Rozdział XXXII

1.3K 124 18
                                    


Patrzyłem bez strachu w oczy potworowi, a on otworzył paszczę przybliżając ją do mojej twarz i.......polizał mnie szorstkim językiem po policzku.
Wytrzeszczyłem oczy zaskoczony i zesztywniałem.

Co?
Dlaczego ona mnie liże?
Dlaczego w ogóle mnie liże?

Spróbowałem odetchnąć wielkie cielsko, lecz chimera zamiast się ruszyć ,zrobiła jeden wielki liz po całej mojej twarzy.
- Eyhhhh fuj!- skrzywiłem się i zacząłem wycierać buzię z lepkiej śliny.
- Isil, żyjesz? - usłyszałem głos Silvera.
- Nie, kurwa! - warknąłem.-Pomóżcie mi do cholery i to ze mnie ściągnijcie!- darłem się próbując uciec z uścisku chimery.
- Ale wy tak słodko razem wyglądacie!- doszedł do mnie rozmarzony głos Adillena.
- No i co z tego!? Zabierz tego potwora ze mnie!

Usłyszałem kroki zbliżające się w moją stronę.
Najwyraźniej któryś sięgnął po rozum do głowy i z łaski swojej idzie mi pomóc.
Brawo dla niego!

Chimera szybko przerwała wykonywaną czynność i warknęła w stronę mojego ratownika.
Udało mi się wychylić z pod potwora i ujrzałem Perisa stojącego z  łukiem z którego mierzył w przygniatającą mnie istotę.
Chimera poderwała się ze mnie i zaryczała ostrzegawczo w stronę drowa.
Szybko wykorzystałem okazję i podniosłem się szybko z ziemi.
Peris dokładnie w tym samym momencie wystrzelił strzałę w stronę lwa, a ten zrobił unik i spojrzał groźnie na łucznika.

,, Spróbuj jeszcze raz, a łeb ci urwę“ usłyszałem czyjś męski, zdenerwowany głos w swojej głowie.

Tylko, że nigdy go nie słyszałem.

,, Kim jesteś?“
zapytałem wyszukując umysł właściciela głosu.

Chimera ,która jeszcze niedawdo warczała groźnie na mojego przyjaciela, obejrzała się w moją stronę.
Z jej gardła przestały wydobywać się zdenerwowane pomrukiwania, a z oczu zniknęła cała chęć mordu.
Teraz patrzyła na mnie z delikatnością i jakby......wesoło?

,, Czyli jednak mi się udało.“
Znów odezwał się ten głos, tylko że tym razem był mięki.

,, To ty do mnie mówisz?“ zapytałem parząc w czerwone oczy pół lwa.

,, Tak, wreszcie cię znalazłem.“

,, Jak to mnie znalazłeś? Szukałeś mnie?
Zapytałem zdziwiony.

,, Tak. Jesteś moim panem. Szukałem cię od dnia w którym przybyłeś do Terry.“ odparł stwór siadając przede mną na miękiej trawie.

,, Co? Czekaj czekaj, jak to twoim panem?

,, Sądziłem, że twoi przyjaciele wyjaśnili ci o więzi łączącej zwierze i człowieka.“

,, Tak, tylko....jestem trochę zaskoczony. Nie spodziewałem się ,że znajdę przeznaczone mi zwierzę i to takie!

Symbol MrokuHikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin