bad girl → luke hemmings ✔

By HarrietLarissa

124K 5.5K 656

! TA KSIĄŻKA NIE JEST PRZEZNACZONA DLA OSÓB BARDZO ZWRACAJĄCYCH NA BŁĘDY! Kiedy w życiu zachodzą jakieś zmia... More

Korekta! Co się zmieniło?
Wstęp.
Prolog.
Rozdział 1.
Rozdział 2.
Rozdział 3.
Rozdział 4.
Rozdział 5.
Rozdział 6
Rozdział 7.
Rozdział 8.
Rozdział 9.
Rozdział 10.
Rozdział 11.
Rozdział 12.
Rozdział 13.
Rozdział 14.
Rozdział 15.
Rozdział 16.
Rozdział 17.
Rozdział 18.
Rozdział 20.
Rozdział 21.
Rozdział 22.
Rozdział 23.
Rozdział 24.
Rozdział 25.
Rozdział 26.
Rozdział 27.
Rozdział 28.
Rozdział 29.
Rozdział 30.
Rozdział 31.
Rozdział 32.
Rozdział 33.
Rozdział 34.
Rozdział 35.
Epilog.
Podziękowania (:
PlayLISTA
Druga część!
Trzecia część!
Poważny problem fandomu 5SOS.
KSIĄŻKI LARRY'EGO U MNIE!
KSIĄŻKI HARRY STYLES U MNIE!
KSIĄŻKI LUKE HEMMINGS U MNIE
KSIĄŻKI CALUM HOOD U MNIE!
KSIĄŻKI 5SOS U MNIE!
KSIĄŻKI JUSTIN BIEBER U MNIE!
KSIĄŻKI MICHAEL CLIFFORD U MNIE!
KSIĄŻKI NIALL HORAN U MNIE!
KSIĄŻKI INNEJ KATEGORII!
KSIĄŻKI ASHTON IRWIN U MNIE!
KSIĄŻKI MUKE U MNE!
Parę istotnych informacji
Dalsze plany co do pisarstwa

Rozdział 19.

2.1K 113 11
By HarrietLarissa

Piątek, 19 grudnia, 5 dni do Świąt. Dzień balu 

— Amy! 

Do moich uszów dobiegł krzyk. Stałam przy szafce, bo chciałam odłożyć swoje książki przed przerwą obiadową i wziąć te, które potrzebowałam. Nie zamierzałam dźwigać dużego ciężaru na ramieniu. Obróciłam się w stronę głosu. Amber biegła na swoich szpilkach w moją stronę. Dziewczyno, tylko się nie zabij! 

— Zwiewamy i idziemy do fryzjera!

Spojrzałam na nią z szokiem. Ona pilna i zawsze grzeczna oraz uczynna uczennica. Kogo ja chciałam oszukać? Ona pilna, grzeczna i uczynna? Chyba tylko w snach nauczycieli! 

— No możemy, a co z dziewczynami? Co one na to? 

— One na to jak na lato! Alice ogarnęła Rose, więc możemy już iść. 

— W takim razie będę wam towarzyszyć. Nie skorzystam w usług fryzjera. 

— Jak to? — Jej usta zrobiły literkę "o" i spojrzała na mnie. 

— Dobrze wiesz, że Ann prędzej by mnie zabiła i zakopała w ogródku niż pozwoliła iść do fryzjera. Ona nigdy nie odpuści, aby mnie uczesać na jakieś beznadziejne gówno w szkole — powiedziałam, a ona spiorunowała mnie wzrokiem. Wzruszyłam ramionami. — No co?! 

— Idziesz sama czy jednak jakiś przystojniak cię zaprosił? — zapytała, a ja momentalnie strzeliłam sobie mentalnego liścia. Jeszcze im nie powiedziałam! 

— Idę z... Hemmings'em — powiedziałam cicho, bo nie chciałam, aby dostała jakiegoś napadu drgawek przez tą wiadomość. 

— Serio?! Jezu! Wreszcie cię zaprosił! Myślałam, że mu będę musiała coś zrobić! 

Spojrzałam na nią. Zmarszczyłam brwi przez jej pisk. 

— Co? 

— Ugh! Założyliśmy się z chłopami, że on cię jednak zaprosi. I wyszło na to, że my wygrałyśmy! Wiedziałam, że jest pomiędzy wami jakaś chemia! 

— Po pierwsze, jest coś. I to nazywa się ściana. A po drugie, jak mogliście się o takie coś założyć?! Jak mogliście! Złamaliście mi serce! Tak samo Luke'owi! 

W odpowiedzi tylko się zaśmiała. Doszłyśmy do samochodu, oczywiście mojego samochodu, bo jak zwykle ta trzy panie przyjechały zgarnięte po drodze przez albo Michael'a albo Ashton'a. Czasami bywało tak, że Ash zabierał wszystkich. Pomieścili się wszyscy. Czwórka chłopców i trójka dziewczyn. Jego samochód to była istna ciężarówka! Srebrny Freelander. Serio - to była niesamowita ciężarówka! 

— Dziewczyny! — Amber ponownie pisnęła. Kilka osób obróciło się w naszym kierunku. — Nie uwierzycie! Hemmings zaprosił Amy na bal! 

Teraz wszystkie dziewczyny dostały jakiś drgawek, a uczniowie - głownie dziewczyny - wyglądały na zazdrosne, a chłopcy na zawiedzionych. Wsiadłam do auta, aby nie być na widoku i poczekałam pięć minut, aż się uspokoiły. Zatrąbiłam, a one podskoczyły ze strachu. Spiorunowały mnie wszystkie wzrokiem, a ja jedynie się uśmiechnęłam. 

— Musiałaś?! — Oburzyła się Rose, która usiadła z przodu. — Nie masz pojęcia, jak bardzo się wystraszyłam! A teraz żądam, abyś opowiedziała jak to wyglądało i kiedy cię zaprosił! 

— Nie musisz krzyczeć mi do ucha! Byłam u niego dwa dni temu na te korki z matmy. Kiedy miałam już wychodzić, to mnie na chwilę zatrzymał. Chwilę się jąkał i motał, nie wiedział jak powiedzieć. A potem zapytał w prost, czy pójdę z nim na bal. To tyle. 

— To tyle?! — Krzyknęły wszystkie równo. Przysięgam na Boga, że jeszcze raz tak krzyknął, wyrzucam je przez okno, pomyślałam. 

— No a co jeszcze mam powiedzieć? Że słodko się uśmiechał, bo nie wiedział jak ma mi się zapytać? Albo jak te jego niebieskie oczka na mnie patrzyły z wyczekiwaniem, a potem jaki był szczęśliwy, kiedy się zgodziłam z nim pójść? Albo jak słodko był zdenerwowany. Naprawdę nie wiedział jak zacząć rozmowę i zadać to jedno pytanie. To miałam wam powiedzieć?! 

— Tak, oto nam chodziło, Amy — powiedziała tym razem czarnowłosa. 

Resztę drogi przebyłyśmy w ciszy. Dojechałam do centrum i zaparkowałam najbliżej drzwi jak się dało. To nie był problem. Było samo południe. Uczniowie w szkole, a dorośli w pracy. Był bardzo mały ruch i wiedziałam dlaczego chciały iść teraz a nie później. Nie chciałam być w skórze ekspedientek i innych klientów, kiedy banda dzieciaków wleci na zakupy po sukienkę czy buty przez balem. Dorośli też wpadali w szał zakupowy. Niektórzy nawet prezentu nie mieli. Co chwilę przechodziła obok mnie osoba, która żaliła się do telefonu, że nie ma prezentu albo do córki albo do syna. Największy był problem z wybraniem prezentu dla męża albo żony. Miałam przykład w domu. Ann prosiła mnie, abym z nią pojechała na zakupy spożywcze i po prezent dla swojego męża. Mark też nie był lepszy, bo wczoraj prosił mnie oto samo! Nie rozumiałam, dlaczego oni musieli być tacy zabiegani. Mogli wziąć sobie urlop aż do nowego roku. Zarabiali dobrze, więc nie musieli chodzić w tym okresie do pracy. A przez te obowiązki nie mieli prezentów. Nie co to ja. Ja miałam od końca listopada. Nie robiłam zakupów na ostatnią chwilę.

— Czy ty mnie w ogóle słuchasz? — Na przeciw mnie wyszła Alice. — Słuchaj, coś się stało? 

— A co miało się stać? — zapytałam, zdezorientowana. — No co? 

— Jesteś taka... Taka inna. Taka rozkojarzona. 

— Wydaje ci się. Po prostu zamyśliłam się. To nic wielkiego. Nie mam jeszcze prezentu dla Luke. — Wymyśliłam pierwsze, lepsze kłamstwo. Na szczęście łyknęła to bez problemów. Mogłam dalej pogrążyć się we własnych myślach.

**

— Amy! Szybko chodź na dół! — Krzyknęła ciocia z dołu. — Dalej! Luke przychodzi za dwie godziny! Muszę ci włosy ułożyć! 

Zbiegłam na dół w czarnej podkoszulce i szarych dresach. Usiadłam na krześle specjalnie uszykowanym dla mnie. 

— Przepraszam, że tak długo. Suszyłam włosy i szykowałam kosmetyki do makijażu — powiedziałam i się uśmiechnęłam. — Masz już pomysł? 

— Kochanie, słuchaj... Sama farbowałaś włosy!? — zapytała z oburzeniem. Przytaknęłam. — Ale one są zajebiste! 

Zaśmiałam się na cioci słowa. Ona nigdy nie przeklinała ani nie mówiła takich słów. Nigdy! 

— Co nad pomysłem... Myślałam nad jakimś luźnym kokiem, ale masz przeliczne włosy i nie będę ci ich chować. Rozczeszę tylko i tyle. 

Kiwnęłam głową. Ann wzięła szczotkę i delikatnie rozczesała mi włosy, które ładnie ułożyły się na plecach. Lekko falowane. Chwilę później wstałam i poszłam do góry. Zaczęłam robić makijaż, który chciałam, aby wyszedł idealnie. Usiadłam na krzesełku przy toaletce. Nałożyłam na twarz niewielką ilość podkładu. Dzisiaj potrzebowałam fachowej pomocy kosmetyków, aby czasami nie spłynął z potem i aby mi się nie rozmazał. Potem nałożyłam korektor, który przykryłam swoje cienie pod oczami. Na powiekę założyłam czerwony, zielony i czarny cień. Zielony był brokatowy. Zrobiłam jeszcze czarną kreskę, a na usta nałożyłam jeszcze krwistą pomadkę. Byłam prawie gotowa. Stanęłam przed szafą i wyciągnęłam tą sukienkę. Pogładziłam materiał. Z dołu szafy wyciągnęłam czarne szpilki. Ubrałam sukienkę i buty. W tym czasie zadzwonił dzwonek do drzwi. Popsikałam się jeszcze szybko perfumami. Słyszałam jak ktoś otwiera drzwi i głos Luke'a. Cholera. 

— Amy! — Krzyknął Mark. Myślałam, że nie było go w domu. — Amy! 

Nie odpowiedziałam mu tylko do końca zapięłam sukienkę z boku. Wyciągnęłam kopertówkę, do której zapakowałam naładowany telefon, szminkę i mały flakonik z perfumami. Wyszłam z pokoju, zamykając go na klamkę. Powoli, aby nie zabić się w tych wysokich szpilach, po schodach. Na samym dole stał Hemmings obrócony do mnie plecami. Wujka nie było widać, ale doskonale go słyszałam. 

— Jeśli skrzywdzisz mi tylko moją małą Amy to naprawdę nie ręczę za siebie! 

— Ej! Ej! Ej! Stop — powiedziałam, przerywając im. — Cześć Luke. 

— Cześć Amy — powiedział, podając mi białą różę, którą od razu podałam Mark'owi, aby wstawił ją do wody. Wyszliśmy razem z domu. — Ślicznie wyglądasz. 

— Dziękuję. Ty też nie wyglądasz najgorzej. 

Podeszliśmy do samochodu chłopaka, a on jak prawdziwy gentleman otworzył mi drzwi. Wsiadłam, a zaraz po mnie Luke na miejsce kierowcy. Drogę przebyliśmy w ciszy. Nie był to ten rodzaj krępującej ciszy, tylko tej w sam raz. Dojechaliśmy na miejsce. Luke otworzył mi drzwi i ruszyliśmy do wejścia. Przy nim spotkaliśmy Amber z Calum'em. 

— Cześć Kaptur! 

Spiorunował mnie wzorkiem, a Amber się zaśmiała. 

— Cześć Blisko! — powiedział, a ja przymrużyłam na niego oczy. 

— Czy ty naprawdę chcesz oberwać? 

Chwilę rozmawialiśmy na dworze, ale zaraz znaleźliśmy się w budynku szkolnym. Było naprawdę zimo, nawet jak na Sydney. W środku znaleźliśmy resztę. Razem weszliśmy na salę gimnastyczną, która zamieniła się w parkiet taneczny. Przetańczyliśmy z Luke'iem kilka piosenek i poszliśmy do stolika z ponczem. Zastaliśmy tam Mike'a z rudowłosą. 

— Zaraz wrócę, słońce — powiedział, a Michael spojrzał na niego, a on przytaknął prawie, że niewidzialnym ruchem głowy. Zniknął gdzie w tłumie. 

— O co mu chodziło? — zapytałam się Clifford'a, a on tylko wzruszył ramionami. Rozglądnęłam się po sali, ale nigdzie też nie mogłam zauważyć Kazz'a i Tom'a. Podobno mieli wrócić na bal, bo oboje wyjechali do rodziny. Ot tak, w równym czasie. 

— Mogę prosić do tańca? 

Obok mnie pojawił się Ashton. Zgodziłam się i ruszyliśmy razem na parkiet. Muzyka była dosyć szybka, ale zaraz przestała grać. Zatrzymałam się i spojrzałam na scenę. Stał tam Luke. Z gitarą w ręku! Spojrzałam zdziwiona na Irwin'a, który nic sobie z tego nie zrobił. Popchnął bliżej sceny. Luke przybliżył się do mikrofonu, który stał przed nim na stojaku. 

— Wiem, że przerywam wam zabawę, ale mam coś ważnego do powiedzenia, a raczej do zaśpiewania — powiedział i rozejrzał się po całej sali. Jego oczy napotkały moje. — Chciałbym zadedykować piosenkę ważnej sobie w moim życiu. Och, ta osoba bardzo dobrze wie, o kim mówię. 

Dźwięk gitary zaczął wypełniać salę, a zaraz po nim głos Luke'a. Patrzyłam na niego cały czas załzawionymi oczami. Jeszcze nikt nigdy nie zrobił dla mnie coś takiego! Nigdy i nikt! Powtarzam to! Kołysałam się w rytm muzyki, co chwilę próbując przegonić płynące łzy do kącików oczu.

— Amy... — powiedział cicho, ale i tak było go słychać, bo na sali było cicho jak makiem zasiał. Nie patrząc na nikogo popędziłam w stronę schodków, wejścia na scenę. Weszłam na nią i od razu przytuliłam Luke'a. — Mam jeszcze jedno pytanie. 

Spojrzałam na niego z wyczekiwaniem. 

— No dalej, Hemmings! — Krzyknął Calum, gdzieś z końca sali. Wszyscy razem z nami zaśmiali się. Hemmings westchnął i spojrzał w moje oczy. 

— Amy... Zostaniesz moją dziewczyna? — Zapytał, a mi o mało co oczy nie wyleciały z orbity! Serce zabiło dwa razy mocniej, a ręce zatrzęsły się. Byłam taka szczęśliwa. — Zrozumiem, że... 

Totalnie rzuciłam się na niego, przytulając mocno. Powstrzymywał mnie jedną ręką. Spojrzałam na jego usta i po prostu go pocałowałam. 

— Tak — powiedziałam, kiedy oderwaliśmy się od siebie. 

🏀🏀🏀🏀

Słowa po korekcie: 1714

Słowa przed korektą: 1780

Data korekty: 13.09.2019

Data opublikowania: 18.12.2016

Wszelkie komentarze, dotyczące błędów są już nieaktualne. Niektóre sceny zmieniły się

Continue Reading

You'll Also Like

114K 8.5K 53
Edgar to młody chłopak z toną problemów na głowie. Dla swojej siostry starał się walczyć z chęcią skończenia tego. Niestety pragnienia wzięły górę. ...
4K 194 16
Zodiaki z BTS! »zakończone«
77.4K 2.6K 43
Haillie nie jest jedyną siostrą Monet, jest jeszcze jej bliźniaczka Mellody. Haillie wychowywana przez mamę, a Mellody no cóż przez babcie. Jak myś...
12.2K 676 21
Szkolny bad-boy pod wpływem rzuconego mu wyzwania postanawia się zmienić. Nie ma jednak pojęcia, kto mógłby mu w tym pomóc, ale na jego drodze pojaw...