Rozdział 8

4.7K 332 39
                                    

~Marinette~

Jeszcze nigdy nie zdarzyło nam się mieć dwóch akum jednocześnie, a gdy w końcu do tego doszło, są to dwie najgroźniejsze suki jakie można sobie wyobrazić. Ich zachowanie symbolizuje dwa "obozy". Obóz Lily: Szczerze nienawidzi Biedronki, za to adoruje Marinette. Oraz obóz Chloe: zupełnie odwrotnie.

Dziewczyny wyglądały, jakby kompletnie nie zwracały na nas uwagi. Były pochłonięte wymienianiem ciosów w swoją stronę. Każda z nich tworzyła pionki w odpowiadającym im kolorze. Walczyły łeb w łeb.

- Szczęśliwy traf! - Krzyknęłam w powietrze.

W moich dłoniach pojawiła się strażacka syrena.

- Co niby mam z tym zrobić? - Powiedziałam do Czarnego Kota. Ten wzruszył ramionami.

Na nasze nieszczęście Lila i Chloe w końcu zainteresowały się naszą osobą. Spojrzały na siebie chytrym wzrokiem. Brunetka zaczęła wygrywać na swoim flecie powolną melodię. Na środku placu pojawiła się ludzkich rozmiarów szachownica. Następnie dziewczyna ponownie zagrała na instrumencie. Partner mimowolnie posunął się na przygotowany wcześniej plac. Nagle moje nogi również zaczęły poruszać się bez mojej kontroli.

Stanęliśmy naprzeciw siebie. Ja kontrolowana berłem blondynki, Czarny Kot fletem drugiej przeciwniczki.

- Zasady są bardzo proste. - Zaczęła Chloe. - Kto pierwszy będzie niezdolny do walki lub zginie przegrywa. - Dokończyła ze stoickim spokojem.

Przełknęłam gulę w gardle. Partner spojrzał na mnie równie przerażonym wzrokiem.

- Nagrodą są oczywiście wasze miracula. - Odparła po chwili Lila.

Blondyn zrobił krok w moją stronę. Zamachnął się porządnie. Mało, co dostałam mocny cios w brzuch.

- Przepraszam. - Odparł skruszony. Machnęłam na niego ręką.

Tym razem to ja ruszyłam się mimowolnie z zamiarem uderzenia chłopaka. Moja pięść boleśnie uderzyła go w polik. Został na nim fioletowy ślad.

- Przepraszam! - Tym razem to ja powiedziałam troskliwie.

Brunetka za Kotem ziewnęła. Oparła łokieć na fotelu, który pojawił się zapewne pod wpływem jednej z jej melodii jako iluzja.

- Nie ma żadnej zabawy, gdy się tak przepraszacie. Ja potrzebuję prawdziwej walki! - Prawie krzyknęła z chęcią mordu.

Nastolatka zagrała kolejną nutę. Wydawało mi się, jakby oczy Czarnego Kota lekko pociemniały i straciły swój blask, który tak mi się podobał. Zaczął grać agresywniej. Nie nadążałam już unikać jego ciosów. Zasłoniłam głowę rękoma.

- Czarny Kocie przestań! - Krzyczałam w jego stronę z łamiącym się głosem.

Nie słuchał mnie...

Między jego kolejnymi atakami wyciągnęłam szczęśliwy traf. Myślałam, co mogę z nim zrobić. Spojrzałam się na przeciwnika, następnie na siedzącą za nim Lilę. Wpadłam na pewien pomysł.

Odnalazłam przycisk na "kogucie". Włączyłam go. Wydał z siebie piskliwy, denerwujący, głośny dźwięk, który zagłuszył flet zakumanizowanej. Blondyn ocknął się z transu.

- Teraz! - Krzyknęłam z trudem, przedostając się przez ryk syreny.

Partner doskonale mnie zrozumiał. Użył kotaklizmu i szybkim, zwinnym ruchem dostał się do berła Chloe. Zniszczył je, aby wyzwolić mnie spod jej kontroli. Korzystając z nieuwagi brunetki zabrałam jej broń za pomocą jojo. Złamałam go na kolanie. W powietrzu uniosły się dwa czarne motyle. Czarny Kot zdołał złapać jednego w dłonie. Drugiego zdążyłam oczyścić. Następnie zajęłam się poprzednim.

- Niezwykła Biedronka! - Rzuciłam syreną w górę.

Na koniec westchnęłam. Przybiłam żółwika z partnerem. Moje kolczyki zapikały po raz czwarty. Przeraziłam się. Zaczepiłam jojo o dach jednego z budynków. W oddali widziałam przeszywającego mnie wzrokiem blondyna. Wyglądał na przygnębionego.

Za każdym razem tak wygląda, gdy opuszczam go chwilę przed przemianą. Doskonale zdaję sobie sprawę, jak bardzo chce poznać moją tożsamość, jednak nie mogę... Boję się jego reakcji, gdy dowie się jaką niezdarną, zwykłą dziewczyną jestem w prawdziwym życiu.

W ostatniej chwili udało mi się dostać na dach budynku. Całe szczęście był on płaski i miał wejście do środka za pomocą drzwi. Odetchnęłam z ulgą. Koło mnie pojawiła się Tikki.

 - Tym razem wam się poszczęściło, Marinette. - Odparła zakładając łapki na biodra.

- Tak, masz rację. Czy dwie akumy są normalne? Miałaś kiedyś taką sytuację?

- Tak i to dużo. Raz nawet twoja poprzedniczka musiała mierzyć się z pięcioma przeciwnikami na raz! - Dodała dumnie. Zrobiłam zdziwioną minę. - Całe szczęście miała przy sobie swojego Czarnego Kota. - Klepnęła mnie w ramię i zrobiła dwuznaczną minę. Przekręciłam oczami.

Zeszłam z dachu i skierowałam się w stronę domu.

***

Nazajutrz w szkole przywitała mnie Alya w anielskim humorze. Położyła mi ręce na ramiona.

- Zgadnij, kto wczoraj był na randce. - Powiedziała dumnie.

- Ty? - Odpowiedziałam.

- Oczywiście, że ja! - Skierowała w swoją stronę dwa kciuki. - A wiesz z kim? - Dziewczyna przybliżyła się do mnie i szepnęła do ucha. - Z Ninem.

Próbowałam udawać zdziwienie, ale nie mogłam. Byłam od dawna przekonana, że w końcu zaczną się spotykać. Zwłaszcza po tym, co powiedział mi wcześniej Adrien.

- Dlaczego mam wrażenie, że dawno o tym widziałaś?

- Ja? Skądże. - Posłałam przyjaciółce znaczący uśmiech.

---------------------------------

Więcej DJWifi kiedyś...

Wszystko, co dla Ciebie zrobiłam - Miraculous [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz