THE SAME

By WrednaLimonka

183K 8.9K 1.4K

Nienawiść od dzieciństwa... Współpraca ich rodzin... Zaplanowany ślub... Zrujnowane życie... Dwojga dziewiętn... More

Prolog
Rozdział: 1
Rozdział: 2
Rozdział: 3
Rozdział: 4
Rozdział: 5
Rozdział: 6
Rozdział: 7
Rozdział: 9
Rozdział: 10
Rozdział: 11
Rozdział: 12
Rozdział: 13
Rozdział: 14
Rozdział: 15
Rozdział: 16
Rozdział: 17
Rozdział: 18
Rozdział: 19
Rozdział: 20
Rozdział: 21
Rozdział: 22
Rozdział: 23
Rozdział: 24
Rozdział: 25
Rozdział: 26
Rozdział: 27
Rozdział: 28
Rozdział: 29
Rozdział: 30
Rozdział: 31
Rozdział: 32
Rozdział: 33
Rozdział: 34
Rozdział: 35
Rozdział: 36
Rozdział: 37
Rozdział: 38
Rozdział: 39
Rozdział: 40
Epilog

Rozdział: 8

4.8K 217 19
By WrednaLimonka

Moją pogawędkę z mamą przerywa mój ojciec razem z państwem Rogers. Wstaję z huśtawki i razem z mamą pochodzę w ich stronę. Coś, a raczej ktoś szybko wyprzedza mnie i Emmę. Uśmiecham się szeroko widząc mojego młodszego braciszka z Atiną. Jak na takiego małego szkraba dość szybko biega. Mama wita się z Rogersami tradycyjnie buziakiem w polik.

- Dzień dobry - odzywam się i posyłam im szczery uśmiech.

- Cześć Naomi - pochodzi do mnie pani Amelia i przytula. Odwzajemniam jej gest.

- Cześć młoda - czochra mnie po włosach pan Michael.

Patrzę na niego gniewnie, a on się tylko szeroko uśmiecha. Amelia i Michael są dla mnie jak drudzy rodzice. Od zawsze traktują mnie jak swoją córkę. Zresztą moi rodzice to samo robią z Blakem, traktują jak syna. I tych najmłodszych szkrabów też to dotyczy. Tak na nas patrząc to jesteśmy jedną wielką rodziną. Mimo, iż nienawidzę Blake to jego rodziców i młodszą siostrzyczkę kocham. Spoglądam w stronę Blake'a, który jest właśnie w mocnym uścisku mojej mamy.

- Cześć - witam się z nim, ale nie tak entuzjastycznie jak z jego rodzicami.

- Cześć - odpowiada, zerkając na mnie tylko na chwile.

Po krótkich (dziesięciominutowych) przywitaniach wszyscy razem usiedliśmy na czarnych wiklinowych fotelach i kanapie. Oczywiście oprócz Atiny i Thomasa, którzy zniknęli w drewnianym domku, zbudowanym przez mojego tatę.

- Naomi - spoglądam na moją rodzicielkę. - Pójdziesz proszę do kuchni po mięso na grilla?

Przytakuje i wstaje.

- Blake, pomóż proszę Naomi - zwraca się do syna Amelia.

- Nie trzeba - mówię, ale widząc wzrok mojej matki odpuszczam i razem z tym idiotą udaje się do kuchni.

Nie odzywamy się do siebie ani słowem. Blake opiera się o barek, czuje jego wzrok na sobie. Nie zawracając sobie tym głowy otwieram lodówkę i wyciągam przyszykowane przez moją rodzicielkę mięso oraz lemoniadę.

- Weź to - podaje chłopakowi dwie średnie miski z mięsem. Odbiera je ode mnie. - Możesz już iść.

Blake przytakuje i bez słowa wychodzi. Czekam, aż zniknie z mojego pola widzenia. Wyciągam drewnianą tackę, na której kładę dzbanek z lemoniadą i osiem szklanek. Ostrożnie chwytam ją i wchodzę z powrotem do ogrodu. Postawiam całość na stoliku i siadam z powrotem obok Blake. Przy każdym naszym wspólnym spotkaniu z rodzinami sadzają nas obok siebie. Mój ociec razem z Michaelem zajmują się grillowaniem, popijając piwo z butelki.

- Blake, a jak tobie poszyła matura? - pyta moja mama z szczerym zainteresowaniem.

- Myślę, że całkiem dobrze.

- A tobie, Naomi? - zwraca się do mnie mama Blake'a.

- Chyba dobrze, nie była taka straszna jak mi się wydawało - uśmiecham się.

- To co, teraz do pracy - śmieje się Amelia razem z Emmą.

- Mamo, właśnie chciałam się ciebie i taty zapytać, czy mogłabym zacząć pracę w firmie dopiero po wakacjach? - nie wiem czy to był dobry moment o to pytać, skoro taty nie ma przy nas, ale naprawdę mi ta tym zależy. Chce ten ostatni raz żyć jak nastolatka, a nie dorosła kobieta.

- Skoro o tym mowa - odzywa się Blake. - To ja też chciałbym zacząć dopiero po wakacjach.

- Kochani - patrzę z nadzieją na moją matkę. - Musimy o tym pogadać z Paulem i Michaelem.

- Ale - Amelia spogląda na chwile na Emmę po czym wraca do nas wzrokiem - My jesteśmy na tak.

Uśmiecham się do obu kobiet. Naprawdę chcę spędzić te wakacje z dala od pracy. Mam nadzieje, że ojciec zrozumie mnie. Mam zacząć pracę w rodzinnej firmie w wieku dziewiętnastu lat. Z czego będę najmłodsza (oprócz Blake) z pracowników i nie pójdę na studia. Większość osób nie rozumie tego, jak dwojga dziewiętnastolatków ma zarządzać całą firmą. Niektórzy są tym faktem oburzeni, a inni zaniepokojeni. Mimo, iż nie mówią o tym głośno to wiem, że każdy uważa, iż powinniśmy iść na studia, a potem zaczynać pracę. Razem z Blakem musimy szybciej wstąpić w dorosłe życie. Rodzice skrócili nam młodość o pięć lat, ale i tak ich kocham. Wiem, że chcą dla mnie najlepiej. Ja sama uważam, że na studiach nie nauczyłabym się niczego nowego. Od dziecka jestem przygotowywana na przejęcie firmy. Jednak to są pięć lat naszej wolności. Ostatnie czasy na zabawę i szczeniackie zachowanie.

- O czym myślisz, skarbie? - z zadumy wyrywa mnie głos mojej matki.

- O niczym - uśmiecham się.

- Chodźcie do stołu, jedzenie gotowe - mówi mój ojciec.

Wszyscy równocześnie podnosimy się i idziemy w kierunku stołu, postawionym niedaleko basenu i grilla. Moja mama razem z Amelią przynoszą z kuchni sałatkę grecką, sztućce, talerze i kolejny dzbanek z lemoniadą. Siadamy wszyscy razem i w rodzinnej atmosferze zaczynamy jeść. O dziwo każdy uczestniczy w rozmowie. Zazwyczaj było tak, że ja i Blake siedzieliśmy cicho i odzywaliśmy się tylko w tedy, kiedy ktoś nas o coś zapytał, a teraz udzielamy się sami z siebie w rozmowie. Tematy do rozmów nam się nie kończą. Obecnie mężczyźni zaczęli temat koszykówki i treningów Blake, który postanowił nie rezygnować ze swojej pasji i cały czas trenować.

- Paul, Michael - odzywa się moja mama. - Nasze dzieci mają do was prośbę. Poprosiły nas - wskazała na siebie i Amelię - żebyśmy o tym z wami porozmawiały.

- Zamieniamy się w słuch - mówią równocześnie nasi ojcowie.

- Blake i Naomi chcą zacząć pracować w firmie po wakacjach, nie przed - informuje ich Amelia.

- Dlaczego? - zwraca się do mnie tata.

- Tato po prostu chcę te ostatnie wakacje spędzić z przyjaciółmi, bawić się na całego, korzystać z życia ten ostatni raz za nim wkroczę w wasz świat.

- Blake? - tym razem odzywa się jego ojciec.

- Tato Naomi dobrze mówi - wow, czy Blake właśnie się ze mną zgodził? - To są nasze ostatnie wolne wakacje. Chcę je wykorzystać, a nie siedzieć całymi dniami w firmie.

- Nasi przyjaciele wyjeżdżają na studia, nie wiadomo kiedy się znowu zobaczymy - dodaje.

Paul i Michael patrzą na nas uważnie po czym spoglądają na siebie i znowu na nas. Czy to jakiś ich rodzaj telepatii?

- No dobrze - zaczyna mój ojciec.

- Zgadzamy się - kończy tata Blake'a.

Uśmiecham się szeroko, muszę od razu powiadomić Belle. Wyciągam z kieszeni telefon i zaczynam pisać wiadomość.

- Po jednym warunkiem - podnoszę wzrok na Paula.

- Jakim? - pytam. Coś czuje, że mi ani Blake'owi nie spodoba się ten warunek.

- Zamieszkacie ze sobą - odpowiada ojciec Blake'a.

- Że co?! - krzyczymy równocześnie.

- Zamieszkacie ze sobą na czas wakacji i tych ostatnich dni szkoły wynajętym przez nas mieszkaniu - tłumaczy Michael.

- Nie zamieszkam z nią - oburza się Blake.

- A ja z nim.

- Koniec dyskusji albo zamieszkacie razem albo nici z wolnych wakacji - po ogrodzie rozniósł się stanowczy głos Paula.

- Dobra - warczę zła. - Mogę odejść od stołu?

Moja rodzicielka przytakuje. Osuwam dość głośno krzesełko i wstaje. Szybkim krokiem zmierzam do wejścia. Jednak nie zostaje w domu tylko wychodzę trzaskając drzwiami. Dlaczego moi rodzice mi to robią? Dlaczego mam z nim zamieszkać? Po co im to wszystko? Nie wystarczy im, że zmuszają nas do wspólnego spędzania czasu? My z ledwością wytrzymujemy razem przez kilka godzin, więc jak mamy wytrzymać ze sobą ponad dwa miesiące?

Zatrzymuje się pod domem mojej najlepszej przyjaciółki. Bez pukania wchodzę do jej domu. Czuję się tutaj jak u siebie. Jej rodzice również, jak rodzice Blake traktują mnie jak córkę. Wbiegam na górę i niczym burza wchodzę do pokoju Belli. Dziewczyna zaskoczona moim wtargnięciem, spada z łóżka. Nie zwracając uwagi na jej głośne jęki z bólu, rzucam się na łóżko i głośno krzyczę w poduszkę. Uspokajam się dopiero po kilkunastu minutach.

- Mogę spać dzisiaj u ciebie? - patrzę na nią.

- Jasne, co się stało?

- Mam wolne wakacje - jęczę niezadowolona.

- To świetnie. W czym problem?

- W tym, że rodzice moi i Blake'a postawili nam warunek.

- Warunek? Jaki?

- Musimy zamieszkać ze sobą na całe wakacje.

- Żartujesz? - kiwam przecząco głową. Bella wybucha gromkim śmiechem.

- Śmiej się, śmiej. To mieszkanie zostanie w kawałkach, mówię ci to.

- Przesadzasz. Na pewno nie będzie aż tak źle.

- Nie będzie źle. Będzie koszmarnie. Najgorsze jest to, że mamy zamieszkać ze sobą od zaraz.

- A nie od wakacji?

- Nie - jęczę, ponownie rzucając się twarzą w poduszki.

- To będzie ciekawe - klepie mnie po plecach i rzuca się obok.

***

1337 słów^^

Continue Reading

You'll Also Like

168K 3.9K 28
Książka opowiada o 14 letniej Julii Miller, która właśnie rozpoczyna swój pierwszy rok w liceum razem ze swoim bratem bliźniakiem Johnatan'em. W tym...
110K 11.4K 17
Druga część dylogii "Wszystko"! JEŻELI NIE CZYTAŁXŚ PIERWSZEJ CZĘŚCI NIE ZAGLĄDAJ TUTAJ. Pierwszy tom ukaże się w papierze w ciągu najbliższych trz...
16.3K 298 27
Jest to opowieść o dwóch osobach, które różnią się ...w sumie wszystkim. On -światowej sławy muzyk, podczas dłuższej przerwy między koncertami postan...
9.1K 1.4K 8
Kiedy twoja mama i jej najlepsza przyjaciółka mają obsesję na punkcie ulubionego serialu, nieuniknionym staje się przekazanie imienia po ukochanych p...