Two Of Us ✓

By hyerimark

58K 4.6K 1.1K

Yoon Jihye niegdyś była znaną modelką, miała u stóp cały świat, ludzie ją podziwiali, a młode dziewczyny chci... More

✾Bohaterowie✾
Rozdział ✾ 1
Rozdział ✾ 2
Rozdział ✾ 3
Rozdział ✾ 4
Rozdział ✾ 5
Rozdział ✾ 6
Rozdział ✾ 7
Rozdział ✾ 8
Rozdział ✾ 9
Rozdział ✾ 10
Rozdział ✾ 11
Rozdział ✾ 12
Rozdział ✾ 13
Rozdział ✾ 14
Rozdział ✾ 15
Rozdział ✾ 16
✾Epilog✾
▪informacja▪
Rozdział ✽ 1
Rozdział ✽ 2
Rozdział ✽ 4
Rozdział ✽ 5
Rozdział ✽ 6
Rozdział ✽ 7
Rozdział ✽ 8
Rozdział ✽ 9
Rozdział ✽ 10
Rozdział ✽ 11
Rozdział ✽ 12
Rozdział ✽ 13
Rozdział ✽ 14
Rozdział ✽ 15
Rozdział ✽ 16
✽Epilog✽

Rozdział ✽ 3

1K 100 34
By hyerimark

Jiyong nie miał najmniejszej ochoty na powrót do wytwórni. Przy dziewczynach powoli odzyskiwał siły i wydawało mu się, że ten potworny kryzys zaczął nareszcie ustępować. Bał się, że gdy tylko przekroczy próg wytwórni, to wszystko znów wróci, a on momentalnie straci resztki chęci do robienia czegokolwiek. Oczywiście doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że solowy comeback będzie go kosztował wiele nerwów i wyrzeczeń, jednak nie sądził, że sprawy zajdą tak daleko. Sam czuł, że powoli przekracza granicę wytrzymałości i przerażało go to, co się stanie, gdy wykona o jeden krok za dużo.

– Tatusiu! Zostań z nami! – marudziła Haneul, chodząc niczym cień za Jiyongiem. Co prawda jeszcze nie wybierał się do wytwórni, bo obiecał Jihye, że zje jeszcze z nimi obiad, ale dziewczynka wolała nieco wyprzedzić fakty i już od rana marudziła tacie nad uchem, żeby nie wracał do wytwórni. – Jeszcze tylko dzisiaj!

– Kochanie, mówiłem ci, że mam bardzo dużo pracy – powiedział nad wyraz spokojnie Jiyong.

– A kiedy skończysz pracować? – spytała rozżalona, uczepiając się rączkami dresowych spodni bruneta. – Pojedziemy potem do Disneylandu?

– Han – upomniała ją Jihye, która powoli zaczynała dostawać do głowy od ciągłego marudzenia córki. Nie dość, że tego dnia nie czuła się najlepiej, to na dodatek Haneul była nie do zniesienia, a wszystko przez to, że Jiyong musiał niedługo wracać do wytwórni, by kontynuować prace nad płytą. – Wiesz przecież, że tata jest zajęty i nie ma czasu na wyjazdy do Disneylandu.

– Możecie same polecieć – zauważył Jiyong, uśmiechając się szeroko. – Co ty na to, Han? – Kucnął naprzeciwko córki i palcami ścisnął jej nosek. – Chcesz polecieć z mamą do Disneylandu? Możecie zabrać ciocię Yoobin.

– Nie! Chcę lecieć z tobą! – powiedziała dziewczynka i ze złości tupnęła nogą, zakładając ręce na klatce piersiowej. – Ostatnio było tak fajnie!

– Teraz też może być fajnie – zaśmiał się pod nosem, robiąc zabawną minę, by tym sposobem rozbawić nadąsaną córkę. Haneul pozostała niewzruszona i roześmiała się dopiero wtedy, gdy Jiyong zaczął ją łaskotać. – Zastanówcie się nad wyjazdem. Nie musicie lecieć do Francji. Są inne Disneylandy, więc macie w czym wybierać. Weźmiesz Yoobin do towarzystwa – zwrócił się do narzeczonej, która w odpowiedzi pokiwała głową na zgodę.

– Porozmawiamy o tym później – powiedziała, uśmiechając się lekko.

W sumie to nie był najgorszy pomysł. Mogłaby zabrać ze sobą Yoobin, która ostatnio narzekała na to, że strasznie się nudzi. Co prawda może wyjazd do Disneylandu nie był jakąś super rozrywką dla dorosłej dziewczyny, ale zawsze to zmiana otoczenia. Teraz jeszcze Jihye mogła spokojnie podróżować, bo nie musiała się obawiać, że w każdej chwili zacznie rodzić. W piątym miesiącu jej to raczej nie groziło, poza tym przed jakąkolwiek daleką podróżą i tak skonsultuje wszystko z lekarzem, by mieć pewność, że swoimi decyzjami nie zaszkodzi dziecku.

Wiedziała, że Yoobin mimo wszystko chętnie z nimi poleci, nawet jeśli kilka dni będzie musiała spędzić w otoczeniu rozwrzeszczanych dzieci, irytujących rodziców i przebranych za różne postaci z bajek ludzi. Yoobin zaczynała być powoli zmęczona swoją pracą. Jeszcze kilka miesięcy temu sprawiała jej ona ogromną radość, jednak teraz stała się przykrym obowiązkiem. Męczyło ją to, że ciągle musi być na diecie, nie może zjeść nawet głupiego batonika, żeby nie mieć wyrzutów sumienia. Poza tym widać też było, że chciałaby się w końcu ustatkować. Może nie od razu zakładać rodzinę, ale związać się z kimś na poważnie, może z nim zamieszkać i powoli zaczynać snuć plany na ich wspólną przyszłość. Przy takim trybie życia mogła liczyć jedynie na niezobowiązujące znajomości, a to stawało się już męczące.

Praca pracą, jednak Jihye domyślała się, że zmiana w zachowaniu przyjaciółki wynika również z faktu, że niedawno rozstała się z Seungri. Oboje byli bardzo zajęci, mieli dla siebie mało czasu i ostatecznie wszystko się posypało. Yoobin do rozstań z chłopakami zawsze podchodziła na luzie. Nigdy też nie cierpiała z tego powodu, jednak teraz sprawy miały się całkiem inaczej. Może to dlatego, że Seungri był pierwszym chłopakiem, którego naprawdę lubiła i po prostu czuła się okropnie z myślą, że im nie wyszło.

Tak, zdecydowanie wyjazd do Disneylandu to idealny pomysł i wszystkim on wyjdzie na dobre.

– Jak się zastanowicie nad tym wyjazdem, to daj mi znać – powiedział Jiyong, obejmując Jihye w pasie. Spojrzał jej w oczy i uśmiechnął się pod nosem. – Poproszę menadżera, żeby później zarezerwował wam bilety na samolot i pokój w hotelu.

– Przecież sama się tym mogę zająć. Jeszcze tyle potrafię zrobić – zaśmiała się dziewczyna, kręcąc głową z rozbawieniem.

– Wiem, ale skoro nie mogę z wami lecieć, to chociaż w taki sposób pomogę.

– Dobrze, dam ci znać. Myślę jednak, że polecimy. Haneul w końcu zmięknie i nabierze chęci na wyjazd. – Jihye kątem oka spojrzała na siedzącą przed telewizorem córkę i skinęła na nią głową. – Będziesz miał problem z wyjściem z domu. Tak szybko cię nie wypuści.

– Zastanawiałem się czy nie zabrać jej na chwilę do wytwórni.

– Wiesz, że przy niej niewiele zrobisz? – Jihye uniosła brwi w geście zdziwienia. Nie spodziewała się, że Jiyong zaproponuje coś takiego. Przecież w studiu lubił mieć spokój, dlatego tak rzadko odwiedzała go w wytwórni. – Ciągle będzie się ciebie o coś pytała, a w końcu zacznie się nudzić i stanie się marudna.

– Zaryzykuję – zaśmiał się pod nosem, wzmacniając uścisk dłoni na biodrach Jihye. – Jak już będzie się bardzo nudziła, to poproszę kogoś z wytwórni, żeby odwiózł ją do domu.

– Nie, ja po nią przyjadę. Nie ufam ludziom z wytwórni – powiedziała, robiąc naburmuszoną minę.

– Przecież mój menadżer wielokrotnie nas za to przepraszał – zauważył Jiyong, wywracając oczami. – Jak długo zamierzasz się na niego gniewać?

– Jiyong, on pomylił naszą córkę z inną dziewczynką – wycedziła przez zęby Jihye, patrząc morderczym wzrokiem na narzeczonego. – Całe szczęście, że w porę się zorientował, bo jeszcze by został oskarżony o próbę uprowadzenia tamtej dziewczynki.

– Sama przyznasz, że to było zabawne.

– To było okropne, Ji! – powiedziała oburzona i uderzyła chłopaka pięścią w ramię. Widząc jego głupią minę, mimowolnie sama się roześmiała i westchnęła głośno. – Okay, może było zabawne, ale to nie zmienia faktu, że nadal nie ufam twojemu menadżerowi i wolę, żeby już nie zajmował się naszą córką.

– Dobrze, to w takim razie zadzwonię po ciebie. Chyba że któryś z moich chłopaków będzie w wytwórni, to wtedy jego poproszę. Im chyba ufasz, co?

– Twoich chłopaków? – Jihye uniosła zadziornie jedną brew i uśmiechnęła się półgębkiem do narzeczonego. – Mam się czuć zazdrosna?

– No nie wiem, nie wiem – zamruczał niskim głosem i kątem oka zerknął na Haneul.

Widząc, że w dalszym ciągu ogląda bajki, postanowił wykorzystać jej chwilę nieuwagi i skupić się nieco na Jihye. Uśmiechnąwszy się do narzeczonej, zaczął ją delikatnie popychać w stronę kuchni. Kiedy tylko przekroczyli próg pomieszczenia, Jiyong zachłannie wpił się w usta dziewczyny, jakby od tego pocałunku zależało jego życie, ale co się dziwić skoro tak bardzo się za nią stęsknił. Za nią, za jej dotykiem, bliskością i czułością.

Jihye nie kryła zdziwienia nagłą zmianą w zachowaniu Jiyonga. Nie kryła również tego, jak bardzo jej się ta zmiana podoba. W jego pocałunkach dało się wyczuć desperację i sfrustrowanie, które jej samej towarzyszyło już od bardzo długiego czasu.

Najgorzej było wieczorami, gdy kładła się do pustego łóżka i nie miała się do kogo przytulić, nie miała kogo pocałować, nie miała z kim ot tak pobyć. Oczywiście pragnęła jedynie Jiyonga, ale on przez swój wieczny pracoholizm w ogóle nie myślał o takich przyjemnościach. Czasami nachodziła ją taka dziwna myśl, żeby nawet w środku nocy pojechać do wytwórni i chociaż spędzić z Jiyongiem krótką godzinę, jednak nie mogła sobie na to pozwolić przez wzgląd na Haneul. Nigdy nie zostawiłaby małej samej w mieszkaniu. Aż tak zdesperowana nie była. Poza tym będąc z Jiyongiem, musiała przyzwyczaić się do tego, że czasami po prostu musi sama sobie radzić z brakiem jego obecności i bliskości.

Pisnęła krótko, gdy Jiyong niespodziewanie złapał ją w pasie i posadził na kuchennym blacie, nie przestając jej przy tym całować. Jihye położyła dłonie na karku chłopaka, krótkimi paznokciami przejeżdżając po tatuażu. Uśmiechnęła się przez pocałunek, nogami oplatając Jiyonga w pasie. Na moment wstrzymała oddech i znieruchomiała, gdy wsunął dłonie po jej koszulkę. Zaraz jednak się rozluźniła i jeszcze bardziej przylgnęła do bruneta, pogłębiając przy tym pocałunek.

– Mamo! Idę siku! – krzyknęła z salonu Haneul, a Jihye mimowolnie parsknęła śmiechem, przerywając pocałunek i jednocześnie niszcząc gorącą atmosferę, jaka zaczęła się tworzyć między nią a Jiyongiem.

– Już o tym zapomniałem – powiedział Kwon i sam również się roześmiał, odchylając mocno głowę.

– O czym? – zapytała i korzystając z okazji, złożyła na szyi bruneta krótki pocałunek, sprawiając, że na moment zamarł w bezruchu, jakby analizując całą sytuację.

– O tym, że Han zawsze nam przerywa – wyjaśnił, posyłając narzeczonej głupi uśmiech. Przesunął dłońmi po jej udach i mocniej zacisnął na nich palce. Jiyong wydał z siebie przeciągłe westchnięcie i oparł czoło na ramieniu Jihye. – Teraz już w ogóle nie chce mi się wracać do wytwórni.

– To zostań jeszcze dzisiaj – zaproponowała, przesuwając dłońmi po ramionach chłopaka. Pokręcił przecząco głową, ale akurat nie spodziewała się innej odpowiedzi. Wiedziała, że już ten jeden dzień wolnego wymagał od niego bardzo wiele, więc na kolejny nie miała co liczyć. – Obiecasz, że będziesz jadł? I ogranicz kawę – poprosiła, odsuwając od siebie Jiyonga.

- Dobrze.

– Nie „dobrze" – żachnęła oburzona – tylko obiecaj, że zaczniesz o siebie dbać. Nie mogę znieść tego, że tak się poświęcasz. Potrzebujemy cię, więc nie możesz lekceważyć własnego zdrowia. Nawet najlepsza płyta nie jest tego warta.

Jiyong znów jedynie pokiwał głową i mocno wtulił się w Jihye, ukrywając twarz w zagłębieniu jej szyi. W pewnym momencie poczuła delikatne kopnięcie w brzuchu i aż zamarła, z początku nie rozumiejąc, co właśnie się stało. Po chwili dotarło do niej, że to dziecko kopnęło i niemalże pisnęła z radości. Szybko odsunęła od siebie Jiyonga i bez słowa złapała go za rękę, po czym przyłożyła ją do brzucha, w myślach modląc się, by dziecko znów się poruszyło.

– Czy to... – Kwon zawahał się na moment, czując pod dłonią delikatne kopnięcia. Jego twarz momentalnie się rozpromieniła i na krótką chwilę wszelkie problemy odeszły w niepamięć. – Będzie piłkarzem – powiedział pewnie Jiyong, kiwając głową z aprobatą.

– Albo bokserem – zaśmiała się, w dalszym ciągu przyciskając rękę narzeczonego do swojego brzucha.

– Robił to już wcześniej?

– Nie, dzisiaj pierwszy raz tak zrobił. – Jihye uśmiechnęła się promiennie. – Pewnie zareagował na dźwięk twojego głosu. Przed spaniem zawsze słucham twoich piosenek, żeby chociaż tak poznawał twój głos – wyjaśniła. Widząc jak chłopak momentalnie smutnieje, objęła go ramionami i mocno przytuliła. – Jesteś wspaniałym ojcem, Jiyong, i nigdy w to nie wątp.

Haneul nie ukrywała wielkiej radości, jaką sprawiła jej wieść, że pojedzie z Jiyongiem do wytwórni i tam spędzi z nim trochę czasu. Jihye na wszelki wypadek spakowała jej blok rysunkowy, zestaw kredek oraz kilka kolorowanek, by miała co robić, gdy Jiyong zajmie się pracą. Haneul zabrała też dwie lalki oraz ulubionego misia, którego kiedyś dostała od Taeyanga. W sumie wyglądała tak, jakby miała nie wrócić przez co najmniej kilka dni, a przecież Jihye planowała odebrać ją z wytwórni najpóźniej o dwudziestej drugiej.

Po wejściu do studia Jiyong przygotował córce kącik do zabawy, który składał się z biurka i w miarę wygodnego krzesła. Haneul była tak podekscytowana wizytą w wytwórni, że nie w głowie jej była zabawa lalkami czy malowanie kolejnych rysunków. Z wielkim zainteresowaniem przyglądała się temu, co robi tata, jednak trzymała się na uboczu, nie chcąc mu przeszkadzać. W końcu takie gapienie się na ekran komputera zaczęło ją nudzić i dlatego postanowiła pobawić się lalkami.

Jiyong był tak skupiony na pracy, że przestał zwracać uwagę na to, co działo się dookoła niego. W studiu panowała idealna cisza i tylko to się dla niego liczyło. Z początku myślał, że Haneul szybko zacznie się nudzić i później będzie marudziła, żeby się z nią bawił, ale nic takiego nie miało miejsca i to go bardzo cieszyło. Dzięki temu mógł się skupić na dopieszczaniu szczegółów jednej z piosenek.

Prawda była taka, że po godzinie bawienia się lalkami Haneul zaczęła się okropnie nudzić, jednak nie miała odwagi mówić tego na głos. Nie chciała denerwować taty, bo wiedziała, że wtedy na pewno odesłałby ją do domu, a jej tak bardzo podobało się w wytwórni, że nie miała ochoty wracać do mamy.

Korzystając z faktu, że tata był pochłonięty pracą i całą swoją uwagę skupiał na komputerze, Haneul po cichu wymknęła się ze studia i od razu ruszyła w stronę sali, w której często przebywali chłopcy z zespołu iKON.

Na widok idącego z naprzeciwka chłopaka, Haneul pisnęła radośnie i zaraz do niego podbiegła.

– Cześć, szkrabie, co tutaj robisz? – zapytał Kim Jiwon, biorąc dziewczynkę na ręce.

– Przyjechałam z tatusiem – odpowiedziała, ściskając dłońmi policzki chłopaka. – Ale tatuś pracuje i nie chcę mu przeszkadzać.

– A tobie się pewnie nudzi? – Haneul pokiwała głową, robiąc smutną minę. – To może chcesz posiedzieć z nami?

– Tak!

– A twój tata wie, gdzie jesteś?

– Wie – skłamała Haneul, uśmiechając się promiennie.

– To idziemy do reszty chłopaków – powiedział Jiwon, otwierając drzwi do pomieszczenia, w którym siedział cały zespół. – Patrzcie kogo spotkałem na korytarzu.

– Haneul! – zawołał podekscytowany Hanbin, jako pierwszy zrywając się z podłogi, na której siedział od dłuższej chwili. – Chcesz zobaczyć choreografię do naszej nowej piosenki? – spytał nieco piszczącym głosem, co reszcie chłopaków wydało się nad wyraz irytujące, ale Haneul najwidoczniej się spodobało, bo ochoczo pokiwała głową i uśmiechnęła się szeroko.

– Hej, chłopaki, macie może... – Ciemnowłosa dziewczyna zatrzymała się w progu pomieszczenia i z błyskiem w oczach spojrzała na Haneul, którą w dalszym ciągu trzymał w swoich ramionach Jiwon. – Cześć księżniczko – przywitała się, podchodząc bliżej. – Jestem Jennie – powiedziała, wyciągając do dziewczynki rękę.

– Weź idź stąd, bo ją straszysz – wymruczał Hanbin, który chyba bał się, że zaraz Haneul ich oleje i będzie wolała ten czas spędzić z dziewczynami z zespołu Blackpink. Niedoczekanie! – Po co tutaj przyszłaś?

– Coś ty taki drażliwy? – zaśmiała się Jennie, posyłając Hanbinowi rozbawione spojrzenie.

– Jest zazdrosny, bo Haneul to jego ulubienica – wyjaśnił blondwłosy chłopak i uśmiechnął się głupio, gdy Hanbin spojrzał na niego morderczym wzrokiem. – Taka prawda – rzucił, beztrosko wzruszając ramionami.

– Przecież ci jej nie ukradnę, co nie? – Jennie wywróciła teatralnie oczami i podniosła się do pionu, słysząc dobiegające zza ściany głośne śmiechy dziewczyn z zespołu. Po chwili weszły do pomieszczenia, robiąc przy tym niemałe zamieszanie. – Mamy gościa!

– To my mamy gościa – wtrącił się Hanbin, patrząc podejrzliwym wzrokiem na koleżanki. – Wy możecie sobie stąd iść – dodał, machając od niechcenia dłonią, jakby chciał wygonić natrętną muchę.

– To jest Haneul? – spytała rudowłosa dziewczyna, podchodząc bliżej Jennie. – Cześć, kochanie, jestem Lisa. A to jest Rose i Jisoo – zwróciła się do Haneul, przy okazji wskazując swoje dwie koleżanki z zespołu.

– Kogo to obchodzi? – prychnął Hanbin, zakładając ręce na torsie. – Już się napatrzyłyście? Tak? To możecie iść.

– Oj, przestań! – Jennie tupnęła ze złości nogą, robiąc przy tym groźną minę. Co prawda w ogóle nie wyglądała groźnie, a wręcz przeciwnie – bardzo zabawnie i uroczo, czym w końcu zwróciła na siebie uwagę Haneul. Dziewczynka roześmiała się na widok miny Jennie, momentalnie rozluźniając napiętą atmosferę panującą między Hanbinem a dziewczynami z Blackpink. – Widzisz? Polubiła mnie!

– Chciałabyś – mruknął Hanbin.

– Haneul, może chcesz iść na chwilę z nami? – zapytała Lisa, pochylając się tak, by mieć twarz na wysokości roześmianej buzi dziewczynki. – Pokażemy ci nasze sceniczne stroje.

Oczywiście kiedy w grę wchodziły ubrania i świecidełka, to Haneul nie mogła odmówić. Dla czegoś takiego była gotowa zdradzić chłopaków z ukochanego iKON. Yoon zaraz zaczęła się wiercić w ramionach Jiwona, który przez cały ten czas trzymał ją na rękach, i gdy znalazła się w końcu na ziemi, złapała Lisę za rękę.

– Ha! I co? Łyso ci, cwaniaczku? – Jennie uśmiechnęła się triumfalnie do Hanbina, który miał taką minę, jakby zaraz miał je wszystkie pozabijać. – Pamiętajcie, że Haneul to dziewczynka i w dodatku jest córką Kwon Jiyonga, więc automatycznie kocha ubrania.

– Ciesz się póki możesz – powiedział Hanbin, mrużąc groźnie oczy.

Dziewczyny roześmiały się głośno i wyszły z pomieszczenia, kierując się od razu w stronę znajdującej się na końcu korytarza przestronnej garderoby, w której trzymały wszystkie swoje ubrania sceniczne. Na widok kolorowych ubrań oczy Haneul momentalnie rozbłysły i nie minęło kilkanaście sekund, jak zaczęła biegać dookoła stojaków, podziwiając piękne stroje.

– Podobają ci się? – spytała Lisa, próbując nadążyć za biegającą dziewczynką.

– Tak! Są śliczne! – zawołała zza stojaka Yoon i nagle wyskoczyła spomiędzy ubrań, śmiejąc się przy tym głośno.

– Genów nie oszukasz – stwierdziła Jennie, krzyżując ręce na biuście. – A oni chcieli ją zatrzymać jakąś choreografią – prychnęła rozbawiona, a reszta dziewczyn roześmiała się głośno.

Dopiero po godzinie od wyjścia Haneul, Jiyong zorientował się, że w pomieszczeniu jest zupełnie sam. Momentalnie poderwał się z krzesła i wyszedł ze studia, całkowicie zapominając o pracy i obowiązkach. Mógł się spodziewać, że Haneul w końcu znudzi się rysowaniem i postanowi wybrać się na przechadzkę po wytwórni. Nie miał nic przeciwko temu, jednak wolałby, żeby wcześniej go o tym poinformowała. Wtedy przynajmniej wiedziałby, gdzie dokładnie jej szukać. Poprosiłby też kogoś, żeby towarzyszył Haneul, bo jednak budynek wytwórni do małych nie należał i można się było w nim łatwo zgubić, gdy miało się zaledwie kilka lat.

– Mino! – zawołał Jiyong, dostrzegłszy wysokiego bruneta, który właśnie zmierzał w stronę studia należącego do zespołu Winner. – Widziałeś gdzieś Haneul?

– Nie, dopiero przyszedłem – odpowiedział chłopak, zsuwając z twarzy czarną maskę. – Zgubiła się?

– Wyszła z mojego studia i teraz jej szukam, a nie mam zielonego pojęcia, gdzie mogła pójść – powiedział Kwon, przeczesując palcami włosy. Zaraz w jego głowie zaświtała pewna myśl i czym prędzej pobiegł do sali prób, gdzie miał nadzieję znaleźć córkę. Bez pukania wparował do środka i nerwowo rozejrzał się dookoła siebie. Chłopcy z zespołu iKON poderwali się z miejsc i ukłonili się nisko, widząc Jiyonga. – Widzieliście Han?

– Dziewczyny z Blackpink zabrały ją do swojej garderoby – powiedział Jiwon. – Haneul powiedziała, że hyung o wszystkim wie.

Jiyong zaraz wyszedł z pomieszczenia i szybkim krokiem przemierzył długi korytarz. Nie myśląc o tym, żeby zapukać, szarpnął za klamkę i wszedł do pokoju, jednak w środku nikogo nie było. Pewnie dziewczyny musiały gdzieś pójść z Haneul, o ile mała nie wykręciła im żadnego numeru i nie uciekła, jak to czasami miała w zwyczaju robić, gdy coś zaczynało ją nudzić.

– Tatuś! – krzyknęła podekscytowana Haneul, zwracając na siebie uwagę Jiyonga.

Jakież było jego zdziwienie, gdy zobaczył, jak córka podbiega do stojącego na korytarzu Song Mino i przytula się do jego nogi. Chłopak był tak zaskoczony, że w ogóle nie zareagował i właśnie to wzbudziło podejrzenia u Haneul. Dziewczynka zadarła mocno głowę i uniosła wysoko brwi, przyglądając się brunetowi, który po chwili zsunął z twarzy czarną maskę, ukazując jej swoje oblicze.

– Ty nie jesteś moim tatusiem – powiedziała, robiąc smutną minę.

– Haneul! – zawołał rozbawiony Jiyong, podchodząc od córki. Na jego widok Yoon od razu się rozpromieniła i rzuciła się mu w ramiona, mocno przytulając. – Czemu nie powiedziałaś, że wychodzisz? Do tego okłamałaś chłopaków z iKON, mówiąc, że o wszystkim wiem.

– Przepraszam – szepnęła skruszona, spuszczając wzrok na swoje buty. – Nie chciałam ci przeszkadzać.

– W porządku, ale następnym razem powiedz, że wychodzisz – poprosił Jiyong i uniósł się do pionu. Skinięciem głowy podziękował dziewczynom z Blackpink za opiekę nad córką i posłał im lekki uśmiech. – Wracamy do studia? – spytał, przenosząc wzrok na Haneul, która z dziwną podejrzliwością przyglądała się Mino. – Chyba faktycznie jesteśmy do siebie podobni – zaśmiał się Kwon, spoglądając z rozbawieniem na chłopaka.

– Mój tatuś jest przystojniejszy! – powiedziała dumnie Haneul, łapiąc Jiyonga za rękę.

Kwon i Minho roześmiali się głośno, jednak żaden z nich słowem tego nie skomentował. Jiyong musiał przyznać, że zrobiło mu się bardzo miło, gdy Haneul stwierdziła, że jest przystojniejszy od Song Mino. Aczkolwiek nie można się temu było dziwić, bo przecież dla Han był ucieleśnieniem wszystkiego co najlepsze i najpiękniejsze.

Byli w połowie drogi do studia Jiyonga, gdy usłyszeli czyjeś nawoływania. Dopiero po chwili chłopak rozpoznał ten głos i obejrzał się za siebie, uśmiechając się do idącej w ich stronę Lee Chaerin. Dziewczyna również się uśmiechnęła i pomachała do Haneul, która nie wyglądała na zbytnio zadowoloną z tego spotkania. Yoon rozdziawiła lekko usta, gdy zobaczyła, jak Chaerin na powitanie przytula po przyjacielsku Jiyonga, a on bez żadnych oporów odwzajemnia uścisk.

– Cześć Haneul – powiedziała Lee, wyciągając w stronę dziewczynki dłoń. Yoon niepewnie na nią spojrzała, od razu dostrzegając jej jaskraworóżowe paznokcie. Dla małej to wcale nie był zachęcający widok i jeszcze bardziej schowała się za Jiyongiem. – Nie pamiętasz mnie? Jestem ciocia Chaerin – zaśmiała się, widząc minę Haneul.

– Pamiętam – mruknęła Yoon, spoglądając z nieufnością na Lee. – Ale cię nie lubię.

– No to zmienia postać rzeczy – stwierdziła rozbawiona, podnosząc się do pionu.

– Haneul, nie można tak mówić – upomniał ją Jiyong, któremu zrobiło się głupio.

Nie sądził, że jego córkę stać na taką szczerość, ale co się dziwić, skoro charakter odziedziczyła po Jihye, a ona przecież nigdy nie przebierała w słowach i zawsze waliła prosto z mostu. On sam też nieraz usłyszał od niej kilka słów brutalnej prawdy, dlatego już zdążył się do tego przyzwyczaić.

– Daj spokój. Jest szczera, a to się ceni w dzisiejszych czasach – powiedziała Chaerin i uśmiechnęła się do Haneul. – Tak trzymaj, mała, a wyrośniesz na świetną babkę. – Puściła dziewczynce oczko i podśmiewując się pod nosem, ruszyła w swoją stronę, uprzednio jeszcze żegnając się z Jiyongiem lekkim skinięciem głowy.

– Czemu byłaś taka niemiła dla Chaerin? – zapytał zdziwiony Kwon, ciągnąc Haneul w stronę swojego studia. – Przecież zawsze była dla ciebie miła i kiedyś nawet dała ci swoją torebkę, bo tak ci się podobała.

– A ty ją kochasz? – Yoon zadarła mocno głowę i wbiła w Jiyonga przenikliwe spojrzenie.

– Co też ci przyszło do głowy? – wydukał chłopak, otwierając drzwi swojego studia. Haneul weszła jako pierwsza i od razu skoczyła na obrotowe krzesło, które znajdowało się przy komputerze. – Dlaczego sądzisz, że kocham Chaerin?

– Bo ją przytuliłeś.

Jiyong westchnął cicho i wziąwszy córkę na ręce, sam usiadł w obrotowym krześle, sadzając dziewczynkę na swoich kolanach.

– Han, ludzie przytulają się nie tylko wtedy, gdy się kochają. Przyjaciele również czasami się przytulają. To jest oznaka tego, że kogoś się lubi i ten ktoś jest dla ciebie ważny – wyjaśnił Jiyong, palcami przeczesując długie włosy Haneul. – Chaerin znam od wielu lat i jesteśmy przyjaciółmi. To dlatego czasami na powitanie się przytulamy. To nie znaczy jednak, że ją kocham.

Chciał coś jeszcze dodać, ale w tym momencie w pomieszczeniu rozległo się ciche pukanie do drzwi, które po chwili się otworzyły i do środka nieśmiało zajrzał Hanbin.

– Chciałem tylko zobaczyć, czy Haneul się znalazła – powiedział i uśmiechnął się szeroko, widząc siedzącą na kolanach bruneta dziewczynkę. – Przepraszamy za to zamieszanie.

– Nic się nie stało. Han jest cała i zdrowa. – Jiyong posłał chłopakowi lekki uśmiech i pomógł Haneul zejść ze swoich nóg.

Yoon niespodziewanie podbiegła do Hanbina i mocno się do niego przytuliła, obejmując ramionami jego nogi.

– A za co to? – spytał zdziwiony chłopak.

– Tatuś powiedział, że przyjaciele przytulają się na powitanie – wyjaśniła beztroskim głosem Haneul i zadarła głowę, uśmiechając się do Hanbina.

Jiyong zaśmiał się pod nosem i pokręcił głową z rozbawieniem. Ta mała chyba nigdy nie przestanie go zaskakiwać.

Haneul musiała być bardzo zmęczona tymi ciągłymi spotkaniami z ludźmi z wytwórni, bo po dwóch godzinach padła zmęczona na kanapie i nie minęło kilka minut, jak zasnęła. Jiyong jedynie przykrył ją swoją bluzą i zrobił córce zdjęcie, które następnie wysłał Jihye. Przy okazji znalazł w galerii filmik nakręcony przez Haneul podczas ich domowego karaoke. Nim zdążył go w całości obejrzeć, zadzwoniła do niego narzeczona, więc po cichu wyszedł na korytarz, by nie obudzić Haneul.

– Przyjadę po nią – powiedziała na wstępie dziewczyna.

– Przecież może zostać ze mną w wytwórni.

– Ma spać w wytwórni? – zdziwiła się Jihye, a Jiyong dałby sobie rękę uciąć, że właśnie wywraca oczami. – Chyba oszalałeś.

– Chcesz ją teraz budzić? Przecież nic się nie stanie, jeśli jedną noc spędzi w wytwórni – stwierdził, wzruszając obojętnie ramionami, czego oczywiście Jihye nie mogła zobaczyć. – Kanapa jest wygodna, a ja pewnie i tak pół nocy przesiedzę przy komputerze, a później najwyżej zdrzemnę się w fotelu.

– Nie chcę jej przyzwyczajać do czegoś takiego, bo potem ciągle będzie chciała spać z tobą wytwórni. – Jihye westchnęła ciężko, a to znaczyło, że zaczyna powoli ulegać. – W porządku. Niech wam będzie, ale tylko dzisiaj!

– Oczywiście. Tylko dzisiaj – powiedział Jiyong, uśmiechając się do samego siebie. 

Oczywiście, że następnym razem Jihye również ulegnie, bo przecież jemu się nie odmawia. 

Continue Reading

You'll Also Like

15.8K 1.6K 64
Przez pierwsze lata po zostaniu wilkołakiem, Remus rzadko widywał kogokolwiek poza rodzicami. Żył w odizolowaniu i zastanawiał się, jak to wszystko m...
416 81 14
Talksy z serii ''Dwór cierni i róż'' Sary J. Maas
31K 623 41
Jedna z krótszych opowieści o Dawidzie i dziewczynie dość sławnej na instagramie. Dawid Kwiatkowski ~ (23lata) kwiatkowsky Carla ~ (22lata) carlaxx ...
25.6K 2.2K 38
❝ Kocham go, Syriusz. Właśnie dlatego teraz tu stoję i staram się przekazać ci to, czego on nie potrafił ❞ 𝐑𝐄𝐆𝐔𝐋𝐔𝐒 𝐀𝐑𝐂𝐓𝐔𝐑𝐔𝐒 𝐁𝐋𝐀𝐂𝐊...