3

14.7K 992 163
                                    

- Na samym początku chciałbym przedstawić wam Kate King - główną projektantkę. Musisz wiedzieć, że twoje projekty będę zatwierdzać ja oraz dyrektorzy działów drużyn piłkarskich. Jest to Louis Tomlinson, Andrew Jones, Niall Horan oraz Liam Payne. Jeżeli zatwierdzimy, to twoje plany będę reprezentować znani piłkarze. - kiwnęłam głową, obserwując jak poprawiał guzik od swojej marynarki. - Dobrze, więc omówmy organizację na przyszły sezon. Dział projektantów ma za zadanie wykonać nową kolekcję dla naszych sklepów. Zostaliśmy również sponsorem Chelsea, dlatego musicie dowiedzieć się o nich podstawowych informacji i wykonać stroje wyjazdowe. Reszta bez zmian. Panna Walker poinformuje cię z jakimi klubami i sportowcami współpracujemy. - wszystko zapisała Amanda, która przekaże mi najważniejsze wiadomości. Reszta spotkania polegała na tematach kompletnie mnie niedotyczących.

- Chryste, często są takie spotkania? - westchnęłam, siadając naprzeciwko Amandy, która zaczęła pisać coś na swoim komputerze.

- Tak. Zazwyczaj kiedy firma podpisuje umowę z jakimś klubem lub sportowcem. - była równie znudzona jak ja, więc nie czułam się samotna. Zostawiłam ją samą, by w spokoju mogła popracować, a ja postanowiłam zacząć szkicować projekty.

- Panno King?!

- Tak? - zatrzymałam się, słysząc swoje nazwisko. W moim kierunku biegła blondynka, która wyglądała na bardzo zdenerwowaną.

- Moja córka źle się poczuła w przedszkolu. Czy mogłabym po nią jechać? - oblizałam dolną wargę, gdyż nie byłam pewna czy powinnam się zgodzić, jednakże nie miałam podstaw do posiadania wątpliwości.

- Dobrze.

- Dziękuję, naprawdę dziękuję. - uścisnęła moją dłoń i szybkim krokiem ruszyła do windy. Uśmiechnęłam się pod nosem, ponieważ nie było tu tak źle, jak sądziłam na początku. Weszłam do swojego biura i usiadłam na fotelu. Wyjęłam potrzebne mi przyrządy oraz kartki i zaczęłam wymyślać pomysły normalnych ubrań sportowych dla zwykłych ludzi. Oczywiście, że musiało na nich widnieć nazwisko Styles'a, dlatego starałam się o tym pamiętać. Niestety moje skupienie nie trwało długo, bo usłyszałam pukanie.

- Proszę!

- Jakim prawem zwalniasz z obowiązków moich pracowników? - podniosłam głową znad papierów i spojrzałam na bruneta, który przerażał mnie beznamiętnym wyrazem twarzy.

- Dziewczyna ma dziecko, które źle się poczuło. Trochę zrozumienia.

- Skąd wiesz, że nie kłamała?

- Bo trzeba czasem zaufać, Harry. Poza tym powiedziałeś, że to mój dział, jestem tutaj szefową i podejmuję decyzje.

- Tak, ale...

- No to właśnie ją podjęłam i nie powinieneś jej kwestionować.

- Pamiętaj, że jestem twoim pracodawcą. - usiadł na fotelu tuż przede mną, dlatego ciężko było pracować, gdy wlepiał we mnie swoje zielone tęczówki.

- I co związku z tym? Zwolnisz mnie?

- Nie. Nie mam na razie powodu. Czy... nadal masz do mnie żal?

- A jak myślisz? Wiesz, jak się czułam? Zaproponowałeś tę pracę wszystkim przyjaciołom z wyjątkiem mnie. Uważałam, że byliśmy sobie bliscy, w końcu potrafiliśmy rozmawiać na każdy temat, mówiliśmy sobie wszystko, a ty tak po prostu mnie zignorowałeś.

- Nie zrobiłem tego bez powodu.

- Więc wyjaśnij mi, czemu mnie tak potraktowałeś.

- Nie chcę. Może kiedyś.

Break The Rules, StylesOù les histoires vivent. Découvrez maintenant