bad girl → luke hemmings ✔

By HarrietLarissa

124K 5.5K 656

! TA KSIĄŻKA NIE JEST PRZEZNACZONA DLA OSÓB BARDZO ZWRACAJĄCYCH NA BŁĘDY! Kiedy w życiu zachodzą jakieś zmia... More

Korekta! Co się zmieniło?
Wstęp.
Prolog.
Rozdział 1.
Rozdział 2.
Rozdział 3.
Rozdział 4.
Rozdział 5.
Rozdział 6
Rozdział 7.
Rozdział 8.
Rozdział 9.
Rozdział 10.
Rozdział 11.
Rozdział 12.
Rozdział 13.
Rozdział 14.
Rozdział 15.
Rozdział 16.
Rozdział 18.
Rozdział 19.
Rozdział 20.
Rozdział 21.
Rozdział 22.
Rozdział 23.
Rozdział 24.
Rozdział 25.
Rozdział 26.
Rozdział 27.
Rozdział 28.
Rozdział 29.
Rozdział 30.
Rozdział 31.
Rozdział 32.
Rozdział 33.
Rozdział 34.
Rozdział 35.
Epilog.
Podziękowania (:
PlayLISTA
Druga część!
Trzecia część!
Poważny problem fandomu 5SOS.
KSIĄŻKI LARRY'EGO U MNIE!
KSIĄŻKI HARRY STYLES U MNIE!
KSIĄŻKI LUKE HEMMINGS U MNIE
KSIĄŻKI CALUM HOOD U MNIE!
KSIĄŻKI 5SOS U MNIE!
KSIĄŻKI JUSTIN BIEBER U MNIE!
KSIĄŻKI MICHAEL CLIFFORD U MNIE!
KSIĄŻKI NIALL HORAN U MNIE!
KSIĄŻKI INNEJ KATEGORII!
KSIĄŻKI ASHTON IRWIN U MNIE!
KSIĄŻKI MUKE U MNE!
Parę istotnych informacji
Dalsze plany co do pisarstwa

Rozdział 17.

2.3K 112 6
By HarrietLarissa

— Dziecko! Jak ty wyglądasz?! — Usłyszałam donośny damski głos. Pierwszy raz słyszałam tą kobietę. — Ile nie jesz? Ile nie śpisz? Nie wmawiaj głupot! Wiem, że jest inaczej! Jakby tak nie było, to wasza dwójka nie wyglądałaby jak trupy! A twoja przyjaciółka nie straciłaby przytomność. 

Otworzyłam oczy, rozejrzałam się po pomieszczeniu. Białe ściany, szafki przy niej z lekarstwami. No tak - pielęgniarka. Podniosłam się do pozycji siedzącej i stanęłam. Od razu tego pożałowałam. Zakręciło mi się w głowie, jakby nie ta kozetka upadłabym na ziemię. Jak najwolniej umiałam stanęłam jeszcze raz. Ruszyłam tam, gdzie dochodziły głosy. Zatrzymałam się przy drzwiach. Na krześle koło biurka, za którym siedziała piguła, siedział Luke. Był bladszy chyba o dwa odcienie! Kręcił się cały czas na siedzeniu jakby chciał gdzieś iść, ale nie mógł. Podniósł głowę i mnie zobaczył. Zerwał się z miejsca i od razu mnie przytulił do swojej klatki piersiowej. Przez to ciepło bijące od niego, zrobiło mi się gorąco. Wtuliłam się jeszcze bardziej w niego. Zaciągnęłam się jego perfumami. 

— Dzieciaki! — Odezwała się. — Zwolniłam was z reszty lekcji. Ej! Halo! Ziemia. Zaśmiałam się i odsunęłam się od Hemmings'a. 

— Naprawdę? — zapytałam, na co przytaknęła. — To... My już idziemy. Do widzenia! Chciałam wyjść, ale zatrzymała mnie za rękę. 

— Zostaniesz na chwilę? Luke, mógłbyś na chwileczkę wyjść? Zaraz ci ją oddam. 

— O co chodzi? — zapytałam. 

— Jadłaś coś? Proszę, powiedz szczerzę, już wyzywałam Luke. — Zaprzeczyłam. — Amy, jesteście młodzi. Wasz organizm potrzebuje witamin i minerałów, które są zawarte w jedzeniu. Dziecko, ty masz niedowagę. Jesteś strasznie chuda. Wiem, ze dziewczyny w twoim wieku chcą mieć taką figurę, ale nie kosztem zdrowia. Co się wam stało, że... 

— Ja rozumiem. Źle się czułam i dlatego nic nie jadłam, ale obiecuję, że tak się nie stanie więcej. Mogę już iść? Też chciałabym go trochę powyzywać. Uśmiechnęła się i życzyła mi powiedzenia. Wyszłam z gabinetu i znów zostałam uwięziona w uścisku. — Jedziemy do domu, Lucas. Z kim przyjechałeś? Pociągnęłam go w stronę parkingu. Nadal czułam się słabo, ale byłam w stanie prowadzić. 

— Z Ashton'tem — powiedział cicho, nawet na mnie nie patrząc. 

Zaprowadziłam go do swojego samochodu. Otworzyłam kluczem i wsiedliśmy. Jechaliśmy w ciszy, co było naprawdę nie podobne ani do mnie ani dla niego. Blondyn miał cały czas głowę odwróconą w stronę szyby. Bał się na mnie spojrzeć? Skierowałam się do domu Hemmings'a. W moim była ciocia, a jego rodzice byli w pracy. Ann byłaby zapewnię przerażona wyglądem Luke'a. Dojechałam dopiero prawie po dwudziestu minutach. Nigdzie mi się nie spieszyło. Luke otworzył dom i weszliśmy do środka. Rozebraliśmy buty, a Luke poszedł do salonu. Ruszyłam za nim. Usiadł na kanapie, a ja stanęłam przed nim. Nie patrzył na mnie tylko na swoje skarpetki. Położyłam ręce na biodrach i przerzuciłam ciężar na lewą stronę ciała. 

— Luke, czy ty możesz na mnie spojrzeć?! Luke! Do jasnej cholery, ja do ciebie coś mówię! Spojrzał na mnie ze łzami w oczach, po czym spuścił głowę na dół. — Lukey... — Westchnęłam i podeszłam do niego. Podniosłam palcami jego głowę, aby spojrzeć mu w oczy. Łzy spływały mu policzkach. — Słuchaj... 

— Amy, ja... Naprawdę nie chciałem... Nie chciałem. — Załkał, przerywając mi. 

— Luke, stop. Najpierw idź spać. Widzę, że nie spałeś od tygodnia! 

— Amy, ty też. 

— Ale Lukey... — Przerwał mi, przykładając palec do ust. 

— Idziemy. 

Chwycił mnie za rękę i zaprowadził do góry, do swojego pokoju. Podszedł do szafy, wyciągnął z niej koszulkę, którą mi podał. Widząc moją zmieszaną minę westchnął. 

— Wolisz spać w tych ciuchach czy koszulce?

 — Koszulka jest zdecydowanie wygodniejsza — powiedziałam i zdjęłam kurtkę, którą położyłam na biurko. Luke obrócił się do szafy, szukając czegoś. W tym czasie pozbyłam się bluzki oraz spodni, a na siebie naciągnęłam koszulkę blondyna. Pachniała cudowanie. Jego perfumy, własnym zapachem i płynem do prania. Ostre męskie perfumy, mięta i kwiatki. Najcudowniejszy zapach, nieziemski. Obrócił się do mnie, podając mi czarną bluzkę. Spojrzałam na niego z zmarszczonym czołem. 

— To jest bluzka, którą ostatnio zostałaś. — Wytłumaczył i ruszył do drzwi. Złapałam go szybko za rękę zanim zdążył wyjść. 

— Gdzie idziesz? 

— Pościelić sobie pokój gościnny.

— Nigdzie nie idziesz! To jest twój pokój i twoje łóżko. I tu będziesz spać. Ja pójdę do gościnnego. 

— Nie wygłupiaj się, Amy. Śpisz tutaj. — Otworzył drzwi i zamierzał wyjść. 

— W takim razie ty też! — powiedziałam twardo, a on westchnął, ale przytaknął. Rozebrał z siebie koszulkę, a mój wzrok padł na tatuaże. Moją uwagę przyciągnął jeden. To było serduszko, a w środku niego było napisane "Amy". Uśmiechnęłam się do niego. 

— Em, Lukey. Mamy podobne tatuaże. — Zaśmiałam się, a on podniósł głowę. Zesunęłam rękaw bluzki na dół i na przed ramieniu okazało się również serduszko, a w środku był napis "Luke". Uśmiechnął się. 

— Jakie jeszcze masz? — zapytał, rozpinając pasek od spodni. 

— Na plecach mam jeszcze skrzydła anioła i te co tutaj widzisz. Na ramieniu datę twoich urodzin. Chcę jeszcze nowe, a ty? 

— Tyle te co widzisz, ale chcę też zrobić nowe — powiedział, podeszłam do niego i przyjrzałam się jednemu.

 — A ten co oznacza? — Wskazałam tatuaż i zapytałam. 

— Data twoich urodzin. 

Spojrzał na mnie, uśmiechnęłam się. Chwilę później Luke został w samych bokserach. Nie wiedziałam dlaczego, ale zrobiło mi się strasznie gorąco i ciepło na policzkach. Obróciłam się z zamiarem podejścia do łózka, ale zatrzymałam się. Wcześniej nie rozglądałam się po pokoju i chyba dobrze zrobiłam. 

— Um... Ja, mogę to jakoś wytłumaczyć. 

— Luke, mój pokój też tak wyglądał.

 Obeszłam porozwalane rzeczy i położyłam się na łóżku. Poklepałam miejsce obok siebie. Wszedł na łóżko i przykrył nas kołdrą. Przyciągnął mnie do siebie, a ja się w niego wtuliłam. 

— Tak mi ciebie brakowało — powiedzieliśmy równo. Zaśmialiśmy się. — Dobranoc. — Znowu równo. 

— Lucas, idź spać!

 ** 

Obudziło mnie natarczywe walenie do drzwi. Otworzyłam oczy i szturchnęłam Luke'a, który tylko coś mruknął pod nosem.

 — Ej wstawaj! — powiedziałam. — Ktoś wali w drzwi jak świr! 

— Jeszcze chwilę. — Przyciągnął mnie do siebie. 

— Lucas, nie żartuję! Zepchnęłam go z łóżka. Jęknął nie zadowolony.

 — Ej! 

— Cicho! Idziemy zobaczyć. Ale ty pierwszy! 

— I ty tu jesteś tą odważną. — Mruknął pod nosem. I tak to słuchałam. Wzięłam poduszkę i rzuciłam z niego. — Za co!? 

— Idź Hemmings! Luke ruszył pierwszy, a tuż za nim.

 Podszedł do drzwi i je otworzył. Został popchnięty przez kogoś. Stałam centralnie za nim, więc Luke odbił się na mnie i to ja lądowałam na ziemi prawie gołym tyłkiem. Pisnęłam przez zimno. 

— Co ty sobie myślisz?! — krzyknął zdenerwowany Ashton. Luke nic sobie z tego nie zrobił tylko obrócił się w moją stronę i pomógł mi wstać. Podniosłam się i wyszłam zza jego pleców. — Amy? 

— Nie, Święty Mikołaj. To bolało! — powiedziałam i ruszyłam obrażona do salonu. 

— Amy! Koszulka! 

Spojrzałam na Luke, który śmiał się pod nosem. Zmrużyłam oczy, bo naprawdę nie wiedziałam o co mogło mu chodzić. 

— Podwinęła ci się. 

— Niezły tyłek — powiedział ktoś nieznajomy. Ściągnęłam koszulkę na dół i obróciłam się cała. Spojrzałam na chłopaka, który wpatrywał się we mnie i głupio uśmiechał. Och, nie ciesz się jak głupi do sera, zaraz dostaniesz i przestaniesz suszyć ząbki, pomyślałam. 

— A ty to kto? 

Podeszłam trochę bliżej. Luke przewidział moje intencje i wszedł mi w drogę. 

— Chcę go tylko poznać, Luke. Złaś mi z drogi. 

Hemmings uważnie mi się przyjrzał, jakby szukał jakiś oznak kłamstwa. Zeszedł z mi drogi, więc widziałam tego chłopaka. Czarne włosy jak smoła, zielone oczy, dziwne połączenie. Ubrany był w czarną bluzkę i czarne rurki. Oczywiście buty też były czarne. Skąd on się urwał?

— Jestem Nick. 

— Nick? Jestem Amy. — Uścisnęłam mu rękę. Odsunęłam się od niego. Nie był tak wysoki jak Hemmings czy reszta. Chwyciłam go za koszulkę i przysunęłam bliżej siebie. — Chcesz zobaczyć jak małe potrafi być wściekłe? Lepiej więcej nie komentuj żadnych części mojego ciała. — Puściłam go. — Żeby było jasne, Nick. 

Poklepałam go jeszcze po klatce piersiowej i ruszyłam do salonu. Zatrzymałam się, kiedy do moich uszów dotarły śmiechy. 

— No co tak stoicie? Hemmings do salonu, a reszta do kuchni. Przerwaliście nam sen. Jesteśmy głodni, prawda Luke? 

— Amy, ale... 

— Hood, nie ma "ale". Do kuchni! A jak nie... 

— Tak! Tak! Poznamy jak małe potrafi być wściekłe! 

— Super. Dobrze, że się rozumiemy. 

Chłopcy znów zaczęli się śmiać, ale każdy z nich oprócz Luke'a poszedł do kuchni. Blondyn cały czas śmiał się pod nosem. 

— No co? Mamy chociaż jedzenie. Obiecałam w tej gabinecie, że zjemy coś, a ja dotrzymuję obietnic, Luke.

— Ale mogłaś tak nie mówić do Nick'a!

— No co? Nikt nie będzie komentować mojego ciała! — Zaśmiałam się. Uśmiechnął się do mnie i spojrzał na mnie. 

— Amy... Chciałbym cię przeprosić... Za tamto. 

— Luke, było, minęło. — Uśmiechnęłam się.

 — Zapomnijmy, ok? Forget? Wyciągnęłam mały paluszek, jak za dawnych czasów. Luke podał mi swój palec. 

— Forget. 

🏀🏀🏀🏀

Słowa po korekcie: 1519

Słowa przed korektą: 1398

Data korekty: 07.09.2019

Data opublikowania: 11.12.2016

Wszelkie komentarze, dotyczące błędów są już nieaktualne. Niektóre sceny zmieniły się.


                                  Jeżeli jakiekolwiek dialogi czy zadania będą pomieszane to Wattpad robi mnie w balona, będę to poprawiała, jeżeli dostanę takie komentarze.

Rozdziały w każdą sobotę! 

Continue Reading

You'll Also Like

7.9K 433 35
Every girl's wants a bad boy who will be good just for her. Moja nowa książka miśki ❤ #77 bad - 180818 #121 bad -260918 #78 bad -270918 #706 boy -111...
5.6K 171 16
Kim NamJoon, Min YoonGi, Jung HoSeok, Park JiMin. Te cztery osoby mnie zniszczyły. Prześladowali mnie, nękali psychicznie, bili. W końcu byłam tylko...
Save me By JoAnn

Fanfiction

4.6K 388 32
Jungkook. Nowojorski detektyw, facet po przejsciach. Wdowiec. Samotnie wychowuje piecioletnia córeczkę. Jaki szatan sprawił, ze dziecko i jej opieku...
16.6K 990 40
Faktem było to, że Synowie Garmadona stanowili prawdziwe niebezpieczeństwo dla Ninjago i jego mieszkańców. Choć Ninja robili wszystko, żeby powstrzym...