33. Najbogatszy mężczyzna na świecie

23.6K 918 73
                                    




Savannah

Od godziny siedziałam przy prezesie Donati Consolidations i pisałam jak szalony zombie w notesie.

Ile on może gadać, ten pan Habibi.

Kątem oka widziałam jak Adrian patrzył się na mnie z rozbawieniem i prawie widocznym uśmieszkiem. I tak nagle jak się to pojawiło, tak samo zniknęło i zatopił się w gorącej rozmowie z panem Habibi.

Panu Habibi nie podobała się umowa Adriana i patrząc na żyłę pulsującą na jego czole, wiedziałam że Adrian był wkurzony. I to bardzo.

Pan Habibi naburmuszył się i oparł o fotel. Był całkiem przystojny, ale nie tak jak mój mąż.

Dlaczego wszyscy miliarderzy byli tacy przystojni? To było takie niesprawiedliwe. Mieli pieniądze, urodę i wszystko inne, na co my prostacy musieliśmy harować.

Zauważyłam, że pan Habibi wstał i poprosił o piętnaście minut przerwy, aby skontaktować się ze swoim wspólnikiem. Okazywało się, że potrzebował zgody pana Hinsberga przed podpisaniem umowy na pół miliarda dolarów z Donati Consolidations.

Adrian odwrócił się do mnie i wyglądał jak zawsze perfekcyjnie. Przekazałam mu notatki, które zrobiłam na tym bardzo długim spotkaniu. Przeczytał je i znów na jego twarzy pojawił się ten uśmieszek.

- Jesteś niezłą artystką, kotku.

- Artystką? O czym ty mówisz?

Podał mi notatnik i od razu, gdy zobaczyłam kreskówkową postać Adriana z mackami, piersiami i rogami, na moją twarz wypłynął rumieniec.

Przyłapana, Savanno!

- O mój Boże. Mogę to wyjaśnić, Adrian, b-byłam znudzona. Gadaliście cały czas o tej samej umowie w kółko, a ja jedynie siedziałam i ---

- I pomyślałaś, że narysujesz moją postać z piersiami, żeby zabić nudę?

Potaknęłam, a jeden z jego palców wyciągnął moją wargę z między moich zębów. Znowu.

- Zobaczymy, jaki będę rozbawiony, gdy będziesz mnie błagać, abym cię pieprzył.

Zabrakło mi tchu.

Nie odważyłby się.

Nie tutaj.

Nie przed swoimi klientami.

Oh na Boga, Savanno. Wiesz, że by to zrobił. I nie wpłynęłoby to na jego arogancki tyłek, choćby na nanosekundę.


Pan Habibi wrócił do sali i zgodził się na podpisanie umowy, ale musiał jeszcze przedyskutować kontrakt z Adrianem.

I tak znikąd, smukłe, silne palce Adriana otarły się o moje uda, rozchyliły je lekko, a potem kontynuowały swoja zakazaną podróż w górę.

Zanim tam dotarł, zacisnęłam nogi i próbowałam zepchnąć jego palce z moich bioder.

Gdy to wszystko się działo, on dalej rozmawiał o elementach w tym przeklętym kontrakcie z panem Habibi.

Ale tak jak mówiłam, próbowałam zepchnąć jego palce, ale one nadal tam były i ja dosłownie zachłysnęłam się śliną, gdy przebiegł palcem po krawędzi moich majtek.

Powoli i zmysłowo. Zaznaczał swoje terytorium.

- Wszystko w porządku, Savanno? Chcesz wody? - Zapytał ze znaczącym uśmieszkiem.

Odchrząknęłam. - Nic mi nie jest, panie Donati. Wszystko jest idealnie.

W jego oczach błyszczało słowo: kłamca.

Hypnotic - Tłumaczenie PLOù les histoires vivent. Découvrez maintenant