Rozdział 29

3.4K 251 13
                                    

- Marinette! Marinette! - Wołał zdesperowany Czarny Kot, ponieważ nie zastał dziewczyny w jej domu.

Z tego, co wiedział, nie miała planów na wyjście ze znajomymi. Niestety nie było jej w mieszkaniu, dlatego blondyn szukał jej po całym mieście. Był wystraszony, że mogła zostać opętana, bo w jego codziennej formie widział w jakim była złym humorze, co spotęgowała wymiana zdań z Chloe.

- Cholera. - Dodał, gdy po raz kolejny nie dostał odpowiedzi na swoje wołanie.

Przechadzał się, więc bez celu mając nadzieję, że jednak gdzieś ujrzy nastolatkę całą i zdrową. Wspiął się na czubek wieży Eiffla, z której miał bardzo dobry widok na ulice Paryża, znajdujące się pod nim. Jego wzrok przykuło zamieszanie, które pojawiło się przy rzecze. Zeskoczył ostrożnie z miejsca obserwacyjnego i skierował się tamtą stronę.

Ku jego zdziwieniu na brzegu Sekwany siedziała postać, wokół której zebrał się spory tłum gapiów. Kot przepędził ich z tamtego miejsca, aby nie powodować paniki. W chwili czasu przyjrzał się dziewczynie, sprawdzając czy nie stanowi zagrożenia dla innych.

Pierwsze co rzuciło mu się w oczy to piękne, granatowe włosy związane w dwie kitki. Przypominały mu Marinette, której szukał, jednak jej strój był zgoła inny. Chłopak zaczął poważnie martwić się o przyjaciółkę.

- Marinette. - Powiedział cicho, mając małą nadzieję, że dziewczyna nie usłyszała. Nie był do końca pewien co robi.

Postać odwróciła się w jego stronę. Bohater zrobił parę kroków do tyłu, pod wpływem zaskoczenia. Ukazała mu się twarz Marinette, jednak jej oczy wyglądały jak za mgłą. Nie był tak pełne wigoru jak zazwyczaj. Dopiero w tym momencie zwrócił uwagę na jej strój. Jej ręce skrępowane były cienkimi, czarnymi nitkami, której nie wyglądały jakby sprawiały jej ból. Do tego sukienka sięgająca do kolan, bez rękawów, w odcieniach granatu. Do tego przyozdobiona była kwiatami o złotym kolorze. Na jej nogach miała czarne zakolanówki, które odsłaniały nieznaczną część jej ud. Z jej twarzy nie znikała maska, przy której pomocy Władca Ciem zwykł rozmawiać, ale niemożliwe było by mówił do niej tak długo.

Dziewczyna nie wydawała się, jakby miała atakować. Po prostu siedziała na brzegu Sekwany i wpatrywała się w sylwetkę blondyna tępym wzrokiem. Nie była nim zainteresowana. Wróciła do swojego poprzedniego zajęcia, obserwowania tafli wody. Nie było widać, u niej żadnej broni, ani miejsca gdzie mogła ukryć się akuma. Jedyną opcją były kolczyki, które miała zawsze na sobie.

Czarny Kot bał się do niej podejść. Nie ze względu, że wyglądała groźnie. Wręcz przeciwnie. Sprawiała wrażenie wystraszonej i lekko przygnębionej. Chodziło bardziej o nie zrobienie jej krzywdy. Była to przecież dziewczyna, w której się zakochał i była dla niego ważna. Trudno byłoby mu walczyć z ukochaną. Dlatego trzymał się z daleka.

Wystarczyła tylko chwila nieuwagi, aby jakiś "nieustraszony" dzieciak podszedł do Marinette na zbyt dużą odległość. W mgnieniu oka nastolatka przeniosła się na most, płosząc z niego przechodniów. Z chłopakiem zaczęło dziać się coś dziwnego. Jego oczy zamgliły się tak jak te opętanej. Podbiegli do niego przyjaciele, przed którymi się popisywał. Zaczęli wydzierać się. Nastolatek odepchnął jedną z koleżanek, ta upadła w szoku. Bohater od razu zainterweniował zabierając go w inne miejsce, gdzie nie zrobi nikomu krzywdy.

Ruszył w pogoń za granatowłosą, która znikała na jego oczach, przenosząc się w coraz to inne miejsca. To dziwne, że zakumanizowana nie chciała walczyć. Za to uciekała. Po chwili pogoni zdyszany i trochę zdenerwowany blondyn zwolnił tempa, gdy Marinette również zatrzymała się na chwilę. W tym momencie rozpadał się deszcz, który z każdą minutą się nasilał.

- Cholera. - Przeklął.

Spojrzał na dziewczynkę, która stanęła jak słup soli na jednym z dachów. Dopiero w tej chwili zorientował się, że jest to najczęstsze miejsce spotkań jego i Biedronki. Widok zapierał dech w piersiach zwłaszcza dzięki padającemu deszczowi. Czarny Kot zauważył jak kącik ust nastolatki się uniósł, co wywołało niemałą ulgę w jego sercu. Opętana usiadła na dachu.

- Jaki masz w tym cel? - Spytał zaintrygowany jej zachowaniem.

Granatowłosa jak milczała, tak robiła to i teraz. To zdecydowanie najdziwniejsza akuma z jaką spotkał się bohater. Niestety musiał poradzić sobie bez Biedronki, która teraz tępo wpatrywała się w wieżę Eiffla. Chłopak podszedł do niej na tyle blisko, aby nie uciekła. Oparł rękę na kolanie, siadając na jednym z kominów.

- Pamiętasz jak pierwszy raz pocałowałem cię właśnie tutaj? W wigilię, w blasku świątecznych lampek. - Uśmiechnął się na samo wspomnienie o tym wydarzeniu. - Bo ja pamiętam bardzo dobrze. Jak mógłbym zapomnieć? To była tak magiczna chwila. - Kątem oka spoglądał na rozmówczynię, mając nadzieję, że ta zareaguje. - Wymykałaś się z domu tylko po to by mnie pocieszyć, gdy ja nie miałem szansy spędzić normalnych Świąt z rodziną. Nigdy nie miałem okazji ci podziękować, nie jestem najlepszy w gadce. Może ta sytuacja jest odpowiednim momentem, aby ci wszystko powiedzieć?

Niestety dziewczyna dalej nie kontaktowała, a przynajmniej sprawiała takie wrażenie. Jej pusty wzrok skierował się, jednak na twarz Kota, który posłał jej przyjemny uśmiech. Być może Marinette słyszy jego głos, gdzieś w głębi tej złej skorupy. Chłopak westchnął głośno i podniósł się na równe nogi, aby trochę je rozprostować. Ta obserwowała jego każdy ruch.

- Nie masz zamiaru mi odpowiedzieć? - Nastała chwila ciszy. - Tak myślałem. No nic. Jesteś najdziwniejszym przeciwnikiem z jakim przyszło mi się mierzyć. - Mimo, że bohaterowi nie było do śmiechu, to roześmiał się na krótki moment.

-------------------------------------

Jak napisać najnudniejszego złoczyńcę? - poradnik by wafel_nikczemnosci

Filmy mają jedną zasadę: nie ma walki, nie ma dymów, nie ma zabawy. To samo tyczy się książek. Przykro mi, ale musicie przeżyć miłosne rozterki bohaterów i ich ckliwe historie o plątaninie uczuć. Pisaliście się na to, czytając tę książkę.

Wszystko, co dla Ciebie zrobiłam - Miraculous [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz