Rozdział 20

4K 300 130
                                    

~Marinette~

Poszłam na zajęcia wraz z Alyą. Parę minut po dzwonku wszedł Adrien, ukradkiem posłał mi spojrzenie, którego celu, ani emocji nie mogłam określić. Przeprosił nauczycielkę za spóźnienie. Ta kazała mu usiąść i skarciła go wzrokiem za kolejny taki przypadek, spuścił głowę, przywitał się z Nino i nie rozmawiając więcej, rozpakował zeszyt i podręczniki.

Mój wzrok chodził po klasie, zatrzymując się na blondynie przede mną. Przyjaciółka widząc to próbowała mnie zagadać i odgonić czarne scenariusze. Całe szczęście nie wiedziała, że słyszałam ich rozmowę. Próbowała zapewnić ją, że wszystko ze mną w porządku, ale jej dziennikarskiego nosa nie dało się oszukać. Prychnęła, gdy kolejny raz próbowałam wymyślić niewiarygodną wymówkę.

Na lekcji historii usłyszeliśmy niespecjalnie dobrą nowinę.

- Zgodnie z naszym ostatnim tematem będziecie musieli przygotować pracę, "Mitologia w porównaniu z Biblią". To nie jest praca w grupach! Jeśli przyłapię kogoś na ściąganiu, oj, nie chciałabym być w waszej skórze. - Historyczka położyła dłonie na swoim biurku. - Macie tydzień na jej wykonanie.

Wydaliśmy z siebie głośne westchnięcie. Kobieta usłyszała to.

- Skoro tak, to może skrócę wam trochę termin? - Dogryzła pewnie.

Uciszyliśmy się. Pani Lutter nie była typem nauczycielki, która pobłaża swoim wychowankom. Była surowa i wymagająca, przez co nie mogłam oddać byle jakiego sprawozdania ściągniętego po części z internetu. Oznaczało to, że będę musiała zostawać po lekcjach w szkolnej bibliotece. Najlepiej jeśli zrobię to już dzisiaj, bo zaraz zleci się tam cała klasa, a wtedy nie znajdę odpowiedniej książki.

Po upragnionym dzwonku, który oznaczał zakończenie się dzisiejszych zajęć, od razu udałam się do wcześniej wspomnianego pomieszczenia. Jak się spodziewałam było już tam parę osób, całe szczęście miałam na to swój sposób. Weszłam po schodkach na antresolę, która pełniła rolę drugiego piętra. Jest tam sporo lektury, a niewielu uczniów odwiedza tę część. Praktycznie nie wchodzi tu nikt.

Przykucnęłam obok jednej z półek. Zaczęłam szukać jakiś przydatnych materiałów pod literą "m". Nasz księgozbiór jest dość pokaźny, więc znalezienie konkretnej rzeczy może zająć tu całe wieki.

- Gdyby tylko nasza bibliotekarka nie obijała się w pracy... - Westchnęłam dość głośno.

Usłyszałam kroki. Byłam zaskoczona, że ktoś tu przyszedł. Widocznie nie ja jedyna nie chcę uczyć się w tym tłumie. Podniosłam wzrok w stronę tajemniczego dźwięku. Otworzyłam szerzej oczy, gdy zobaczyłam te soczyście zielone tęczówki. Był ostatnią osobą, której bym się tu spodziewała. Ten raczej też był zaskoczony moim widokiem. Nasze spojrzenia się spotkały, na co niezręcznie podrapał się po karku.

- Ch- chyba nie ma tu tego czego szukam, pójdę dalej. - Wykrztusiłam z siebie.

Moją drogę ucieczki zablokowały ręce Adriena. Zostałam przyciśnięta do regału. Trzymałam ręce tak blisko siebie jak tylko mogłam.

- Jest coś, o czym chciałem z tobą porozmawiać. - Odparł. Jego miętowy oddech łaskotał moją szyję, przez bliskość jego twarzy.

- Wydaję mi się, że wyjaśniliście sobie wszystko z Alyą.

- Słyszałaś to?

- Tak. - Odwróciłam głowę. - Wiedziałam, że przyjdzie z tobą porozmawiać, mówiła mi o tym, ale nie chciałam tego. Widziałam przez chwilę jaki byłeś zakłopotany. Uważam, że powinniśmy o tym zapomnieć i spotykać się tak jak dawniej...

Nie usłyszałam odpowiedzi ze strony nastolatka. Skierowałam twarz znowu na niego. Zanim zdążyłam zareagować wbił się w moje usta, łącząc je w namiętnym pocałunku. Otworzyłam szerzej oczy. Chciałam się wydostać. Mimo, że od dawna o tym marzyłam, to nie był pocałunek jakiego się spodziewałam. Wydałam z siebie cichy jęk w jego usta, który zaraz został stłumiony przez jego język, który mimowolnie dostał się do mojego. Czułam jak robi mi się gorąco. Póki regału niemiłosiernie wbijały się w moje plecy. Dłoń Adriena dostała się pod moją bluzkę, przymknęłam oczy. Jego dotyk nie był przyjemny, wydawało mi się jakby mnie parzył, z każdym kolejnym posunięciem. Kierował się w górę do mojego biustu. Wziął oddech, aby po chwili znów przyssać się do mojej twarzy.

Korzystając z okazji, że musiał zabrać swoją rękę, zdobyłam się na odwagę, aby złapać go za podbródek i odepchnąć od siebie. Spojrzał na mnie zdezorientowany i nie do końca świadomy tego, co zrobił. Posłałam mu wrogi wzrok. Uderzyłam go w polik, na którym pozostał czerwony ślad. Potarł to miejsce. Nie chciałam na niego więcej patrzeć... Zabrałam swoją torbę, którą zostawiłam na ziemi i czym prędzej pobiegłam w stronę wyjścia. Zbiegłam ze schodów o mało z nich spadając.

- Marinette, zaczekaj! - Krzyknął, a przez dźwięk jego ciepłego głosu poczułam, jak do moich oczu napływają łzy.

Zaczął mnie gonić, przez co ja przyśpieszyłam tempa. Nie zwracałam uwagi na tłumy gapiów, którzy śledzili mnie wzrokiem, wymieniając podejrzliwe spojrzenia. Dobiegłam do szatni. Nie mogłam wyjść przecież w krótkim rękawku, który miałam na sobie. Czym prędzej zarzuciłam na siebie płaszcz i obwiązałam się bawełnianym szalem.

- Marinette!

Mimowolnie odwróciłam się. Chłopak wybiegł zza rogu i zobaczywszy mnie, skierował się w tę stronę.

- Przepraszam, chciałbym ci wszystko wyjaśnić. - Powiedział ze skruchą.

- Co chcesz wyjaśniać? Najpierw mnie odrzucasz... - Przetarłam pojedynczą łzę. - ... a teraz robić coś takiego? Co mam myśleć?

Blondyn wyciągnął pogniecioną i podeptaną kartkę, którą od razu rozpoznałam. To był list, który swego czasu napisałam, aby później mu wręczyć. Były tam napisane wszystkie uczucia, które do niego żywiłam. Przez ten cały czas nie zdobyłam się, by mu go dać. Musiał wypaść mi, gdy w pośpiechu zamykałam szafkę.

- Po rozmowie z Alyą i przeczytaniu tego listu, coś zrozumiałem. Do tego doszła pewna rzecz, o której dowiedziałem się dość niedawno.

Podeszłam do niego bliżej. Stanęłam naprzeciw nastolatka i spojrzałam na niego. Nie byłam pewna, co sobie o mnie myśli, co pomyślał, gdy zdecydowałam się ruszyć. Wyrwałam mu kartkę, prawie ją drąc.

- Nigdy nie powinieneś tego czytać!

Odeszłam, zostawiając Adriena w szkole. Wróciłam do domu, aby jak najszybciej o wszystkim zapomnieć.

Zdjęłam płaszcz i szalik, rzuciłam torbę na łóżko i poszłam do łazienki, w celu wzięcia prysznica. Rozebrałam się i odkręciłam wodę. Ciepła ciecz spływała po moim nagim ciele, zmywając grzech, którego dopuścił się blondyn. Jego dłoń odcisnęła pieczę na moim brzuchu. Całe szczęście nie doszło do niczego więcej.


Wszystko, co dla Ciebie zrobiłam - Miraculous [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz