Hypnotic - Tłumaczenie PL

By alexia291101

1.5M 55.1K 8.4K

Biegnę z plecakiem w dłoni. Uciekam od mężczyzny, którego kocham. Mężczyzny, który jest ojcem moich nienarodz... More

Prolog
1. Spotkanie
2. Kocham cię, mamma
3. Krew jest gęstsza od wody
4. Znów się spotykają
5. Fioletowe oczy i pocałunki
6. Wymuszone pocałunki i szantaż
7. Rozlane drinki i przerażający szef
8. Nieprzyzwoite propozycje
9. Zalotny pan Morgenstern
10. Najlepsze ramiona
11. Sukienki bez ramiączek i iPhone'y
12. Wolne tańce i zazdrośni szefowie
13. Duch z przeszłości
15. Weselne dzwony albo wszystko szlag trafi
16. Potłuczone wazony i potencjalne żony
17. Cukierek albo psikus
18. Manipulujący pan Donati
19. Wszędzie pełno diamentów
20. Batmanowa bielizna i wieczory panieńskie
21. Ołtarze, ślubne kobierce i "Tak"
22. Wyzywające sukienki i negliże
23. Zazdrosne żony i mocno zazdrośni mężowie
24. Puste przysięgi i zdradzający rodzice
25. Majtki z Hello Kitty i futrzane kajdanki
26. Czas na zakupy
27. Rozbijacze rodzin i koszmary
28. Zwalanie winy
29. Krzyki i burze płaczu
30. Porwany brat i nowy start
31. Randka z panem Donati
32. Biurowe wybryki
33. Najbogatszy mężczyzna na świecie
34. Licealne miłości
35. Imprezować całą noc
36. Krok bliżej
37. Ślub nr.2
38. Złamane serca i obietnice
39. Oczami Adriana
40. Pijany pan Donati [1]
41. Pijany pan Donati [2]
42. Następny dzień i badanie USG
43. Nie igraj z ogniem
44. Przyjęcia i odkrycia
45. W takim razie wieczność
46. Po prostu zapytaj
47. Kontrola
48. Ucieczki
49. Poszukiwanie równowagi
50. Początek końca
Epilog
Bonusowy rozdział

14. Rycerz na białym koniu

26.9K 1K 162
By alexia291101




Savannah

- Przestań mnie ciągnąć. Nie rozumiesz? To boli. Puść mnie.

Popchnął mnie na drzwi od samochodu i jedną ręką przytrzymał moje obie dłonie nad moją głową.

- Cicho, kotku. Nie chcesz chyba powtórki z łazienki, co nie? Bo jeśli chcesz, to z przyjemnością spełnię twoje pragnienia. - Powiedział z tym swoim nigdy nie opuszczającym go uśmieszkiem.

Od razu przestałam się ruszać. Dlaczego on mi to robił? I najbardziej okropne pytanie. Dlaczego ja mu na to pozwalałam?

Każdy inny mężczyzna, który by się mi narzucał, czy chociażby dotknął mnie, dostałby ode mnie z plaskacza i wyraziłabym, co o nim myślę. Ale tak nie było z nim. Dlaczego? Dlaczego jemu robiłam wyjątek? Dla tego mężczyzny. Mężczyzny, który był bezuczuciowy, i miał takie serce z kamienia, że nawet myśl o moim młodszym bracie nie rozczulała go.


- Dlaczego mi to robisz? Jestem zwykłym śmieciem z biednej rodziny. Jestem pewna, że spotykałeś się z wieloma kobietami. Pewnie większość z nich to były aktorki i modelki. Dlaczego ze mną bawisz się w te swoje gierki?

Zatrzymał się nagle. W jego szarych oczach pojawiło się nieznajome uczucie. Ale niedługo po pojawieniu się, zniknęło.

- Wsiadaj do samochodu. Nie mam czasu na odpowiadanie na to gówno.

Nie poruszyłam się.

- Potrzebuję odpowiedzi, Adrian. Dlaczego?

Przeczesał ręką włosy, czym zniszczył swoją idealną fryzurę.

- Żartujesz sobie? Nie zadawaj mi pieprzonych pytań. Wsiadaj do samochodu. Chyba, że chcesz abym wsadził cię w mój sposób, kotku? - Powiedział, a na jego twarzy zaczął pojawiać się grymas.

- Pieprz się. Zawsze unikasz odpowiadania. - Powiedziałam wkurzona.

- Z przyjemnością. - Powiedział, odpowiadając na moje pierwsze zdanie.

No i znowu.

- Nie rozmawiaj już nigdy z tym mężczyzną.

- Edwardem? O nim mówisz? Posłuchaj, Adri--

- Sebastianem Mikaelsonem. O nim mówię. Nie jest dobrym facetem. Trzymaj się od niego z daleka.

- Ah, a więc ty jesteś 'dobrym facetem'?

- Savanno, tu nie o to chodzi. Tu chodzi o niego i twoje bezpieczeństwo.

- A skąd o tym wiesz?

- Bo w przeszłości był moim---

Uderzył w kierownicę, na co podskoczyłam.

- Zatrzymaj się. Muszę jechać do Blue Rock.

- Dam ci podwyżkę. Żadnego Blue Rock. Rozumiemy się?

- Ale---

Zatrzymał samochód w odosobnionym miejscu. Złapał mnie za szyję i przyciągnął do siebie, po czym ułożył swoje usta na moich. Za każdym razem, gdy jego usta stykały się z moimi, przez moje ciało przechodził prąd. Teraz też tak było. Chciałam się powstrzymać, ale moje usta miały swój własny rozum i odpowiedziały na jego pocałunek. Moj dłoń przeniosła się na jego krawat, a druga dotarła do jego włosów. Odsunął się, gdy zaczęło mi brakować tchu.

Ze swoim uśmieszkiem odpowiedział:

- Więc w ten sposób można cię uciszyć. Nie przeszkadza mi, aby tak robić za każdym razem.

- Moja ciotka na mnie czeka. Proszę, jedź szybko, nie trać naszego czasu.

O mój Boże, co za drań. Naprawdę zaczął jechać jak szalony. Nagle hamował i skręcał. Typowa brawurowa jazda. Nie wiem jak, ale moje dłonie mocno ściskały jego wolną dłoń. Miałam zamknięte oczy i modliłam się w duchu. Oddychałam nierówno, a moje piersi szybko unosiły się i opadały. Znów się uśmiechnął arogancko.

- Dlaczego znów się tak uśmiechasz? Śmieszy cię coś?

- Nie-e. Ironią losu jest to, jak twoja dłoń pasuje do mojej.

- Dłoń... pasuje... o czym ty do cholery bełkoczesz?

Unosi w górę ze swojej nogi nasze złączone dłonie i przekręca lekko głowę. Na moich policzkach pojawił się zażenowany rumieniec. Nie powinnam czuć się komfortowo przy tym mężczyźnie, przy którym czułam się nieswojo. Od razu zabrałam moją dłoń, na co zachichotał, Adrian Donati zachichotał.

Wysiadł z auta.

- Odprowadzę cię.

- Nie, Adrian. Uwierz mi, standardy tutaj są całkowicie gorsze niż sobie kiedykolwiek wyobrażałeś. Proszę, nie mieszaj się w to.

Uparty jak zawsze, wysiadł, zapiął swoją marynarkę i zaciągnął mnie do mojego domu, to znaczy do domu ciotki Marii. Zadzwonił dzwonkiem. Po kilku sekundach, chwiejące się ciało Marii otworzyło drzwi. Zamrugała kilka razy, gdy spojrzała ze zmarszczeniem na Adriana.

- Żadnych mężczyzn w moim domu. - Wybełkotała.

- Ciotko, źle to wszystko rozumiesz, on jest moim--

- Wiem, że się z tobą przespała i takie tam w tamtym barze, Black Rock czy coś takiego. Mój dom z pewnością nie jest burdelem do tych wszystkich gówien. A ty, dziwko, pokazałaś skąd tak naprawdę pochodzisz. Co nie? Jak mogłaś przyprowadzić mężczyznę do domu? - Znów wybełkotała i uniosła swoją zadbaną dłoń, aby mnie uderzyć.

Prawie od razu odsunęłam się i zamknęłam oczy w oczekiwaniu na uderzenie. Ale do niego nie doszło. Powoli otworzyłam oczy i i jasna cholera. Adrian trzymał dłoń Marii w morderczym uścisku i gapił się na nią złowrogo. Już było po mnie. Podeszłam do Adriana i próbowałam go odepchnąć od Marii. Ale tak wszyscy oczekiwaliśmy, nie ruszył się.

- Proszę, odsuń się, Adrian.

- Idź po swojego brata. Wynosimy się stąd.

- Żartujesz sobie? Nie mam gdzie iść.

- Do mojego domu. Jedziesz ze mną do mojego domu, Savanno. Nie kłóć się ze mną. Spakuj swoje rzeczy. To rozkaz, kotku.

- Hej, panie, co pan wyczynia? Savanna nie---

- Mario Jacobson. Mogę panią zniszczyć pstryknięciem palców. Skonfiskuję ten dom. I wszystko, co pani ma. Niech PANI najpierw pomyśli zanim się odezwie. Chodź, Savanno. - Powiedział w wyraźnym przekazem w swoich oczach:

Pospiesz się albo po tobie.

Pobiegłam do pokoju Jacksona. Spał. Był przykryty aż po samą szyję. Spakowałam wszystkie nasze rzeczy. Których na szczęście było bardzo mało. Podeszłam do niego.

- Jackson, wstawaj, mistrzu.

- Odejdź, Savvy. Jeszcze dziesięć minut.

- Jackson, odchodzimy od Marii. Do innego miejsca. Wstawaj.

- CO? Naprawdę? Kocham cię, Savvy. Tak bardzo ci dziękuję, że ucieknę od tego piekła.

- Daj spokój z tą gadką, mistrzu. Idziemy.

Zeszłam na dół z torbą, a Jackson podskakiwał przede mną szczęśliwy.

- Pa, małpia ciotko. Mam nadzieję, że twoja twarz zmieni się w w maź. Buu, nienawidzę cię.

- Jackson, przeproś. Na Boga, ona jest naszą ciotką. Przeproś.

- Nie musisz przepraszać, Jack. Powiedziałeś prawdę. - Odezwał się, patrząc na mnie Adrian.

- Łał, typowe! Więc teraz będziesz czył mojego brata manier?

- Tak. Wsiadaj do samochodu, teraz.

Gdy się odwróciłam, zauważyłam że ciotka Maria ciskała we mnie sztyletami. Westchnęłam i usiadłam na miejscu pasażera obok Adriana i spojrzałam na niego. Co ten kłębek sprzeciwności zaplanował dla mnie? Był bipolarny? Czego ode mnie chciał? Gdy wszystkie te myśli zaatakowały mój umysł, złapał mnie sen.


- Wstawaj, dojechaliśmy. - Oddalony, znajomy głos Adriana obudził mnie.

Przetarłam oczy i o mój boże. Zasnęła na jego ramieniu, a moje dłonie oplatały go w pasie. Przygryzłam wargę i założyłam za ucho wolne pasmo włosów.

- Przepraszam. Nie chciałam zasnąć na twoim ramieniu. Nie byłam tego świadoma, gdy spałam. Ja--

Przerwał mi.

- W porządku, kotku. Szczerze mówiąc, spodobało mi się to uczucie. - Powiedział z lekkim chichotem.

Wstał i wziął moją torbę, a ja trzymałam Jacksona. Wzięłam głęboki wdech. Wkroczyłam w świat bogatych, do którego nie pasowałam. Ale poradzę sobie. Ze względu na siebie i Jacksona. Przetrwam. Uda mi się. Odetchnęłam i weszłam za Adrianem do jego domu, do miejsca, gdzie to on rządził, a sprzeciwienie się mu równało się z bolesną karą.

______________________

Mam nadzieję, że wam się podobało.

Czekam na wasze gwiazdki i komentarze.

Damie Love

Continue Reading

You'll Also Like

327K 8K 33
1. Josephie'a traci w pożarze rodziców, a jedynego brata w wypadku samochodowym. Po wszystkim trafiła do domu dziecka. Na pogrzebie brata los się do...
403K 10.5K 25
!+18! „Wiem jedno. Pragnę jej, jak ludzie pragną wody na pustyni. Pragnę jej, jak nocne niebo pragnie gwiazd. Pragnę jej, jak lato pragnie słońca. Pr...
111K 9.4K 46
"Zderzenie dwóch różnych światów, które połączyło jedno morderstwo. " Ich spotkanie mogło być przypadkiem, albo zrządzeniem losu. On nie wierzył w m...
49.1K 983 44
Ona - 25 letnia, seryjna zabójczyni należąca do grupy przestępczej lotos. On - 30 letni szef mafii, który wygrał ją, zastawioną przez ojca w pokerze...