Eternal Child: 10.

90 6 3
                                    

Chwile ponownego czyszczenia basenu były jednymi, na jakie najbardziej czekali. Nawet nie próbowali narzekać, bo wiedzieli, że kiedy skończą, zostanie im to wynagrodzone w postaci możliwości upragnionego pływania. Nie zapomnieli również o portrecie anonimowego pływaka wykonanego przez Yukiko, za który oczywiście bardzo jej dziękowali. 

Dzień po przygotowaniach byli w pełni gotowi do działań. Nanase jednak i tym razem postanowił nie przedłużać swojej rozgrzewki, a skrócić ją, jak to tylko możliwe. Otonashi jednak najbardziej była zainteresowana Hazukim bez koszulki, co nie miała pewności czy było do końca właściwe. Niby miała pełne prawo się nim zachwycać, ale czy wypada tak przy wszystkich? 

Blondyn właśnie kończył swoją trasę, która była mierzona przez brunetkę stoperem. Nie mogła oderwać od niego wzroku nawet na chwilę, zwłaszcza, że mierzyła jego wynik już drugi raz. Kiedy dotarł do ścianki, dziewczyna zatrzymała czas. 

-I co Yukiś? -spytał, podnosząc swoje gogle na czoło, spoglądają na nią z uśmiechem. 

-Chodź, to się przekonasz. -zaśmiała się, a Hazuki od razu niemal wyszedł z basenu i do niej podszedł. Spojrzał na swój nowy czas, czując narastającą radość. 

-Jest! Poprawiłem się! -wykrzyczał, podnosząc ręce do góry, następnie rzucając się na Otonashi, która od razu zadrżała. 

-Aaaa, Nagisa, puść mnie! Jesteś cały mokry, zimny i bez koszulki! -odparła, próbując się nieco odsunąć od nieprzyjemnego źródła chłodu.

-Przyznaj, że ten ostatni element Ci nie przeszkadza. -uśmiechnął się do niej znacząco. Był świadomy, że Yukiko, może czuć teraz lekkie speszenie, ale nie było to powodem aby się od niej odsunąć. 

-Nagisa... ostrzegam Cię. -nieco spoważniała, ale chłopak wiedział, że tak jedynie się z nią droczy. Lekko poluźnił uścisk, kiedy oboje zobaczyli, że ktoś zaczyna do nich podchodzić. 

-Yukiko-san... -powiedział nieco nieśmiało Rei, poprawiając swój czepek. -Mogłabyś teraz zmierzyć mój czas? -Otonashi słysząc jego prośbę lekko się uśmiechnęła. Nie chciała, aby przyjaciel był taki spięty. 

-Jasne, Rei. Wejdź na blok. -okularnik wykonał jej prośbę, ustawiając się do startu. -Gotowy... start! -zaczęła liczyć czas na stoperze od nowa, widząc, jak chłopak mocno wybija się, a następnie przybija taflę wody. Patrzyła na niego przez chwilę, razem z Nagisą. 

-Rei-chan czuje się mocno zmotywowany. Widać, że chce dla nas jak najlepiej. -uśmiechnął się blondyn, patrząc jak przyjaciel sunie przez siebie. 

-Świetnie sobie radzi, to prawda. Mam nadzieję, że tak będzie i na zwodach. Ale wiesz czyje imię będę krzyczeć najgłośniej. -Hazuki po usłyszeniu tych słów jakby jeszcze bardziej się rozpromienił. Od razu domyślił się, że ostatnie zdanie dotyczy właśnie jego. 

-Moja kochana Yuki-chan, potraktuję to jako przedwczesną obietnicę mojego pingwinka. Dziękuję Ci. -przysunął się lekko do jej twarzy, muskając ustami w policzek, jednocześnie łaskocząc mokrymi włosami. -Patrz, wraca. -Otonashi po tej uwadze zatrzymała stoper. 

-Bardzo dobrze Rei. -powiedziała, kiedy ciemnowłosy wyszedł z basenu. 

-Dziękuję. Ale będę się starać jeszcze bardziej. -powiedział z powagą, co uświadomiło Yukiko w prawdziwości tych słów. Ukłonił się lekko w geście szacunku. 

-Miło mi to słyszeć. 

... 

Yukiko po tym jak odprowadziła chłopaków na stację, a także pożegnała się z resztą drużyny, postanowiła się przejść do parku. Miejsce to odprężało ją tak bardzo, jak przebywanie w ramionach Nagisy. Ale Otonashi jest osobą, która musi co jakiś czas porozmyślać w samotności. 

Chodząc między ławkami i latarniami, które jeszcze nie świeciły, zauważyła w pewnym momencie jakby znajomą postać. Dość wysoki chłopak z bordowymi włosami, i czapką z daszkiem, w zwykłym czarnym dresie. Znajdował się stosunkowo blisko niej, wiążąc rozwiązane sznurówki. Yukiko nie mogła zmarnować okazji do porozmawiania ze "znajomym". 

-Emm... Przepraszam. -chłopak uniósł ku niej swój czerwony wzrok. W pierwszej chwili nie był pewny, czy to było do niego. 

-Tak? -spytał dosyć oschle, patrząc na brunetkę. Czekaj, skąd ty... 

-Pamiętasz mnie? -spytała wprost. Rin wstał na nogi, przyglądając się dziewczynie uważnie. W głowie szukał odpowiedzi na to kim jest. Nagle jednak zaczęło mu świtać. 

-Czekaj... byłaś z Iwatobi na zawodach. -takie właśnie było jego skojarzenie. -To Ty jesteś dziewczyną Nagisy? -spytał.

-Zgadza się. A Ty jesteś bratem Gou... Rin. 

-Czyli Ty też mnie pamiętasz. -stwierdził. -Więc... chcesz ode mnie coś konkretnego? Trochę mi się śpieszy. 

-Chciałam Cię jedynie w czymś uświadomić. -na te słowa Matsuoka rozszerzył oczy w zdziwieniu. Pierwszy raz ktoś powiedział mu coś takiego tak bezpośrednio.  

-W takim razie słucham.-odparł, zakładając ręce. Brunetka przełknęła gulę w gardle, po czym zaczęła mówić.

-Chciałam Ci powiedzieć, że to, co zrobiłeś, było złe. -Rin był w pierwszej chwili kompletnie skołowany. Kojarząc niektóre fakty jednak doszedł do wniosku, że dziewczyna sporo dowiedziała się o przeszłości drużyny, której był częścią. 

-To Twoja osobista opinia? -spytał, nadal niewzruszony konwersacją. 

-Powinieneś wiedzieć jedynie, że skrzywdziłeś przyjaciół. -powiedziała na jednym wdechu. Sama nie wiedziała, kiedy wstąpiło w nią tyle odwagi, aby kierować w jego stronę takie słowa.    

-Spełnianie marzeń to robienie komuś krzywdy według ciebie? 

-Oni myśleli, że nadal będziecie zgraną drużyną. A ty ich tak po prostu zostawiłeś. Takim jak ty się nie ufa. -Yukiko czuła, jak coraz bardziej się denerwuje. Ale z drugiej strony bezpośredniość, jaką z siebie wylewała, mocno zaskoczyła i ją samą. 

-Nic o mnie nie wiesz. Z resztą ja nie potrzebuję niczyjego zaufania. -starał się nie podnosić głosu, aby przypadkiem nie wystraszyć dziewczyny. -Przy okazji muszę ci powiedzieć, że ty też nie miałabyś wyboru, mając świadomość, że twoje marzenia są tysiące kilometrów stąd. Mogę się założyć, że jeśli miałabyś wybrać między tym, a Nagisą, postąpiłabyś podobnie. -Yukiko po wspomnieniu o blondynie była dosyć zdziwiona, ale jednocześnie rozumiała, co Rin próbuje jej powiedzieć.

-Przyjaciół powinno się mieć na całe życie. -spuściła lekko głowę, jakby się zasmucając. 

-To niestety nie działa we wszystkich przypadkach. Może w tym właśnie tak jest. Przemyśl to. -Matsuoka powoli chciał się odwrócić, ale nagle sobie o czymś przypomniał. Sięgną ręką wgłąb kieszeni bluzy, po czym wyciągnął z niej pomiętą ulotkę. -Trzymaj. 

-Co? -uniosła ponownie oczy, po czym zobaczyła, jak ręka chłopaka próbuje jej coś podać. 

-Może Wam się przyda. -ponownie odwrócił się, odchodząc od niej. Otonashi nawet nie miała szansy o nic go zapytać, bo ten zaczął biec. Spojrzała ponownie w kartkę, którą dostała. W kolejnej czynności wyciągnęła telefon, wybierając numer Hazukiego.

-Moshi, moshi? -jej serce od razu zabiło szybciej, kiedy usłyszała radosny, dziecięcy głos. -Yuki-chan? 

 -Nagisa, musimy się jutro spotkać w klubie. Muszę Wam wszystkim coś pokazać. 

Kto ma masakrację w szkole, zostawia gwiazdkę ^'/\'^  

They call me Cry Baby | Nagisa Hazuki x OCWhere stories live. Discover now