15. Weselne dzwony albo wszystko szlag trafi

27.4K 1K 146
                                    




Adrian

Nie miałem pojęcia, co we mnie wstąpiło, gdy powiedziałem jej, aby przeniosła się do mojego domu. To było oczywiste, że to nie było normalne dla Adriana Donatiego. Nigdy nie pozwoliłbym któremuś z moich pracowników na pozostanie w moim domu.

Gdyby coś mnie zaniepokoiło, wynająłbym dla nich mieszkanie. ale dla Savanny Greene postanowiłem dać jej możliwość zatrzymania się w moim domu. Pozwalałem jej naruszyć moją osobistą przestrzeń. Musiałem się zatrzymać zanim dosięgnie mojego serca. To miejsce było nietykalne. Dlaczego zachowywałem się jak kobieta podczas okresu? Co się do cholery dzieje?

Musiałem się uspokoić. Pozwoliłem jej się u mnie zatrzymać, bo chciałem ją zniszczyć, nie że w jakiś magiczny sposób zacząłem darzyć ją jakimś uczuciem. Jak mogłem zapomnieć, że byłem bezuczuciowym facetem. Uczucia i ja, można rzecz, nie szły w parze. Musiałem wziąć prysznic lub wyładować się na siłowni i wyrzucić to z siebie albo w mgnieniu oka trafię do psychiatryka.


Usłyszałem obok siebie łagodne sapnięcie, gdy Savannah podziwiała piękno posiadłości Donati. Mojej posiadłości. Z czwartego skrzydła wyszli Enzo i Alle, którzy stanęli przed nami. Alessio przyjrzał się Savannie i uśmiechnął się szeroko.

Mój Boże. Co za gość i jego pragnienia.

Posłałem mu mordercze spojrzenie, aby pokazać mu, że ona była nietykalna. Odsunął się z uniesionymi w górę dłońmi w geście poddania. Savannah spojrzała na niego, potem na mnie i ze zmieszania zmarszczyła brwi. Zdałem sobie sprawę, że oczywiście nie znała moich braci.

- Lorenzo, Alessio. Poznajcie Savannę Green, moją sekretarkę. Savanno, poznaj Lorenza i Alessia. - Przedstawiłem ich sobie.

- Witaj. Miło cię poznać, mogę ci mówić Sava lub coś w tym stylu? Już podoba mi się twoje imię. Możesz mi mówić, Alle. - Odezwał się Alessio.

- Mi ciebie też miło poznać, Alle. - Zaszczebiotała.

- Cześć, dzieciaku. Wyglądasz na śpiącego, zanieśmy cię do łóżka. - Powiedział Alessio i zaniósł Jacksona do swojego pokoju.

- Savanno, muszę przedstawić cię moim rodzicom i reszcie rodziny. Chodź.


- Mamo, tato, wujku, babciu, to jest Savannah Greene, moja osobista asystentka. Zostanie tutaj na kilka dni z powodów osobistych. Mam nadzieję, że nikomu to nie będzie przeszkadzać.

Wszyscy skinęli głowami z akceptacją widoczną na ich twarzach. Savannah dostała pokój połączony z moim, gdyz nie było żadnych innych wolnych pokoi. Nie żeby mi to przeszkadzało. Jutro czekał mnie świetny dzień. Jutro jest pierwsza rocznica śmierci dziadka. Jutro będzie przeczytany testament. I zostanie ogłoszony właściciel Donati Enterprises.

Dziadek był obiektywnym meżczyzną. I nawet jeśli jego decyzja nie będzie na moją korzyść, z przyjemnością zrezygnuję z mojej przyszłości na wszystko, co dla mnie przygotował. A obecność Savanny dawała w jakiś sposób kojącą aurę. Napisałem do Savanny, że jutro będzie miała wolne. A potem zmorzył mnie sen.


Savannah

Trzecia nad ranem

- Proszę, mamo. Nie zostawiaj mnie. Obiecuję, że będę grzeczną dziewczynką. Mamo, wróć. Tato. Proszę, dlaczego też śpisz, obudź mamę.

Proszę.

Proszę, nie bij mnie, ciociu. Tak, tak. Zrobię to. Zrobię.

Ahhhhhhhhhh!

Hypnotic - Tłumaczenie PLWhere stories live. Discover now