29. Krzyki i burze płaczu

23.7K 922 172
                                    




Savannah

Co za wrzód na dupie.

On tak po prostu, zabawił się mną. Powinnam była się powstrzymać.

Maria. Ty suko. Zapłacisz za ten bajzel, który stworzyłaś. Chcesz kasy? Dam ci coś o wiele lepszego. Już niedługo.

Między mną a Adrianem wszystko było dobrze aż do śniadania. Maria zadzwoniła do mnie i pytała o pieniądze. Nie mogłam jej dać aż tyle. Adrian był moim mężem, ale tylko na papierze. Nie mogłam go od tak poprosić o tego typu przysługę. Nie chciałam tego robić.

Stałabym się przez to samolubną dziwką. Ja odpychałam od siebie męża, odmawiałam spędzenia nocy, a potem prosiłam go o pieniądze, mówiąc że to jego obowiązek. To byłoby po prostu samolubne.

I ta kobieta odważyła się jeszcze zagrozić Jackowi.

Nie puszczę ci tego płazem, potworze.

Tym razem byłam gotowa.


- Przepraszam, chciałaby pani jakąś przekąskę, coś do picia? Przepraszam, proszę pani--

- Kochana, jeśli nie odpowiadam, to znaczy, że nie chcę. Znikaj stąd.

Adrian jedynie odwrócił się do mnie z dziwnym wyrazem twarzy. Wiedział o tym? O mój Boże, czy byłam aż tak oczywista?

Pokręcił głową i skupił się na czymś innym.

Dobra, to z pewnością nie była moja wina. Pocałował mnie i no wiecie, spodobało mi się to, a przez ciotkę i Jacka i resztę, straciłam kontrolę. To nie był mój błąd.

Skarbie, wierzysz w to?

Dobra. Miała rację. Powinnam przeprosić. Ale nie powinien był nazywać mnie dziwką. Nie przeproszę go, dopóki on tego nie zrobi. I fakt, że rozmyślałam nad tym, oznaczało że całkowicie oszalałam.

Wypuściłam powietrze, zamknęłam oczy, a samolot wzniósł się wyżej. Latanie to nie moje klimaty.


Zewsząd otaczają nas dziennikarze, widzę pełno fleszy i zadawano nam pytania, gdy wyszliśmy z lotniska.

Adrian spojrzał na mnie, a potem uśmiechnął się zarozumiale.

O nie.

Znałam ten uśmiech, aż zbyt dobrze. W jego zboczonej głowie zrodził się jakiś pomysł i to raczej niezbyt dobry dla mnie.

Niespodziewanie złapał mnie, uśmiechnął się zbyt słodko i pocałował mnie.

Oh, tak. Jeśli się zastanawiacie, zrobił to przed tysiącem ludzi, którzy upubliczniają to w sieci i pewnie wszystko rozniesie się po całym świecie, jak choroba.

Całował mnie dalej, a ja stałam tam nieruchomo. Nie mogłam oddychać, zareagować, zareagować na cokolwiek. Odsuwa się po ostatnim całusie i zaczyna iść dalej, tak jakby nic się nie stało, tak jakby przed chwilą nie pocałował mnie przed zyliardem ludzi.

Gdy chciałam go zapytać, co sobie myślał, całując mnie tak, po tym jak nazwał mnie dziwką kilka godzin temu; uniósł dłoń, przerywając mi w tym.

O co chodzi, koleś?

- Posłucha, co sobie myś---

- Witam, państwo Donati.

- Witaj, Taylor. - Odpowiadam, a Adrian skina do niego głową.

On naprawdę potrzebuje całkowitej przemiany osobowości.

Hypnotic - Tłumaczenie PLWhere stories live. Discover now