Eternal Child: 12.

55 4 0
                                    

Po tym, jak okularnik zamknął drzwi, Yukiko poczuła się trochę nieswojo. Próbowała jednak zignorować dziwne uczucie, jakie wkradło się do niej, chcąc nauczyć się materiału, aby poprawić ocenę. Musiała przyznać przed sobą, że głos przyjaciela był bardzo uspokajający, a on sam potrafił bardzo dobrze tłumaczyć. Z każdym kolejnym zagadnieniem Otonashi bała się, że w końcu się zgubi, ale Rei powtarzał w razie potrzeby kilka razy. 

-Już rozumiesz? -spytał, patrząc na nią. Yukiko również podniosła na niego swój wzrok. 

-Nie wiem, co się stało, ale wcześniej rozumiałam wszystko inaczej. Byłam jakaś głupia. -mruknęła, końcówkę jednak wyszeptując. Zauważyła, że ciemnowłosy znalazł się bliżej niej, co ją nieco skrępowało. 

-Nie mów tak, Yukiko. Jesteś mądra. -jej niepewność wzrosła jeszcze bardziej, kiedy chłopak położył swoją dłoń na jej. Wzdrygnęła się przez to znacznie. -Masz tak wiele zalet. Mądra, utalentowana, piękna... -brunetka zdziwiła się mocno jego zachowaniem. 

-Rei... -strąciła jego dłoń, nie wiedząc co miało to dokładnie znaczyć. Dodatkowo słowa przyjaciela były dla niej jedną wielką niewiadomą. -Dlaczego mówisz takie rzeczy, skoro wiesz, że nie powinieneś? 

-Lubię mówić ludziom czystą prawdę, Yukiko. -spojrzał w jej czekoladowe oczy, które zwracały uwagę swoją głębią. Przybliżył się do niej jeszcze bardziej, czego dziewczyna już nie chciała dłużej znosić. 

-Prawda zawsze jest dobra, to się zgadza. Ale pomyślałeś o tym, co zrobiłby Nagisa, gdyby tutaj był? -nie wytrzymała dłużej, dlatego podniosła głos. Nie miała pojęcia, co zachowanie Ryugazaki'ego miało na celu. Wiedziała jedynie, że nie powinien nic robić, aby wypowiadać się w ten sposób. -Czemu się tak zachowujesz? 

-Nagisy tutaj nie ma. Yukiko... ja rozmyślam o tym od całkiem dawna. I doszedłem do wniosku, że on na Ciebie nie zasługuje. -odparł, a Otonashi wstała na nogi. W pierwszej chwili nie mogła uwierzyć, że chłopak powiedział w jej stronę coś takiego. -Zasługujesz na kogoś znacznie lepszego, wartościowego, kochającego... 

-Czy ty siebie słyszysz? Słyszysz co mówisz? -zszokowanie objęło jej głowę, dlatego nie umiała nawet skleić sensownego zdania. Nigdy w swoim życiu nie spodziewałaby się, że usłyszy coś takiego. -Jak możesz mówić tak o swoim przyjacielu? Już zapomniałeś,  jak dał Ci szansę do dołączenia do drużyny? Przyjął Cię do niej, pomimo, że nie chciałeś tego za żadne skarby. Uczył cię pływać i wspierał Cię jako przyjaciel. Już o tym wszystkim zapomniałeś?! 

-Yukiko, tak naprawdę jesteś osobą, w której ciężko się nie zakochać. Mnie się to nie udało, przepraszam. -spuścił wzrok, nie chcąc na nią dłużej patrzeć. Tylko co się teraz stanie? 

-Dobrze wiesz, że nigdy ta relacja nie miałaby racji bytu. Jestem z Nagisą szczęśliwa i to się nie zmieni, rozumiesz? Choćbyś nie wiem co zrobił. On jest po prostu dla mnie jedyny. -odparła. Czuła się naprawdę zdezorientowana. Nie wiedziała, co ma dalej robić. Czuła, jak w kącikach jej oczu pojawiają się łzy. Cisza trwająca między nimi przez kilka kolejnych chwil stała się dla Otonashi uwłaczająca. Szybko zabrała swoje książki z niskiego stolika, pakując je do swojej torby. Już chciała wyjść z pokoju, kiedy zatrzymał ją głos. 

-Teraz pójdziesz mu się poskarżyć, tak? -spojrzał beznamiętnie na dziewczynę. Ta się jednak do niego nie odwróciła. 

-Trzeba być szczerym i prawdziwym we wszystkim, co się robi. Nawet w mówieniu bolesnej prawdy. -po tych słowach zniknęła z oczu ciemnowłosemu, który teraz wpatrywał się w pustkę. 

Yukiko mając już całkiem mokre policzki, wyszła z jego mieszkania. Zaczęła dość szybko iść, chcąc jak najbardziej się oddalić. Próbowała się jakoś uspokoić, ale przychodziło jej to z trudem. Stwierdziła, że wydarzenie sprzed chwili nie ma prawa pozostać tylko z nią. Musiała o tym powiedzieć Hazukiemu. Gdyby tego nie zrobiła, czuła się, jakby go okłamywała. Rei doprowadził ją do płaczu. Już dawno nie czuła tego uczucia beznadziejności, jakie odczuwa się podczas płaczu. Po prostu, kiedy Nagisa był obok, nie miała szansy uronić chociażby jednej łzy. Jak w takim razie Rei mógł powiedzieć, że chce ją uszczęśliwiać, skoro to właśnie on doprowadził do stanu, którego tak nienawidziła?

Kiedy już w miarę się uspokoiła, wyjęła z kieszeni telefon. Jej ręce same z siebie się trzęsły. Wybrała numer blondyna, oczkując, że zaraz usłyszy jego radosny głos. Jak zwykle ten jej nie zawiódł. 

-Moshi, moshi? -jej serce momentalnie zabiło szybciej. -Yuki-chan? Jesteś jeszcze u Rei-chana? 

-Nie... już wyszłam. -przez usłyszenie imienia okularnika, mimowolnie pociągnęła noskiem. -Nagisa... 

-Yukiś, Ty płaczesz? -to właśnie wywnioskował, słysząc niepokojący dźwięk. Od razu bardzo się zmartwił. -Yuki-chan, coś się stało? 

-Ja... nie idę jutro do szkoły. Nagisa, możesz przyjść do mnie po lekcjach? Proszę... -znowu łezki zaczęły spływać po jej policzkach. Zmazywała je jednak palcami, pozostawiając zaczerwienioną skórę. Hazuki był teraz całkiem zdezorientowany.  

-Yukiś, powiedz mi, co się stało. Zaczynam się martwić. -jego ton zdecydowanie spoważniał, przez co lekko przycisnął Yukiko. -Skarbie... 

-To nie jest rozmowa na telefon, naprawdę. Idę teraz na pociąg i jadę do domu. -powiedziała, zaczynając kierować się w stronę stacji. Z każdym krokiem czuła się coraz gorzej, mimo, że oddalała się od źródła problemu swojego obecnego stanu. 

-Dobrze. Uważaj na siebie pingwinku. Przyjdę do Ciebie jutro. Pamiętaj, że Cię kocham. -po ostatnich słowach na jej usta wkradł się bardzo nikły, minimalny uśmiech. Nie ważne w jakim stanie była, to zdanie zawsze potrafiło ją choć troszkę pocieszyć. 

-Ja Ciebie też. 

Kiedy dojechała do miasta, skierowała się zaraz do domu. Nigdzie indziej nie chciała się teraz znaleźć. Potrzebowała niewątpliwie jakiejś bliskości. A najbliższą z nich był nikt inny, niż jej mama. Weszła ze smutną miną do kuchni, odkładając torbę na ziemię. Kiedy kobieta się odwróciła i ją ujrzała, od razu stwierdziła, że coś jest nie tak. 

-Kochanie? Co się stało? -dziewczyna jedynie podeszła, przytulając się mocno do swojej mamy. -Yukiś? 

-Mamo... nie dam rady iść jutro do szkoły. Mogę zostać w domu? -wtuliła się w nią, jak najbardziej się dało. Znowu prawie załkała, ale postanowiła się powstrzymać. 

-Jeżeli tak mówisz... Opowiesz mi, co się stało? -spytała, co było jednocześnie prośbą w stronę jej córki. Brunetka zastanowiła się, czy powinna mówić jej o tym, jako pierwszej, ale postanowiła się przełamać i powiedzieć, jak bardzo łatwo można było ją doprowadzić do płaczu. 

Dzisiaj tak troszkę smutniej ;V

They call me Cry Baby | Nagisa Hazuki x OCDonde viven las historias. Descúbrelo ahora