Rozdział 27

4.1K 274 40
                                    

~Marinette~

Zapukałam do drewnianych drzwi, aby jak najszybciej porozmawiać z Mistrzem. Martwiłam się o siebie i relację z Czarnym Kotem. Boję się, że zrobię mu krzywdę, gdy znowu przez przypadek go popchnę lub uderzę.

Weszłam powoli do pomieszczenia, które przyozdobione było niezrozumiałymi dla mnie znakami. Na środku pokoju siedział staruszek otoczony starymi księgami i zniszczonymi papierami. Dookoła unosił się zapach kurzu i starego papieru.

Podeszłam po cichu, aby nie przeszkadzać Mistrzowi Fu w robieniu papierkowej roboty. Byłam pewna, że ma to coś wspólnego z Władcą Ciem. Klepnęłam go w ramię, na co ten instynktownie się odwrócił. Odetchnął z ulgą, gdy mnie zobaczył. Pomogłam mu wstać z podłogi, ponieważ ze względu na swój wiek, nie był w stanie samemu zrobić tego bez bólu. Otrzepał swoje spodnie z kurzu, który zalegał dookoła niego. Złożył ręce z tyłu.

- Dobrze, że jesteś. - Zaczął. - Obawiam się, że sprawa jest poważniejsza, niż przypuszczaliśmy. - Co chwilę przytakiwałam, na znak, że rozumiem. - Przekopałem parę starych ksiąg, które pozostały ze zniszczonej szkoły strażników. Okazało się, że Władcy Ciem na przestrzeni wieków nauczyli się opętywać przedmioty, oczekując na zły nastrój osoby je posiadającej. Oczywiście mogą zrobić to tylko, gdy ów przedmiot jest w ich posiadaniu. Akuma sama nie jest w stanie tego zrobić. Obawiam się, że właśnie to stało się z twoimi kolczykami. Władca Ciem zapewne ma nadzieję, że dzięki temu uda mu się zdobyć miraculum twoje jak i Czarnego Kota.

Nie zupełnie rozumiałam, co to oznaczało, ale brzmiało bardzo poważnie. Dlatego słuchałam wszystkiego z zaciekawieniem, ale głupio było mi spytać. Skoro jestem Biedronką powinnam wiedzieć więcej.

- Co to dla mnie oznacza? - Zdecydowałam się spytać w końcu.

- Nie możesz nosić kolczyków, do czasu aż się czegoś dowiem.

- Co?! - Krzyknęłam w napływie emocji. - Nie mogę przestać nosić miraculum! Kto będzie bronił Paryża w tym czasie?

- Czarny Kot. - Odpowiedział.

- Nie jestem, co do tego przekonana...

- Nie ufasz mu? - Przerwał mi mężczyzna.

- Nie o to mi chodzi... Po prostu nie jestem pewna czy on w ogóle wie co ma robić. Zapewne nigdy u ciebie nie był i nie wie jak niebezpieczne może być zło, z którym się mierzymy.

- Masz rację, ale w dalszym ciągu jest to twój partner. Powinnaś jak najszybciej mu o tym powiedzieć, a co najważniejsze... mu zaufać.

Skrzywiłam się na jego słowa. Cały czas miałam wątpliwości, ale nie mogłam się spierać. Skinęłam mu głową i spuściłam ją w zadumie. Wyszłam, uprzednio żegnając się ze strażnikiem.

Szłam ulicą w ciszy, cały czas myśląc nad słowami Mistrza. Z mojej torebki wyleciała Tikki, która zdecydowała się w końcu podzielić swoimi przemyśleniami na temat ostatniej rozmowy. Podleciała pod moją twarz, upewniając się wcześniej, że nikt nas nie zobaczy. Obdarzyła mnie pokrzepiającym uśmiechem.

- Nie mam zamiaru rezygnować z bycia Biedronką. - Zadeklarowałam stworzonku.

- Przecież tak powiedział Mistrz! - Oburzyła się. - Dla nas, kwami, słowo strażników jest święte i nie zmieniało się to przez tysiące lat. Od początków naszego istnienia!

- Ale ja nie jestem tobą! - Uniosłam się. - Ledwo co wróciłam do bycia bohaterką po przerwie. Chcę się tym nacieszyć póki mogę. W dodatku nie jestem pewna co do Czarnego Kota. A co z oczyszczaniem akum?

Wszystko, co dla Ciebie zrobiłam - Miraculous [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz