26. Czas na zakupy

25.6K 960 120
                                    




Savannah

Wschód słońca.

Mój odwieczny wróg mojej historii miłosnej. Zanim dojdziecie do jakiś wniosków, chodziło mi o mój sen i o mnie. A o co niby innego?

Chrząknęłam, próbując ukryć twarz pod pościelą. Ale hej, miałam zakute ręce!

- Adrian--

- Cisza, kotku.

Uciszył mnie całkowicie i wrócił do chaotycznego bełkotania przez telefon. Współczuję osobie po drugiej stronie linii.

- Vanessa, czy tak trudno jest ci zrozumieć, że ojciec zakupił nam pięciodniową wycieczkę? Nie mogę tego tak odwołać.

Odpowiedziała mu coś.

- Wiesz co? Jesteś zwolniona.

Gdy to usłyszałam, usiadłam sztywno. Chyba nie zwolnił swojego najlepszego pracownika!

- CO? DLACZEGO? ADRIANIE DONATI, JEŚLI SIĘ NIE OGARNIESZ, ZŁOŻĘ REZYGNACJĘ!

Usłyszałam krzyki Vanessy.

- Dlaczego cię zatrudniłem? Abyś zajmowała się takim gównem podczas mojej nieobecności. Masz to ogarnąć. Tym razem żartowałem, ale jeśli jeszcze raz tak się do mnie odezwiesz, to możesz pożegnać się z posadą. Rozumiemy się?

Odpowiedziała mu coś, na co Adrian spojrzał na mnie z tym swoim uśmieszkiem.

- Tak, całkiem dobrze się bawię. Z nikim nie przytulałem się ani nie spałem od dosłownie lat.

Usłyszałam stłumiony śmiech z drugiej strony, na co zarumieniłam się, ale też zaczęłam zastanawiać się, jakim cudem Adrian i Vanessa mają taki dobry kontakt. Przecież on się nigdy z nikim nie zgadza.

- Taa, na razie. Pamiętaj, nie przeszkadzaj mi. - Powiedział, rozłączył się i zbliżył się do mnie.

- Dzień dobry, kotku. - Powiedział i pogłaskał mnie po policzku.

Każde jego ruch rozpalał moją skórę.

- Dobry. Rozkujesz mnie?

Zachichotał i zbliżył się jeszcze bardziej, chowając przy tym głowę w zgięciu mojej szyi i dmuchając w nią.

- Ktoś tu bardzo chce cię wydostać z kajdanek, co?

- Adrian, proszę. Zdejmij mi je. Naprawdę muszę odpocząć i muszę się ubrać.

- Racja, jeśli chodzi o to, ponieważ nie masz jakiekolwiek odpowiedniego ubrania, załóż to, co miałaś wczoraj i pojedziemy na zakupy.

Potaknęłam, poruszając dłońmi. Te kajdanki były strasznie wkurzające.

To dlatego trzyma się w nich przestępców!

Ale nie w takich futrzanych.

Cisza!


Gdy otworzyłam drzwi od łazienki, usłyszałam głos Adriana.

- Kotku, mogę ci potowarzyszyć jeśli chcesz. Musisz jedynie poprosić.

Pokręciłam głową, on się nigdy nie zmieni.

Odkręciłam kran w wannie i złapałam za szampon i żel do mycia. Potem wrzuciłam do niej różową kulkę do kąpieli, która zaczęła rozpuszczać się w wodzie, wydając przy tym charakterystyczny dźwięk.

Ułożyłam ubrania przy wannie i usiadłam w ciepłej wodzie. Umyłam swoje ciało żelem i włosy szamponem, dając przy tym masaż mojej głowie, po czym włączyłam odtwarzacz.

Hypnotic - Tłumaczenie PLWhere stories live. Discover now