Wszystko, co dla Ciebie zrobi...

By wafel_nikczemnosci

185K 11.8K 3.5K

[Zakończone] Jak to powiadają: "Serce nie sługa". Miłość jest czymś pięknym, wspaniałym przeżyciem. Jednak co... More

Rozdział 1 [Prolog]
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Jesteśmy przyjaciółmi, prawda?

Rozdział 25

4.1K 274 85
By wafel_nikczemnosci

~Marinette~

Dopiero po paru minutach otworzyłam oczy. Ukazała mi się twarz Czarnego Kota, który bacznie obserwował mnie z góry. Odsunął się ode mnie dopiero, gdy chciałam się podnieść do pozycji siedzącej. O dziwo obudziłam się w swoim łóżku. Chłopak zajął się mną lepiej niż podejrzewałam. Uśmiechnęłam się do niego lekko, gdy ten skrzywił się nagle. Złapałam się za czaszkę z grymasem, gdy poczułam jak bardzo znowu mnie boli.

- Boli cię głowa? Może ci coś przynieść? - Powiedział z troską.

Złapałam za jego nadgarstek, gdy ten wstał ze stołka, który przeniósł obok mojego łóżka.

- Nie, stój. Moi rodzice teraz śpią, a ja nie czuję się tak źle. - Uspokoiłam go.

- Ale to nie jest normalne. Nie słabnie się tak po prostu przez ból głowy, który po chwili przechodzi. Nie zdarzało się to wcześniej?

Założyłam na stopy kapcie, które stały obok mojego łóżka, a następnie narzuciłam na siebie dres. Poczułam na plecach okropny chłód.

- Oczywiście, że nie... Może raz, ale to z przemęczenia. Z resztą pewnie pamiętasz. - Machnęłam ręką obojętnie. - Może brakuje mi snu? Chwilę odpocznę i będę jak nowo narodzona.

Czarny Kot złapał się za głowę i westchnął głośno na moje słowa. Spojrzałam na niego pytająco.

- Zawsze tak mówisz. Jesteś taka nieodpowiedzialna. - Westchnął po raz kolejny. - Tym razem zostajesz w domu, a jutro wybierasz się do lekarza. - Nakazał stanowczo, grożąc mi palcem.

Założyłam ręce na piersi i prychnęłam obrażona. Za kogo on się uważa, żeby dyktować mi warunki? Mimo to spojrzałam na niego pobłażliwie. Zrobiło mi się ciepło na sercu. Nie mogę być na niego zła, że się o mnie troszczy.

- Dobrze i... dziękuję, że... że się o mnie martwisz. - Powiedziałam, patrząc w dół.

Kątem oka zauważyłam jego przepiękny, niewinny uśmiech, który zawsze poprawiał mi nastrój. Uniosłam wzrok w jego stronę i odwzajemniłam go. Blondyn podniósł się z łóżka i podszedł do mnie. Odgarnął dłonią moją grzywkę i ucałował delikatnie w czoło. Wyszczerzył zęby.

- Wracaj szybko do zdrowia.

Nie dał mi okazji do odpowiedzi, ponieważ już chwilę po jego słowach wyskoczył przez barierkę mojego tarasu na sąsiedni dach. Zdążyłam mu podziękować, machając ręką na pożegnanie.

Przetarłam czoło w miejscu pocałunku. Było wilgotne i ciepłe. Mimowolnie uśmiechnęłam się sama do siebie.

Podleciała do mnie Tikki. Nie wyglądała najlepiej. Była dziwnie blada, co nie było oczywiste zważając na jej czerwony kolor.

- Nic ci nie jest, Tikki? Źle wyglądasz.

- Wydaje mi się, że coś jest na rzeczy. Musimy jak najszybciej wybrać się do Mistrza. Najlepiej jutro rano. - Oznajmiła lekko zachrypniętym głosem.

***

Tak jak powiedziała kwami od razu po wstaniu rano, wybrałyśmy się do Mistrza Fu. Ból głowy ustępował na chwilę, ale z każdym razem wracał silniejszy. Chciałam się go jak najszybciej pozbyć, gdyż dzisiaj był trzydziesty pierwszy grudnia, co oznaczało, że jeszcze dzisiejszego wieczoru wybieram się do Nina na sylwestra. Nie chciałam czuć się nieobecna przez całą zabawę.

Doszłam do drewnianych drzwi mieszkania mężczyzny. Zapukałam w nie parę razy. Nie uważałam to za użyteczne. Nigdy przecież nie otwierał mi osobiście, jednak byłoby to niekulturalne. Weszłam, gdy po dłuższej chwili jak zwykle nikt nie podszedł mi otworzyć.

W głównym pokoju na poduszce medytował staruszek w hawajskiej koszuli. Stawiałam więc kroki bardzo ostrożnie, aby nie wybudzić go z transu.

- Proszę, wejdź Biedronko. - Powiedział cicho, ale słyszalnie.

Uklęknęłam na poduszce tuż przed nim. Spojrzałam na niski stolik. Stała na nim lekko już wystygnięta herbata owocowa. Miał ją w zwyczaju przygotowywać dla gości.

- Spodziewałeś się, że przyjdę? - Spytałam, biorąc jej łyk.

- Tak. Dzieje się coś złego. Wiedziałem, że nie puścisz tego mimo uszu.

- Coś złego? To prawda, skarżę się ostatnio na ból głowy, z Tikki też nie jest najlepiej. Dlatego właśnie kazała mi do ciebie przyjść.

Jak na zawołanie kwami wynurzyła się z mojej torebki, aby pokazać się strażnikowi. Mruknął niezadowolony, gdy ją zobaczył.

- Coś dzieje się z twoim miraculum. Nie mam pojęcia co, ale ta sprawa strasznie mi śmierdzi. Postaram się znaleźć coś w księgach, ale nie obiecuję, że szybko to zrobię. - Odparł z opanowaniem.

- Myślisz, że może mieć to związek z Władcą Ciem?

- Niestety nie mogę wykluczyć takiego scenariusza.

Staruszek podszedł do szuflady i wyjął z niej dziwne, drewniane pudełeczko. Śledziłam jego ruchy z zaciekawieniem. Podszedł wpierw do mnie i namazał mi dziwny symbol na czole maścią, która znajdowała się we wcześniej wspomnianym pudełku. Następnie zrobił to samo z Tikki.

- Na razie to powinno uśmierzyć ból. - Powiedział Mistrz.

Skinęłam mu głową na znak, że rozumiem. Podziękowałam mu, zabrałam torebkę, do której wleciało stworzonko i wyszłam z mieszkania mężczyzny. Spojrzałam na godzinę w telefonie.

- Czternasta... - Szepnęłam do siebie.

Musiałam się jeszcze uszykować oraz przygotować jakieś przekąski, aby nie przyjść z pustymi rękami na imprezę.

Dotarłam do domu i czym prędzej zaczęłam się szykować. Jak za każdym razem musiałam przekopać całą szafę, aby wybrać coś odpowiedniego. W międzyczasie zdążyłam parę razy stwierdzić, że nie mam w co się ubrać i byłam bliska zrezygnowania z pójścia. W końcu wybrałam sukienkę do połowy ud w kolorze soczystej czerwieni z koronką na dekolcie oraz na rękawach do łokci. Do tego niezbyt wysokie koturny. I tak zdejmę je zaraz na wejściu, więc nie przykładałam do nich uwagi. Nie malowałam się mocno. Jedynie podkreśliłam oczy. Włosy spięłam spinką z tyłu, a część z nich puściłam luźno na plecy. Gdy byłam gotowa ostatni raz sprawdziłam social media. Nic ciekawego. Wzięłam, więc tacę w dłonie i wybrałam się wcześniej. Dla przyjaciół przygotowałam ciasteczka, babeczki z kremem oraz sernik. Nie powinno zabraknąć nam jedzenia.

Zadzwoniłam dzwonkiem do drzwi mieszkania Nina, gdy byłam już na miejscu. O dziwo otworzył mi Adrien, a tuż za jego plecami dostrzegłam obijających się Alyę i bruneta.

- Sądziłam, że będę pierwsza. - Powiedziałam lekko speszona z uśmiechem.

Blondyn zaprosił mnie ruchem ręki do środka. Położyłam tacę z przekąskami na stoliku, gdzie stały już butelki. Adrienowi jakby zaświeciły się oczy, gdy dostrzegł wypieki na tacy. Byłam z siebie po części dumna.

- Macie zamiar to wszystko wypić? - Spytałam, wskazując na butelki z alkoholem.

- Oczywiście, że nie. - Zapewniła mnie mulatka. - Ale pewnie z połowa ich pójdzie. - Dodała z szyderczym uśmiechem. Westchnęłam głośno, ale zaśmiałam się po nosem.

***

Impreza rozkręciła się dopiero po dwudziestej drugiej. Przyjaciółka wraz z Ninem opróżniali kolejne kieliszki. To bardzo niezdrowie w ich wieku, ale wiem, że nie pili często. Raczej, gdy już łyknęli alkoholu od czasu do czasu to pili do nieprzytomności. Tego bałam się i tym razem, ale ich zachowanie pod wpływem mnie bawiło. Jestem okropna. Adrien starał się zachować trzeźwość, ale sam nie odmówił sobie paru kieliszków.

- Marinette, napij się z nami. - Zachęcała mnie lekko wstawiona Alya.

- Nie, nie, nie. Wiesz, że jestem niepełnoletnia. - Odpowiedziałam stanowczo.

Cała paczka miała już osiemnaście lat. Niestety ja nie osiągnęłam jeszcze formalnej dorosłości. Alkohol też nie był moją mocną stroną. Nie mam mocnej głowy, a brunetka dobrze o tym wie.

- Szampan to jedyne, czego się dzisiaj napiję.

- Sztywniak. - Powiedziała pod nosem mulatka.

Nim się spostrzegłam dochodziła północ. Oprzytomniałam dopiero, gdy wspomnieli o tym w telewizji na kanale, którego słuchaliśmy. Nino poszedł po coś na zaplecze. Po chwili wrócił z całym pudełkiem fajerwerków. Gdy Adrien go zobaczył, czym prędzej podszedł do niego i zabrał owy przedmiot z rąk.

- W tym stanie z pewnością nie dam ci się tym bawić. - Powiedział.

Wyszliśmy na plac za blokiem mulata. Było to najlepsze miejsce, aby puszczać fajerwerki. Ja i Alya wzięłyśmy szampana i kieliszki w dłonie, aby napić się dopiero na dworze. Co chwilę sprawdzałam godzinę na telefonie, aby wystrzelić ognie równo o czasie.

- 10. - Zaczęłam. - 9,8,7,6,5... - Adrien zdążył już zapalić fajerwerki. - 4,3,2,1! - Krzyknęliśmy równo.

Race wystrzeliły w górę, robiąc na niebie ślady, mieniące się tysiącem kolorów. Blondyn podszedł do mnie i złapał za dłoń, przyciągając do siebie. Spojrzał na mnie czule.

- Masz jakieś postanowienie? - Spytałam.

- Mam, ale jest ono tajemnicą. - Odpowiedział z seksowną chrypą w głosie.

Chciałam się tam rozpuścić, ale musiałam stać na nogach przynajmniej do drugiej. Skierowałam wzrok na zielone, soczyste tęczówki chłopaka, które widocznie były nawet w tej ciemności. Złożył na moich ustach krótki pocałunek. Oplotłam ręce dookoła jego szyi. Tego dnia nie mogłam powstrzymać się, aby nie odwzajemnić tego gestu. W końcu, jednak będę musiała poukładać swoje życie uczuciowe i wybrać między Czarnym Kotem, a Adrienem. To będzie moje postanowienie noworoczne.

Usłyszałam głośne chrząkanie z lewej strony. Stała tam Alya trzymająca w dłoniach dwa kieliszki z szampanem. Odsunęłam się od blondyna i wzięłam od niej trunek. Uśmiechnęłam się nerwowo. Przybiliśmy ze sobą kieliszki równo, aby następnie wziąć z nich łyk. Dalej zabawa sama się potoczyła.

-------------------------------

Szczęśliwego Nowego Roku!

Nieważne, że już po nowym roku. Ważne, że jest.

Continue Reading

You'll Also Like

6K 586 22
Wyobraź sobie świat, gdzie słowiańskie potwory wychodzą ze swych leży w dwudziestym pierwszym wieku, wprowadzając swoje porządki. Właśnie tam troje n...
36.9K 2K 61
Siostra bliźniaczka Hailie. Zupełnie różne. Panna idealna czyli Hailie Monet, i nieidealna Alexa Monet. Alexa uwielbia pyskować, jeździć na deskorolc...
631K 5.8K 8
- Mógłbyś przestać się na mnie gapić? - pytam z nadzieją, że zachowa się przyzwoicie i po prostu pozwoli mi w spokoju odbyć podróż, ale przecież ktoś...
24.1K 2.9K 33
- Nie możesz mnie zabić! - Emil nie wyglądał na zbytnio przejętego informacją o swojej rychłej śmierci - Nie możesz mnie zabić, ponieważ moja żona bę...