REMIND ME | CAMREN |

By Alex_Nico

129K 12.2K 1.6K

Ludzie tracą wiele. Bliskich. Godność. Pieniądze. Co straciła Camila? More

Prolog
Typowo *L*
Standardowo *C*
Żartujesz *L*
NIE! *L*
Kopia zapasowa! *C*
Kurwa *L*
Bez oliwek *C*
To nic takiego *C*
Oczywiście, że tak *L*
Pij, nie pierdol *C*
Hanky Panky *C*
Nominacja
To jakaś nowość? *L*
Buddy Cabello*C*
Często to słyszę *L*
Karla *C*
Bardziej w lewo *L*
Mogę o coś zapytać? *C*
Przykro mi, Lauren *L*
Bardzo mi miło *C*
Przeginasz *L*
Pieprzysz? *C*
Bingo *C*
Who are you today? *L*
Pani Camila *C*
Nie opływaj *C*
Co zrobiła? *L*
Daleko jeszcze? *L*
Błąd?! *C*
Ulżyj sobie *L*
Nie ograniczaj się *C*
Sen *L*
Hej, tygrysku *C*
Co ją ugryzło? *L* *C*
Tylko nie tam *C*
Do usług *C*
Jauregui, Estrabao *L* *C*
Gaydar *C*
Coś się stało? *L*
Pospiesz się *L*
Ręce *L*
Proszę... *L*
Zemszczę się *C*
Oj jestem.. *L*
Seksi dupcia z piątku *C*
Little Tokyo *C*
Znam cię? *C*
Keana! *C*
Jesteśmy dla siebie *L*
Przerwa na reklamy!
Koniec zabawy. *L* *C*
Kolejna przerwa na reklamy XD
Ciebie *L*
Płacisz Kordei *C*
Allysin *L*
Zasypiam *C*
Nigdy *C*
Zasnęła *L*

To nie tak, jak myślisz... *L*

2.4K 207 12
By Alex_Nico

Jak zwykle obudził mnie głośny huk. To już jakaś pierdolona tradycja. Już miałam zacząć przeklinać pod nosem, gdy zorientowałam się, że nie jestem sama. Drobna sylwetka brunetki wtulała się w mój bok. Jej delikatna dłoń leżała swobodnie na moim odkrytym brzuchu, a twarz chowała się w zagłębieniu mojej szyi. Chcąc czy nie chcąc, wyszczerzyłam się od ucha do ucha. Takie poranki pamiętam. Takie poranki były codziennością. Takie poranki mogą na powrót stać się rutyną. Pragnę codziennie zasypiać i budzić się przy niej. Przy dziewczynie, która jest moim wszystkim

Normalnie pewnie bym wstała i poszła zjebać mojego mamuta, ale teraz mam lepsze rzeczy do roboty. Na przykład wpatrywanie się w śpiącą jak aniołek dziewczynę. Przed chwilą nieznacznie się poruszyła, ukazując tym samym swoją piękną i spokojną twarzyczkę. Moje włosy lekko ją łaskotały, więc co jakiś czas marszczyła słodko nosek. W końcu mruknęła zaspana i powoli otwarła oczy. Widać, że była trochę zdezorientowana, ale nie minęło kilka sekund, a ona uśmiechnęła się uroczo i ponownie przymknęła powieki, nie odsuwając się ode mnie ani na cal. 

- Dzień dobry. - wymruczała jak rasowy kotek, znowu wciskając twarz w zagłębienie mojej szyi. 

- Dzień dobry. - powtórzyłam z szerokim uśmiechem. Gdyby teraz ktoś kazał mi siebie opisać, powiedziałabym 'wniebowzięta, chodząca kulka szczęścia'. - Wyspałaś się?

- Jak nigdy. - przeciągła się na moich objęciach. - Muszę częściej z tobą spać. - zaśmiała się cicho. 

- Wedle życzenia, Camz. - cmoknęłam ją niepewnie w czubek głowy.

Już chciałam wstać z łóżka i udać się do łazienki, ale brunetka zacisnęła palce na mojej koszule i na powrót przyciągnęła do siebie. Dłoń położyła mi na brzuchu tak jak wcześniej. 

- Nigdzie nie idziesz. - odparła stanowczo. 

- Aż tak ci ze mną dobrze? - zażartowałam. 

- Mhm... - mruknęła kreśląc palcem wzroki na mojej koszulce. Jeździła w górę i w dół, aż w końcu dotarła do jej krawędzi i powoli podwinęła materiał. - Ćwiczysz? - zapytała, śledząc niewyraźny zarys mięśni. 

- Już nie. Nie mam na to czasu. - odparłam niewyraźnie.

Pod wpływem jej dotyku rozpływałam się w powietrzu. Nie potrafiłam się na niczym skupić. 

- Ja powinnam zacząć. Może kiedyś będę wyglądać jak ty. - podparła się na łokciu i zmierzyła mnie wzrokiem. 

- Czyli jak? - nie bardzo rozumiałam, co miała na myśli. 

- Widziałaś się w lustrze z rana?

- Niestety. - skrzywiłam się lekko. 

- Wyglądasz perfekcyjnie nawet o siódmej rano, bez makijażu, w piżamie. - zarumieniłam się na jej słowa. - Do tego jesteś wysportowana i bez wstydu możesz pokazać się na plaży. - dźgnęła mnie w brzuch, na co wykrzywiłam się nienaturalnie.

Nienawidzę tego, że mam łaskotki. Dziewczyna chyba to wychwyciła, bo uśmiechnęła się zadziornie. Nie myliłam się. Chwilę później zaczęła molestować moje żebra. Wiłam się po łóżku jak małe dziecko. I byłam szczęśliwa. Cholernie beztroska i szczęśliwa. Każda sekunda spędzona z nią, jest warta więcej niż cokolwiek innego na tym skorumpowanym świecie. Tego zaszczytu doświadczają nieliczni, a ja ponownie zaliczam się do tego nikłego grona. Próbowałam stłumić śmiech, kiedy dziewczyna zaczęła dławić się niesfornymi kosmykami swoich włosów, które wpadały jej do ust. 

- Zaraz wrócę. - szepnęłam.

Dopiero, gdy niechętnie wyplątałam się z jej uścisku, poczułam przeszywający ból, idący od szyi aż do ramion. Syknęłam na to nieprzyjemne uczucie. 

- Co się stało? - zaniepokoiła się. 

- Nic. Po prostu kark mnie trochę boli. - posłałam jej półuśmiech.

Brązowooka podniosła się i uklęknęła na łóżku na przeciwko mnie. Teraz nasze twarze były na tej samej wysokości. Mogłam bez przeszkód wpatrywać się w jej tęczówki w odcieniu płynnej czekolady. 

- Ręce do góry. - poleciła, a ja zahipnotyzowana jej spojrzeniem, wykonałam je.

Ze stanu ograniczonej świadomości wyrwał mnie materiał przelatujący przed moimi oczami. Zdezorientowana mrugnęłam kilka razy. Po chwili dotarło do mnie, że Camila zdjęła ze mnie koszulkę.

- Połóż się. - nie odrywała wzroku od mojego półnagiego torsu.

Na sekundę zagryzła wargę, co uważam za mega seksowne. Z resztą jak całą ją. 

Bez słowa ułożyłam się wygodnie na brzuchu i skrzyżowałam ręce pod brodą. Dziewczyna usadowiła się moim tyłku, przez co poczułam przyjemne dreszcze. Po chwili jej delikatne dłonie dotykały moich ramion i zaciskały się z odpowiednim naciskiem w niektórych miejscach. W pierwszym momencie poczułam ból, ale później była to czysta przyjemność. Oddałam się jej w całości. Krążyła po moich plecach i karku, a ja co chwilę cicho pomrukiwałam z przyjemności. 

- Nie wyszłaś z wprawy. - zaśmiałam się w końcu. 

- Powiedziałabym, że robię to pierwszy raz w życiu, ale to wątpliwa kwestia.

- Zdecydowanie nie pierwszy. I mam nadzieję, że nie ostatni. - uśmiechnęłam się w poduszkę. 

- To zależy. 

- Od czego? - przekręciłam się gwałtownie, tak że teraz dziewczyna siedziała na moich biodrach przodem do mnie.

Zachwiała się na naglą zmianę pozycji, w efekcie czego musiała podeprzeć się rękoma po obu stronach mojej głowy. Końcówki jej gęstych włosów łaskotały mnie po twarzy, na co mrużyłam oczy, cicho się śmiejąc. Nim zdążyłam czegokolwiek powiedzieć, bo do pokoju wpadła Dinah. 

- Wstawaj, szefo... - zamarła w pół słowa, wpatrując się w naszą dość jednoznaczną pozycję.

Camila natychmiast ze mnie zeszła i zmieszana usiadła na drugim końcu łóżka. 

- To nie tak jak myślisz... - zaczęłam się tłumaczyć, ale po chwili dotarło do mnie, że wcale nie muszę tego robić.

To, co ma miejsce w mojej sypialni, jest tylko i wyłącznie moją sprawą. Nawet jeśli nie jest to nic intymnego. 

- Nie wnikam. - parsknęła śmiechem. - Mila, co chcesz na śniadanie? - zwróciła się do brunetki, która próbowała ukryć rumieńce. 

- Ymm. Nic, dziękuję. - uśmiechnęła się nieśmiało. 

- Lodówka jest pusta. - mruknęłam w stronę przyjaciółki.

Teraz jej kolej na zakupy. Doskonale wie, że nie cierpię tego typu czynności, a i tak się ostatnio poświęciłam. 

- Shawn zrobił zakupy. - wyjaśniła.

W tym samym czasie zorientowałam się, że nadal nie mam na sobie koszulki. Sięgnęłam po nią i szybko na siebie założyłam. 

- W takim razie naleśniki z bananami i syropem czekoladowym, plus sok pomarańczowy. A dla mnie kawa. - wyszczerzyłam się do blondynki.

Ta tylko skinęła głową i opuściła mój pokój. 

- Lauren... - odezwała się niepewnie. 

- Hm? - wstałam i podeszłam do szafy. 

- Mogłabyś... wiesz, pożyczyć mi jakieś ciuchy? - była taka urocza, gdy się peszyła. 

- Chodź, wybierz sobie, co chcesz. - wystawiłam ku niej rękę. - Jesteś drobniejsza niż ja, ale chyba znajdziesz coś dla siebie. - uśmiechnęłam się najcieplej jak potrafiłam, aby dodać jej pewności. 

- Dziękuję. - szepnęła, łapiąc mnie za dłoń.

To tak cholernie przyjemne uczycie, o którym prawie zapomniałam. 

- Idę pod prysznic. Jeśli bardzo ci się spieszy, druga łazienka jest w pokoju obok. 

Dziewczyna skinęła głową na znak, że zrozumiała. Ja natomiast sięgnęłam po jeden z wieszaków, na którym wisiał już dobrany strój i komplet czarnej bielizny. Następnie zostawiłam ją samą, znikając za drzwiami drugiego pomieszczenia. Powiesiłam ubranie na jednym haczyków na ręczniki, a majtki i stanik odłożyłam obok umywalki. Związałam włosy w koka, stwierdzając, że nie wymagają mycia. Zdjęłam z siebie dresy, koszulkę i bieliznę, po czym wrzuciłam do kosza na pranie. Nie lubię spać w ubraniach, ale wiedziałam, że aby nie wystraszyć brunetki, muszę się do tego zmusić. Gdy pozbyłam się już każdej części garderoby, weszłam do szklanej kabiny i szczelnie zamknęłam drzwi. Włączyłam panel sterujący całym tym ustrojstwem i ustawiłam temperaturę oraz strumień wody. Po chwili w moje nagie ciało uderzyła z kilku stron ciepła ciesz. Wolałam natrysk z bocznych otworów, aby nie zmoczyć przypadkiem włosów. Sięgnęłam po ulubiony żel pod prysznic i wylałam na siebie odpowiednią ilość. Następnie odłożyłam go na miejsce i wzięłam niewielką gąbkę. Zaczęłam namydlać każdą część ciała, aż w końcu uznałam, że już jestem czysta i pozwoliłam wodzie spłukać ze mnie pozostałości piany. Chwilę później opuściłam kabinę, sięgając uprzednio po ręcznik. Stojąc już na puchatym dywaniku, wytarłam się dokładnie. Powiesiłam czarny mokry materiał, aby się wysuszył i ubrałam na siebie wcześniej przygotowaną bieliznę. Następnie założyłam czarne rurki i luźną koszulę bez kołnierzyka. Zapięłam guziki, pomijając te dwa w okolicy dekoltu. Prawda jest teka, że miałam cień nadziei, że podziała to jakoś na Camile. Kiedy już byłam w pełni ubrana, wyciągnęłam z małej szafki kilka potrzebnym mi kosmetyków. Dość szybko i sprawnie nałożyłam niezbyt mocy makijaż. Oczy oczywiście podkreśliłam jak zwykle, bo przecież nie byłabym sobą, gdybym tego nie zrobiła. Na koniec rozpuściłam włosy i dokładnie je rozczesałam. Gotowa wyszłam z łazienki.

- Poczekałaś. - uśmiechnęłam się do dziewczyny leżącej na łóżku z telefonem w dłoni. 

- Tumblr pochłonął mnie bez reszty. - zaśmiała się cicho, opuszczając łoże. - Ładnie wyglądasz. - szepnęła, przechodząc obok mnie. 

- Dziękuję. - mruknęłam już do zamkniętych drzwi łazienkowych. 

Również postanowiłam poczekać na brunetkę. Zajęłam jej poprzednie miejsce i sięgnęłam po swoje urządzenie, bez którego ani rusz. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to wiadomość od Dinah. A właściwie kilka. 

DJ👑😈💋 [8:02]

Wtaaaawaj! 

DJ👑😈💋 [8:02]

Rusz swój sflaczały tyłek Jergi! 

DJ👑😈💋 [8:03]

Idę po ciebie! 😏💪

 DJ👑😈💋 [8:11] 

Fuuck! Co to było?!

DJ👑😈💋 [8:11]

Brykasz Milę?! 😲

  DJ👑😈💋 [8:12]

Tak szybko? 😏

Westchnęłam na głupotę przyjaciółki. 

LernJergi🙈🐶 [8:57]

Jesteś taka tępa.. Nie dziwię się, że twój gatunek nie przetrwał 

LernJergi🙈🐶 [8:57]

I nie, nie brykam Camili. 

Nie czekając na odpowiedź, włączyłam ulubioną aplikację i dałam się porwać w wir przeróżnych zdjęć, obrazków, gifów, cytatów czy innych sentencji. Ostatnio miałam mało czasu, więc teraz był dobry moment na nadrobienie zaległości. Przeglądałam dziesiątki różnych blogów, aż w końcu natknęłam się na jeden konkretny obrazek, który przykuł moją uwagę.

waakeme-up 🔁 nakedly 

Od razu otworzyłam profil dziewczyny. Przeleciałam wzrokiem po kilku innych zreblogowanych przez nią zdjęciach i dałam jej follow, po czym wyszłam z aplikacji. Ostatnim portalem, który odwiedziłam, był Twitter. Nic ciekawego. Już chciałam odłożyć telefon, ale zauważyłam link do pewnego artykuły, w którego tytule widniało moje nazwisko. 

- Kilka dni temu, ble, ble, ble. Lauren Jauregui przyłapana z Hayley Kiyoko. Bla, bla, bla. Czy to koniec ich rzekomego romansu? - czytałam pod nosem, omijając niektóre zdania. - Piosenkarka wraca do Nowego Yorku. Czy to ma związek z tajemniczą brunetką, którą Jauregui odebrała wczoraj ze szpitala? - zdenerwowana cisnęłam telefonem na drugi koniec pokoju.

Jeszcze tego brakowało, żeby te jebane hieny ingerowały w życie prywatne Camili. 

- Wszystko w porządku? - zapytała zatroskana i jednocześnie przestraszona dziewczyna, wychodząc z łazienki. 

- Tak. Nie przejmuj się. To nic takiego. - próbowałam się uśmiechnąć, ale jestem pewna, że wyszedł z tego grymas. 

- Powiedz to swojemu telefonowi. - zaśmiała się cicho, za co byłam jej bardzo wdzięczna.

Nie dopytywała się i po prostu próbowała mnie rozśmieszyć. Taka właśnie jest panienka Cabello. Nie naciska i nie wtrąca nosa tam gdzie sądzi, że nie powinna. 

- Muszę przyznać, że wyglądasz w tej bluzce lepiej niż ja. - tym razem uśmiech był szczery i niewymuszony. 

- Dziękuję, Lo. - lekko się zarumieniła. - Sprawdź jego czynności życiowe. - wskazała na urządzenie leżące pod ścianą. 

- Nie warto. - podrapałam się po karku. - Z resztą i tak miałam zamiar kupić nowy. 

Wyszłyśmy z pokoju, śmiejąc się z byle czego. Takie chwile kochałam najbardziej. Niespiesznie pokonałyśmy odległość z mojej sypialni do kuchni, w której siedziała Dinah i Shawn. Uśmiechnęli się znacząco do siebie nawzajem, nie odrywając wzroku od prawie pustych talerzy. W otwartej przestrzeni unosił się słodki zapach naleśników i intensywny aromat świeżo zmielonej kawy. 

- Dzień dobry, dziewczynki. - zaćwierkał chłopak. - Jak się czujesz, Mila? 

- Hej. - posłała mu delikatny uśmiech. - Wyjątkowo dobrze. 

- Nic dziwnego. - mruknęła Dinah, jednak wystarczająco głośno bym to słyszała. 

- Stul dziób, Hansen. - zgromiłam ją wzrokiem, po czym zajęłam miejsce na przeciwko przyjaciół. 

- Zważ na twarz, bo jedną masz, Jauregui. - burknęła cicho. 

- Camila, cukiereczku. Co masz ochotę dzisiaj robić? - odezwał się brunet. 

- Nie podlizuj się tak oszukisto. - zaśmiała się złowieszczo. 

- Ja? Oszukista? - zdziwił się chłopak. - Lern, coś ty jej na mnie nagadała? - próbował brzmieć poważnie. 

- Ciebie też się to tyczy. - zwróciła się do Dinah, która uniosła ręce w geście kapitulacji. 

- Już nie ukrywamy LA. - wyjaśniłam zdawkowo. 

- Powiedziałaś jej? - oburzył się Mendes. 

- Nope. Sama się dowiedziałam. W sumie to przez ciebie. - spojrzała na bruneta. - Pytałeś o zdjęcia Zayna. Weszłam w kopie zapasową i znalazłam nasze wspólne fotografie. - machnęłam głową na mnie. 

- Które zdjęcia? - odrobinkę się spięłam.

Dziewczyna sięgnęła po telefon i po chwili pokazała mi dwa konkretne zdjęcia. 

- Ach, te... - odetchnęłam z ulgą. 

- A jakich się spodziewałaś? - uniosła jedną brew.

No to kurwa wpadłam.

Continue Reading

You'll Also Like

21.8K 4 1
Lexa jest osobą która wiele w życiu przeszła i nie potrafi przez to zaufać innym. Nie radzi sobie z agresją dlatego trenuje boks , który jej pomaga p...
65.1K 4K 48
Lauren zaczynając szkołę średnią, wyprowadza się od rodziców i po burzliwej przeszłości układa sobie życie w nowym mieście. Dziewczyna jest typową ba...
Updates By DK

Non-Fiction

955 52 9
It is what it is ----- © Canva
157K 10.9K 41
Jedna pechowa impreza zaburzyła spokojne życie Lauren. Jeden chłopak sprawił, że cała szkoła o niej plotkowała. Jedna dziewczyna w dzieciństwie...