Rozdział XXVIII

1.8K 110 14
                                    

Obudziły mnie te cholernie nieznośne promienie słońca padające mi prosto na twarz.
Zacząłem otwierać powoli oczy, nie za bardzo mając ochotę na przywitanie kolejnego dnia.
Podniosłem ociężałą rękę i przetarłem nią równie ciężkie w tym momencie powieki.
W połowie przebudzania się odkryłem, że coś jest całkowicie nie tak.
Coś mi się tu nie zgadza.
Słońce?
Podniosłem się gwałtownie do pozycji siedzącej, przez co odrobinę zakręciło mi się w głowie i obejrzałem się za siebie, by spojrzeć przez okno.
Na zewnątrz słońce świeciło już wysoko na czystym, bezchmurnym niebie.
To niemożliwe!

Przerzuciłem czym prędzej wzrok na zegar nad drzwiami. Ku mojemu przerażeniu wskazówki pokazywały jasno trzydzieści pięć minut po godzinie dwunastej.
- O cholera zaspałem! I to jeszcze jak! - wrzasnąłem niemało zdziwiony.
Jak ja mogłem tyle spać?
Przecież ja nigdy nawet nie śpię do dziewiątej, a co dopiero do dwunastej!
I dlaczego nikt mnie nie obudził?
Podniosłem się jednak niespiesznie z miękkiego w tym momencie materaca łóżka.
I tak nic nie da mi pośpiech.
Od pół godziny trwa Wiedza.
Nie ważne, jak bardzo pędziłbym na lekcje i jak dobrze bym się tłumaczył i tak dostałbym zdrowy opieprz.
Na stoliku dostrzegłem małą karteczkę ze starannym, delikatnie pochyłym pismem. Wziąłem ją do ręki i zacząłem czytać.

,, Isilu
Ze względu na wczorajsze zdarzenie na lekcji Żywiołów, wicedyrektor zwolniła Cię z dzisiejszych lekcji. Jedyne zajęcia, jakie będziesz mieć dzisiejszego dnia to Żywioły i Umiejętności rasowe, na których musisz być. Więc nie zrywaj się dzisiaj z łóżka. Wykorzystaj to, że możesz spać.

Tarinan."

Jak to zwolnili mnie z lekcji? - zmarszczyłem brwi, jeszcze raz śledząc wzrokiem tekst na papierze.
Znaczy, cieszę się, ale co ja będę robił przez te dwie godziny? - potarłem nerwowo dłonią kark.
Coś się wymyśli, ale najpierw moze długa kąpiel, a później jakieś śniadanko?

Wziąłem pierwsze, leżące z brzegu ubrania i poszedłem do łazienki. Napuściłem wody w wanny i zacząłem się rozbierać.
Ściągnąłem dla bezpieczeństwa z palca pierścień i położyłem go na półce zaraz obok złożonych ubrań. Zatrzymałem dopływ wody w kranie i wszedłem do wanny. Położyłem się w niej, rozkoszując się ciepłą wodą.
Już dawno nie mogłem po prostu położyć się tak w spokoju, by choć przez chwilę odpocząć i się wyciszyć. W takich chwilach byłem najbardziej zrelaksowany.
Założę się, że mógłbym tak nawet zasnąć.
Popatrzyłem na spokojną taflę wody i zacząłem muskać ją palcami, powodując maleńkie fale.
Hmm... Podobno mam wszystkie żywioły, tak? Ciekawe czy mógłbym coś zrobić z tą wodą?

,,No na pewno tak." odezwał się znów ten mój wewnętrzny głos, powodując u mnie dyskomfort.
Mam mieszane uczucia co do jego wydawałoby się ciągłej obecności.
,,To znowu ty?"- bardziej stwierdziłem niż spytałem, przeczesując mokre włosy.
,,Tak, ja, a któż by inny?"- prychnął.
,,Coś często zacząłeś się odzywać"
,,Nudzi mi się. "
,,No właśnie słyszę" - zaśmiałem się lekko, trochę się rozluźniając. - ,, To wiesz, jak coś zrobić z wodą?"- zapytałem z ciekawości.
,,Zrób to, co powiedziałem ci wcześniej. Tylko tym razem skup się wyłącznie na wodzie. Patrz na nią. Czuj . Bądź nią. Pomyśl, żeby się uniosła i uformowała na przykład w kulkę."

Symbol MrokuWhere stories live. Discover now