Wszystko, co dla Ciebie zrobi...

By wafel_nikczemnosci

185K 11.8K 3.5K

[Zakończone] Jak to powiadają: "Serce nie sługa". Miłość jest czymś pięknym, wspaniałym przeżyciem. Jednak co... More

Rozdział 1 [Prolog]
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Jesteśmy przyjaciółmi, prawda?

Rozdział 23

4.3K 307 138
By wafel_nikczemnosci

~Marinette~

Świąteczny pocałunek z Czarnym Kotem na długo pozostał w mojej pamięci. Chciałabym go jak najszybciej powtórzyć, ale jak na złość nie pojawiały się żadne akumy, a samego bohatera trudno było mi ujrzeć patrolującego okolicę.

Szkicowałam jakieś bzdury w swoim zeszycie, przy okazji tępo analizując strukturę jego kartek. Tikki siedziała gdzieś w kącie i przeglądała moje stare magazyny. Z wątpliwie ciekawego zajęcia wyrwał mnie dźwięk mojego telefonu. Nie patrząc na numer po prostu odebrałam.

- Hej Marinette, masz dzisiaj czas? - Usłyszałam głos podekscytowanego Nina.

- Tak, a dlaczego pytasz? - Przekręciłam się na krześle.

- Do kin wchodzi nowy film akcji, na który chcieliśmy pójść razem z Alyą i Adrienem, więc kazali mi się spytać czy też masz ochotę. Więc?

- W sumie, czemu nie? Będę.

- Świetnie! - Odpowiedział entuzjastycznie. - To widzimy się pod kinem o siedemnastej, ok?

- Spoko, do zobaczenia.

Rozłączyłam się. I tak nie miałam nic innego do roboty, a o tym nowym filmie zrobiło się głośno. Miałam się na niego wybrać sama, ale skoro nadarza się okazja do spotkania, nie mam nic przeciwko. Spojrzałam na zegarek na ścianie. Było po trzynastej. Przez pewien czas przeglądałam szafę w celu wybrania odpowiedniego stroju na wyjście. Skończyło się tak, że siedziałam na łóżku w samej bieliźnie, marszcząc brew na każdy komplet, który jeszcze chwilę temu mi się podobał.

- Co myślisz o tym, Tikki? - Spytałam mojej małej przyjaciółki. Zamruczała w geście zastanowienia.

- Nie. - Pokręciła głową z dezaprobatą. - Nie pasuje do twoich oczu.

Padłam na pościel, rozkładając ręce.

- W takim razie, co pasuje do moich oczu? Nic ci się nie podoba. Raz nie pasuje do włosów, później do oczu. Przecież do cholery mają taki sam kolor! - Westchnęłam w napływie emocji.

W końcu do moich uszu dobiegł kolejny odgłos mojego smartfona. Skierowałam na niego wzrok od niechcenia. To znowu był Nino. Tym razem napisał do mnie sms'a. Podniosłam wyświetlacz na wysokość swojej twarzy.

Od: Nino

13:46: Po filmie idziemy jeszcze na kręgle. Zabierasz się z nami?

Od: Ja

13:47: Dobra. Ale bez jedzenia nigdzie się nie ruszam! :P

Od: Nino

13:48: Spodziewałem się po tobie tego zdania. Niech ci będzie :D

- W takim razie załatwione! - Powiedziałam do siebie.

- Chciałabym ci przypomnieć, że dalej jesteś w bieliźnie. - Doniosła kwami.

Po jej słowach wstałam i postanowiłam zrobić kolejne oględziny szafy. Skoro mamy iść na kręgle to najlepiej będzie ubrać coś lekkiego i wygodnego. Zrezygnowałam, więc ze spódnicy na rzecz zwykłych ciemnoszarych jeansów. Wciągnęłam w nie zwykłą czarną bluzkę na krótki rękaw, na którą zarzuciłam rozpiętą, czerwoną koszulę w kratę. Okręciłam się pod lustrem.

- No, na sportowo, ale i wyjściowo. - Spojrzałam jeszcze raz we wcześniej wspomniany przedmiot.

Związałam włosy w luźny kucyk. Zrobiłam również lekki makijaż. Zanim zdążyłam zrobić te względnie prozaiczne czynności minęła godzina. W dalszym ciągu miałam trochę czasu dla siebie, którego nie potrafiłam spożytkować. Dopiero teraz uświadomiłam sobie jakie mam nudne życie.

Zeszłam do salonu w celu pooglądania telewizji. Zauważyła mnie moja mama, która znosiła jakieś pudła na dół do piekarni.

- Gdzieś się wybierasz? - Spytała, gdy zauważyła mój makijaż. Na co dzień się nie maluję.

- Tak. Idę do kina z Alyą, Ninem i Adrienem.

- Tak się cieszę, że jednak gdzieś wychodzisz. - Posłałam jej pytające spojrzenie. - Ostatnio byłaś jakaś nieobecna i z nikim się nie spotykałaś.

- Ah, tak. Miałam pewną sprawę... Nawet kilka, którymi musiałam się zająć.

- Mam nadzieję, że wszystko sobie poukładałaś, a póki co mogłabyś pomóc mi z tymi pudłami. - Powiedziała z ciepłym uśmiechem na ustach.

Nie mogłam jej odmówić, więc chciałam jak najszybciej zająć się tymi kartonami. Nim zdążyłam je wszystkie znieść pojawiła się kolejna praca, której musiałam się podjąć, a nim się spostrzegłam miałam tylko parę minut do wyjścia. Może to i lepiej. Psiknęłam się pośpiesznie dezodorantem. Ubrałam swój beżowy płaszcz, zarzuciłam na szyje szalik, a na nogi założyłam trapery. Już zamykałam drzwi, gdy dobiegł do mnie dźwięk mojego telefonu. Nie patrząc na wyświetlacz, odebrałam. Przyłożyłam telefon do ramienia, a dwiema dłońmi grzebałam w torebce w poszukiwaniu dokumentów.

- Tak, tak już idę.

- To świetnie! - Usłyszałam głos w słuchawce. Dopiero teraz zdecydowałam się spojrzeć kto to.

- Adrien?

- Tak właściwie to czekam przed piekarnią.

Zdołałam zbiec na dół po schodach, a moim oczom ukazał się blondyn z uśmiechem od ucha do ucha. Pomachał mi na powitanie i rozłączył się drugą ręką. Schowałam telefon do torby.

- Co tu właściwie robisz? - Spytałam po chwili.

- Zatrzymałem się obok i pomyślałem, że w sumie skoro tu jestem to cię odbiorę. - Odparł.

Droga na wyznaczone miejsce spotkania nie minęła nam długo. Miło było w końcu porozmawiać jak przyjaciele po naszych ostatnich zatargach. Bardzo mi tego brakowało. Czułam też jak coraz mniej się jąkam w jego towarzystwie, o ile w ogóle jeszcze to robię. Przed wejściem do budynku stała Alya.

- Gdzie Nino? - Spytał Adrien.

- Poszedł kupić bilety, a my mamy kupić jedzenie. - Skierowała palcem na kasę z przekąskami.

Dla każdego kupiliśmy popcorn i cole, ale Adrien wziął sobie jeszcze żelki. Skończyliśmy cali obładowani żarciem w czasie, gdy mulat stał w kolejce do kasy. Wygląda na to, że nie tylko my zainteresowaliśmy się premierą. Nino wspominał, że jest wielkim fanem tego cyklu i nie mógł odpuścić sobie pójścia na seans w 3D. Również byliśmy do tego zmuszeni. Nigdy wcześniej nie widziałam innych części, dlatego blondyn wyjaśniał mi wszystkie wątki przed wejściem. Wydawał się bardzo podekscytowany. Do tego zdążył zjeść pół naszego popcornu w oczekiwaniu na rozpoczęcie filmu.

Po wyjściu z sali wymienialiśmy się spostrzeżeniami. Dla mnie nie było to nic specjalnego, pewnie ze względu na to, że nie jestem fanką, za to reszta grupy miała niekończące się tematy do rozmów.

- A ty Marinette! Którego robota wolisz? - Zapytał ucieszony brunet. Zamyśliłam się.

- 334? Wydawał się najśmieszniejszy. - Uśmiechnęłam się, bo w sumie nie zwróciłam na nich większej uwagi.

- Mój też! - Krzyknął Adrien.

- Pff. - Prychnął Nino. - Może i 334 jest śmieszny, ale to 335 uratował 338 przed upadkiem ze skały. 334 jest jedynie dodatkiem, bo każdy film potrzebuje bohatera rzucającego żartami.

- Jak śmiesz tak mówić! - Uniósł się chłopak. O mało, co nie doszło do bójki.

- Przestańcie! - Krzyknęła Alya. - Roboty nie były najważniejszą częścią tego filmu.

Doszliśmy do kręgielni. Neony aż biły po oczach. Adrien zapłacił przy kasie, a my w tym czasie zajęliśmy miejsce przy torze. Zmieniliśmy buty i zaczęliśmy grę. Najpierw była kolej Alyi. Zbiła sześć pachołków, klnąc przy tym, gdy siódmy był już na pograniczu upadnięcia.

Miałam dzisiaj swoją dobrą passę i przez pierwsze minuty gry prowadziłam, ale to blondyn ostatecznie osiągnął zwycięstwo, prześcigając mnie w ostatnim rzucie. Posłałam mu wrogie spojrzenie, na co ten uśmiechnął się niewinnie. Nie udało mi się niestety wygrać również za następnym razem. Po kolejnym zmarnowanym rzucie miałam już dość.

- Koniec! Chodźmy już i uznajmy, że Adrien wygrał! - Założyłam ręce na piersi i padłam na kanapę.

- Jestem za. - Odparł zwycięzca. - Marinette jest już pewnie głodna, z resztą ja też. - Usiadł obok mnie, opierając się o tylne oparcie. - A może po prostu nie umie przegrywać... - Dopowiedział szyderczo do mojego ucha. 

Odsunęłam się od niego i zdjęłam swoje buty. Założyłam moje trapery, nie odpowiadając na jego zarzut. Skończyliśmy grę zanim naprawdę zaczęłam rzucać wyzwiskami.

Weszliśmy do jakiejś pizzeri niedaleko. Złożyliśmy zamówienie miłej kelnerce przy stoliku.

- Robicie coś w sylwestra? Moglibyśmy zorganizować coś u mnie. - Zaoferował się Nino.

- Ja jestem wolna. - Odpowiedziałam. Reszta podzieliła moje zdanie.

- Nie lepiej byłoby pójść do klubu? - Odezwała się mulatka.

- Eh, nie lubię tego chaosu. Poza tym lepiej pobawić się w przyjacielskim gronie, a nie z jakimiś napakowanymi kolesiami.

- Wyczuwam jakieś przykre wyrywanie lasek w klubie w przeszłości. - Alya znacząco poruszyła brwiami. Mulat prychnął na jej słowa i założył ręce.

***

Skończyliśmy posiłek, aż w końcu zastała nas późna noc, mimo to żadne z nas nie chciało się jeszcze rozejść. Poszliśmy, więc do parku, aby nie siedzieć ciągle w czterech ścianach. Sama w sumie nie wiem, czy Alya i Nino przyszli tu jako para, a my uczestniczymy w ich randce. Postanowiłam ich o to zapytać, a ci stanowczo zaprzeczyli, rumieniąc się.

- Dlaczego mieliby być parą? - Odezwał się Adrien.

- Sama nie wiem. Pasują do siebie.

Przyjaciel zamruczał w geście zastanowienia, ale ostatecznie przyznał mi rację. Brunet pomachał nam przed twarzami ręką.

- Halo, dalej tu jesteśmy.

- I bardzo dobrze. - Powiedziałam. - Może weźmiecie sobie nasze rady do serca, w końcu zostawicie nas w domu i wybierzecie się gdzieś we dwoje.

Mulatka zarumieniła się na moje słowa. Oboje wyglądali jakby nie mieli pojęcia, o czym mówię. Na naszą złość poszli sobie niedługo po tym jak usiedliśmy razem na ławce. Wymknęli się pod pretekstem kupienia czegoś do picia. Zostałam z Adrienem sama w niezręcznej sytuacji. Obijałam ławkę swoimi paznokciami, bojąc się czegokolwiek powiedzieć.

- Co w takim razie robimy? - Spytał w końcu. - Pewnie nie wrócą za szybko, zważając na te kolejki. - Chłopak kiwnął głową w stronę sklepu, gdzie udała się reszta.

Nim się spostrzegłam blondyn zbliżył się do mnie. Zrobiło mi się goręcej, a z nerwów ścisnęłam ze sobą obie nogi. Nastolatek z pewnością zwrócił na to uwagę i przeleciał mnie wzrokiem od nóg aż po twarz, na której wysokości zatrzymał swoje oczy. Zerknął przelotnie na moje usta.

- Wydajesz się spięta. Nie musisz się martwić. Nie ruszę się, póki mi nie pozwolisz.

- Co masz na myśli? - Skierowałam głowę w jego stronę. Dopiero teraz dostrzegłam jak jego twarz jest blisko mojej.

Z każdym jego ruchem mam wrażenie, że wie o czymś o czym ja nie wiem. Zrobił się ostatnio bardzo śmiały, a ja nie umiem się powstrzymywać. Dalej coś do niego czuje. Jego oddech odznaczał piętno na mojej twarzy, gdy ta była tak blisko mojej. Przełknęłam głośno ślinę. Ewidentnie mnie prowokował, ale ja sama byłam sobie winna. Jego zielone tęczówki błagały mnie o zrobienie kroku w jego stronę, ale ja w dalszym ciągu się wahałam.

W końcu jednak postanowiłam złączyć nasze usta w czułym pocałunku. Adrien obdarował mnie pewnym siebie uśmiechem, jakby doskonale wiedział, że to zrobię. Nie mylił się. Jego wargi były tak przyjemne w dotyku, że nie mogłam się od nich oderwać. Blondyn złapał moją talię i przyciągnął bliżej siebie. Delikatnie muskał moje usta, a ja w zupełności mu się oddałam. Nie zwracałam nawet uwagi na Nina i Alyę, którzy mogli wrócić w każdej chwili.

To nie było dokładnie to samo, co z Czarnym Kotem. Jego pocałunki były zachłanne i namiętne, czułam to za tym pierwszym razem. Natomiast te Adriena to kompletnie co innego. Jest delikatny, a przy tym nie mam dość.

- No, chyba nasz plan pogodzenia was poszedł lepiej niż myśleliśmy. - Odezwał się Nino zza naszych pleców.

Blondyn zabrał swoją rękę z mojego policzka, łapiąc powietrze. Czułam lekki niedosyt. Chciałabym móc poczuć jego lekkie usta kolejny raz, co bez zastanowienia bym zrobiła, gdyby nie przyjaciele. Z drugiej strony chciałam zapaść się pod ziemię, bo widzieli nas w takiej sytuacji. Nie wiem, co mną kierowało. Nie było między nami nic, co sprawiłoby, że mogłabym go pocałować, a jednak.

Zwróciłam w końcu uwagę na słowa, które padły z ust mulata. Rozumiem, że wszystko sobie zaplanowali. To miło z ich strony, że chcieli nas ze sobą pogodzić ze względu na ostatnie wydarzenia, ale chyba wyszło im to aż za dobrze.

Obejrzałam się za siebie nerwowo. Następnie spojrzałam na godzinę w moim telefonie. Wstałam, otrzepałam spodnie z niewidzialnego kurzu i przeciągnęłam się.

- No chyba na mnie już pora. Jest po dwunastej.

- Ale kupiliśmy ci kawę. - Oburzyła się przyjaciółka.

- Trudno, wypijcie ją. Nie powinnam tyle siedzieć.

- W takim razie przynajmniej cię odprowadzę! - Adrien złapałam moje ramię, gdy chciałam odejść. Uśmiechnęłam się i zgodziłam.

Brunet klepnął go w plecy z zawadiackim uśmiechem. Prychnął na niego i ponaglił mnie abym szła.

Continue Reading

You'll Also Like

2.1K 99 13
"Tej historii bieg Stary jest jak świat Obce dusze dwie Wtem coś zmienia się Nie wiadomo jak. Jakaś drobna rzecz Jeden mały gest. Chociaż serca drżą ...
7.4K 538 59
Autorka okładki: @Julex360 Druga część książki 'To on, ten idiota' Dzieci Melissy po wielu latach w nadziei że wróci ich tata postanowili wreszcie o...
13.2K 995 27
Pomimo, że Vees byli dla ciebie jak rodzina (niektórzy) jako bliska przyjaciółka samej księżniczki piekła postanawiasz pomóc jej w prowadzeniu hotelu...
15.6K 960 39
Faktem było to, że Synowie Garmadona stanowili prawdziwe niebezpieczeństwo dla Ninjago i jego mieszkańców. Choć Ninja robili wszystko, żeby powstrzym...