~Harry~
Siedziałem z Willem w moim biurze, choć nie miałem pojęcia dlaczego. Zajął miejsce naprzeciwko mnie i po prostu na mnie patrzył, a ja czułem się dość dziwnie z uwagi na jego baczne spojrzenie.
- Jesteś głupi. - pokiwałem głową, czekając na dalszą część wypowiedzi. - Zdradź mi swój sekret, bo z taką głupotą, to może sam założę firmę. - prychnąłem na jego złośliwość.
- Nie po to tutaj jesteśmy, prawda? - zapytałem, złączając swoje dłonie i opierając je na biurku.
- Dobra, ponieważ Katie ci tego nie powie, to ja też nie, ale cię nakieruję.
- Jezu, zacznij przyjaźnić się z Louis'em. Jesteście tacy sami.
- Dobry pomysł. Pójdę do niego po tym, jak załatwię z tobą sprawę. - oznajmił, szczerząc się jak debil. - Powiem ci jedno. Będziesz bardzo szczęśliwy za dziewięć miesięcy. - powiedział krótko i wstał z fotela. Powiadomił mnie, że pójdzie do Tomlinsona i zniknął za drzwiami.
Naprawdę nie miałem pojęcia, o co mu chodziło. Może faktycznie byłem głupi? Zacząłem nad tym myśleć i wreszcie dotarło do mnie, że przecież ciąża trwała dziewięć miesięcy. Katie mnie okłamała, ale nie miałem jej tego za złe. Aczkolwiek chciałem, aby sama mi to powiedziała prosto w twarz, także wpadłem na pewien pomysł.
- Will! - wrzasnąłem, zauważając go na korytarzu. Był w towarzystwie Louisa, co mnie nie zdziwiło. - Daj mi klucze do waszego mieszkania.
- Po co ci?
- No daj. - mruknąłem, więc wygrzebał z kieszeni pęk kluczy. Podziękowałem mu i szczęśliwy poleciałem na parking. Musiałem wstąpić do sklepu po ulubione wino Katie, więc zatrzymałem się na moment, jednak potem prędko podjechałem pod mieszkanie brunetki. Wyszedłem z auta i otworzyłem każde drzwi, które były moją przeszkodą.
W środku domu od razu skierowałem się do kuchni i wyjąłem z szafki dwa kieliszki. Wiedziałem, że to idealny plan i wtedy Katie będzie musiała mi powiedzieć prawdę.
Nie mogłem uwierzyć, że zostanę tatą. Byłem cholernie szczęśliwy i nawet nie obchodziło mnie to, że matka mojego dziecka nie chciała mi tego powiedzieć. To się w tej chwili nie liczyło.
- Co tu robisz? - usłyszałem jej zdezorientowany głos i odwróciłem się do niej twarzą. - Myślałam, że idziesz gdzieś z Willem.
- Już wszystko załatwiliśmy. Wina? Twoje ulubione. - podałem jej kieliszek, lecz nie wzięła go. Patrzyła na niego i widziałem wahanie na jej twarzy.
- Nie dziękuję. - odparła, odwracając ode mnie wzrok. Uśmiechnąłem się i podszedłem bliżej.
- Dlaczego? Wiem, że teraz nie jest między nami najlepiej, ale wina nie odmówisz. Proszę. - wcisnąłem jej naczynie do ręki, a sam upiłem łyka. Przyglądałem jej się wyzywająco, zdając sobie sprawę, że zaraz wyjawi mi prawdę.
- Nie mam ochoty na wino. - odpowiedziała tak cicho, że ledwo mogłem dosłyszeć jej głos. Poklepałem Prince'a po łebku i odstawiłem naczynia na stolik w salonie.
- Nie masz ochoty czy nie możesz pić wina? - zapytałem z wyrzutem, posyłając jej rozczarowane spojrzenie. Uroczo zmarszczyła czoło, aczkolwiek nic nie powiedziała.
CZYTASZ
Break The Rules, Styles
FanfictionHarry Styles był znanym, dwudziestoczteroletnim biznesmenem, który zajmował się prowadzeniem wielkiej firmy. Miał piękną żonę, chociaż nie do końca był z nią z miłości. Ich związek dawał obojgu wiele korzyści, dlatego żadne z nich nie narzekało na r...