46.

117 12 1
                                    

Odprowadziła go wzrokiem, chwilę czekając na jego powrót. Zupełnie nie wiedziała, co mogło ją czekać, jednak nie spodziewała się takiego zaskoczenia. Nagisa bowiem wrócił z żółtą koszulką, która miała na sobie naszywkę z ptaszkiem Iwatobi - szkolną maskotką. Z pytającym wyrazem twarzy spojrzała na blondyna, który usiadł ponownie na swoje miejsce. 

-Proszę. -uśmiechnął się serdecznie. Dziewczyna przejęła materiał w swoje ręce. 

-To koszulka klubowa? Dlaczego... 

-Yuki-chan. Chcielibyśmy, żebyś do nas dołączyła. -spojrzał na brązowe oczy, które wyrażały niezrozumienie. 

-Nie dorównuję waszym umiejętnościom. Wiesz o tym. -przyznała. Twierdziła, że jej zdolności pływackie nie kwalifikują się do zostania członkiem klubu w żaden sposób. Wolała zostać przy tym, co naprawdę jej wychodziło. 

-Uzgodniliśmy, że byłabyś świetnym pomocnikiem menadżerki. Gou-chan mówiła, że czasami przydałaby jej się pomóc. Poza tym mogłabyś robić za mówcę motywacyjnego. -Otonashi podczas wymieniania przez Hazukiego zadań dotyczących jej stanowiska, nie wiedziała, czy aby na pewno da sobie z nimi radę. -Yuki-chan. Spójrz na mnie. -do tej pory nadal patrzyła na koszulkę, którą mogłaby z dumą nosić. -Potrzebujemy Cię. Ja Cię potrzebuję. -chwycił jej ręce, nadal spoczywające na materiale. Brunetka wzruszona tym wyznaniem, nie mogła się nie zgodzić. Wiedziała, ile to dla Nagisy znaczy, a nie chciała zawodzić ludzi, zwłaszcza bliskich i ważnych jej sercu. Pokiwała głową twierdząco, na co blondyn się rozpromienił. -I co? Przekonywujący jestem co nie?

-Prawda. -potwierdziła. 

-Ale mam jeszcze jedną rzecz, równie ważną jak to. Wiesz, gdzie poza treningami i klubem nosi się takie koszulki? -chciał sprawdzić czy Yukiko poradzi sobie z rozwiązaniem tej zagadki, która wcale trudna nie była. Brunetka po chwilowym zastanawianiu się, jakby oprzytomniała. 

-Na zawodach. -to twierdzenie uświadomiło ją w czymś bardzo ważnym. Jej oczy rozszerzyły się w niemałym zdziwieniu. -Nagisa, czy wy... 

-Dostaliśmy się na zawody. -uśmiechnął się, potakując na jej wniosek, który wysnuła. Poza oczami, Otonashi otworzyła też usta, ciągle się w niego wpatrując. Nie mogąc powstrzymać radości, rzuciła mu się w ramiona i prawie płacząc ze szczęścia, przytuliła mocno. Chłopak widział, że jest ona prawdopodobnie tak samo szczęśliwa jak on. Objął ja w pasie, odwzajemniając te same emocje. -Jedziesz z nami Yuki-chan. Z taką motywacją na pewno wygramy. 

-Twoje umiejętności nie zależą ode mnie. 

-Mylisz się. Jeśli będziesz blisko i cały czas na mnie patrzeć, a ja będę czuł Twoją obecność, nic nie może pójść źle. -odsunął się nieco od niej, chcąc spojrzeć w brązowe tęczówki. 

-Będę w was wierzyć. Obiecuję. 

Przez chwilę trwała pomiędzy nimi cisza, spowodowana ponownie rozmyśleniami. Położyli się oboje na kocach i poduszkach, wpatrując w niebo, które nabierało coraz ciemniejszych odcieni. Nagisa nie mógł się doczekać, aż pokaże jej coś, co sam tak bardzo kocha. 

-Yuki-chan... pamiętasz, jak zapytałem, czy wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia? -Otonashi rzeczywiście pamiętała ten moment, chociaż trochę czasu już od niego minęło. 

-Odpowiedziałam, że nie. -przyznała. 

-Spytałem się wtedy, czy niektórzy ludzie nie mają wszystkiego "wypisanego" na twarzy. -odwrócił głowę w jej stronę. -Chodziło mi wtedy o Ciebie. Powiedziałaś, że trzeba się postarać, aby na taką trafić. Mnie się to udało. -uśmiechnął się, a dziewczyna również na niego spojrzała. -Jesteś prawdziwa, nic nie ukrywasz, jesteś sobą. To niesamowite. 

-Dziękuję. -ponownie przymknęła oczy, rozkoszując się lekkim wiatrem, bawiącym się jej włosami. Była wdzięczna za takie słowa. -Nagisa, może to trochę nudne pytanie na ten moment, ale co chciałbyś robić po szkole? -chłopak zaśmiał się, po czym głęboko odetchnął. To, że był dopiero w pierwszej klasie, a także był nieco rozgarnięty, nie znaczyło, że nie myślał o przyszłości. 

-Może zostanę poszukiwaczem skarbów na jakiś wyspach, a może zwykłym opiekunem i treserem pingwinów w naszym cudownym zoo. I to i to mi odpowiada. A Ty Yuki-chan? Co chciałabyś robić? -skierował to samo pytanie w jej stronę. 

-Niby możliwości jest dużo, ale to już jest problem. Może zahaczę o grafikę, fotografię, coś z filmem... -faktycznie zdolności artystyczne dawały jej ogrom możliwości. Wybór dla niej był jednak skomplikowany. 

-Nagrasz program o uroczym, przystojnym, blond-włosym treserze pingwinów, a przez jego miłość do tych zwierząt, cały świat je pokocha. -odparł Hazuki, przeczesując ręką swoje włosy. Oboje zaśmiali się głośno. 

-Może być tak, że oboje przypadkiem skończymy w cukierni, gdzie zamiast robić, będziemy tylko jeść. -prychnęła. Nagisa zauważył, że zaczęło się wyraźnie ściemniać, więc uznał moment za odpowiedni. 

-Yuki-chan, zamknij oczy. -poprosił, po czym wstał na nogi. Dziewczyna podniosła się do siadu i posłusznie wykonała prośbę. Blondyn na chwilę zniknął jej z oczu, chwilę później ponownie się pojawiając z niezbyt dużych rozmiarów lunetą na statywie, którą ustawił niedaleko niej. -Już! -brunetka po zabraniu rąk z twarzy była ucieszona, jak mała dziewczynka. 

-To dlatego mówiłeś, że gwiazdy Ci podpowiedziały. -zaśmiała się. Tymczasem Nagisa ustawiał pokrętła i inne tego typu rzeczy. 

-Chodź zobaczyć. -zachęcił ją ruchem ręki. Otonashi uklęknęła blisko niego, przystawiając oko do okularu. Widok odejmował jej mowę. Nigdy nie zwracała szczególnej uwagi na gwiazdy, co w tej chwili wydawało jej się dużym błędem. Jasne, odbijające światło punkty naprawdę były dla niej niesamowite. Nikt wcześniej nie umiał okazji zaprezentować jej tego widoku w taki sposób.

-Nagisa, to jest piękne. -lekko obracała lunetą na strony, aż w końcu coś mignęło jej przed oczami, zostawiając na krótko białą smugę. 

-Pomyśl życzenie, Yuki-chan. -odparł Hazuki, również zauważając spadającą gwiazdę. Yukiko zamknęła oczy, jakby intensywnie się nad czymś zastanawiając. -I co? O czym pomyślałaś? -spytał po ponownym ujawnieniu się czekoladowych tęczówek.

-Nie powiem Ci głupolku, bo się nie spełni. -uśmiechnęła się, nie chcąc zdradzać swojej tajemnicy. Blondyn jednak był bardziej ciekawski i zaczął się przybliżać do jej twarzy. Kiedy miał do niej zaledwie kilka centymetrów, Otonashi uświadomiła sobie, że za chwilę miało dość do jej pierwszego w życiu pocałunku. Nagisa nie opierał się przed niczym i chwilę potem dotknął jej ust swoimi własnymi, trwając przez chwilę przy niej. Przez chwilę, która dla dziewczyny mogłaby nie mieć końca. Zamknęła oczy, mając na uwadze jedynie chłopaka, który trwał przy słodkim momencie. Również on czerpał z tej chwili niesamowitą radość. Po chwili jednak postanowił się odsunąć i dowiedzieć, o czym dziewczyna pomyślała w związku ze spadającą gwiazdą.  

-I czego sobie zażyczyłaś?  

-Abyście wygrali te zawody. 

Mam nadzieję, że mniej więcej jest to ogarnięte, składne i wgl xp

Aczkolwiek już o 3 nie mam siły i może tu być masa jakiś bezsensownych błędów lol

Dobranoc~  

They call me Cry Baby | Nagisa Hazuki x OCOn viuen les histories. Descobreix ara