, Angie.

- No dobrze. Niech wam będzie.

W drodze do Studio'a zadzwoniłam do wszystkich przyjaciół. Każdy chciał pomóc. Nawet Fran nie była na mnie zła przez telefon. Przed szkołą stał Antonio, Beto, Gregorio (który ciągle wszystkich obwiniał) i Pablo.

Angie do nich pobiegła. Nie chcieliśmy się wtrącać, a nauczyciele zaczęli krzyczeć i się kłócić.

- Leon, myślisz, że w Studio duże szkody zaszły?

- Nie wiem. Mam nadzieję, że nie..

- Hej, co się dzieje? Czemu oni się kłócą? - zapytał Maxi, który nagle się pojawił

- Nie mamy pojęcia...

Staliśmy tak parę minut. W tym czasie doszła do nas reszta przyjaciół. Każdy zadawał to samo pytanie, a my tak samo odpowiadaliśmy. Niedługo po tym przyszedł do nas Pablo:

- Słuchajcie, na razie zajęcia w tym tygodniu zostają odwołane. W następnym pewnie też. Możliwe, ze do końca roku szkolnego,ale nie wiem. Poziom wody jest wysoki, a potem jeszcze trzeba naprawić te wszystkie szkody...

- A to nie wystarczy otworzyć drzwi, aby woda wypłynęła? - zapytał się Andreas.

Zauważyłam, że Leon zaczął się pukać w głowę i dawał swojemu przyjacielowi do zrozumienia, że to idiotyczny pomysł. 

- Niestety, nie. To nie jest takie proste. Studio się nie znajduje jakby na parterze tylko lekko w podziemiach. Są schody na dół przecież...

- Studio jest w piwnicy?! Boję się piwnic!

- ANDREAS! - wybuchł Leon. - OGARNIJ SIĘ!

- Leon... - szepnęłam. - To nie jego wina...

- Dobrze, przepraszam Andreas... 

- To było wredne... 

- Oj, no. Przepraszam.

- Dobra... 

- Pablo, możemy jakoś pomóc? - zapytała Francesca.

- Myślę, że niestety nie.

- A w wylewaniu wody? - zapytał Braco.

- Przyjedzie specjalnie wóz, który wyprowadzi wodę z budynku. Naprawdę lepiej idźcie do domu. Jak będzie coś wiadomo to was poinformujemy.

- Dobrze, Pablo. Tylko jak będzie trzeba sprzątać to my zawsze pomożemy! 

- Dziękuję, a teraz lećcie do domu!

Pożegnał się z nami i doszedł do reszty nauczycieli. To straszne. Studio zalane. Nie będzie zajęć.

- To co robimy? - zapytała smutna Camila.

- Nie wiem. Jak chcecie możecie do mnie przyjść. Olga na pewno coś upiekła.

Niektórzy lekko się uśmiechnęli. Wszyscy byli smutni. Musimy się trzymać razem.

Kiedy byliśmy u mnie w domu, okazało się, że to był chyba zły pomysł przyprowadzenia tutaj wszystkich przyjaciół. W salonie odbywało się jakieś spotkanie.

- Ojej, przepraszam tato. Nie wiedziałam, że... - przerwał mi.

- Nic nie szkodzi. Violetto, poznaj Esmeraldę.

Przywitałam się z wysoką brunetką. Kto to?

- Esmeralda od niedawna pracuje w mojej firmie. Jest moim doradcą.

- Właśnie. - potwierdził Rammalo. - To może my pójdziemy do gabinetu. Nie będziemy wam przeszkadzać.

Cała trójka wyszła z salonu. Esmerlda wydawała się być bardzo miła. 

Olga od razu wpadła do pokoju. 

- Może ciasta, soku?

- Och, tak! - krzyknęli wszyscy, a ja zaczęłam się śmiać.

Szczęśliwa Olgita wróciła do kuchni po zamówione rzeczy. Moi przyjaciele uwielbiali jej wypieki.

- Myślicie, że coś można zrobić? - zapytała Naty.

- Chyba nie. - powiedziała cicho Ludmiła, którą dopiero teraz dostrzegłam.

Po chwili znowu przyszła Olga z pełną tacą słodyczy. Wszyscy się rozweselili. Wciąż myślałam o Studio. Istnieje możliwość, że do końca roku szkolnego już tam nie wrócimy.

Potem wróciła Esmeralda, tata i Rammalo potowarzyszyć nam, albo po prostu zjeść nam ciasto...

Nagle Ludmiłą wstała i podeszła do fortepianu. Zaczęła grać "Tienes el talento". Szybko się do niej dołączyliśmy:

Quiero que sepas que podrás hacerlo

Ahora o nunca a vivir lo intenso

Saca tu estrella, este es el momento

Hoy lo vas a alcanzar

Hoy lo vas a cantar

Grita fuerte que tienes el talento,

Canta vas a brillar,

Abre tu corazón al universo,

Anímate a soñar

Hoy no te detendrás

Vamos tu puedes mira el show comienza,

Tu corazón palpita con mas fuerza

Solo anímate a vivir la fiesta

La luz te seguirá

Tu sueño es real

(...)

Piosenka poprawiła nam humor. Ludmiła się chyba rzeczywiście zmieniła... Korzystając z okazji, że Diego'a i Marco nie było postanowiłam wreszcie coś wyjaśnić. 

- Ludmiła, możemy pogadać? - zapytałam, odciągając dziewczynę na bok.

- Jasne, o czym, Violu?

- Chciałam się dokładniej dowiedzieć o sprawie z Diego'iem. 

- Ach... O to ci chodzi...

- Możemy porozmawiać?

- Okey... Tutaj?

- Nie. - Poszłam z Ludmiłą na górę do pokoju dając znak Leon'owi, że wszystko okey.

Może wreszcie poznam prawdę. Dobrze by było, gdyby oboje mówili to samo. Diego jest miły i tłumaczy się ze swojego zachowania, a Ludmiła byłą wredna, ale została sama i teraz ta piosenka... Komu wierzyć? Najlepiej posłuchać historii od początku ze szczegółami. 

Podemos pintar, colores al almaWhere stories live. Discover now