Rozdział 14

5.1K 322 164
                                    

~Marinette~

W szkole był większy tłok niż zazwyczaj. Uczniowie, o dziwo, przyszli dzisiaj w bardzo dobrych nastojach. Koniec listopada to właśnie uroczysty moment naszego wielkiego, szkolnego festiwalu. Wstęp jest wolny. Dla uczniów, rodziców, dziadków, jak i przypadkowych przechodniów. Jak na razie drzwi są zamknięte. Otwarte zostaną dopiero o godzinie dwunastej. Póki co jest po ósmej. Wszystkie klasy przyszły żwawo i bez zwłoki zaczęły przygotowywać swoje festiwalowe projekty. My nie odstępowaliśmy od tej normy. Zainteresowani z naszej klasy zebrali się pod salą. Z trudem utrzymywałam ciężką torbę, w której miałam nasze stroje. Obok mnie dumnie kroczył mój tato. Trzymał miski i składniki na nasze wypieki. Gdy koledzy i koleżanki nas zauważyli, ustawili się w równym rządku. Kim podszedł do mnie i zabrał część z mojego bagażu. Odłożył go w sali.

Tom stanął naprzeciw uczniów. Spojrzał na nich srogim wzrokiem, patrząc czy wszyscy mają fartuchy. Całe szczęście nikt nie zapomniał o przygotowaniu. Jego wzrok zmienił się na bardziej pogodny. Zaprosił wszystkich do pomieszczenia i poprosił ich o zajęcie miejsc przy stolikach.

Wśród przyjaciół nie widziałam, jednak Adriena, co mnie trochę zmartwiło. Miałam nadzieję na upieczenie z nim babeczek. Rozglądałam się nerwowo, co chwilę po korytarzu. Zauważył to tata. Podszedł do mnie i położył rękę na ramieniu, na co lekko się wzdrygnęłam.

- Coś się stało, córciu? - Powiedział troskliwie.

- Nie wszystko jest okej. - Odpowiedziałam od niechcenia. - Ale miałam nadzieję, że zjawi się tu mój przyjaciel, Adrien. Chyba nie mam, na co liczyć. Już późno. - Spojrzałam na zegarek na ścianie. Opuściłam głowę.

- Możemy na niego poczekać jeśli chcesz.

- Nie trzeba. Zacznijmy już. Mamy mało czasu. - Odparłam wymuszając na sobie podniesienie lekko kącika ust.

Weszliśmy razem do klasy. Wszyscy już podobierali się w pary. Alya z Ninem, ponieważ ja prowadziłam zajęcia razem z ojcem. Dziewczyna wyglądała na szczęśliwą, przez co mi automatycznie uśmiech również cisnął się na twarz.

Stanęliśmy przy biurku naprzeciwko reszty uczniów.

- Witajcie, Moi drodzy. - Zaczął Tom. - Mamy niewiele czasu, więc proszę was o współpracę. - Wszyscy energicznie pokiwali twierdząco głowami. - Zrobimy dzisiaj: makaroniki, babeczki, ciastka i tort, którym zajmę się ja z Marinette. - Oznajmił. - Pamiętajcie, aby wszystko utrzymać w kocim klimacie. Na początek wszystko wam pokażę i przydzielę zadania poszczególnym parom.

Jak powiedział tak zrobił. Alya, Nino, Rose, Juleka robili makaroniki. Nathaniel, Max, Alix i Kim robili babeczki, a Mylene wraz z Ivanem, który ostatecznie zgodził się przyjść, robili ciastka. Mężczyzna instruował wszystkich, którzy potrzebowali pomocy.

Nagle do klasy wbiegł zdyszany Adrien. Z torbą w ręki, niechlujnie ułożonymi włosami i spadającą z ramienia bluzą. Oczy klasy skierowały się na niego.

- Przepraszam za spóźnienie Panie Dupain! - Powiedział.

Tata nachylił się do mnie i szepnął do ucha.

- To na tego chłopaka czekałaś?

Bez słowa pokwitowałam tylko głową. Brunet zamruczał w geście zamyślenia.

- Dobrze, Adrien. Niestety nie ma już dla ciebie pary. W takim razie pomożesz Marinette robić tort. - Odparł zadowolony ze swojego pomysłu.

Spojrzałam zawstydzona na blondyna. W duchu ogromnie się cieszyłam. Zapewne mój wyraz twarzy też to zdradzał. Cholerny tata. Wszystko pewnie zaplanował wcześniej.

Wszystko, co dla Ciebie zrobiłam - Miraculous [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz