Break The Rules, Styles

Galing kay luvasharry

387K 27.8K 5.4K

Harry Styles był znanym, dwudziestoczteroletnim biznesmenem, który zajmował się prowadzeniem wielkiej firmy... Higit pa

1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
31
32
33
34
35
36
37
38
Nowe ff!

30

6.1K 503 104
Galing kay luvasharry

- Długo będziesz się gniewać? - zapytał, lecz zignorowałam go kolejny raz wciągu dnia. Nie miałam ochoty kłócić się z nim z powodu jego taty, który jedynie chciał mu pomóc. Oboje byliśmy uparci, więc do niczego dobrego to nie prowadziło. - Zachowujesz się jak dziecko.

- Nie, Harry. Jedynie chcę cię uświadomić w tym, że William chce ci pomóc. To ty zachowujesz się niedojrzale. - mruknęłam. - Złam te swoje cholerne zasady i po prostu raz w życiu komuś zaufaj. - westchnęłam, patrząc na niego ostatni raz. Założyłam granatową bluzę i powiadomiłam wszystkich, że wychodziłam.

- Poczekaj.

- Zrozum, że tutaj chodzi tylko o twoje dobro. - miałam dosyć powtarzania tej samej formułki od paru dni. Między nami nie było najlepiej, jednak żadne z nas nie mogło i nie chciało dać za wygraną. Ja wiedziałam swoje, a on swoje i na tym nasza wspólna droga się skończyła.

- Katie, znam swojego ojca. Mu zależy na pieniądzach. Na niczym innym. - zatrzymał mnie przy drzwiach, odwracając twarzą do siebie.

- To nie ma sensu. Do niczego nie dojdziemy. - pokręciłam głową, uwalniając się z jego uścisku i wychodząc z domu. Byłam umówiona na spotkanie z jego ojcem, ponieważ - w odróżnieniu od niego - wierzyłam Williamowi w jego intencje. Brunet był jego synem, jedynym synem, także nie wyobrażałam sobie, że chciałby go stracić.

Przywitałam się z sekretarką Styles'a i weszłam do środka, mając świadomość tego, iż właśnie mnie oczekiwał. Uśmiechnęłam się do niego i podziękowałam za herbatę, która już na mnie czekała.

- Moi prawnicy prawie osiągnęli sukces, ale Harry prowadzi jeszcze jakąś działalność.

- Tak, dom mody. W sumie to jest projekt, który powoli wchodzi w życie.

- Potrzebujemy wszystkich danych o nowej firmie do sądu. Musimy przedstawić Harry'ego jako zdolnego do prowadzenia własnego interesu. Nie jest zależny od Alice i to zamierzamy udowodnić.

- Rozumiem. Miałam być wspólniczką, więc chyba mam to, czego potrzebujesz. - zaczęłam grzebać w torebce, aby znaleźć to, co mogłoby jedynie zakończyć całą sprawę z dobrym efektem. - Proszę. - podałam mu kartki, na których były ważne informacje dotyczące domu mody. Teraz wszystko było w jego rękach, a ja wierzyłam, że dzięki niemu Alice zniknie a z nią wszystkie problemy.

Spędziłam tam jeszcze dwie godziny na normalnej, spokojnej rozmowie, a następnie zdecydowałam się na małe zakupy spożywcze. Nie kupiłam niczego szczególnego, dlatego prędko wróciłam do mieszkania.

- Możemy porozmawiać?

- Ostatnio nasze rozmowy wyglądają inaczej niż chcielibyśmy. - przypomniałam, kładąc torby na blat w kuchni. 

- Wiem, a mam już tego dosyć. Powinniśmy się wspierać, a nie...

- Uciekasz od pomocy.

- Kate, cholera! Co cię zaślepiło? Jego pieniądze, pozycja? Mówię ci, że go znam, wiem do czego jest zdolny, a ty nadal gadasz jak nakręcona. Co on ci powiedział? - wzięłam głęboki oddech i oparłam się o ladę, będąc uwięzioną pomiędzy jego ramionami.

- Powiedział mi jak bardzo kochał twoją mamę i nie okazywał tego tylko dlatego, że chciał, żebyś nie sądził, że tak bardzo przeżywa jej śmierć. Ma firmę z Adamem, bo płacił za pomoc medyczną dla Julie. William nie może być złym człowiekiem.

- Kto ci to powiedział?

- Twój tata.

- Mój ojciec sam był zdolny do płacenia na leki dla mamy. Adam nigdy nie przyłożył do tego ręki.

- Co?

- William Styles jest jednym z bogatszych ludzi z Londynu i sądzisz, że potrzebowałby pomocy od Adama?

- To dlaczego związałeś się z Alice? - robiło mi się powoli bardzo gorąco. Skoro William kłamał, to miał teraz dostęp do kolejnej firmy Harry'ego. Zaczynałam pomału wszystko rozumieć.

- Wszyscy widzieli w tym jedynie zyski. Ja również. - przyznał się, wzdychając cicho. Nachylił się, aby złączyć nasze usta, ale odsunęłam się, czując panikę. Uraza jaką darzyłam w tym momencie jego ojca była niemiłosierna, lecz liczyłam, że zdołam to jeszcze naprawić, a zielonooki się nie dowie o tym, co niedawno uczyniłam.

- Czyli Adam i twój ojciec...

- Zarządzają wspólnym biznesem, gdyż widzą więcej pieniędzy. Adam nigdy nie pomógł mojej mamie, a mój tata miał kochankę. Nakryłem ich, mając zaledwie osiem lat. - przełknęłam nerwowo ślinę, ale starałam się udawać, że było wszystko w porządku. - Katie? Co się dzieje?

- Nic, nic. Muszę coś załatwić. - odparłam, chaotycznie biorąc kluczyki i torebkę. Musiałam odzyskać dane póki nie doszło do niczego, co mogłoby zrujnować Styles'a.

- Kate, nie ignoruj mnie. Cały czas gdzieś znikasz.

- Wybacz, aczkolwiek muszę wyjść.

- Czy ty mnie zdradzasz?

- Co? - zapytałam, zakładając buty. Zmarszczyłam czoło, nie wierząc w to, co usłyszałam. - Jak możesz tak myśleć?

- Dostajesz jakieś wiadomości, uciekasz z domu prawie codziennie, nie, nie kochamy się, nawet nie spędzamy razem czasu. 

- I dlatego oskarżasz mnie o zdradę?

- Kate...

- Dziękuję za twoje zaufanie.

- Musisz mnie zrozumieć...

- Niedługo wrócę. - oburzona wyszłam z pomieszczenia. Podjechałam pod firmę Williama w niezwykle szybkim tempie, unikając korków, na które mogłam się narazić.

- Pan Styles jest zajęty.

- Nie obchodzi mnie to. - odpowiedziałam, wpadając do jego biura. W środku zastałam ojca Harry'ego, Adama i Alice. Idealne zestawienie. - Oszukałeś mnie.

- Witaj, Kate. Może szampana?

- Oszukałeś mnie. Jak mogłeś wykorzystać swoją zmarłą żonę do tego, aby osiągnąć swój cel?

- Kochanie, naucz się, że w dzisiejszych czasach dla pieniędzy warto zrobić wiele.

- Jesteście potworami. - odraza była doskonale słyszalna w moim głosie, jednakże nie zrobiła na nikim większego znaczenia.

- I co z tym zrobisz?

- Jak Harry się dowie, co zrobiłaś, to wróci do mnie. Więc ostatecznie sama się zniszczyłaś. - nie chciałam przyznać jej racji, ale obie zdawałyśmy sobie sprawę z tego, że była to prawda. Harry mnie zostawi, a o odzyskaniu dokumentów nie było mowy.

- William, oddaj mi to.

- Naprawdę jesteś głupiutka, kochanieńka. - do konwersacji wtrącił się uroczy tata Alice, więc odpuściłam i pojęłam, że powinnam zacząć godzić się z niezbyt miłą przyszłością.

- Twierdziłam, iż jesteś dobrym człowiekiem. Kiedyś to się na tobie odbije. - wyszłam, nie zamierzając patrzeć na nich dłużej. I tak było mi już ciężko, a oni dorzucali mi zmartwień.

- Louis, potrzebuję cię. Muszę się upić.

- Katie? W tym to zawsze pomogę, ale to do ciebie niepodobne.

- Wiem, ale to ważne. Przysięgam.

- Gdzie jesteś? Przyjadę po ciebie. - podałam adres i w niecałe czterdzieści minut przenieśliśmy się do baru, gdzie od razu zamówiliśmy alkohol.

- Zaufałam mu! Rozumiesz? Moja naiwność i dobre serce to jakaś udręka, nieporozumienie.

- Jesteś w dupie.

- Dzięki. Myślisz, że mi wybaczy i nie wróci do Alice? - nastała cisza, a następnie szatyn podniósł chwiejnie rękę.

- Nie! - zaśmiał się i ucałował mój policzek. - Na pewno nie, bo starci przez to wszystko, ale zawsze masz mnie!

- Dziękuję. Twoje wsparcie i pocieszenie jest unikatowe!

- A! Zapomniałem ci powiedzieć, że chyba w toalecie dzwonił do mnie Harry.

- Chyba?

- Nie wiem. - wzruszył ramionami. - Brzmiał jak Harry. Sztywno i nudno! - zachichotaliśmy jak idioci, a potem nagle ślimaczym tempem zbliżaliśmy się do siebie.

- Starczy! Kurwa, mówiłem, że mnie zdradzasz.

- Kochanie, to nie tak. - parsknęłam na przesłodzony głos Tomlinsona skierowanego w stronę zielonookiego.

- To moja kwestia!

- A! Prawda!

- Jestem pijana pierwszy raz, lecz nigdy bym cię nie zdradziła. Fujka, nie z nim! - wskazałam z uśmiechem na szarookiego, który podniósł ręce do góry. - Wpadłam w kłopoty.

- Dobrze, porozmawiamy jutro. Wracamy do domu.

- Ale kochasz mnie?

- Kocham.

- Ciekawe jak długo.

- Co?

Hej! x

Wróciłam, ale nie wiem na jak długo :( Ale jestem!

Tęskniliście?

Mam nadzieję, że tak, a teraz prosiłabym Was o aktywność, której mi brakowało!

Jestem teraz aktywna na asku, więc chętnie zadawajcie pytania! LINK PODANY x

Zapraszam też na snapa martixx5 i fb Marta Urbas ♥

Chętnie każdego poznam ♥

Kocham xx

Ipagpatuloy ang Pagbabasa

Magugustuhan mo rin

42.7K 1.7K 104
⚠️!!‼️Zaburzenia odżywiania, przekleństwa, przemoc, ataki paniki, sceny 18+ ‼️!!⚠️ Siostra Karola, o której praktycznie nikt nie wie. Mieszka w Angli...
71.4K 2.5K 43
Haillie nie jest jedyną siostrą Monet, jest jeszcze jej bliźniaczka Mellody. Haillie wychowywana przez mamę, a Mellody no cóż przez babcie. Jak myś...
6.9K 664 22
Kto nie znał Jamesa Pottera? Chłopaka należącego do szkolnej elity, rozrabiakę wszechczasów i jednego z huncwotów. Miał wybujałe ego sięgające Słońca...
10.7K 543 18
Bo takie "zing" zdarza się tylko raz... w większości to jest FLUFF, lecz wystąpują wrażliwe tematy, te rozdziały będą oznaczone ! BRAK scen 18+, mogą...