They call me Cry Baby | Nagis...

By Eternal_Child15

13.6K 1K 107

Ona- Nieśmiała realistka z wielkim zamiłowaniem do sztuki i muzyki, szukająca akceptacji wśród otoczenia. On... More

~Prolog~
1.
2.
3.
4.
5.
6.
7.
8.
9.
10.
11.
12.
13.
14.
15.
16.
17.
18.
19.
20.
21.
22.
23.
24.
25.
26.
27.
28.
29.
30.
31.
32.
33.
34.
35.
36.
37.
38.
39.
40.
41.
42.
43.
44.
45.
46.
47.
48.
49.
50.
Skiptime cz. 1
Skiptime cz. 2
❤❤❤
Podsumowanie + Informacje ~
They Call Me Cry Baby : Eternal Child
Eternal Child: 1.
Eternal Child: 2.
Eternal Child: 3.
Eternal Child: 4.
Eternal Child: 5.
Eternal Child: 6.
Eternal Child: 7.
Eternal Child: 8.
Eternal Child: 9.
Eternal Child: 10.
Eternal Child: 11.
Eternal Child: 12.
Eternal Child: 13.
Eternal Child: 14.
Eternal Child: 15.
Eternal Child: 16.
Eternal Child: 17.
Eternal Child: 18.
Eternal Child: 19.
Eternal Child: 20.
Eternal Child: 21.
Eternal Child: 22.
Eternal Child: 23.
Eternal Child: 24.
Eternal Child: 25.
Eternal Child: 26.
Eternal Child: 27.
Eternal Child: 28.
Eternal Child: 29.
Eternal Child: 30.
Eternal Child: 31.
Eternal Child: 32.
Eternal Child: 33.
Eternal Child: 34.
Eternal Child: 35.
Eternal Child: 37.
Eternal Child: 38.
Eternal Child: 39.
Eternal Child: 40.
💛 Kocham Cię, Pingwinku 💛
Podziękowanie!~

Eternal Child: 36.

48 4 1
By Eternal_Child15

Pierwszy dzień zawodów. Połączony oczywiście z oczekiwaniem, stresem i całą karuzelą innych emocji tkwiących w każdym z osobna. Przeżyjemy, nie mamy się czego bać bo jesteśmy razem. Każdy wierzy w siebie nawzajem, przekazując niesamowite wsparcie, bo jest w podobnej sytuacji. Pływanie, sport kojarzący się z wolnością. Mamy szansę pokazać, że jesteśmy wolni i nie czujemy ograniczeń, nawet ze strony przeciwnika, który patrzy na nas. Niech patrzy, kim się stałem. 

... 

Zawody odbywały się późnym popołudniem, więc drużyna razem ze swoimi opiekunami mogła jeszcze przed nimi nieco się odstresować. Zwiedzanie miasta do którego przyjechali wydało im się całkiem dobrym pomysłem. Co chwilę na ścianach budynków lub ulicznych lampach widywali plakat z informacją o zawodach, w których mieli wziąć udział, co jeszcze bardziej ich motywowało. 

-Dzisiaj konkurencje indywidualne. -odparł pani Amakata, idąca na przodzie grupy. 

-Proszę się o nic nie martwić. Wszyscy jesteśmy gotowi na wyzwanie. -odparł kobiecie pocieszająco Makoto. -Prawda? -odwrócił się z pytaniem do pozostałych. 

-Yuki-chan, zobacz jakie słodkie! -pisnął blondyn na widok uroczych pluszaków za sklepową szybą, po czym pociągnął Otonashi za sobą. Do Tachibany doszło, że chłopak zbytnio go nie słucha. 

-A ten jak zwykle swoje. -mruknął Rei. -Dziecinada. 

-Rei-chan, mają tu fioletowe motylki! -po tych słowach okularnikowi oczy rozszerzyły się bardziej w  przypływie ekscytacji. Pobiegł na przyjaciółmi, wchodząc do sklepu. 

-Naprawdę są mentalnymi dziećmi. -zaśmiała się Gou. 

-Dajmy im chwilę radości. Dzisiaj będzie trudny dzień. -odparła nauczycielka z uśmiechem. Starała się ich rozumieć na każdym kroku. Jeśli istniał w tym momencie jakiś sposób na odstresowanie, to czemu by z niego nie skorzystać? 

Po krótkich zakupach, trójka wyszła ze sklepu, każdy z jakimś pluszakiem. Również każdy swojego postanowił traktować wyjątkowo, jako pamiątkę zakupioną w ważnym dniu. Później nauczycielka zaproponowała pójście na obiad, który dodałby im sił i energii na nadciągający wielkimi krokami wysiłek. W końcu bez odpowiedniego paliwa nie ma co liczyć na dobre rezultaty. Z tym stwierdzeniem najbardziej utożsamił się Hazuki, który chciał wziąć największą możliwą porcję ramenu, jednak grupa szybko go od tego odwiodła, ostrzegając, że może się on przejeść. Chłopak choć niechętnie, przystał na to. 

Tak posiłku do zawodów zostały im jeszcze dwie godziny. Wrócili do ponownego zwiedzania, coraz bardziej o nich myśląc. Cały czas dostawali wszelkie słowa otuchy, dzięki którym nie bali się postawionego im wyzwania. 

W końcu jednak przeszedł czas, że musieli stawić się w odpowiednim budynku, który był bardzo dużym ośrodkiem sportowym. Wchodzili do niego zawodnicy z różnych szkół, ubrani w klubowe bluzy z odpowiednimi kolorami, o których Iwatobi  również nie zapomniało. Zaczęli jednak wypatrywać czarnych dresów z białymi elementami na rękawach i żółtym napisem na plecach. Owa czwórka wypatrzyła ich nieco wcześniej, podchodząc bliżej. 

-Iwatobi. -powiedział Rin, a grupa odwróciła się w kierunku drużyny Samezuki, której wszyscy członkowie byli obecni obok kapitana. 

-Rin... -mruknął cicho Makoto, ukradkiem patrząc na Haru, który mierzył z bordowłosym swój wzrok. 

-Sporo czasu minęło. -powiedział, przybierając dość przebiegły wyraz twarzy, oznaczający, że jest bardzo pewny siebie. -Ciekawi mnie, czy już nauczyliście się przegrywać. 

-Może nie wypowiadaj takich słów, skoro wszystko ma się dopiero zdarzyć. -powiedział Rei, nie chcąc doznawać poczucia niższości.  

-Rin-chan. -Nagisa wyszedł na przeciw niego, trzymając Yukiko za rękę, czując się z tym nieco bezpieczniej. -Wierzę, że tak naprawdę nie jesteśmy wrogami i nigdy nimi nie byliśmy. Ale to nie zmienia faktu, w co wierzę i co jest ważne. Niech to będzie uczciwa rywalizacja. -odparł poważnie, a Otonashi spojrzała na jego twarz, w której dostrzegała mnóstwo determinacji. -I jeszcze jedno, Nitori-chan. 

-T-tak? - siwowłosy zająknął się, wyraźnie speszony i zestresowany tym, że blondyn do niego podszedł. 

-Życzę ci dzisiaj powodzenia. W końcu mierzymy się ze sobą. -momentalnie zmienił swój wyraz twarzy, na którą wstąpił naturalny uśmiech. 

-Nie przegram... -brakowało w tej wypowiedzi pewności siebie, na co Rin tylko westchnął. 

-No i zestresowaliście go... -mruknął z udawaną niechęcią. 

-Rin-senpai... Mogę już wziąć ten numer od Gou-chan? Ciągle tylko stoję i czekam... -Momo nie chciał się czuć, jakby nie był przy tej sytuacji obecny. Matsuoka przewrócił oczyma. 

-Nie dam mu żadnego numeru! Brat, coś ty mu nagadał?! -fuknęła menadżerka z niezadowoleniem. 

-Ja nic. Po prostu jak zwykle za dużo rzeczy mu się "wydaje". -stwierdził, udając, że nie przypomina sobie żadnej podobnej sytuacji, ani składania takich obietnic. Przewidział jednak, że jego siostra tak zareaguje. Stwierdził również, że dialog ich drużyn nieco niepotrzebnie się przedłuża, a przecież wszyscy muszą zacząć się przygotowywać. -Powiem wam tylko tyle, że do jutra nasza relacje całkiem się zmieni. -odwrócił się od nich chcąc odejść, jednak usłyszał za sobą jeszcze czyiś głos. 

-Rin. -Haru wyszedł nieco do przodu. -Pokażę ci, czym jest wolność. 

-Tylko na to czekam, powodzenia. -uśmiechnął się pewnie. -I Nagisa ma rację. Nigdy nie byliśmy wrogami. Ale o tym później. -tym razem odwrócił się, aby ostatecznie odejść ze swoją drużyną. 

-Aż mnie ciarki przeszły. -mruknęła Yukiko, czując się nieco dziwnie z minioną sytuacją.  

-Rin-chan nie jest straszny. Tylko prostu trzeba mu coś pokazać i udowodnić. -Nagisa przyciągnął Yukiko nieco bliżej, mając pewność, że jest przy nim. 

-Wiecie co, musimy zacząć się przygotowywać. Niedługo się zaczyna. -powiedziała Gou w ich stronę. Nikt nie protestował na jej słowa, uznając jej racje za słuszne. 

Po przebraniu się wszyscy razem wyszli na wielką halę, gdzie czekała już większość drużyn, sędziowie i widzowie. Pływacy ubrani w klubowe bluzy mieli przewieszone na szyi gogle i przygotowane czepki. Znajome, cudowne uczucie. Dziewczyny trzymały bidony z wodą i ręczniki, czekające na nich już po wszystkim.  

-Nagisa, szykuj się. Najpierw klasyczny na sto metrów, a zaraz potem ty. -odparł Gou, a chłopak ze zrozumieniem pokiwał głową. 

-Hai! -odparł w jej stronę, stwierdzając w głowie, że musi zrobić jeszcze jedną rzecz, zanim stanie przed swoją konkurencją. -Yuki-chan, chodź na momencik. -odparł w stronę dziewczyny, z którą po chwili nieco odszedł od grupy. Chwycił delikatnie za jej ręce, patrząc prosto w oczy. 

-Jak się czujesz? -spytała, a chłopak lekko się uśmiechnął. 

-Czuję, że mając ciebie przy sobie mogę zrobić wszystko. -nadal to nie było to, co w nim tkwiło. Jednak słowa to w tym przypadku bardzo mało. 

-Nagisa, pamiętasz, co ci powiedziałam po ostatnich zawodach? -spytała, a blondyn zmarszczył brwi. -Powiedziałam, że jesteś moim zwycięzcą. Nie ważne, które miejsce zajmiesz, te słowa nigdy nie przestaną być aktualne. -wyznała, również się do niego uśmiechając. Ten cytat prawdopodobnie będzie nosić w swoim sercu już zawsze, ze względu na jego prawdziwość i uniwersalność. Chłopak podniósł jej dłonie, po czym delikatnie pocałował ich wierzch. 

-Jesteś naprawdę niesamowita, pingwinku. -puścił na chwilę jej ręce, po czym powoli zdjął swoją klubową bluzę, następnie zakładając ją jej na ramiona. -Niech cię dobrze chroni. -zaśmiał się, ponownie ujmując jej rękę, którą następnie położył na swój nagi tors w miejscu położenie serca. 

-Szybko ci bije... -stwierdziła Otonashi, czując się lekko speszona. Jej dłoń mogła bez przeszkód wyczuć intensywne "pukanie" z wnętrza. 

-To nie ze strachu. To z pewności, że wygram właśnie dla ciebie. -podszedł krok bliżej, aby na jej czole złożyć ostatni na ten moment pocałunek. 

Wyścig mężczyzn na dwieście metrów stylem klasycznym. Prosimy zawodników o zajęcie miejsc.

Dźwięk ten natychmiastowo dosięgnął ich słuchu. Hazuki stojąc przy Yukiko jeszcze na chwilę zamknął oczy i wziął głęboki oddech. Jestem gotowy. -powtarzał sobie w myśli. Spojrzał na dziewczynę po raz ostatni, wiedząc, że musi już iść. Ta natychmiastowo zajęła wolne miejsce w dolnych okolicach trybun, razem z całą resztą. Blondyn po drodze zgarniał jeszcze słowa i życzenie powodzenie od przyjaciół, którzy obiecali trzymać za niego kciuki. Założył czepek i gogle, czekając tylko na komendy sędziego. Spojrzał jeszcze na Nitoriego, mającego płynąć na sąsiednim torze. Przepraszam Nitori-chan, nie mam zamiaru z tobą przegrać, bo obiecałem to komuś niesamowicie ważnemu. I słowa dotrzymam. 

Na miejsca, gotowi, start!

Moje ferie się kończą i płakam. To ff sie też kończy i też płakam, no cholera jasna ://

Continue Reading

You'll Also Like

73.4K 3.8K 125
Zawsze twierdziliście, że jeden dzień nie może wywrócić czyjegoś życia do góry nogami? No więc się mylicie. Zwyczajne listopadowe popołudnie mogłoby...
19K 3.3K 20
Czarodzieje z Wielkiej Brytanii rzadko nawiązywali kontakt z innymi krajami. Nie interesowało ich zbytnio, co działo się za ich granicami, ale to się...
91.6K 1.7K 4
W drugiej połowie dwudziestego pierwszego wieku projektowanie człowieka stało się faktem. Rozwój modyfikacji genetycznych sprawił, że rodzice mogą za...
87.8K 5.7K 20
Pierwsza wersja Śmierci Motyla z 2018 roku. Aktualnie pisany jest remake. W 2045 roku spokój zwykłych szarych ludzi został zakłócony. Nieznana dotąd...