Two Of Us ✓

By hyerimark

58K 4.6K 1.1K

Yoon Jihye niegdyś była znaną modelką, miała u stóp cały świat, ludzie ją podziwiali, a młode dziewczyny chci... More

✾Bohaterowie✾
Rozdział ✾ 1
Rozdział ✾ 2
Rozdział ✾ 3
Rozdział ✾ 4
Rozdział ✾ 5
Rozdział ✾ 6
Rozdział ✾ 7
Rozdział ✾ 8
Rozdział ✾ 9
Rozdział ✾ 10
Rozdział ✾ 11
Rozdział ✾ 12
Rozdział ✾ 13
Rozdział ✾ 14
Rozdział ✾ 15
Rozdział ✾ 16
✾Epilog✾
▪informacja▪
Rozdział ✽ 1
Rozdział ✽ 2
Rozdział ✽ 3
Rozdział ✽ 4
Rozdział ✽ 5
Rozdział ✽ 7
Rozdział ✽ 8
Rozdział ✽ 9
Rozdział ✽ 10
Rozdział ✽ 11
Rozdział ✽ 12
Rozdział ✽ 13
Rozdział ✽ 14
Rozdział ✽ 15
Rozdział ✽ 16
✽Epilog✽

Rozdział ✽ 6

908 78 32
By hyerimark

Kilka dni spędzonych w tokijskim Disneylandzie minęło tak szybko, że nim dziewczyny się zorientowały znów siedziały w samolocie. Żałowały, że pobyt w parku rozrywki zleciał tak szybko, ale też z drugiej strony zaczynało im się już tam trochę nudzić. Co prawda Haneul zawsze znalazła dla siebie jakieś zajęcie, jednak Jihye i Yoobin powoli miały dość ciągłego widoku bajkowych postaci, a od zapachu waty cukrowej dostawały mdłości.

Yoobin postanowiła wcielić swój plan w życie o wiele szybciej niż zakładała z początku. Myślała, że po powrocie do Seulu da Haneul kilka dni na zaaklimatyzowanie się po podróży, jednak sytuacja z Jiyongiem zmusiła ją do szybszego działania. Była wściekła na chłopaka, że podczas ostatniej rozmowy tak głupio zareagował i rzucił słuchawką, podczas gdy Jihye chciała mu wszystko wyjaśnić. Nie powinien był się tak zachowywać, dlatego on i Yoon musieli jak najszybciej się spotkać, żeby wszystko sobie wyjaśnić i przypieczętować zgodę dobrym seksem.

Haneul o dziwo bardzo chętnie zgodziła się nocować u Yoobin, do czego pewnie zachęciła ją perspektywa pojechania na drugi dzień do ZOO. Mała Yoon kochała zwierzęta i gdy nie wiadomo było, co robić z nią w wolnym czasie, najlepiej było pojechać do ZOO, gdzie potrafiła spędzić cały dzień, a i tak nie miała dość i później marudziła, gdy trzeba było wracać do domu.

Nic więc dziwnego, że tak bardzo ucieszyła się, gdy Jiyong pewnego dnia przyniósł do domu małego kotka. Haneul była zachwycona, czego nie można powiedzieć o Jihye. Wiedziała doskonale, że wszystkie obowiązki odnośnie zajmowania się futrzakiem spadną właśnie na nią, a będąc w ciąży wolała trzymać się z daleka od kotów i wszystkiego co koty przypominało. Jiyong po rozpoczęciu pracy nad nową płytą postanowił zabrać kota do wytwórni i w swoim studiu urządził mu przytulny kącik, w którym sobie spał. Cóż, zawsze to jakieś towarzystwo.

– Będziesz grzeczna? – Jihye spojrzała uważnie na córkę, gdy jechały z lotniska do ich mieszkania. Yoobin siedziała obok przyjaciółki i przez cały czas dzióbała coś na swoim telefonie, pewnie nadrabiając te kilkudniowe zaległości. – Masz się słuchać cioci Yoobin i nie sprawiać jej żadnych problemów, dobrze?

– Dobrze mamo – odpowiedziała Haneul, uśmiechając się szeroko. – Będę grzeczna!

– Oczywiście, że będziesz grzeczna – odezwała się Yoobin i spojrzawszy na Haneul, puściła jej oczko. – Czego nie można powiedzieć o twojej mamie – dodała nieco ciszej, by tylko Jihye to usłyszała.

Yoon dała przyjaciółce kuksańca w żebra i posłała jej wymowne spojrzenie, co ona skomentowała jedynie głupim uśmiechem.

Kiedy samochód zatrzymał się przed kilkupiętrowym blokiem, Jihye odpięła pas Haneul i pomogła zejść z krzesełka. Dziewczynka jako pierwsza opuściła pojazd, nie dając kierowcy szans na otwarcie jej drzwi.

– Nie będzie z niej damy – zaśmiała się Jihye, posyłając kierowcy głupi uśmiech.

– Co się dziwić skoro ma twoje geny – powiedziała pod nosem Yoobin i w ostatniej chwili zrobiła unik, bo oberwałaby od przyjaciółki, która chciała zaatakować ją torebką. – Wybacz, ale Jiyong jest większą damą od ciebie.

– No on akurat jest diwą pełną gębą – parsknęła Jihye i podziękowała kierowcy, gdy wyjął z bagażnika dwie walizki. – Może pan poczekać dziesięć minut? Tylko spakuję Haneul kilka rzeczy i odwiezie pan dziewczyny do mieszkania Yoobin.

– Nie ma problemu – powiedział mężczyzna, uśmiechając się przyjaźnie. – Może pomogę wam z bagażami?

– Poradzimy sobie, ale dziękuję.

Całe szczęście, że podczas ich nieobecności winda nareszcie została naprawiona i nie musiały taszczyć walizek po schodach. Inaczej odrzucenie propozycji kierowcy okazałoby się być bardzo głupie.

Po wejściu do mieszkania Jihye poczuła, jak magicznie odzyskuje siły. Wiedziała, że teraz będzie mogła trochę odpocząć i już nikt nie zmusi jej do tak długich spacerów. Haneul po weekendzie wróci do przedszkola, a Jihye znów będzie na siłę szukała jakiegokolwiek zajęcia, żeby nie dostać do głowy od tego bezczynnego siedzenia.

Jiyong po tym, jak dowiedział się, że Yoon jest w ciąży, zabronił jej pracowania w butiku pani Nam, dochodząc do wniosku, że sam zarabia tak dużo, że ona nie musi pracować. Problem w tym, że przez takie siedzenie w domu Jihye zaczynała wariować i nawet zaplanowała, że nauczy się szydełkować, a później swoje prace będzie sprzedawała przez Internet. Plan się powiedzie, jeśli jeszcze uda jej się namówić Jiyonga na promowanie tych rzeczy, co na pewno musiałaby wymusić na nim szantażem.

– No już nie rób takiej miny – powiedziała rozbawiona Yoobin, gdy Jihye weszła do salonu z niewielką torbą z ubraniami Haneul. – Jutro odzyskasz swoją córeczkę. Lepiej wykorzystaj zbliżającą się noc i daj upust frustracji – dodała i poruszyła zabawnie brwiami. – Weź długą kąpiel, zrób się na bóstwo i jedź do swojego Romea.

– Cicho – szepnęła Jihye, dostrzegłszy wbiegającą do salonu córkę, która pod pachą taszczyła wielkiego miśka. – Han, kochanie, jedziesz do Yoobin tylko na jedną noc. Po co ci ten misiek?

– Bo się za nim stęskniłam – powiedziała smutno.

– Skoro się stęskniłaś, to koniecznie musimy go ze sobą zabrać – stwierdziła Yoobin, zabierając od Haneul miśka. – To my jedziemy, a ty odpoczywaj – zwróciła się do Jihye, uśmiechając się głupio.

– Cześć mamo! – krzyknęła Haneul i pobiegła do przedpokoju, gdzie jedynie ubrała buty i zaraz wyszła z mieszkania, zostawiając za sobą otwarte na oścież drzwi.

– Baw się dobrze i o nic się nie martw. Zaopiekuję się Haneul jak własną córką – powiedziała z udawaną powagą Yoobin i podniosła z podłogi małą torbę. – No to ciao i do jutra! Odstawię Haneul pewnie pod wieczór, więc nie musicie się spieszyć.

– Dzięki – zaśmiała się Jihye i na pożegnanie przytuliła Yoobin, po czym zamknęła za nią drzwi mieszkania. – No to czas się zrobić na bóstwo.

Jihye była tak mocno podekscytowana, że już na samą myśl o spotkaniu z Jiyongiem czuła przyjemne łaskotanie w podbrzuszu, a usta mimowolnie same układały się w szerokim uśmiechu. Jeszcze przed wyjściem z mieszkania napisała do Seungri, by upewnić się, że Jiyong na pewno jest w wytwórni i tego dnia nie ma żadnych spotkań w sprawie płyty i sesji zdjęciowej. Kwon planował całą noc spędzić w studiu, by dokończyć jedną z piosenek, co Jihye to było bardzo na rękę.

Niestety po dojechaniu na miejsce dopadły ją pewne wątpliwości. A co jeśli Jiyong się wścieknie i odprawi ją z kwitkiem? W końcu od tamtego incydentu ani razu ze sobą nie rozmawiali, więc jest duże prawdopodobieństwo, że z romantycznego wieczoru nic nie wyjdzie.

Postanowiła jednak nie dawać za wygraną i po przekroczeniu progu wytwórni, od razu udała się w stronę windy, którą wyjechała na piętro, gdzie znajdowało się studio Jiyonga.

Dochodziła dwudziesta pierwsza, a mimo to przechodząc obok jednej z sal przez szklane drzwi zobaczyła tańczących chłopaków z iKON. Chciała się z nimi przywitać, jednak zaraz odrzuciła ten pomysł, dochodząc do wniosku, że nie będzie im przeszkadzała w próbie. Uśmiechnęła się jedynie pod nosem i ruszyła długim korytarzem w stronę studia Jiyonga.

Jihye po cichu weszła do pogrążonego w półmroku pomieszczenia i rozejrzała się na boki, po chwili dostrzegając siedzącego przy konsoli chłopaka. Miał na uszach słuchawki i głową potakiwał w rytm płynącej z nich melodii. Dziewczyna automatycznie uśmiechnęła się na widok pogrążonego w transie Jiyonga, myślami wracając do czasów, gdy oboje byli trainee i czasami przesiadywali razem w jednym ze studiów, tworząc jakieś dziwne melodie. Przeważnie jednak Jiyong całkowicie oddawał się pracy, a ona siedziała z boku i przyglądała mu się z zafascynowaniem, nie mogąc nadziwić się, jak tak młody chłopak może mieć w sobie tyle talentu i pomysłów.

Jihye odrzuciła na bok wspomnienia i podeszła do Jiyonga, po czym położyła dłonie na jego ramionach. Kwon, zupełnie się tego nie spodziewając, poderwał się z krzesła, zapominając o tym, że miał na uszach słuchawki i tak nimi szarpnął, że wyrwał kabelek z komputera. Dzięki temu Jihye mogła usłyszeć piosenkę, którą tak intensywnie słuchał. Słysząc delikatną melodię fortepianu, zmarszczyła brwi w konsternacji i spojrzała na Jiyonga, który w panice wyłączył utwór.

– Ładna melodia – przyznała, uśmiechając się lekko.

– Co ty tutaj robisz? – zapytał zaskoczony, próbując ukryć wyraźne zdenerwowanie.

– Przyszłam w odwiedziny.

– Z Haneul?

– Nie. Haneul nocuje u Yoobin. Jutro pojadą do ZOO – powiedziała i znów się uśmiechnęła, obserwując uważnie narzeczonego. – Ach! Przyniosłam ci coś do jedzenia – dodała, podając Jiyongowi torbę, w której znajdowały się pojemniki z przygotowanym przez nią posiłkiem.

– Dzięki, ale nie musiałaś z tego powodu tutaj przyjeżdżać – zauważył rozbawiony, stawiając pojemniki na stoliku. – Niepotrzebnie zawracałaś sobie tym głowę.

– Tak właściwie to... – Jihye przysiadła na skraju biurka i spojrzała spod wachlarza rzęs na chłopaka. – Przyjechałam tutaj, żeby spędzić z tobą trochę czasu. Stęskniłam się za byciem z tobą.

– Przecież obiecałem, że niedługo wrócę do domu.

– Nie chodzi o to. – Yoon pokręciła głową i zagryzła nerwowo dolną wargę, nie bardzo wiedząc, jak odpowiednio dobrać słowa, by nie zrobić z siebie idiotki. – Po prostu...

– Jihye, dobrze się czujesz? – Jiyong wyglądał na wyraźnie zaniepokojonego dziwnym zachowaniem narzeczonej. Podszedł bliżej dziewczyny i przyłożył chłodne dłonie do jej rozgrzanych policzków, co stanowiło idealny kontrast. Jihye przymknęła powieki, delektując się delikatnym dotykiem chłopaka. Ależ ona za tym tęskniła! Pomyśleć, że ledwo muskał palcami jej policzki, a ona już zaczynała powoli tracić zmysły. – Kochanie, co się dzieje?

– Po prostu się za tobą stęskniłam – wyszeptała, otwierając oczy i spoglądając na chłopaka.

– Wiem, ja za tobą też – przyznał i cicho westchnął, uśmiechając się lekko, gdy Jihye mocniej wtuliła policzek w jego zimną dłoń. – To dlatego nagle Haneul nocuje u Yoobin?

Yoon zaśmiała się pod nosem i pokiwała głową, jakoś nie potrafiąc wydusić z siebie choćby jednego słowa. Stała tak przed Jiyongiem i przyglądała mu się spod przymrużonych powiek, nie mogąc się nadziwić, jak on może tak dobrze wyglądać z tym zabawnym zarostem, który widniał jedynie nad górną wargą i brodzie. Zawsze ją to bawiło, jednak tego wieczoru wydawał się on być wyjątkowo pociągający.

Jihye coś tchnęło, jakaś dziwna siła zmusiła ją do wykonania pierwszego kroku i nim w ogóle zdołała zastanowić się nad tym, co robi, obejmowała dłońmi szyję Jiyonga i zachłannie całowała jego lekko spierzchnięte usta. Nie przerywając pocałunku, Kwon objął ją dłońmi w pasie i posadził na blacie biurka obok konsoli muzycznej. Po chwili zszedł pocałunkami na brodę, a później na szyję, przyprawiając dziewczynę o przyjemne dreszcze na całym ciele.

Yoon wplotła drżące palce w ciemne włosy Jiyonga i lekko go za nie pociągnęła, sprawiając tym samym, że z jego gardła wydobyło się przeciągłe mruknięcie. Dziewczyna mimowolnie uśmiechnęła się przez pocałunek, dłońmi zjeżdżając po ramionach Jiyonga. W tamtej chwili odrzuciła od siebie myśl o tym, jak bardzo Jiyong jest chudy. Jeszcze miesiąc temu dogryzała mu, że trochę się zaokrąglił i wygląda, jak słodki chomiczek, a teraz pod palcami wyczuwała wyraźny zarys kości.

Jiyong złapał Jihye pod udami i z łatwością przeniósł ją na stojącą pod ścianą kanapę. Yoon wydała z siebie krótkie westchnięcie, kiedy wylądowała na miękkiej kanapie, i spod przymrużonych powiek obserwowała dokładnie każdy ruch chłopaka. Uśmiechnęła się pod nosem, gdy Jiyong podszedł do drzwi studia i przekręcił klucz w zamku; w ten sposób nawet po wpisaniu kodu z zewnątrz nikt nie będzie w stanie wejść do środka. Dodatkowo opuścił ciemną roletę i zgasił w pomieszczeniu światła, zostawiając zapaloną jedynie małą lampkę, która stała w kącie po przeciwnej stronie kanapy.

– Cholera – szepnął przejęty Jiyong i zaczął szukać czegoś w kieszeniach, wprawiając Jihye w konsternację. – Nie mam gumek.

– Zabawne – mruknęła, wywracając oczami. – Jakoś nie myślałeś o nich pięć miesięcy temu – dodała i uśmiechnęła się półgębkiem, gdy Kwon parsknął cichym śmiechem.

Jiyong podszedł w końcu do Jihye, a ona znów za wszelką cenę starała się nie zwracać uwagi na wiszące na chłopaku spodnie dżinsowe. Jeszcze miesiąc temu były idealne, a teraz zdawały się być o dwa rozmiary za duże. Tylko mocno zaciśnięty na biodrach chłopaka pasek powstrzymywał je przed zsunięciem się z jego nóg.

Bez słowa uklęknął okrakiem nad siedzącą na kanapie dziewczynie i ponownie ją pocałował, dłonie kładąc na jej słodko zarumienionych policzkach. Do tej pory był tak zapracowany, że kompletnie nie miał czasu myśleć o tym, jak bardzo tęskni za bliskością narzeczonej. Jihye zawsze działała na jego zmysły w bardzo specyficzny sposób. Działo się tak nawet wtedy, gdy nie byli razem, a on musiał się zadowalać jedynie własną wyobraźnią.

Jak dzisiaj pamięta ich wszystkie potajemne schadzki, które urządzali sobie w wytwórni. Byli wtedy gówniarzami i żadne z nich nie myślało o potencjalnych konsekwencjach. Liczyło się tylko to, by spędzić ze sobą jak najwięcej czasu. Później wszystko się pokomplikowało, ale przecież teraz to już było bez znaczenia. Najważniejsze, że znów byli razem szczęśliwi. Zabawne jednak, że pomimo upływu czasu, posiadania wspólnego mieszkania, im i tak największą frajdę sprawiała potajemna schadzka w jego studiu. Jednak nic nie może się równać z tym przyjemnym dreszczykiem podekscytowania, bo przecież w każdej chwili mogą zostać przez kogoś przyłapani. Wystarczy, że ktoś będzie przechodził obok studia i usłyszy dobiegające zza drzwi odgłosy. Nie trudno byłoby się domyślić, co się dzieje w pokoju.

– Auć! – pisnęła Jihye, gdy chłopak niespodziewanie ugryzł jej dolną wargę. Kiedy się od niej odsunął, opuszkami palców przejechała po obolałym miejscu i zaśmiała się głośno, widząc zdziwienie malujące się na twarzy bruneta. Uwielbiała Jiyonga w każdym kolorze włosów, jednak w czarnych wyglądał naprawdę, naprawdę dobrze. – A Yoobin mówiła, że to ja mam chcice – powiedziała rozbawiona.

– Nic ci nie jest? – Jiyong nachylił się nad twarzą Jihye i spojrzał na widniejący pod linią dolnej wargi ślad po ugryzieniu. – Chyba mnie za bardzo poniosło.

– Nie narzekam.

Yoon uśmiechnęła się szeroko i zepchnęła chłopaka z kanapy, po czym odwróciła go plecami do niej i z powrotem posadziła, od razu siadając okrakiem na jego nogach. Jiyong nawet nie miał szans, żeby cokolwiek powiedzieć, ponieważ zaraz Jihye zamknęła mu usta pocałunkiem, a on momentalnie zapomniał o pytaniu, które chciał zadać. Zresztą to nie było w tamtej chwili takie ważne. Skupił się więc na dziewczynie i na tym, co właśnie się działo.

Zadrżał, gdy Jihye wsunęła dłonie pod jego koszulkę, palcami błądząc po jego torsie i brzuchu. Wiedział, że jeszcze tego wieczoru palnie przemówienie odnośnie tego, jak bardzo jest chudy. Teraz jednak nie zamierzał o tym myśleć.

Yoon zwinnym ruchem zdjęła z Jiyonga koszulkę i odrzuciła ją na bok, uśmiechając się przy tym tak szeroko, jakby właśnie dokonała czegoś niemożliwego. Cóż, biorąc pod uwagę fakt, jak dawno nie zdejmowała z Jiyonga ciuchów, można uznać to za wielkie dokonanie.

Kwon z kolei lekko drżącymi palcami zaczął rozpinać guzik i rozporek spodni dziewczyny, a kiedy nareszcie mu się to udało, wsunął dłonie pod materiał i mocno zacisnął je na pośladkach szatynki. Jihye wydała z siebie cichy pisk, łakomie całując usta chłopaka.

– Ściągaj te cholerne spodnie – wyszeptał Jiyong, odsuwając od siebie narzeczoną.

Yoon zaśmiała się pod nosem i wstała z kanapy. Ledwo mogła ustać na nogach, bo tak mocno się trzęsły. Szybko zsunęła z siebie dżinsy i zdjęła koszulkę, która wylądowała gdzieś niedaleko ubrania Jiyonga. Koniuszkiem języka oblizała wargi, obserwując, jak Kwon nerwowymi ruchami rozpina pasek swoich spodni, a potem je z siebie zdejmuje i rzuca na podłogę. Po tym złapał Jihye za rękę i z powrotem posadził okrakiem na swoich nogach, od razu łącząc ich usta w pocałunku.

Dłonie Jiyonga błądziły po całym ciele Jihye, jakby w ten sposób przypominał sobie wszystkie szczegóły, o których mógł zapomnieć w ciągu ostatnich miesięcy. Bez problemu odnalazł czuły punkt dziewczyny, który znajdował się na lędźwiach i zaczął przesuwać po nim palcami, wywołując gęsią skórkę na skórze Yoon.

Jihye wydała z siebie przeciągłe jękniecie, jednak zaraz zamilkła, gdy do jej uszu dotarły dobiegające zza drzwi odgłosy rozmowy. Szybko zasłoniła Jiyongowi usta, a do swoich warg przyłożyła palec, dając znak chłopakowi, żeby był cicho. W studiu było tak duszno, że oboje ciężko oddychali. Na dodatek robiło się coraz cieplej i na ich ciałach zaczęły pojawiać się pierwsze kropelki potu.

– Myślałem, że Jiyong–hyung będzie dzisiaj w studiu – powiedział chłopak, a Jihye bez problemu rozpoznała po głosie Kim Jiwona.

– Dobra, przyjdziemy jutro. – Tym razem był to Hanbin, którego głosu dziewczyna nie pomyliłaby z żadnym innym. Co też słuchanie piosenek iKON potrafi zrobić z człowiekiem. – Może pojechał do domu.

Jihye musiała zasłonić usta dłonią, by nie parsknąć śmiechem. Jiyong też wyglądał na mocno rozbawionego całą tą sytuacją. Pomyśleć, że chłopcy z iKON mieli cały dzień, żeby przyjść do niego i omówić kwestię jakiejś ich nowej piosenki, a wybrali sobie taki oto właśnie moment. Trochę kiepsko u nich z wyczuciem czasu. Całe szczęście, że opuścił roletę, bo inaczej naprawdę wpakowaliby się w niezłe tarapaty. Oczywiście nic złego by się nie stało, ale po co ludzie w wytwórni mają wiedzieć, że urządza sobie schadzki w studiu? Już i tak jest wystarczająco dużo plotek na temat jego związku z Jihye, więc nie trzeba dokładać kolejnych.

Kiedy wszelkie rozmowy ucichły i znów zapanował spokój, Jiyong złapał Jihye za uda i przerzucił ją na bok, tak że teraz leżała na kanapie. Sam uklęknął między jej udami i uśmiechnął się pod nosem, uważnym spojrzeniem sunąc po całym ciele dziewczyny. Już zapomniał, jak wielką radość sprawiało mu bycie z nią sam na sam i bez znaczenia pozostawało to, gdzie dokładnie się znajdowali. Mogła to być ich sypialnia, a równie dobrze jego studio w wytwórni. Miejsce nie miało żadnego znaczenia dopóki mógł mieć Jihye tylko dla siebie.

Oddychając ciężko, Jihye spojrzała na siedzącego obok niej Jiyonga i mimowolnie roześmiała się na widok jego zmęczonej twarzy. Opuszkami palców przejechała po policzku bruneta, tym małym gestem wywołując u niego uśmiech. Jiyong objął dziewczynę ramieniem i szczelniej okrył ją ciepłym kocem, na który dotychczas w ogóle nie zwracał uwagi. Teraz jednak okazał się być bardzo przydatny.

– Musimy pogadać – odezwał się zachrypniętym głosem, palcami przeczesując włosy dziewczyny.

– Chodzi o Disneyland? – Jihye od razu spochmurniała. Miała nadzieję, że Jiyong nie będzie chciał do tego wracać i zapomną o tym przykrym incydencie.

– Nie. Nie chodzi o Disneyland – powiedział Kwon i nachylił się w stronę leżących na podłodze spodni, z których kieszeni wyjął swój telefon. Przez chwilę szukał czegoś w komórce, po czym uśmiechnął się szeroko i podał urządzenie Jihye. – Chodzi o to.

– Dom? – zapytała zdziwiona, marszcząc mocno czoło. – Co z nim?

– Podoba ci się?

– Na zdjęciach wygląda bardzo ładnie – przyznała szczerze, kiwając głową z uznaniem. – Do teledysku? – To pierwsze, co przyszło jej go głowy, bo inaczej po co pokazywałby te zdjęcia?

– Nie. – Jiyong ponownie przytulił do siebie Jihye, zakrywając jej nagie ramię kocem. W wolnej dłoni trzymał komórkę i kciukiem przesuwał po ekranie, zmieniając zdjęcia. – Tak właściwie to go kupiłem. To nasz dom, Jihye.

– Żartujesz sobie? – Yoon podskoczyła na kanapie i spojrzała na chłopaka, otwierając szeroko oczy ze zdziwienia. – Kupiłeś dom i nawet słowem mi o tym nie powiedziałeś?

– Przecież powiedziałem.

– Teraz – warknęła, patrząc spod byka na chłopaka, który w odpowiedzi uśmiechnął się głupio.

– Dobra! Przyznaję, że mogłem to wcześniej z tobą skonsultować, ale trafiła się okazja, a poza tym chciałem ci zrobić niespodziankę.

– No i zrobiłeś – zaśmiała się i pokręciła głową z niedowierzaniem. Po chwili namysłu zabrała Jiyongowi telefon i jeszcze raz obejrzała zdjęcia domu. Prezentował się naprawdę pięknie i była ciekawa, czy równie pięknie wygląda w rzeczywistości. – Kiedy możemy go obejrzeć?

– Nawet teraz. To już jest nasz dom, Jihye. Równie dobrze jutro możemy się tam przeprowadzić – powiedział i parsknął cichym śmiechem, gdy dziewczyna zerwała się z kanapy i w pośpiechu zaczęła się ubierać. – Serio chcesz teraz tam jechać?

– Myślisz, że będę w stanie dzisiaj zasnąć, jeśli nie zobaczę naszego domu? – Jihye spojrzała uważnie na Jiyonga i ponaglająco skinęła głową na leżące na podłodze jego ubrania. – Szybko oppa – powiedziała zniecierpliwiona, siłując się z zamkiem swoich spodni.

Jakimś cudem udało im się wyjść z wytwórni niezauważonymi. Oczywiście doskonale zdawali sobie sprawę z tego, że monitoring na pewno ich zarejestrował, ale akurat tym w ogóle się nie przejmowali.

Jihye wcześniej zaparkowała samochód przy samym wejściu do wytwórni, więc w kilka sekund pokonali odległość i śmiejąc się głośno, wsiedli do czarnego pojazdu. Czuli się, jakby znów byli małymi rookie i musieli potajemnie wymykać się z wytwórni, by spędzić ze sobą trochę czasu. Biorąc po uwagę fakt, jak bardzo zdesperowane były fanki Jiyonga, nadal musieli uważać na to, co i kiedy robili.

Jiyong postanowił, że to on będzie prowadził samochód, mimo że Jihye próbowała się o to wykłócać i nawet strzeliła kilkunastosekundowego focha, jednak to w żaden sposób nie przekonało chłopaka. Odebrał jej kluczyki i usiadł za kierownicą, zaraz odpalając silnik. Jihye nie pozostało nic innego, jak zająć miejsce pasażera i pogodzić się ze swym losem.

Na miejscu byli po około trzydziestu minutach, co bardzo podobało się dziewczynie. Dom znajdował się poza centrum miasta, ale mimo to wszędzie było dość blisko. Widać, że Jiyong o wszystko zadbał, jednak to akurat Jihye w ogóle nie dziwiło. Kwon w ostatnich miesiącach przeszedł diametralną przemianę i z beztroskiego chłopaka kochającego zakrapiane alkoholem imprezy, stał się odpowiedzialnym partnerem i przede wszystkim wspaniałym ojcem.

– I jak? – zapytał Jiyong, przepuszczając Jihye w progu ich nowego domu.

Dziewczyna rozejrzała się po przedpokoju, przy okazji zsuwając ze stóp buty. W środku dom prezentował się równie dobrze, co na zewnątrz. Urządzony był w bardzo nowoczesnym i minimalistycznym stylu, więc już to skradło jej serce. Nigdy nie lubiła zagraconych domów czy mieszkań. Wiedziała jednak, że przy dwójce dzieci i tak niedługo te pomieszczenia utoną pod tysiącem zabawek i z minimalizmu zostanie jedynie niewyraźne wspomnienie.

Oppa, ten dom jest piękny – powiedziała zachwycona Jihye, biegając od jednego pomieszczenia do drugiego. Gdy znalazła się w łazience, pisnęła głośno na widok ogromnej wanny stojącej w kącie pomieszczenia. – Oppa, mamy wannę z jacuzzi!

– Wiedziałem, że to najbardziej ci się spodoba – parsknął śmiechem chłopak, podążając za swoją dziewczyną. W połowie drogi został zaatakowany przez narzeczoną, która rzuciła mu się na szyję, mocno przytulając. – Jeszcze nie zobaczyłaś całego domu, a już jesteś taka zachwycona? – zaśmiał się, obejmując Jihye w pasie. – Chodź, pokażę ci naszą sypialnię i pokoje dzieci.

Pokiwała głową na zgodę i razem z Jiyongiem ruszyła długim korytarzem, na którego końcu znajdowała się sypialnia. Zdziwiła się, gdy zobaczyła, że w środku znajduje się jedynie duże łóżko, dwie szafki nocne oraz zawieszony na ścianie plazmowy telewizor. Przynajmniej będzie mogła oglądać swoje seriale podczas samotnych wieczorów, gdy Jiyong wyjedzie w trasę koncertową, a później pójdzie na dwuletnią służbę wojskową.

– A gdzie szafy? – spytała głupio, nadal rozglądając się po pokoju, jakby nagle zza rogu miała wyskoczyć szafa na ubrania.

Jiyong złapał dziewczynę za rękę i pociągnął ją w stronę drugich drzwi. Myślała, że prowadzą one do drugiej łazienki, więc nic dziwnego, że stanęła jak wryta, gdy jej oczom ukazała się przestronna garderoba na ubrania. No tak, w końcu Jiyong miał tyle ubrań, że to była tylko kwestia czasu, aż będzie musiał przeznaczyć na nie całkiem osobne pomieszczenie.

– Po prawej będą twoje ubrania, a po lewej moje – powiedział, przechadzając się po pokoju. Z uznaniem oglądał mahoniowe szafy, które niedługo zostaną po brzegi zapełnione ubraniami. – Albo na odwrót. Zależy od ciebie – dodał i posłał narzeczonej szeroki uśmiech. – Podoba ci się?

– Wiesz, że moje ubrania nie zajmą nawet jednej szafy? – zaśmiała się, opuszkami palców sunąc po szklanej gablocie, która stała na środku pokoju.

Tam pewnie znajdzie się cała biżuteria Jiyonga i jego jakże cenne zegarki, których miał już sporą kolekcję. Jak się jest sławnym G–Dragonem, to nieustannie otrzymuje się drogie prezenty w postaci kosztownej biżuterii, drogich perfum albo ubrań.

– W takim razie będziesz musiała pójść na zakupy – stwierdził, wzruszając beztrosko ramionami.

Wywróciła oczami, ale nie skomentowała tego słowem. Zresztą nie miała okazji, ponieważ zaraz Jiyong ponownie złapał ją za rękę i razem wyszli z garderoby, a później z sypialni, kierując się korytarzem w przeciwnym kierunku. Przeszli przez przestronny salon, ostatecznie docierając do drzwi, na których klamce zawieszona była pluszowa kulka. Od razu domyśliła się, że to sypialnia Haneul.

– Myślisz, że taki pokój jej się spodoba? – zapytał przejęty Jiyong, rozglądając się po pomieszczeniu.

Jihye odetchnęła z ulgą, ponieważ przed wejściem bała się, że ściany będą w kolorze wściekłego różu i wszystko będzie urządzone w mocno przesłodzonym stylu. Tymczasem okazało się, że sypialnia została pomalowana na delikatny, pudrowy róż, który idealnie komponował się z szarymi paskami biegnącymi wzdłuż linii sufitu. Do tego białe meble w dziewczęcym stylu i oczywiście wiszący nad łóżkiem koronkowy baldachim, o jakim Haneul od dawna marzyła.

– Jest pięknie – powiedziała Jihye i pocałowała Jiyonga w policzek. – Ten dom jest wspaniały, oppa.

­– Czekaj, jest jeszcze jeden pokój.

Jihye ostatni raz obrzuciła spojrzeniem sypialnię Haneul i uśmiechnęła się do samej siebie, wyobrażając sobie reakcję córki, gdy zobaczy nowy pokój. Na pewno będzie zachwycona i znów zacznie wychwalać cudownego Jiyonga pod niebiosa.

– Nie byłem pewien, na jaki kolor powinni pomalować ściany, dlatego wybrałem neutralny błękit – powiedział, otwierając drzwi do sypialni drugiego dziecka.

Jihye z wrażenia rozdziawiła szeroko buzię i oniemiała patrzyła na pięknie urządzony pokój. Znajdowało się tam wszystko, co będzie potrzebne tak małemu dziecku, czyli łóżeczko, przewijak, szafy na ubranka, nawet wózek znalazł swoje miejsce w kącie pokoju. Jednak nic tak nie zachwyciło Jihye, jak piękna kołyska stojąca obok wiklinowego fotela bujanego. Dziewczyna zaraz do niej podeszła i ze łzami w oczach, przesunęła po koronkowym materiale, którym obszyte były zewnętrzne ścianki kołyski.

– To jest piękne – szepnęła wzruszona i odwróciwszy się przodem do Jiyonga, mocno się w niego wtuliła.

– Zapomniałem o tych twoich wahaniach nastroju – wymruczał rozbawiony, dłońmi gładząc dziewczynę po plecach.

Continue Reading

You'll Also Like

49.5K 1.6K 16
"Każdy z nas potrzebuje sekretnego życia." Osiemnastoletnia Madeline West uchodzi za dziewczynę, która nie boi się wyrazić swojego zdania, a tym b...
11.9K 344 30
𝗦́𝘄𝗶𝗮𝘁 𝗼𝗱 𝘇𝗮𝘄𝘀𝘇𝗲 𝗻𝗶𝗲 𝗯𝘆𝗹 𝘀𝗽𝗿𝗮𝘄𝗶𝗲𝗱𝗹𝗶𝘄𝘆. 𝗝𝗲𝗱𝗻𝗶 𝗺𝗮𝗷𝗮̨ 𝗹𝗲𝗽𝗶𝗲𝗷, 𝗮 𝗱𝗿𝘂𝗱𝘇𝘆 𝗴𝗼𝗿𝘇𝗲𝗷. 𝗡𝗶𝗲𝘀𝘁𝗲𝘁...
885K 41.5K 48
Bycie idealnym było największym brzemieniem, jakie musiała nosić na swoich barkach. Lucy Graves wychowała się w rodzinie idealnej. W rodzinie, w któr...
31K 623 41
Jedna z krótszych opowieści o Dawidzie i dziewczynie dość sławnej na instagramie. Dawid Kwiatkowski ~ (23lata) kwiatkowsky Carla ~ (22lata) carlaxx ...