Symbol Mroku

By Oliwus

122K 8.6K 1.2K

*Książka do gruntownej poprawy, więc przepraszam za napotkane błędy :D* ,, W małym mieście, w orła kraju, N... More

Prolog
Rozdział 1
Rozdział II
Rozdział III
Rozdział IV
Rozdział V
Rozdział VI
Rozdział VII
Rozdział VIII
Rozdział IX
Rozdział X
Rozdział XI
Rozdział XII
Rozdział XIII
Rozdział XIV
Rozdział XV
Rozdział XVI
Rozdział XVII
Rozdział XVIII
Rozdział XIX
Rozdział XX
Rozdział XXI
Rozdział XXII
Rozdział XXIII
Rozdział XXIV
Rozdział XXV
Rozdział XXVI
Rozdział XXVII
Rozdział XXVIII
Rozdział XXIX
Rozdział XXX
Rozdział XXXI
Rozdział XXXII
Rozdział XXXIII
Rozdział XXXIV
Rozdział XXXV
Rozdział XXXVI
Rozdział XXXVII
Rozdział XXXVIII
Rozdział XXXIX
Rozdział XL
Rodział XLI
Rozdział XLII
Rozdział XLIV
Rozdział XLV
Rozdział XLVI
Rozdział XLVII
Rozdział XLVIII
Rozdział XLIX
Rozdział L
Rozdział LI
Rozdział LII
Rozdział LIII
Rozdział LIV
Rozdział LV
Rozdział LVI
Rozdział LVII
Rozdział LVIII
Rozdział LIX
Rozdział LX
Rozdział LXI
Rozdział LXII
Rozdział LXIII
Rozdział LXIV
Rozdział LXV
Rozdział LXVI
Rozdział LXVII
Rozdział LXVIII
Rozdział LXIX
Rozdział LXX
Rozdział LXXI
Rozdział LXXII
Zaległa Nominacja
Rozdział LXXIII - Epilog
Witam + Wynik Ankiety
Już jest!

Rozdział XLIII

1.2K 98 14
By Oliwus

Gdy tylko dosięgnęły nas pierwsze promienie słońca, zgarnęliśmy nasze torby i wsadziliśmy je na konie. Zatuszowaliśmy także resztki dowodów, świadczących o tym, że ktokolwiek tu był.
Gdy tylko upewniłem się, że nie ma po nas ani śladu, a najstarszy z żołnierzy będący naszym przewodnikiem wyznaczył nam trasę, wsiadłem spokojnie na Kage.
Obejrzałem się po moich przyjaciołach i żołnierzach.

Każdy z nich był wykończony.
Pod oczami bez życia widniały wielkie, ciemne wory, ukazujące zmęczenie i brak snu.
Peris wyglądał jako tako lepiej od nas, ale to zapewne spowodowane było jego prawie czarną karnacją.

Ja także nie czułem się dobrze.
Walka z wilkami w nocy i całkowity brak zmrużenia oczu choćby na minutkę dawał się we znaki. Zużyliśmy za dużo cennej energii, a w szczególności Adillen i Yafal, którzy używali w nocy magii.
Wciąż byłem w stanie siedzieć pewnie na koniu, ale wiedziałem, że nie potrwa to tak długo jakbym chciał.
Musimy znaleźć jakieś bezpieczne miejsce by odespać. Nie ważne gdzie, ponieważ chłopcy już tak długo nie wytrzymają.

5 godziny później

Jechałem spokojnie na przedzie obok przewodnika i wpatrywałem się tępo w mapę, którą miałem w rękach.
Obraz powoli zaczął mi się rozmazywać.
Przetarłem powoli moje ciemne ślepka i ziewnąłem solidnie.

- Adillen, uważaj!- doszedł mnie wystraszony głos Silvera.

Obróciłem się błyskawicznie z przestrachem w kierunku księcia elfów.
Blondyn jechał na swojej białej klaczy i kurczowo przytrzymywał młodego druida, który powoli zsówał się ze swojego siodła.
- Adi, nie zasypiaj!- powiedział głośno i lekko potrząsnął zielonowłosym. Chłopak wtedy jakby oprzytomniał i poprawił swój siad, ślicznie uśmiechając się do Silva w podzięce.

Muszę znaleźć miejsce na nocleg i to szybko.

Gdy tak jechaliśmy dostrzegłem niędzy drzewami wąską ścieżkę.

Ścieżkę?!
Skoro jest tu droga, to znaczy, że są tu i ludzie!

- Jedziemy tą drogą!- zakomenderowałem obróciwszy się do moich towarzysz i ruszyłem kłusem.
Za sobą słyszałem postukiwanie końskich kopyt, co poinformowało mnie o tym, że moi przyjaciele podążają za mną.

Po piętnastu minutach dostrzegłem małą polankę, a na niej domek.

A więc to do tego domu prowadziła droga!

Dom był duży i cały zrobiony z drewnianych bali. Miał dwa pientra i prawdopodobnie piwnicę, sądąc po małych okienkach przy ziemi. A jeśli mowa o oknach tego domu to były prawie jak człowiek. Za szybami można było dostrzec białe zasłony. Na ganku stały stare fotele i zniczszony stolik kawowy.

Kto mieszka w takiej dziczy?

Zsiadłem z konia, a za moim przykładem podążyła reszta, dalej wpatrując się w ten na pierwszy rzut oka stary budynek.
Chwyciłem wodzę i podszedłem do budynku, a dokładniej do ganku i przywiązałem Kage do mocnego płotu.
Popatrzyłem na przyjaciół, którzy przywiązywali swoje konie tuż obok Kage.
- Chłopaki, wchodzimy?- zapytałem wskazując na drewniany budynek.
- Dlaczego by nie? Może właściciele pozwolą nam tu przenocować jedną noc?- Silver wzruszył ramionami i wbiegł na pierwszy schodek, który zatrzaskał nieprzyjemnie.
Elf mimowolnie skrzywił się ,lecz pokonał dwa kolejne schodni i podbiegł do dębowych drzwi ,w które zapukał.
Z domu nie dobiegł nawet najmniejszy odgłos, więc chłopak spróbował jeszcze raz.
Znowu nic.
Zielonooki nacisnął klamkę, która powoli puściła. Silver pchnął delikatnie drzwi, które zaskrzypiały przeraźliwie i wścióbił głowę do środka.
- Co tam widzisz?!- zapytał Adillen przecierając zmęczone oczy.
- Tu nikogo nie ma!- odkrzyknął elf i wszedł do domu.

Ruszyłem za nim, czując jak deski uginają się pod moim ciężarem.
Za sobą słyszałem ciche kroki moich przyjaciół wspinających się na ganek. Zwierzęta zakomunikowały, że zostaną w lesie.
Podszedłem do drzwi i szerzej je otworzyłem wchodząc w głąb budynku.

Gdy minąłem próg od razu uderzył we mnie odór stęchlizny.
Znarszczyłem nos i obejrzałem się.
Stałem w małym korytarzu w którym znajdowała się stara szafa i parę zardzewiałych wieszaków na ubrania.
- Isil, chodź tutaj!- usłyszałem głos Silvera i pobiegłem w jego kierunku, tak samo jak reszta osób.

Jego głos dochodził z dużego salonu o granatowych ścianach i czarnej podłodze. Dwa wielkie okna z porwanymi, czarnymi zasłonami wychodziły na pobliski las. Na środku pokoju stała duża, skórzana kanapa, a zaraz obok mały stolik. Po lewej stronie był szary, wielki kominek, który wyglądał jakby od długiego czasu się w nim nie paliło. Duża drewniana szafa stała po przeciwnej stronie pokoju, tak samo jak dwa regały na książki i szafka obstawiona ozdobną zastawą. Już z tak daleka dostrzegłem solidną warstwę kurzu na wszystkim co możliwe.
Ale to było nic w porównaniu z odorem jaki roznosił się w pomieszczeniu.

- Tu coś zdechło, czy co!?- usłyszałem za sobą stłumiony zapewne przez zatykanie nosa głos wampira.
Silver podniósł wzrok z czegoś co znajdowało się na podłodzę.
- Bingo, Yafal.- odpowiedział z obrzydzoną miną. Znarszczył brwi i zacisną malinowe usta w wąską kreskę.

Podszedłem powoli do blondyna i podążyłem za jego wzrokiem.
Pożałowałem tego od razu.
Poczułem jak cały posiłek podchodzi mi do gardła. Zakryłem usta by przypadkiem nie zwymiotować.
Na podłodze leżało ciało jakiegoś człowieka. (Po ubiorze stwierdziłem, że to facet.) Miało rozerwany brzuch i był całe w wielu zaschniętych ranach. A sądząc po stopniu rozkładu i odorze, który wydobywał się z truchła, musiało leżeć tu już przez długi czas.

Co tu się mogło stać? Co go zabiło?

- Jeśli mamy tu zostać, musimy się tego pozbyć.- doszedł mnie cichy głos Adillena, który patrzył na denata z niesmakiem.
- Sprzątnijcie to!- rozkazał żołnierzom elf i odszedł od tego miejsca.
Mężczyźni skinęli głowami i podeszli we wskazane miejsce.
- Musimy przeszukać ten dom. Może być tego więcej.- powiedziałem podchodząc do moich przyjaciół, którzy zebrali się w kupkę.
- Masz rację, Isil.- przytaknął mi Peris.- Yafal, Silver, sprawdzicie piwnicę. Ja i Silver weźniemy parter. Pozostaje nam tylko pierwsze piętro. - drow powędrwał ciemnoniebieskimi oczyma na mnie.- Isil, sprawdziłbyś tam?
- Tak, nie ma sprawy.

Nie czekałem już na odpowiedź, tylko pobiegłem w kierunku schodów, które dostrzegłem kątem oka.
Wbiegłem na schodek, który niebezpiecznie zajęczał.

Chyba zrezygnuje z biegu.

Powoli wszedłem na wyższe piętro. Moim oczom ukazał się spory korytarz z dziesięcioma drzwiami i bardzo dobrze zaryglowanym wejściem na strych.
Korytarz miał ciemnogranatowe ściany i brązową podłogę z ciemnych desek, na której leżał zgniłozielony dywan. Mógł mieć wcześniej inny kolor.
Zacząłem po kolei otwierać wszystkie drzwi.
Pierwszych siedem prowadziło do sypialni. Kolejne do małego biura, bilbioteki i sporego pokoju z fortepianem i sztalugami do malowania.
W żadnym z nich nie dostrzegłem nic ciekawego, prócz wielkiej kupy kurzu na meblach.
Zszedłem spokojne na dół, by poszukać reszty zespołu.

Głosy dobiegały z pomieszczenia na prawo od salonu, które okazało się być kuchnią. Ściany były ciepłego koloru pomarańczy, a deski podłogi z jasnego drewna. Po bokach stały szafki, piecyk i spore palenisko z dużym karnkiem na haku. Nad szafkami wisiały ususzone zioła i stare, już zepsute warzywa o owoce. Na środku widniał wielki stół, na którym stały cztery zakurzone butelki wina, a moi przyjaciele siedzieli na krzesłach wokół mebla.
- Gdzie nasze niańki?- zapytałem opierając się o framugę drzwi.
- Żołnierze powiedzieli, że zostaną przed domem i będą pełnić wartę.- odpowiedział mi spokojnie Peris wygodniej rozsiadając się na krześle.
- A po co wam te wino?
- Jak to po co?- zapytał oniemiały szarooki wampir.- Do picia!

Zaśmiałem się pod nosem.
Zobaczyli alkochol i od razu odechciało im się spać, a byli tak bardzo zmęczeni.

- Wy tak na serio? Nawet ty Adi, nasz głos rozsądku?- zielonowłosy wzruszył ramionami. - Jutro wyjeżdżamy, a na kacu trochę ciężko będzie wam jechać.
- Jak to nam? A ty?- zarnkął na mnie blondwłosy elf, odkorkowując butelki.
- Nie będę pić. Ktoś musi być tu trzeźwy, a poza tym, mam złe przeczucie.- powiedziałem pewnie i spojrzałem przez okno, za którym już zaczęło zachodzić słońce.
Z gardeł moich towarzysz wydobył się zbiorowy jęk zawodu. Parsknąłem śmiechem i oświadczyłem, że idę spać.
Wgramoliłem się na piętro i wszedłem do pierwszej lepszej sypialni, rzucając się od razu na łóżku.
Nie minęła minuta jak poczułem, że powoli zaczynają kleić mi się oczy.

Continue Reading

You'll Also Like

35.6K 2.3K 17
Był wtedy mroźny, zimowy wieczór Wigilii Bożego Narodzenia. Za oknem mojego domu padał śnieg. Nagle usłyszałem ciche miauczenie i jakby płacz. Szyb...
181K 11.2K 108
Chłopak kulił się w swojej celi, nie miał imienia, przynajmniej już nie. Kiedyś jego ojciec wołał go nim, jednak minęły lata od kiedy ostatni raz je...
606 91 13
Polecajki i nie tylko to Twoja brama do świata Wattpada, gdzie każda strona jest pełna inspiracji. To opowiadanie jest jak skarbnica wiedzy dla każd...
17.9K 681 48
Część 1 Młody przystojny mężczyzna który jest szefem najlepszej firmy nagle sprawił sobie niewolnika. Jak połączy swoje życie prywatne z opieką nad...